Grubasy - tylko dla Was
-
- Wyga
- Posty: 53
- Rejestracja: 05 sty 2013, 23:19
- Życiówka na 10k: 51.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Czołem, Grubasy!
U mnie waga bez zmian, krąży między 98 a 100 kg. Widzę natomiast coraz większą różnicę w ciuchach, co mnie cieszy.
Wczoraj na dworze -12 stopni, piątek wieczór, ludzie balują... a ja twardo biegam, swoje standardowe 8 km zrobione. Teraz oglądam galę KSW, a gdy się skończy... 8 km trzeba przebiec!
Aby urozmaicić sobie treningi, zacząłem też program mający na celu zrobienie 100 pompek - idzie całkiem nieźle.
Za parę tygodni kolejna relacja
U mnie waga bez zmian, krąży między 98 a 100 kg. Widzę natomiast coraz większą różnicę w ciuchach, co mnie cieszy.
Wczoraj na dworze -12 stopni, piątek wieczór, ludzie balują... a ja twardo biegam, swoje standardowe 8 km zrobione. Teraz oglądam galę KSW, a gdy się skończy... 8 km trzeba przebiec!
Aby urozmaicić sobie treningi, zacząłem też program mający na celu zrobienie 100 pompek - idzie całkiem nieźle.
Za parę tygodni kolejna relacja
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 18 mar 2013, 12:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hej! Ale fajnie, że masz taką motywację. Ja też jestem z grubasów, bo mam nadwagę.
Tak te pompki to fajna rzecz, mój chłopak robi je w domu, ale nie zaczął od początku tylko ta granica 30 coś-40 coś. JA zaczynałam od początku i przynajmniej nauczyłam się ich robić. A kiedy w końcu się ruszyłam się z domu i poszłam pobiegać, to 10 pompek co jakiś czas w trakcie biegu sobie zastosuję i od razu lepiej się biegnie. Chcę wrócić do formy, bo jak się jest grubasem to nic się nie układa.
A jak tam wasze postępy? Miło mi Was poznać;)
Tak te pompki to fajna rzecz, mój chłopak robi je w domu, ale nie zaczął od początku tylko ta granica 30 coś-40 coś. JA zaczynałam od początku i przynajmniej nauczyłam się ich robić. A kiedy w końcu się ruszyłam się z domu i poszłam pobiegać, to 10 pompek co jakiś czas w trakcie biegu sobie zastosuję i od razu lepiej się biegnie. Chcę wrócić do formy, bo jak się jest grubasem to nic się nie układa.
A jak tam wasze postępy? Miło mi Was poznać;)
- polcia2000
- Stary Wyga
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
niech balują, napewno Tobie to na lepsze wyjdzieaswalt pisze:Wczoraj na dworze -12 stopni, piątek wieczór, ludzie balują... a ja twardo biegam, swoje standardowe 8 km zrobione. Teraz oglądam galę KSW, a gdy się skończy... 8 km trzeba przebiec!
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
- polcia2000
- Stary Wyga
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie jesteś sama ja też zaczęłam biegać żeby schudnąc ale tak się w to wkręciłam że teraz to bardziej chcę schudnąć żeby biegać i więcej i więcejdomenadel pisze:A kiedy w końcu się ruszyłam się z domu i poszłam pobiegać, to 10 pompek co jakiś czas w trakcie biegu sobie zastosuję i od razu lepiej się biegnie. Chcę wrócić do formy, bo jak się jest grubasem to nic się nie układa.
A jak tam wasze postępy? Miło mi Was poznać;)
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 18 mar 2013, 12:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hehe to prawda, że to wciąga. JA musiałam schudnąć kilka kilo, żeby w ogóle zacząć biegać, a teraz w ciągu kilku treningów mimo nadwagi, tak się bawiłam na trasie;) Dużo fajnych ludzi można spotkać. A dzisiaj zima, jeszcze zdążę dziś zrobić trening w śniegu i wzmocnić mięśnie NN przez kilka dni odrobinę. Zapisałam się na zawody na koniec kwietnia (na 10 km), więc mam 40 dni aby zwiększyć swoją wydolność i zgubić kilka kg ( ok 2?). NA dzień dzisiejszy mam BMI 25.7, może pozbędę się nadwagi?
