Otyłości przepadnij

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
matrix_991
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 27 lut 2013, 14:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Uważaj na owoce przy redukcji, bo to głównie fruktoza, czyli węgle proste.
Kiełbase nawet raz na tydzień to sobie daruj.
Odstaw zupełnie mleko, nawet to nisko tłuszczowe. Przeproś się z wodą lub zmień posiłek.
PKO
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

matrix_991 pisze:Uważaj na owoce przy redukcji, bo to głównie fruktoza, czyli węgle proste.
Kiełbase nawet raz na tydzień to sobie daruj.
Odstaw zupełnie mleko, nawet to nisko tłuszczowe. Przeproś się z wodą lub zmień posiłek.
Zero owoców, kiełbasy, mleka? Mocno restrykcyjna ta dieta ;-)
Awatar użytkownika
mungo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 576
Rejestracja: 12 lip 2012, 22:21
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 3:23:50
Lokalizacja: Jastarnia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

matrix_991 pisze:Uważaj na owoce przy redukcji, bo to głównie fruktoza, czyli węgle proste.
Kiełbase nawet raz na tydzień to sobie daruj.
Odstaw zupełnie mleko, nawet to nisko tłuszczowe. Przeproś się z wodą lub zmień posiłek.
nie popadajmy w paranoję. Tylko co do owoców się zgodzę częściowo, tzn. żeby uważać na NIEKTÓRE, bo mają sporo cukru w sobie.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A czy 1,5kg jabłek to dużo? :) Mam takie dni, że aż tyle ich zjadam :)
Awatar użytkownika
Rem
Wyga
Wyga
Posty: 75
Rejestracja: 19 paź 2010, 14:50
Życiówka na 10k: 00:56:30
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

harti pisze:
el_pashchaco pisze: Kalkulator powiada iż mój BMR wynosi niecałe 2400 kalorii
Sebastian, kalkulator BMR to bardzo przydatna sprawa ale z tego co ja widzę to u Ciebie jest 2400 jeśli nic nie robisz, zero aktywności.. i jeśli współczynnik BMR wynosi 2400 to np. żeby utrzymać wagę trzeba spożywać 2900 kalorii a przy umiarkowanej aktywnośći już 3700.. a Ty piszesz o regularnych marszobiegach.. sprawdź tu ile Ci wychodzi przy aktywności która wykonujesz..
http://potreningu.pl/kalkulatory/bmr

z tego co widzę po diecie którą sobie ułożyłeś.. jest tam ogólnie za mało jedzenia :) niby 5 posiłkow (możesz 6) mało białka, tylko trochę w pierwszym posiłku i 2 ostatnich.. bardzo mało warzyw na parze.. mało węgli złożonych.. nie ograniczaj jedzenia, musisz rozkręcić swój metabolizm, jeść często, małe porcje, ale w każdym posiłku powinny być węgle/białko/tłuszcz.. no może poza ostatnim.. jesz ostatni raz o 19ej i tylko białko.. to o której chodzisz spać? za długa ta przerwa.. grillowana, smażona pierś kurczaka czy chuda ryba też może być ale nie tłuszczu, tylko na tzw. cooking-spray..mleko (jogurt, kefir) bym wyeliminował, owsianka jest też dobra z szejkiem białkowym :) jeśli mleko np. do kawy to tylko odrobina i 0,5%.. no i planuj to odchudzanie długofalowo, nie wiem do ilu chcesz zejść ale te 3-4 kg na miesiąc to max.. białko w proszku sobie kup obowiązkowo, ja mogę polecić:
http://www.centrumodzywek.net/whey-prot ... -3156.html

no i skoro jest to większa ilość KG do zrzucenia to na Twoim miejscu wybrałbym się do doświadczonego dietetyka (sportowego).. miałbyś rozpisane to wszystko dokładniej, ile węgli/białka i tłuszczy na posiłek... i z miesiąca na miesiąc obserwowałbyś jak poziom tkanki tłuszczowej spada (bo chyba nie chcesz palić mięśni przy okazji).. moim zdaniem warto zdać się na profesjonalistę..jakby coś to mogę polecić mojego.. ja zrzuciłem 22 w kilka miesięcy..
czolem,
jak wprowadzać takie bialko w proszku do diety? ile gram, ile razy dziennie ?

dzieki
Rem
Obrazek
gocu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 763
Rejestracja: 05 gru 2011, 14:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rem pisze:białko w proszku sobie kup obowiązkowo, ja mogę polecić:
http://www.centrumodzywek.net/whey-prot ... -3156.html

A ja proszę, żeby panowie o skrzywieniu kulturystycznym nie pisali tu takich bajek.

