Ja z racji pewnie wieku - bo 40 na karku - mam więcej uporu muła niż szybkości. Na 3:30 pewnie jednak nie szarpnę się, ale coś między :35 a :40 będę próbował. Też cykor jestem, ale z odrobiną szaleństwa w tle.emilr10 pisze:Ja ustawiam się na 3:50.Życiówka na 10km 43:41, 15km 1:10:43 półmaraton na treningu pobiegłem w 1:41:22.W tym roku przebiegłem 953km.Sumiennie klepałem długie biegi tj 25-32km.Z kalkulatora wychodzi coś poniżej 3:30(abstrakcja),ale nie chcę spalic zawodów.Będę biegł do półmetka na 3:50,a dalej zobaczymy.To będzie mój drugi start w maratonie (MW 4:08:13) i czuję duży respekt przed tym dystansem.Trochę cykor jestem
Mam małe doświadczenie,ale wydaje mi się ze ciężko będzie z 1:47 w połówce pobiec 3:30 w maratonie.Nie chciałbym byc złym prorokiem i zamykac Ci drogę,ale tak to widzę.Mimo to życzę wiatru w plecy i "połamania" nóg no i oczywiście wyśnionej życiówki.
Orlen Maraton - 3.30 czy 3.45?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:48 min
- Życiówka w maratonie: 3:05:30
- Lokalizacja: Polska B
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
;D Słuszna uwaga. Próbuję na siłę przekładać taktykę z krótszych dystansów na maraton, a to bez sensu, bo różnica jest ogromna. Przepraszam.mihumor pisze: Jak będę chciał się nauczyć fruwać to poproszę Cię o radę, wiem, że nie umiesz latać i nie masz o tym pojęcia ale pewnie będziesz umiał coś doradzić
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 513
- Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Jeśli robiłeś 30km na rozbieganiach to kondycyjnie powinieneś dać rade - ja w zeszłym roku w debiucie na 1/2 maratonie zrobiłem 1:51:15 i rzuciłem się na maraton na 3:50. Na 25 km już wiedziałem że nie dam radę i zwolniłem - ostatnie 15km to już był dramat prawie 4,5h mi zajął cały dystans. Ale u mnie ewidentnie brak długich wybiegań oceniam na głównego winowajcę ale i trochę za wysokie tempo na starcie. W tym roku poprawiłem się w połówce o 3min a na jesień planuję do 30 km biec w tempie na złamanie 4 godzin - a ostatnie 12km jeśli dam radę to będę przyspieszał i wyprzedzał wszystkich co się przeliczyli jak ja w zeszłym roku. Tylko obowiązkowo dłuższe wybiegania ok 30m muszę machnąć.tajt28 pisze:Ja z racji pewnie wieku - bo 40 na karku - mam więcej uporu muła niż szybkości. Na 3:30 pewnie jednak nie szarpnę się, ale coś między :35 a :40 będę próbował. Też cykor jestem, ale z odrobiną szaleństwa w tle.emilr10 pisze:Ja ustawiam się na 3:50.Życiówka na 10km 43:41, 15km 1:10:43 półmaraton na treningu pobiegłem w 1:41:22.W tym roku przebiegłem 953km.Sumiennie klepałem długie biegi tj 25-32km.Z kalkulatora wychodzi coś poniżej 3:30(abstrakcja),ale nie chcę spalic zawodów.Będę biegł do półmetka na 3:50,a dalej zobaczymy.To będzie mój drugi start w maratonie (MW 4:08:13) i czuję duży respekt przed tym dystansem.Trochę cykor jestem
Mam małe doświadczenie,ale wydaje mi się ze ciężko będzie z 1:47 w połówce pobiec 3:30 w maratonie.Nie chciałbym byc złym prorokiem i zamykac Ci drogę,ale tak to widzę.Mimo to życzę wiatru w plecy i "połamania" nóg no i oczywiście wyśnionej życiówki.