- polcia2000
- Stary Wyga
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i jak wam idzie bieganie i odchudzanie? Ja się pochwalę że jestem 8 kilo na minusie Dla mnie to wielki sukces
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 18 mar 2013, 12:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja zrzuciłam niecałe 6 kg od stycznia i tak się trzymam, dalej nie schodzi, mimo, że nie ograniczyłam sobie jakoś dużo jedzenia ale zaczęłam jeść zdrowiej i ruszać się. Chyba będzie trzeba zadziałać kolejnym bodźcem;)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 02 lut 2013, 11:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dobiegam do autobusu bez zadyszki
-
- Wyga
- Posty: 145
- Rejestracja: 16 kwie 2013, 19:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieszczady
Od Grudnia 2012 zleciało 31kg :D
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
7. listopada 2011:
Kolega napisał, że od grudnia zrzucił 31 kilogramów. Chciałem więc zobaczyć jak to u mnie wyglądało w liczbach i okazał się, że od sierpnia 2011 do końca roku ubytek sadła wynosił ponad 35 kilogramów. Ale nie czarujmy się - to tylko i wyłącznie "zasługa" tego jak bardzo się zapuściłem
To moja wypowiedź sprzed ponad 15 miesięcy, a ja ciągle biegam. Bieganie jest faktycznie jak narkotyk. Nie zaprzestałem tej aktywności nawet jak już ustabilizowałem wagę i pozbyłem się całego balastu. A miało to miejsce ponad rok temu - jakoś na początku 2012 rokumaly89 pisze:Witam serdecznie wszystkich
Wydaje mi się, że również mój przypadek idealnie pasuje do tego tematu. Otóż w czerwcu powiedziałem dość swojemu dotychczasowemu trybowi życia. Po okresie ciągłego uprawiania sportu w szkole podstawowej, liceum wyjechałem na studia. Czytaj - całkowicie zakończyłem jakąkolwiek aktywność fizyczną. Przy 193 cm wzrostu szybko przybrałem na masie do około 115kg jednak z czasem waga rosła i w czerwcu 2011 roku osiągnęła ponad 125 kg. Tego było już za wiele! Zacząłem od zmiany sposobu odżywiania się. Początkowo odstawiłem pieczywo oraz produkty mączne + ziemniaki. Znacznie ograniczyłem słodycze (do dnia dzisiejszego mąka i słodycze to rzeczy, które wiem, że istnieją i od czasu do czasu przypominam sobie tylko jak smakują, aczkolwiek w moim menu nie występują). Postanowiłem też skończyć z obżeraniem się w nocy. Z czasem dorzuciłem też regularne posiłki co 2,5 - 3 godziny. Po 1,5 miesiąca takiej kuracji waga wskazywała 116 kg. Wtedy postanowiłem wspomóc się produktem z laboratorium OlimpLabs - Thermo Speed Extreme. Jednak to nie moja pierwsza przygoda z TSE dlatego wiedziałem, że bez żadnego ruchu nie będzie żadnego efektu. Postanowiłem zacząć biegać. Na pierwszym "treningu" przebiegłem 2,4km i byłem zadowolony jak cholera. Znalazłem małą pętlę niedaleko domu o długości 3,67km i biegałem sobie 5 razy w tygodniu. Zmobilizowany ciągłym spadkiem masy stopniowo zwiększałem dystans. Wprowadziłem też przebieżki do swojego treningu. Dzisiaj ważę niecałe 92kg. Właśnie zaczynam swój 13. tydzień z bieganiem. Do tej pory przebiegłem 412.18 km. 57 razy wyszedłem z domu pobiegać a łącznie na bieganiu spędziłem 40 godzin i 7 minut. Zwiększając tygodniowo swój kilometraż doszedłem do 40-50 kilometrów. Obecnie trenuję wg swojego "planu" -
poniedziałek - wolne
wtorek - bieg spokojny (6-8km) + przebieżki (10x100m)
środa - bieg spokojny (8km)
czwartek - bieg szybki (8km)
piątek - wolne
sobota - bieg spokojny (8km)
niedziela - bieg długi (zacząłem od 10km zwiększając co tydzień dystans aż do 18 km, a od tego czasu zwiększa co 2 tygodnie o 3 km i obecnie biegam 21km)
Mam też za sobą 2 starty w zawodach i chociaż czasy na pewno nikogo by nie powaliły to ja za każdym razem dobiegając do mety czułem się jakbym zdobywał olimpijskie złoto. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie na wiosnę wezmę udział w swoim pierwszym półmaratonie a jesienią chciałbym przebiec swoje pierwsze 42km 195 metrów.
PS: Możecie mi wierzyć lub nie ale jeszcze rok temu powiedziałem, że bieganie jest do bani, chyba, że się ma przed sobą piłkę, a ciasny strój wygląda pedalsko. Dzisiaj sam biegam i zgadnijcie w jakim stroju...
