Komentarz do artykułu Bieganie najpopularniejszą aktywnością wśród Polaków!
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Bieganie najpopularniejszą aktywnością wśród Polaków!
- krunner
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
- Życiówka na 10k: 42:53
- Lokalizacja: Warszawa
Nie znam tej pracy i tej tezy , ale domyślam się, że trochę Ci żal, że rower spadł na drugie miejsce . Widzę przynajmniej trzy powody:klosiu pisze:Co tylko potwierdza tezę postawioną przez McDougala, że bieganie rozkwita w czasach kryzysu
1. Rower to jest sprzęt, musisz go gdzieś trzymać, serwisować, czasami przebije się opona, musisz go gdzieś przechować na zimę.
2. Rower jest taki bardzo sezonowy, bardziej niż bieganie, jest trochę takim przeciwieństwem nart - czyli od kwietnia do września, bo biegać po śniegu można i to jest ok, ale jechać rowerem po nieprzetartym śniegu jest kiepsko.
3. Bieganie jest mega modne ostatnio, o tym się mówi, w "GW" są jakieś akcje medialne, Orlen Maraton etc. Tego w rowerze nie widać.
Zresztą jestem w tej grupie, która odeszła od roweru do biegania, przez rok w ogóle nie jeździłem, teraz znowu powoli wracam - ale to bieganie jest No 1
p. krunner
- lapka88
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1193
- Rejestracja: 08 lip 2011, 15:42
- Życiówka na 10k: 00:47:14
- Życiówka w maratonie: 04:10:12
- Lokalizacja: Gdańsk
Krunner: przeczytaj Urodzonych Biegaczy. Wtedy się odnoś do wypowiedzi Klosia, który tylko przytoczył fragment z książki
Ankieta cieszy, co z resztą widać z roku na rok w prawie każdych zawodach.
Ankieta cieszy, co z resztą widać z roku na rok w prawie każdych zawodach.
- Jarlaxle
- Stary Wyga
- Posty: 199
- Rejestracja: 23 kwie 2008, 22:44
- Życiówka na 10k: 32:26
- Życiówka w maratonie: brak
może i rower jest sezonowy, ale wydaje mi się że 90% "biegowych świeżaków" w zimie nie biega, co doskonale widać w takich miejscach jak np krakowskie błonia, w zimię policzysz wszystkich na palacach u ręki, a jak już się wiosna rozkręci to nie ma gdzie nogi wcisnąć.krunner pisze: 2. Rower jest taki bardzo sezonowy, bardziej niż bieganie, jest trochę takim przeciwieństwem nart - czyli od kwietnia do września, bo biegać po śniegu można i to jest ok, ale jechać rowerem po nieprzetartym śniegu jest kiepsko.
dam sobie też łeb uciąć, że w mniejszych miastach i wsiach wciąż króluje rower, bo ludzie wstydzą się tam biegać
w mojej 25tys mieścinie biegałem do tej pory tylko ja i "starszyzna" z klubu biegacza, teraz czasem spotykam nowe twarze więc coś ruszyło.
- Adam Ko.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 258
- Rejestracja: 21 lip 2010, 16:28
- Życiówka na 10k: 43:15
- Życiówka w maratonie: 3:58:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Czyli co, że niby mamy w Polsce dobrze ponad 3 000 000 biegaczy? Czyli kogo - kogoś, kto raz w ciągu ostatniego roku wyszedł pobiegać albo potruchtał na bieżni? Ilość biegaczy rośnie - to widać, ale liczby z badania można wrzucić między bajki.
Gorąca prośba o pomoc w badaniu do pracy magisterskiej. Tematyka biegowa: viewtopic.php?f=1&t=37461
Blog treningowy
Blog treningowy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z moich obserwacji wynika, że nie jest to regułą. U mnie (małe miasto, ok. 5 tys. mieszkańców), biega sporo osób, nikogo to nie dziwi i przybywa biegających. Do tego chyba z 5x więcej chodzących z kijami. Również w sąsiednich wioskach. Jak jadę do rodziców (mniejsza trochę wioska) już wyglądam jak kosmita albo nurek.Jarlaxle pisze:krunner pisze: dam sobie też łeb uciąć, że w mniejszych miastach i wsiach wciąż króluje rower, bo ludzie wstydzą się tam biegać
w mojej 25tys mieścinie biegałem do tej pory tylko ja i "starszyzna" z klubu biegacza, teraz czasem spotykam nowe twarze więc coś ruszyło.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Prawda, że boom na bieganie jest głównie w dużych miastach. Pracuję w małym miasteczku; tutaj biegam ja, ze dwóch ludzi w moim wieku i trochę młodziaków z liceum. Inna sprawa, że jeśli idzie o rower, to jako sport traktuję go tylko ja. Cała reszta jeżdżących używa roweru po prostu jako środek transportu, to nie jest dla mnie żaden sport. No jeszcze trochę ludzi jeździ czasem turystycznie, jak jest pogoda.
Co do roweru, to faktycznie uprawianie go choćby w minimalnym stopniu sportowo wiąże się ze sporymi wydatkami. Jak zacząłem biegać to całe letnie ubranie i buty kupiłem za 120 zł, do tego Garmin i zmieściłem się w 9 stówkach. Jakiś podstawowy rower do sportu, ciuchy, buty i kask i już mamy co najmniej 3000zł.