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Brak długich wybiegań to legenda i fetysz. Przyczyny dużych kryzysów wśród ludzi biegających na czasy około 4 godzin to przede wszystkim: złe dobranie tempa do możliwości, zła strategia - powinno się zaczynać wolniej i delikatnie przyspieszać, dobrać cel do możliwości, błędy w odżywianiu i piciu oraz chłodzeniu, to, że ktoś w treningu zrobi nawet dużo kilometrów i będzie biegał legendarne 30tki nic mu nie da jeśli zawali powyższe rzeczy. Żona moja w niedzielę przebiegła maraton w 3.32 robiąc w cyklu przygotowawczym jedno wybieganie 29km, żaden jej trening nie przekraczał 25km-ów - to są jednostki i cykl dobrany do jej możliwości, gdyby latała na tym etapie 30-tki to myślę, że wynik wyszedłby jej słabszy. Ja jak biegałem 3:30 nie miałem na koncie dłuższego treningu niż 25km-ów, zresztą do dziś w karierze poza maratonami biegałem tylko raz 30km w treningu. Do tego jak chcemy nabiegać wynik zbliżony do kalkulatorowego należy rozpoczynać wolniej, moim zdaniem na czas o ok. 5 minut słabszy, należy to tępo delikatnie od połówki podkręcać. Bieganie od początku na kalkulator wymaga dużego doświadczenia, świetnego przygotowania i warunków zbliżonych do idealnych, wiatr, słońce, trudna trasa potrafią odebrać po kilka minut z wyniku i trzeba mieć taką świadomość i brać taką poprawkę. W maratonie bardzo ważne jest przygotowanie ale też to bieg, który trzeba biegać po prostu mądrze, tu taktyka i różne detale mało ważne na krótszych dystansach są decydujące. Pierwsza piątka biegana o 1 minutę za szybko może przerodzić się w 10-15 minut strat na końcu, dwa pominięte punkty z wodą w generalną ścianę i marszobieg a to wszystko powiązane ze sporym "bólem" itd itp.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:48 min
- Życiówka w maratonie: 3:05:30
- Lokalizacja: Polska B
Patrząc na tempa kilometrowe w trakcie treningów, wiem, że utrzymanie zadanego nie jest proste a jest wręcz niemożliwe przy zupełnym braku doświadczenia. Plus/minus 10 sek na kilometrze to norma a w trakcie maratonu nie ustawię sobie komórkowego "trenera" na powiadamiania co 200m bo zwariuję przez prawie 4 godzinymihumor pisze:Brak długich wybiegań to legenda i fetysz. Przyczyny dużych kryzysów wśród ludzi biegających na czasy około 4 godzin to przede wszystkim: złe dobranie tempa do możliwości, zła strategia - powinno się zaczynać wolniej i delikatnie przyspieszać, dobrać cel do możliwości, błędy w odżywianiu i piciu oraz chłodzeniu, to, że ktoś w treningu zrobi nawet dużo kilometrów i będzie biegał legendarne 30tki nic mu nie da jeśli zawali powyższe rzeczy. Żona moja w niedzielę przebiegła maraton w 3.32 robiąc w cyklu przygotowawczym jedno wybieganie 29km, żaden jej trening nie przekraczał 25km-ów - to są jednostki i cykl dobrany do jej możliwości, gdyby latała na tym etapie 30-tki to myślę, że wynik wyszedłby jej słabszy. Ja jak biegałem 3:30 nie miałem na koncie dłuższego treningu niż 25km-ów, zresztą do dziś w karierze poza maratonami biegałem tylko raz 30km w treningu. Do tego jak chcemy nabiegać wynik zbliżony do kalkulatorowego należy rozpoczynać wolniej, moim zdaniem na czas o ok. 5 minut słabszy, należy to tępo delikatnie od połówki podkręcać. Bieganie od początku na kalkulator wymaga dużego doświadczenia, świetnego przygotowania i warunków zbliżonych do idealnych, wiatr, słońce, trudna trasa potrafią odebrać po kilka minut z wyniku i trzeba mieć taką świadomość i brać taką poprawkę. W maratonie bardzo ważne jest przygotowanie ale też to bieg, który trzeba biegać po prostu mądrze, tu taktyka i różne detale mało ważne na krótszych dystansach są decydujące. Pierwsza piątka biegana o 1 minutę za szybko może przerodzić się w 10-15 minut strat na końcu, dwa pominięte punkty z wodą w generalną ścianę i marszobieg a to wszystko powiązane ze sporym "bólem" itd itp.