W przypadku zbilansowanej diety żadne dziadostwa w proszku nie są potrzebne.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

gocu pisze:
Rem pisze:białko w proszku sobie kup obowiązkowo, ja mogę polecić:
http://www.centrumodzywek.net/whey-prot ... -3156.html

A ja proszę, żeby panowie o skrzywieniu kulturystycznym nie pisali tu takich bajek.

W przypadku zbilansowanej diety żadne dziadostwa w proszku nie są potrzebne.

Mało że nie są potrzebne, to są zabójcze dla nerek.

No ale jak ktoś ma wstręt do informacji i wierzy w każdą bzdetę którą ktoś powiesił w internecie a za to posiada dużo kasiorki na wymianę nereczek- to dieta wysokobiałkowa jest jak znalazł a preparaty białkowe pięknie przyśpieszą konieczność transplantacji i wcześniejsze atrakcje typu kamienie nerkowe, odwapnienie kości, podagrę.
Same atrakcje. :spoczko:
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Mity, przesądy, i legendy :).
Wystarczy zajrzeć nawet do trywialnej Wikipedii, żeby zauważyć, że przyczyną podagry nie jest żadna nadpodaż białka, tylko nadmiar węglowodanów:
Epidemiologia
Choroba występuje zdecydowanie częściej u mężczyzn niż u kobiet. Zazwyczaj są to osoby około 40. roku życia, dobrze odżywione i zbudowane. Występuje ona w związku z niezdrowym stylem życia towarzysząc zespołowi metabolicznemu X oraz innym chorobom cywilizacyjnym.
Wiadomo co to jest zespół metaboliczny - insulinooporność.
Proszę mi tu nie prezentować osiemnastowiecznych diagnoz :).
Odwapnienie kości powoduje zła gospodarka kwasowo-zasadowa, w skrócie za mało warzyw i owoców, a za dużo białka (szczególnie nabiałowego) i węglowodanów. Tyle że prawie nikt nie je zbyt dużo białka, szczególnie z mięsa, a prawie wszyscy jedzą zbyt dużo przetworzonych węglowodanów.
Kamienie nerkowe tak samo są związane ogólnie z nierównowagą kwasowo-zasadową, a nie białkiem jako takim.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Mity, przesądy, i legendy :).
Wystarczy zajrzeć nawet do trywialnej Wikipedii, żeby zauważyć, że przyczyną podagry nie jest żadna nadpodaż białka, tylko nadmiar węglowodanów:
Epidemiologia
Choroba występuje zdecydowanie częściej u mężczyzn niż u kobiet. Zazwyczaj są to osoby około 40. roku życia, dobrze odżywione i zbudowane. Występuje ona w związku z niezdrowym stylem życia towarzysząc zespołowi metabolicznemu X oraz innym chorobom cywilizacyjnym.
Wiadomo co to jest zespół metaboliczny - insulinooporność.
Proszę mi tu nie prezentować osiemnastowiecznych diagnoz :).
Odwapnienie kości powoduje zła gospodarka kwasowo-zasadowa, w skrócie za mało warzyw i owoców, a za dużo białka (szczególnie nabiałowego) i węglowodanów. Tyle że prawie nikt nie je zbyt dużo białka, szczególnie z mięsa, a prawie wszyscy jedzą zbyt dużo przetworzonych węglowodanów.
Kamienie nerkowe tak samo są związane ogólnie z nierównowagą kwasowo-zasadową, a nie białkiem jako takim.

No cóż, w tym temacie się nie dogadamy.
"Za dużo " jest pojęciem faktycznie bardzo względnym a wyliczenia gr/kg masy ciała zjadanego białka, są IMO przeszacowane i to mocno.
Tak samo, zwykłą kołomyją mącącą w głowie jest stwierdzenie że ktoś je za dużo węglowodanów przetworzonych bo ludzie i tak zapamiętają z tego tylko "za dużo węglowodanów" i będą się bali sałaty i truskawki bo ma "weglowodany"

Ja uważam, na podstawie informacji z jakimi się do tej pory zetknęłam, że wszyscy jak leci (w krajach wysokorozwiniętych), jemy ogólnie za dużo białka. I to tak sumarycznie, a z mięsa w ogóle dużo za dużo. I dlatego tylu ludzi ma chore stawy, nerki, układ moczowy i cierpi na bóle reumatyczne i depresje.

