

W Gdyni -o ile trafie-tez ide sie sprawdzic ale poprzez zabawe



Moderator: beata
Raczej nierealne o ile tylko zdecydujesz się biec tyłem.franklina pisze: W Gdyni -o ile trafie-tez ide sie sprawdzic ale poprzez zabawenie chce walnąc żadnej życiówki ani przegonić naszej cavy (bo to raczej nierealne) chce byc w tym tłumie i poczuc te emocje.Wynik bedzie -jaki bedzie
ja i za 10 lat nie osmieliłabym sie nazwac biegaczem
no właśnie, zabawa, a nie mordęgamaly89 pisze:HeheWiadomo, że chodzi o zabawę
Żeby myśleć o wynikach trzeba się odpowiednio przygotować, a bez przygotowania nie pozostaje nic innego jak zabawa
Ale czy start dla zabawy od czasu do czasu to coś złego? Wg mnie nie
Walka z czasem na każdych zawodach może być ślepym zaułkiem, szczególnie jak życiówki nie będą chciały się już zmieniać łatwo i przyjemnie z biegu na bieg
ja dzisiaj wymiękłam po 30 minutach, wrócilam do domu piechotką...nie dałam rady za gorąco...muszę zacząć biegać znów wieczorem, rano nie mam czasuMa_tika pisze:no właśnie, zabawa, a nie mordęgamaly89 pisze:HeheWiadomo, że chodzi o zabawę
Żeby myśleć o wynikach trzeba się odpowiednio przygotować, a bez przygotowania nie pozostaje nic innego jak zabawa
Ale czy start dla zabawy od czasu do czasu to coś złego? Wg mnie nie
Walka z czasem na każdych zawodach może być ślepym zaułkiem, szczególnie jak życiówki nie będą chciały się już zmieniać łatwo i przyjemnie z biegu na bieg
![]()
moje dzisiejsze 60' easy juz po 30 min. stało się mordęgą, a po 45 min. dalam sobie spokój. kurczę, 17 stopni a mi było za gorąco - co będzie latem?Bede chyba biegac o 22 albo 7 rano.
spokojnie, do wszystkiego można się przyzwyczaić, choć opcja 7 lub 22 jest najczęściej najłatwiejszym rozwiązaniemMa_tika pisze:no właśnie, zabawa, a nie mordęgamaly89 pisze:HeheWiadomo, że chodzi o zabawę
Żeby myśleć o wynikach trzeba się odpowiednio przygotować, a bez przygotowania nie pozostaje nic innego jak zabawa
Ale czy start dla zabawy od czasu do czasu to coś złego? Wg mnie nie
Walka z czasem na każdych zawodach może być ślepym zaułkiem, szczególnie jak życiówki nie będą chciały się już zmieniać łatwo i przyjemnie z biegu na bieg
![]()
moje dzisiejsze 60' easy juz po 30 min. stało się mordęgą, a po 45 min. dalam sobie spokój. kurczę, 17 stopni a mi było za gorąco - co będzie latem?Bede chyba biegac o 22 albo 7 rano.
Franklina, coś dla Ciebiefranklina pisze:ooo matko i córkoja to jestem sto lat za murzynami jak WAs czytam....no ale ciul.Kazdy orze jak moze i kazdy ma swoja "filozofijję"
ja mam lżejsze podejscie do mojego truchtania i czasami nawet bieganiem bym tego nie nazwała.uwazam sie jedynie za lepszą od tych,co siedza na kanapie w domu i narzekają....
W Gdyni -o ile trafie-tez ide sie sprawdzic ale poprzez zabawenie chce walnąc żadnej życiówki ani przegonić naszej cavy (bo to raczej nierealne) chce byc w tym tłumie i poczuc te emocje.Wynik bedzie -jaki bedzie
ja i za 10 lat nie osmieliłabym sie nazwac biegaczem
To też kwestia indywidualnej tolerancji na ciepło / zimno.maly89 pisze:Wy tak serio z tym "za gorąco"? Ja dzisiaj latałem już co prawda w spodenkach i koszulce, ale generalnie to na gorąco, czy nawet specjalnie ciepło, nie narzekałem. Żałowałem nawet, że nie wziąłem rękawiczek.
Jak w wakacje biegałem w Chorwacji 20-30 kilometrów to było mi faktycznie gorąco (http://easycaptures.com/fs/uploaded/606/2127848289.jpg). A u nas w kraju to może z kilka razy zdarzało mi się umierać z przegrzania o ile dobrze pamiętam.