A co legendarnych wybiegań to bez doświadczenia nie ma jak zobaczyć jak to jest biec tak długo więc warto przynajmniej te jedną 30 zrobić IMO. Po maratonie będę wiedział co to jest przebiec 42 km. Poza tym mi taki długi trening sprawia ogromną przyjemność ..... psychiczną. Audiobook na uszach i jedziemy

- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Nie neguję długich wybiegań jednak twierdzę, że nie są one ani lekiem na całe zło ani żadną gwarancją sukcesu. A czy psychicznie pomagają, mi to trudno powiedzieć, osobiście nie sądzę by przetruchtanie 30km czy 35kmów dawało mi jakąś wiedzę na ten temat, dla mnie w tym względzie lepszy jest trening 25km w tempie maratonu, raz biegany na świeżo, raz na zmęczeniu, albo long z ostatnimi 5km w tempie maraton. Ale psychika ludzka jest niezbadana, jednemu pomaga joga innemu samobiczowanie
Ostatnią piątkę maratonu i tak biegam szybciej niż tempo maraton więc te metody to taka autosugestia bardziej niż realna wiedza. Każdy maraton jest inny i pełen niespodzianek - jak pudełko czekoladek 


Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Stary Wyga
- Posty: 191
- Rejestracja: 04 lut 2013, 11:15
- Życiówka na 10k: 37:02 trail
- Życiówka w maratonie: 3:10
Twoja życiówka na 10 km spokojnie może dobić do 40 minut - wynik na 15 km o tym świadczy jak dla mnie. 3:30 (przy regularnych jak mówisz wybieganiach) jest nie tyle życzeniem a realnym wynikiem. Mogę się założyć że pobiegniesz za balonikiem na 3:30 do samego końca (trzymaj się tej grupy raźniej zawsze). Ja zawsze zakładam wynik na danym etapie nieosiągalny (półmaraton zamiast 1:15 miałem 1:21 - wkurw niesamowity mimo że życiówkę pobiłem o 13 minut :P).emilr10 pisze:Ja ustawiam się na 3:50.Życiówka na 10km 43:41, 15km 1:10:43 półmaraton na treningu pobiegłem w 1:41:22.W tym roku przebiegłem 953km.
Obstawiam u Ciebie 3:30 - 3:35 max.
Pozdrawiam ;]
-
- Wyga
- Posty: 144
- Rejestracja: 23 wrz 2012, 10:04
- Życiówka na 10k: 0:39:30
- Życiówka w maratonie: 03:05:09
Dzięki za słowa otuchy
Myślę że jednak będę się trzymał swojego asekuracyjnego planu do połówki na 3:50,na półmetku strata będzie wynosic 2.5min do 3:45 i myślę że będzie do odrobienia jak wszystko dobrze się ułoży.Taka taktyka z wolniejszym początkiem sprawdziła się w na MW,gdzie drugą połowę pobiegłem 8min szybciej i wyprzedziłem 1423 osoby,a to daje power.Tak po cichu liczę na wynik 3:45,a 3:30 może na jesień.30tki biegane regularnie,ale bolą tak samo
,kłania się brak siły biegowej 



-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Moim zdaniem z kolei są one bardzo potrzebne. Nie tyle może 35 km, co 30. Organizm w końcu powinno się przygotować do dłuższego biegania. Nie wyobrażam sobie, żebym na treningach robił po 20 km, a potem nagle szybszym tempem miał pobiec 2 razy tylemihumor pisze:Brak długich wybiegań to legenda i fetysz.