I dobrze ze mamy różne zdania,przynajmniej to zmusza do myślenia i szukania dalej.

A jakby nie patrzeć, białko w proszku dla amatora czy tam odchudzającego się, to już po prostu przesada i wpędzanie się w choroby.


Natomiast absolutnie się zgadzam, ze to co jemy, powinno być jak najmniej przetworzone.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Lubię się z tobą spierać, cava, bo nie odpuszczasz ;).
Jedna z pierwszych analiz dowiodła, że chłopiec z Nariokotome miał kształt i wielkość ciała zbliżoną do współczesnego człowieka, który zamieszkuje tereny o gorącym klimacie. Był wysoki, miał długie nogi i wąskie biodra. Oszacowano, że w momencie śmierci chłopiec mierzył około 160 cm, gdyby dożył wieku dojrzałego, zapewne osiągnąłby 190 cm lub jeszcze więcej. Sądząc po jego mocnym szkielecie, wydaje się, że był dobrze odżywiony. Gdy umierał, jego waga wynosiła około 35 kg, gdyby osiągnął wiek dorosłego osobnika, to ważyłby około 70 kg. Wysoki wzrost spowodowany był najprawdopodobniej koniecznością wytracania nadmiaru ciepła z organizmu poprzez pocenie się — wysoki wzrost oznacza większą powierzchnię ciała z której następuje pocenie. Taki (nowatorski) sposób ochładzania był niezbędny do aktywnego trybu życia w gorących warunkach sawanny afrykańskiej. Jeżeli chłopiec się pocił, to trzeba założyć, że utracił on gęstą sierść po swoich prymitywnych przodkach, która ograniczałaby jego zdolności do wydzielania ciepła. Z braku sierści ochraniającej przed promieniowaniem UV gatunek Homo erectus rozwinął ochronę zapewne w postaci pigmentu skóry. Dalsze badania wykazały, że nos chłopca z Nariokotome był wydatny. Ta cecha powodowała, że podczas wydychania powietrza więcej wilgoci było zatrzymywane w organizmie. Taki zabieg pozwalał na zachowanie równowagi hydrotermicznej.
To opis niemal kompletnego szkieletu homo ergaster sprzed 1.6 mln lat znalezionego nad jeziorem Turkana w Kenii.
Wytłuszczyłem uwagę o kościach. I co taki pierwotny człowiek mógł jeść na sawannie? Pewnie podobnie do Buszmenów - małe zwierzęta, padlinę, jakieś upolowane zespołowo większe zwierzęta, nasiona, orzechy i jadalne korzenie. Owoców na sawannie jest stosunkowo niewiele.
Czego na pewno nie jadł? Mąki, cukru, nabiału, słodkich owoców. Tego nie jadł na 100%
A jednak był zdrowy, i miał mocny szkielet. Uprzedzając uwagi, umarł w wyniku zakażenia po wypadnięciu mleczaka.
Trzeba zauważyć, że już 1.6 mln lat temu praludzie zasadniczo nie różnili się od ludzi współczesnych - od szyi w dół. Później zmieniała się tylko czaszka, pomijając takie skrajności jak przystosowanie do mroźnego klimatu i wyłącznie mięsnej diety u Neandertalczyków. A zatem układ pokarmowy był najlepiej przystosowany do trawienia właśnie takich pokarmów jakie wtedy były, i obecnie też jest do tego przystosowany, bo dieta nie zmieniała się znacząco aż do stosunkowo niedawnych czasów. Duże odstępstwa od naturalnych pokarmów powodują choroby, ot i cała tajemnica "chorób cywilizacyjnych".