Kolega napisał, że od grudnia zrzucił 31 kilogramów. Chciałem więc zobaczyć jak to u mnie wyglądało w liczbach i okazał się, że od sierpnia 2011 do końca roku ubytek sadła wynosił ponad 35 kilogramów. Ale nie czarujmy się - to tylko i wyłącznie "zasługa" tego jak bardzo się zapuściłem
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 18 mar 2013, 12:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Też tak sądzę, że osoby z dużym spadkiem wagi w krótkim czasie to albo nieracjonalni wariaci (chodzi mi o tych co się katują dietami, głodują, są nierozsądni) albo mieli dużo do zrzucenia po tym jak się zapuścili, wpływ zdrowszego odżywiania i aktywności fizycznej może tak oto wpłynąć na człowieka- zgubi ponad 30 kg;)
Mały ty jesteś tutaj pozytywnie nastawionym wariatem;)) Dobrze, że jest wśród nas- początkujących grubych biegaczy taki ktoś, kto podtrzymuje na duchu. Każdy z nas robi wszystko na początku bez większej wiedzy, metodą prób i błędów.
Mały ty jesteś tutaj pozytywnie nastawionym wariatem;)) Dobrze, że jest wśród nas- początkujących grubych biegaczy taki ktoś, kto podtrzymuje na duchu. Każdy z nas robi wszystko na początku bez większej wiedzy, metodą prób i błędów.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Pozytywnie nastawiony wariat? Podoba mi się to określenie A co do takiego próbowania to... właśnie to jest takie fajne w tym wszystkim. Takie dochodzenie to wszystkiego samemu Skoro każdy jest inny to to jest chyba jedyna słuszna drogadomenadel pisze:Mały ty jesteś tutaj pozytywnie nastawionym wariatem;)) Dobrze, że jest wśród nas- początkujących grubych biegaczy taki ktoś, kto podtrzymuje na duchu. Każdy z nas robi wszystko na początku bez większej wiedzy, metodą prób i błędów.
Pozdrawiam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 18 kwie 2013, 11:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak mniej wiecej od połowy lutego, przeglądam to forum, blog małego - tego z postu powyżej, znam praktycznie na pamięc, fajnie mnie motywuje do biegania, no właśnie, biegania, przy wzroście 195 cm waże ok 120 kg, i tak na podstawie informacji, które się tu pojawiają, powinienem schudnąc z 10 kg żeby zacząc wogule maszerować, tylko ja już teraz jestem w stanie przebiec dyszke w mniej niż godzinie - wiem szału nie ma, ale przy moich gabarytach chyba jednak nie jest zle, fakt ze waga w głównej mierze wynika z jakis 8 lat spedzonych na silowni, ale ze teraz brak czasu na treningi, a nie lubie nudy, postanowilem wziac sie za bieganie, a docelowo marzy mi sie traiathlon - podsumowując, nie wiem po co wogole pisze tego posta, chciałem sie przywitac ze wszystkimi i podziekować, to co tu robićie, piszecie o swoich treningach, dyskusje, naprawde motywują, nie tyle do biegania, bo to coraz bardziej mi sie wkreca, ale do pokonywania samego siebie na kazdym treningu. I za to wielkie dzieki.
-
- Wyga
- Posty: 145
- Rejestracja: 16 kwie 2013, 19:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieszczady
Zapuściłem się na prawie 128kg, zero ruchu, tyle co w robocie, mam prace fizyczno-umysłową. Złe odżywianie słodycze, chipsy piwo etc. Potrafiłem jeść po 22:00 itd. Wylądowałem w szpitalu, wyszło mi nadciśnienie. Aktualnie nadal biorę leki na nadciśnienie, ale mam nadzieję, że nie będę musiał jak jeszcze zlecę do normalnej wagi, mam 184 cm wzrostu ostatnio waga pokazała 97kg. Dietę mam ułożoną przez dietetyka. W zasadzie moje jedzenie i to co jem odwrót o 360 stopni. Niektórzy mnie nie poznają. Zawsze byłem taki przy tuszy, ale ostatnio to była tylko i wyłącznie moja wina. Wyjść po schodach i już zasapany.
Coś w tym bieganiu jest Biegam co drugi dzień, w zasadzie to szuranie przy tempie 6:00 min/km Dla mnie ważne, że mi się chce, bo komu by się chciało z moich znajomych po ciężkim dniu tyrania biegać po 21:00 wieczorem. :D Najlepiej mi się biega wieczorem, raz zdarzało nawet po 24:00.
Coś w tym bieganiu jest Biegam co drugi dzień, w zasadzie to szuranie przy tempie 6:00 min/km Dla mnie ważne, że mi się chce, bo komu by się chciało z moich znajomych po ciężkim dniu tyrania biegać po 21:00 wieczorem. :D Najlepiej mi się biega wieczorem, raz zdarzało nawet po 24:00.