Moim zdaniem tempo kalkulatorowe to tempo wyjściowe, którym teoretycznie bylibyśmy w stanie przebiec maraton, ale od którego powinniśmy zacząć przygotowaniamihumor pisze:Do tego jak chcemy nabiegać wynik zbliżony do kalkulatorowego należy rozpoczynać wolniej, moim zdaniem na czas o ok. 5 minut słabszy, należy to tępo delikatnie od połówki podkręcać.

Tak jak napisałeś. Zbyt wiele czynników składa się na wynik, a nie zawsze na zawodach będzie 12 stopni, pochmurno, wiatr w plecy i do tego "dobry dzień"

Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Adrian - nie wchodźmy w uproszczenia, ja nie biegałem trzydziestek ale nabiegałem sporo treningów po 25-29 km by te 3,07 nabiegać, do tego to były dosyć mocne, perwersyjne jednostki łączące tempa z objętością ale moim zdaniem są to już narzędzia na bieganie poniżej 3,30 a nie do łamania czwórki czy też marzę o 3,30. Czas na dychę tez o niczym nie świadczy bo ja dych nie biegam z przygotowania tylko z treningu do maratonu nieco treningowo więc to o niczym nie świadczy, w połówce z międzyczasów 10-20km mi zabrakło 4 sek by ta życiówkę poprawić.
Ale nie rzecz o mnie bo sobą nie mierzę -
- nie da się dobrze pobiec maratonu bez połączenia wielu czynników z czego jednym są długie wybiegania lub zamiennie bieganie sporej objętości tygodniowej w częstszych jednostkach. Ta druga metoda w rok doprowadziłem moją żonę od statusu osoby nie biegającej do wyniku 3,32 w maratonie, nie jest to osoba młoda, nigdy nie uprawiała sportu, na początku nie wykazywała żadnych predyspozycji do biegania. Pierwszy maraton przebiegła po dwumiesięcznym cyklu przygotowawczym z najdłuższą jednostka 25km (3,50 w debiucie), drugi cykl oparty na Danielsie z pewnym odpuszczeniem i dostosowaniem do możliwości miał jedną jednostkę long 29km, kilka treningów po 25 reszta wszystko krócej - efekt 3,32.To wszystko oczywiście uzupełnione całym kompleksem działań jak rozciąganie, siła, stabilizacja, częste bieganie (4-5 x tydzień ale na objętościach 50-70km), na jej trening przełożyłem wszystkie swoje doświadczenia oraz tzw naukę na błędach innych.
Wniosek: długie wybiegania są ok ale nie wsparte innymi działaniami są trochę pompowaniem przedziurawionego balona, można na takim poziomie zastąpić je z powodzeniem częstym bieganiem odpowiedniej objętości czy jednostkami stymulującymi w rodzaju krótki ciągły+ objętość+ krótki ciągły itp robiąc mniejsze kilometraże ale zarazem to ciężkie treningi są. Życiówka zony na 10km 45,40 też szału nie robi. Moim zdaniem z tym posiadaniem sporej wytrzymałości jest tak, że to się trenuje, nikt tu nikomu nic nie daje, są pewne predyspozycje ale bez odpowiedniej pracy niewiele warte. A bieganie sporo długich biegów jest tylko jednym z narzędzi do tego celu, na poziomie do ok 3,30 można to osiągnąć bez tego, dla jednego to będzie 3,40 dla innego 3,20 dlatego piszę ok. Niemniej daleki jestem od stwierdzenia, że to zły środek czy słaby - jest ok.
Ale nie rzecz o mnie bo sobą nie mierzę -
- nie da się dobrze pobiec maratonu bez połączenia wielu czynników z czego jednym są długie wybiegania lub zamiennie bieganie sporej objętości tygodniowej w częstszych jednostkach. Ta druga metoda w rok doprowadziłem moją żonę od statusu osoby nie biegającej do wyniku 3,32 w maratonie, nie jest to osoba młoda, nigdy nie uprawiała sportu, na początku nie wykazywała żadnych predyspozycji do biegania. Pierwszy maraton przebiegła po dwumiesięcznym cyklu przygotowawczym z najdłuższą jednostka 25km (3,50 w debiucie), drugi cykl oparty na Danielsie z pewnym odpuszczeniem i dostosowaniem do możliwości miał jedną jednostkę long 29km, kilka treningów po 25 reszta wszystko krócej - efekt 3,32.To wszystko oczywiście uzupełnione całym kompleksem działań jak rozciąganie, siła, stabilizacja, częste bieganie (4-5 x tydzień ale na objętościach 50-70km), na jej trening przełożyłem wszystkie swoje doświadczenia oraz tzw naukę na błędach innych.