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Lubię się z tobą spierać, cava, bo nie odpuszczasz ;).
Jedna z pierwszych analiz dowiodła, że chłopiec z Nariokotome miał kształt i wielkość ciała zbliżoną do współczesnego człowieka, który zamieszkuje tereny o gorącym klimacie. Był wysoki, miał długie nogi i wąskie biodra. Oszacowano, że w momencie śmierci chłopiec mierzył około 160 cm, gdyby dożył wieku dojrzałego, zapewne osiągnąłby 190 cm lub jeszcze więcej. Sądząc po jego mocnym szkielecie, wydaje się, że był dobrze odżywiony. Gdy umierał, jego waga wynosiła około 35 kg, gdyby osiągnął wiek dorosłego osobnika, to ważyłby około 70 kg. Wysoki wzrost spowodowany był najprawdopodobniej koniecznością wytracania nadmiaru ciepła z organizmu poprzez pocenie się — wysoki wzrost oznacza większą powierzchnię ciała z której następuje pocenie. Taki (nowatorski) sposób ochładzania był niezbędny do aktywnego trybu życia w gorących warunkach sawanny afrykańskiej. Jeżeli chłopiec się pocił, to trzeba założyć, że utracił on gęstą sierść po swoich prymitywnych przodkach, która ograniczałaby jego zdolności do wydzielania ciepła. Z braku sierści ochraniającej przed promieniowaniem UV gatunek Homo erectus rozwinął ochronę zapewne w postaci pigmentu skóry. Dalsze badania wykazały, że nos chłopca z Nariokotome był wydatny. Ta cecha powodowała, że podczas wydychania powietrza więcej wilgoci było zatrzymywane w organizmie. Taki zabieg pozwalał na zachowanie równowagi hydrotermicznej.
To opis niemal kompletnego szkieletu homo ergaster sprzed 1.6 mln lat znalezionego nad jeziorem Turkana w Kenii.
Wytłuszczyłem uwagę o kościach. I co taki pierwotny człowiek mógł jeść na sawannie? Pewnie podobnie do Buszmenów - małe zwierzęta, padlinę, jakieś upolowane zespołowo większe zwierzęta, nasiona, orzechy i jadalne korzenie. Owoców na sawannie jest stosunkowo niewiele.
Czego na pewno nie jadł? Mąki, cukru, nabiału, słodkich owoców. Tego nie jadł na 100%
A jednak był zdrowy, i miał mocny szkielet. Uprzedzając uwagi, umarł w wyniku zakażenia po wypadnięciu mleczaka.
Trzeba zauważyć, że już 1.6 mln lat temu praludzie zasadniczo nie różnili się od ludzi współczesnych - od szyi w dół. Później zmieniała się tylko czaszka, pomijając takie skrajności jak przystosowanie do mroźnego klimatu i wyłącznie mięsnej diety u Neandertalczyków. A zatem układ pokarmowy był najlepiej przystosowany do trawienia właśnie takich pokarmów jakie wtedy były, i obecnie też jest do tego przystosowany, bo dieta nie zmieniała się znacząco aż do stosunkowo niedawnych czasów. Duże odstępstwa od naturalnych pokarmów powodują choroby, ot i cała tajemnica "chorób cywilizacyjnych".
Miło mi że lubisz się spierać. Nawet jeśli akurat ze mną. :oczko:

Nie bardzo zrozumiałam, co chciałeś udowodnić cytatem o znalezionym szkielecie?
Chłopak miał 160 cm "mocny"? czyli co konkretnie? Grubokościsty , gęsty? szkielet i wazył 35 kg?
To by znaczyło ze był masakrycznie niedozywiony, na poziomie zmetabolizownia własnych mięśni i organów wewnetrznych! Nawet sobie nie potrafię tego wyobrazić, to BMI sgerujące śmierć z zagłodzenia!
Ja mam 158-9 cm, bardzo drobne czyli dośc lekkie kości , waże koło 48 kg, jak wygladam z taką wagą mozesz zobaczyć na moim blogu. Odejmij od tego róznicę - 13 kilo i sam zobacz jaki szkielet wyjdzie! A mężczyzna, nawet chłopiec jest proporcjonalnie cięższy niż kobieta.

I na jakiej podstawie sugerujesz(?) że sformuowanie "dobrze odżywiony" oznacza: mający dietę wysokobiałkową?

Mocne kości to splot wielu czynników. Najwazniejsze to okres karmienia dziecka mlekiem matki (gdzieś czytałam ze nawet do 7 roku zycia matki "pierwotne" karmiły dzieci swoim mlekiem) ilośc ruchu i szybkosc rośniecia.
160 cm w wieku 16 lat nie jest wielkim osiągnieciem i nie rokuje wyrośniecia do 190 cm.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Ale to był 10-11 latek ;).
I na jakiej podstawie sugerujesz(?) że sformuowanie "dobrze odżywiony" oznacza: mający dietę wysokobiałkową?
Na takiej podstawie, że naukowcy badają dietę plemion łowiecko-zbierackich od dobrych 150 lat.
Takie społeczności, cytuję z pamięci "zawsze, kiedy jest to tylko możliwe pod względem ekologicznym (czyli kiedy mają dostęp) preferują pokarmy pochodzenia zwierzęcego".
Nie było ani jednej prymitywnej społeczności czysto wegetariańskiej, średnio 60% kalorii pochodziło z mięsa.
Zgoda, 1.6 mln lat temu nie było żadnych narzędzi poza jakimiś siekierkami kamiennymi, polowanie polegało na łapaniu jakichś małych zwierząt i zaganianiu na śmierć dużych, a mięso było surowe. Być może było go nieco mniej procentowo, a może nie. Ale na pewno było go całkiem sporo, bo to jedzenie mięsa uczyniło z małp ludzi. Może niekoniecznie białka, bo mięsożercy wbrew pozorom traktują części obfitujące w białko, czyli mięśnie jako najmniej wartościową część tuszy, preferując tłuszcz i podroby, ale na pewno mięsa.
The faster you are, the slower life goes by.
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Cava nie przesadzaj, jeden shake 40gr białka dziennie nikogo nie zabije, to tylko uzupełnienie diety i nie ma nic wspólnego z nadpodażą białka.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mar.co pisze:Cava nie przesadzaj, jeden shake 40gr białka dziennie nikogo nie zabije, to tylko uzupełnienie diety i nie ma nic wspólnego z nadpodażą białka.
Po co uzupełniać coś czego mało że nie brakuje , to się tego ogólnie i tak zjada za dużo?
Zresztą, ja przesadzam?
Powiedzieć Wam żebyście zjedli jabłko to zrobicie Reytana że utyjecie od węglowodanów, a jakieś syfy wysokoprzetworzone i wycenione jakby ze złota je robili, w siebie wlewać to już nie ma oporów.
A potem każdy gada, jak to się zdrowo i naturalnie odżywia. :/
Cytuj:
I na jakiej podstawie sugerujesz(?) że sformuowanie "dobrze odżywiony" oznacza: mający dietę wysokobiałkową?
Na takiej podstawie, że naukowcy badają dietę plemion łowiecko-zbierackich od dobrych 150 lat.
Takie społeczności, cytuję z pamięci "zawsze, kiedy jest to tylko możliwe pod względem ekologicznym (czyli kiedy mają dostęp) preferują pokarmy pochodzenia zwierzęcego".
Nie było ani jednej prymitywnej społeczności czysto wegetariańskiej, średnio 60% kalorii pochodziło z mięsa.
Zgoda, 1.6 mln lat temu nie było żadnych narzędzi poza jakimiś siekierkami kamiennymi, polowanie polegało na łapaniu jakichś małych zwierząt i zaganianiu na śmierć dużych, a mięso było surowe. Być może było go nieco mniej procentowo, a może nie. Ale na pewno było go całkiem sporo, bo to jedzenie mięsa uczyniło z małp ludzi. Może niekoniecznie białka, bo mięsożercy wbrew pozorom traktują części obfitujące w białko, czyli mięśnie jako najmniej wartościową część tuszy, preferując tłuszcz i podroby, ale na pewno mięsa.
To dziwne, bo ja czytałam dane że minimum 70% kalorii zapewniały "stadu" kobiety zajmujące się zbieractwem.
70 + 60 = 130 - właśnie rozwiązaliśmy zagadkę otyłości :hahaha:

Poza tym "preferują" raczej w tym przypadku oznacza, ze jak juz uda się coś raz na ruski rok upolować _pomimo_ dużych kosztów tego przedsięwzięcia, to się nie wybrzydza tylko od razu zjada do szczętu.

Klosiu, czy Ty widziałeś a może nawet przygotowywałeś kiedyś dziczyznę?
dziczyzna jest sucha jak wiór. Nawet ta nasza europejska w okresie kiedy zwierzęta są najgrubsze. Zeby była w ogóle zjadliwa, to się ją suto szpikuje słoniną z hodowlanych wieprzków współczesnych nienaturalnych ras, zdolnych do nienaturalnego obrastania tłuszczem.
Nawet hodowlanego królika, przygotowuje się w śmietanie lub piecze z dużym dodatkiem masła, bo bez tego jest to niezjadliwy wiór a nie mięso.

Dziczyzna z terenów gorących, jest jeszcze suchsza. Przyrządzenie jej w sposób zjadliwy dla europejczyka to nie lada sztuka + jeszcze większe szpikowanie i owijanie w słoninę świń hodowlanych.

Tylko zwięrzęta z bardzo zimnych rejonów świata, mają sporo tłuszczu. No ale to nie są rejony w których człowiek się ukształtował. To niewielkie obszary gdzie jakoś dał radę się przystosować i jakoś tam wegetować.
Nie widzę też w czołówkach peletonów, eskimosów ze szlakami metabolicznymi wyśmiganymi od niemowlaka na tłuszczu. :oczko:
Argumentu ze nie mają rowerów żeby trenować nie kupuję- łowcy głów jak widzą predyspozycje to sobie poradzą byle lidera mieć i na nim zarabiać. Dzisiejszy sport zawodowy to przerażająca machina.