Wniosek: długie wybiegania są ok ale nie wsparte innymi działaniami są trochę pompowaniem przedziurawionego balona, można na takim poziomie zastąpić je z powodzeniem częstym bieganiem odpowiedniej objętości czy jednostkami stymulującymi w rodzaju krótki ciągły+ objętość+ krótki ciągły itp robiąc mniejsze kilometraże ale zarazem to ciężkie treningi są. Życiówka zony na 10km 45,40 też szału nie robi. Moim zdaniem z tym posiadaniem sporej wytrzymałości jest tak, że to się trenuje, nikt tu nikomu nic nie daje, są pewne predyspozycje ale bez odpowiedniej pracy niewiele warte. A bieganie sporo długich biegów jest tylko jednym z narzędzi do tego celu, na poziomie do ok 3,30 można to osiągnąć bez tego, dla jednego to będzie 3,40 dla innego 3,20 dlatego piszę ok. Niemniej daleki jestem od stwierdzenia, że to zły środek czy słaby - jest ok.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:48 min
- Życiówka w maratonie: 3:05:30
- Lokalizacja: Polska B
Ja też nie fetyszyzuję długich wybiegań. Jedna 30 wyszła kilka 23-28 km. Teoretycznie miały być w OBW1 w tempie 5.50-6.00 a wychodziły poniżej 5.40 na początku do circa 5.15 i na w miarę swobodnym samopoczuciu na końcu. Zawsze z przyśpieszaniem w miarę przebieganych kilometrów. Do tego rytmy raz, dwa razy w tygodniu, BC2, podbiegi, WT. W sumie cała gama akcentów przy 4-5 treningach w tygodniu i ok 70-80km. Mam wrażenie, że BPS przepracowałem na 90%. Oczywiście wszystko przy świadomości, że nikt "wiedzący" nie pomagał mi i błędy musiały być. Porządna amatorkamihumor pisze:Adrian - nie wchodźmy w uproszczenia, ja nie biegałem trzydziestek ale nabiegałem sporo treningów po 25-29 km by te 3,07 nabiegać, do tego to były dosyć mocne, perwersyjne jednostki łączące tempa z objętością ale moim zdaniem są to już narzędzia na bieganie poniżej 3,30 a nie do łamania czwórki czy też marzę o 3,30. Czas na dychę tez o niczym nie świadczy bo ja dych nie biegam z przygotowania tylko z treningu do maratonu nieco treningowo więc to o niczym nie świadczy, w połówce z międzyczasów 10-20km mi zabrakło 4 sek by ta życiówkę poprawić.
Ale nie rzecz o mnie bo sobą nie mierzę -
- nie da się dobrze pobiec maratonu bez połączenia wielu czynników z czego jednym są długie wybiegania lub zamiennie bieganie sporej objętości tygodniowej w częstszych jednostkach. Ta druga metoda w rok doprowadziłem moją żonę od statusu osoby nie biegającej do wyniku 3,32 w maratonie, nie jest to osoba młoda, nigdy nie uprawiała sportu, na początku nie wykazywała żadnych predyspozycji do biegania. Pierwszy maraton przebiegła po dwumiesięcznym cyklu przygotowawczym z najdłuższą jednostka 25km (3,50 w debiucie), drugi cykl oparty na Danielsie z pewnym odpuszczeniem i dostosowaniem do możliwości miał jedną jednostkę long 29km, kilka treningów po 25 reszta wszystko krócej - efekt 3,32.To wszystko oczywiście uzupełnione całym kompleksem działań jak rozciąganie, siła, stabilizacja, częste bieganie (4-5 x tydzień ale na objętościach 50-70km), na jej trening przełożyłem wszystkie swoje doświadczenia oraz tzw naukę na błędach innych.
Wniosek: długie wybiegania są ok ale nie wsparte innymi działaniami są trochę pompowaniem przedziurawionego balona, można na takim poziomie zastąpić je z powodzeniem częstym bieganiem odpowiedniej objętości czy jednostkami stymulującymi w rodzaju krótki ciągły+ objętość+ krótki ciągły itp robiąc mniejsze kilometraże ale zarazem to ciężkie treningi są. Życiówka zony na 10km 45,40 też szału nie robi. Moim zdaniem z tym posiadaniem sporej wytrzymałości jest tak, że to się trenuje, nikt tu nikomu nic nie daje, są pewne predyspozycje ale bez odpowiedniej pracy niewiele warte. A bieganie sporo długich biegów jest tylko jednym z narzędzi do tego celu, na poziomie do ok 3,30 można to osiągnąć bez tego, dla jednego to będzie 3,40 dla innego 3,20 dlatego piszę ok. Niemniej daleki jestem od stwierdzenia, że to zły środek czy słaby - jest ok.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Czyli te kilometry u Ciebie też były. Obojętnie już nawet czy robiłeś wycieczki biegowe, czy BNP, 29 km na niektórych treningach Ci wychodziłomihumor pisze:Adrian - nie wchodźmy w uproszczenia, ja nie biegałem trzydziestek ale nabiegałem sporo treningów po 25-29 km by te 3,07 nabiegać