Dlatego ja po prostu nie pojmuję, jakim cudem twórcom diet tłuszczowych udaje się wmówić komukolwiek, ze dieta powinna bazować na tłuszczu bo to "naturalne"?!.
Tłuszcz to unikat w diecie człowieka a nie podstawa % kalorii na jakich się ukształtowaliśmy.
Dieta tłuszczowa jest możliwa do uzyskania tylko w oparciu o hodowlę masową zwierząt oparta na wysokoprzemysłowej produkcji pasz i bardzo dużą ilość odpadów z uboju.. :/
Ciekawostka - Afrykańskie mikro rolnictwo jest w tej chwili rujnowane przez "odpady" miesne z naszych "stołów" Zjadamy tylko niektóre części zwierząt (np z kur głównie piersi) reszta jako bezwartosciowy odpad jest wywożona do Afryki i tam sprzedawana na targach w cenach tak niskich, ze lokalni rolnicy utrzymujący z trudem swoje niewielkie przydomowe gospodarstwa hodujące kury - bankrutują i powiększają skalę bezrobocia i biedy.

To wysokorozwinięta cywilizacja rolnicza zapewnia możliwość pozyskiwania dużego % kalorii z tłuszczu, poprzez bazowanie na hodowli masowej zwierząt rzeźnych oraz drobiu na jajka i bydła dającego morze tłustego mleka.

Zwykła wiejska mućka puszczona na trawę, po pierwsze w ogóle nie daje mleka przez większą część roku, a nawet jak daje to mało i chude. Nawet jak jest super nowoczesnej mega mlecznej rasy i ma rodowód dłuższy niz Królowa Elżbieta.


Z tym białkiem to coś ściemniasz.
Pozyskiwanie mięsa w procesie polowania jest tak czaso/energo/pracochłonne i obarczone tak dużym ryzykiem urazów i śmierci, ze żaden łowca czy to ludzki czy zwierzę, nie wybrzydza przy jedzeniu. Zwłaszcza w świetle faktu, ze zdobycz jest chuda jak rzemień.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Z tym minimum 70% to chyba feministyczna przesada. Ale nawet zakładając że to prawda, to przecież jedno drugiego nie wyklucza, bo na pewno nie było tak, że kobiety brzydziły się dotknąć mięsa :). Zbieractwo to nie tylko rośliny. To sidła, jajka wybierane ptakom, małe jaszczurki, żółwie, gryzonie, wszelkiego rodzaju robactwo itp itd :). Wszystko co dało się zebrać.

Wiem jak wygląda dziczyzna. Dlatego napisałem, że to co my traktujemy jako część jadalną, czyli mięśnie, było kiedyś uważane za najmniej wartościowe. W ciele najchudszego zwierzęcia są narządy obfitujące w tłuszcz, język, wątroba, nerki, mózg, szpik itp itd. Mózg i szpik były szczególnie cenne, bo można je było wyjeść nawet z ogryzionej do czysta padliny - zwierzęta najczęściej nie miały jak się do nich dobrać.

Co do mućki to trochę nie trafiłaś, generalnie krowy wypasane na samej trawie, np w Wenezueli, gdzie po prostu puszcza się je wolno i łapie jak dorosną faktycznie nie dają mleka, ale dlatego, że to rasy mięsne. Ale przyrosty masy mają spore na samej trawie. Tak samo rasa mleczna puszczona na łąkę będzie się świetnie miała i dawała mleko, nie tyle co na dopalaczach w oborze, ale i tak codziennie ją trzeba będzie doić.
To dlatego że krowy wcale się trawą nie żywią.
Żywią się bakteriami wychodowanymi w jednym z żołądków na pożywce ze zmielonej i przemieszanej ze śliną masy celulozowej. Gdy dochodzi do trawienia pokarmu, składa się on już głównie z bakterii i zawiera sporo białka.

Nie wiem czy widziałaś padlinę po np lwach - wyżarte wszystko z brzucha, a reszta praktycznie nietknięta. O ile oczywiście lwy nie są ekstremalnie głodne.
Lwy karmione samymi mięśniami umierają. Potrzebują do życia witamin i mikroelementów zawartych w podrobach, wapnia z kości itp.
The faster you are, the slower life goes by.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