Nie chce oceniać predyspozycji Twojej żony, ale jeżeli w ciągu roku zdołała pobiec maraton w 3:32 i jak sam podkreślasz do młodych nie należy, to jednak coś na rzeczy musi byćmihumor pisze:Ta druga metoda w rok doprowadziłem moją żonę od statusu osoby nie biegającej do wyniku 3,32 w maratonie, nie jest to osoba młoda, nigdy nie uprawiała sportu, na początku nie wykazywała żadnych predyspozycji do biegania.


No na pewno masz racje. Z drugiej strony patrząc po sobie wydaje mi się, że nawet biegając czasami po 100 km tygodniowo, robiąc niekiedy 3 treningi w tygodniu po około 20 km (tylko jedno jest wolnym wybieganiem) gdybym porwał sie teraz na maraton to podejrzewam, że cierpiałbym katusze w końcówce. Od trzech lat w zasadzie nie biegałem więcej niż 22 km na treningu i podejrzewam, że mogłoby to mieć spory wpływ. Maraton pewnie bym przebiegł, ale czas na pewno by nie był satysfakcjonujący. Siłą rzeczy musiałbym wydłużyć BNP i dołożyć nieco kilometrów do długich wybiegań - nie wyobrażam sobie inaczejmihumor pisze:Wniosek: długie wybiegania są ok ale nie wsparte innymi działaniami są trochę pompowaniem przedziurawionego balona

Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Ja też podobnie pod połówkę trenowałem.Dwa wybiegania w tygodniu po 20km i jeszcze jedno w akcencie ciągłym ok18-19km wychodziło.Kilka treningów po 22-23km,jedna 25-tak i raz z kumplem jako towarzysz 29km.Adrian26 pisze: Z drugiej strony patrząc po sobie wydaje mi się, że nawet biegając czasami po 100 km tygodniowo, robiąc niekiedy 3 treningi w tygodniu po około 20 km (tylko jedno jest wolnym wybieganiem) gdybym porwał sie teraz na maraton to podejrzewam, że cierpiałbym katusze w końcówce. Od trzech lat w zasadzie nie biegałem więcej niż 22 km na treningu i podejrzewam, że mogłoby to mieć spory wpływ. Maraton pewnie bym przebiegł, ale czas na pewno by nie był satysfakcjonujący. Siłą rzeczy musiałbym wydłużyć BNP i dołożyć nieco kilometrów do długich wybiegań - nie wyobrażam sobie inaczej
Zobaczymy co nabiegam za 2 tyg na CM,choć teraz od 4 tyg robię trening pod dyche.(w tą niedziele zawody i to jest mój priorytet).Najdłuższy tren w ostanim czasie to 21km BNP w tą niedziele na połówce.
Na jesień zrobiłem 7 treningów pow.30km,jeden nawet 37km i co...ściana jak cholera

Oczywiście trochę za szybkie otwarcie było,ale i tak twierdze,że długie wybiegania nie są najważniejsze!
Teraz podejde do maratonu bez 30-tki i będe miał porównanie z jesiennym maratonem w Koszycach.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Adrian - To prawda, nie da się zaparzyć herbaty bez wody
Niemniej wszystko zależy co kto nazywa przyzwoitym wynikiem, 3:30 w maratonie to nabiegałem w 4 miesiące z najdłuższym bieganiem 22km więc przypuszczam, że taki czas to ty tyłem byś pobiegł nawet z tego treningu co robisz tylko czy to jest ten przysłowiowy przyzwoity czas? Wątpię. Myślę, ze ktoś biegający od lat i latający po 100km tygodniowo z najdłuższymi jednostkami "tylko po 20km" może złamać trójkę bez specjalistycznego, maratońskiego treningu - dla większości biegaczy będzie to więcej niż przyzwoity czas, ale czy dla tego kogoś tak będzie to nie wiem, chyba tez watpię - punkt widzenia a punkt siedzenia, możliwości a wyniki i takie tam dywagacje. Sama cyfra to tylko suchy wynik - czasem w oparciu o legendę bywa bardzo ciekawa

Niemniej wszystko zależy co kto nazywa przyzwoitym wynikiem, 3:30 w maratonie to nabiegałem w 4 miesiące z najdłuższym bieganiem 22km więc przypuszczam, że taki czas to ty tyłem byś pobiegł nawet z tego treningu co robisz tylko czy to jest ten przysłowiowy przyzwoity czas? Wątpię. Myślę, ze ktoś biegający od lat i latający po 100km tygodniowo z najdłuższymi jednostkami "tylko po 20km" może złamać trójkę bez specjalistycznego, maratońskiego treningu - dla większości biegaczy będzie to więcej niż przyzwoity czas, ale czy dla tego kogoś tak będzie to nie wiem, chyba tez watpię - punkt widzenia a punkt siedzenia, możliwości a wyniki i takie tam dywagacje. Sama cyfra to tylko suchy wynik - czasem w oparciu o legendę bywa bardzo ciekawa
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
3:30 myśle, że bym nabiegał, ale pytanie czy byłby to przyzwoity czas, jeżeli kalkulatory przewidują na podstawie innych dystansów rezultat w maratonie poniżej 3hmihumor pisze: Niemniej wszystko zależy co kto nazywa przyzwoitym wynikiem, 3:30 w maratonie to nabiegałem w 4 miesiące z najdłuższym bieganiem 22km więc przypuszczam, że taki czas to ty tyłem byś pobiegł nawet z tego treningu co robisz tylko czy to jest ten przysłowiowy przyzwoity czas?

Wierze w siebie, ale wydaje mi się że byłoby to mało realne jednakmihumor pisze:Myślę, ze ktoś biegający od lat i latający po 100km tygodniowo z najdłuższymi jednostkami "tylko po 20km" może złamać trójkę bez specjalistycznego, maratońskiego treningu - dla większości biegaczy będzie to więcej niż przyzwoity czas, ale czy dla tego kogoś tak będzie to nie wiem, chyba tez watpię - punkt widzenia a punkt siedzenia, możliwości a wyniki i takie tam dywagacje.


Nie no, bez przesady, nie chce tworzyć tutaj legendmihumor pisze: Sama cyfra to tylko suchy wynik - czasem w oparciu o legendę bywa bardzo ciekawa

Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.