Co do roweru, to faktycznie uprawianie go choćby w minimalnym stopniu sportowo wiąże się ze sporymi wydatkami. Jak zacząłem biegać to całe letnie ubranie i buty kupiłem za 120 zł, do tego Garmin i zmieściłem się w 9 stówkach. Jakiś podstawowy rower do sportu, ciuchy, buty i kask i już mamy co najmniej 3000zł.
The faster you are, the slower life goes by.
- krunner
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
- Życiówka na 10k: 42:53
- Lokalizacja: Warszawa
Nie powiedziałem tegoinfomsp pisze:Z moich obserwacji wynika, że nie jest to regułą. U mnie (małe miasto, ok. 5 tys. mieszkańców), biega sporo osób, nikogo to nie dziwi i przybywa biegających. Do tego chyba z 5x więcej chodzących z kijami. Również w sąsiednich wioskach. Jak jadę do rodziców (mniejsza trochę wioska) już wyglądam jak kosmita albo nurek.Jarlaxle pisze:krunner pisze: dam sobie też łeb uciąć, że w mniejszych miastach i wsiach wciąż króluje rower, bo ludzie wstydzą się tam biegać
w mojej 25tys mieścinie biegałem do tej pory tylko ja i "starszyzna" z klubu biegacza, teraz czasem spotykam nowe twarze więc coś ruszyło.
Zgoda, klosiu. Na pewno niskie koszty zachęcają do biegania. Ale nie da się moim zdaniem, tego tak prosto wytłumaczyć. Przecież gdyby tak było to najpopularniejsza byłaby gimnastyka domowa, ćwiczenia na karimacie etc. Używany dobry rower możesz kupić nie za 3k, tylko za 1.5k i już jest bliżej tych 9 stówek. Średni - jeszcze taniej. Zauważ, że często biegają osoby naprawdę zamożne, z pierwszych stron gazet, celebrytkiklosiu pisze: Co do roweru, to faktycznie uprawianie go choćby w minimalnym stopniu sportowo wiąże się ze sporymi wydatkami. Jak zacząłem biegać to całe letnie ubranie i buty kupiłem za 120 zł, do tego Garmin i zmieściłem się w 9 stówkach. Jakiś podstawowy rower do sportu, ciuchy, buty i kask i już mamy co najmniej 3000zł.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Niski koszt przy bieganiu jest bardzo istotny. Tak też jest tłumaczony wzrost zainteresowania tym sportem w czasie kryzysu w "Urodzonych biegaczach". Jednak żeby biegać "za darmo", to w obecnych czasach trzeba się mocno wysilić.
W innych miejscach tej książki boom na bieganie jest tłumaczony wprowadzeniem butów amortyzowanych. Dokładnie, mogło się ono stać sportem powszechnym dla amatorów. Od siebie dorzucę też ubrania, które jednak sporo pomagają w bieganiu. To pozwala biegać praktycznie każdemu z pominięciem ćwiczeń dodatkowych, techniki itd. Wstajesz z fotela, zakładasz i biegniesz, ale ... żeby założyć i biegnąć trzeba najpierw słono za to zapłacić. I tu widzę paradoks. Nie wierzę, żeby ten boom spowodowała moda na zenki, bo to wyższa szkoła jazdy dla wtajemniczonych.
W innych miejscach tej książki boom na bieganie jest tłumaczony wprowadzeniem butów amortyzowanych. Dokładnie, mogło się ono stać sportem powszechnym dla amatorów. Od siebie dorzucę też ubrania, które jednak sporo pomagają w bieganiu. To pozwala biegać praktycznie każdemu z pominięciem ćwiczeń dodatkowych, techniki itd. Wstajesz z fotela, zakładasz i biegniesz, ale ... żeby założyć i biegnąć trzeba najpierw słono za to zapłacić. I tu widzę paradoks. Nie wierzę, żeby ten boom spowodowała moda na zenki, bo to wyższa szkoła jazdy dla wtajemniczonych.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Klosiu, zauważmy (trochę przewrotnie, wiem), że artykuł niekoniecznie mówi o sporcie tylko o aktywności. Do niedawna absolutnym królem był w tym względzie rower, bo znaczna liczba osób na wsi posługiwała się rowerami. Oczywiście, że w większości nie sportowo ani nawet rekreacyjnie, ale jako środkiem transportu. Ale forma aktywności była? Była Zmieniło się. Wszyscy chcą być wygodni, europejscy, nowocześni, sukces, prestiż, konsumpcja itd. itd. Rower znika, bo właśnie zastosowania transportowe nie przełożyły się na rekreacyjne. Do kościoła kiedyś waliły tłumy pieszo, rowerami i furmankami, samochody pojedyncze. A teraz? Kto może to czterema kółkami jedzie. Ludzie w wielu miejscach wciąż myślą praktycznie i zdrowy styl życia, rekreacja itp. jeszcze wciąż bywa postrzegana jako fanaberia mieszczuchów. Pewnie, że nie wszędzie, i też następuje zmiana, ale w statystycznej skali.... To tak samo jak kiedyś z koniem. Z powszechnego użycia zostały nieliczne, wręcz "elytarne" zastosowania rekreacyjne w niektórych miejscach i środowiskach.
Rower to wspaniała sprawa i pojazd nadający się przecież nie tylko do sportu czy rekreacji, ale także turystyki (czego niestety nie za bardzo można powiedzieć o bieganiu, a już w ogóle o fitnessie, brrr ). Problemem jednak - niezależnie od zastosowania a nawet kosztu - jest jego mniejsza... hmmm... poręczność. Bieganie to bardzo "poręczny" sport. Jedzie się na służbową konferencję? Weekendową działkę u znajomych? Rodzinny urlop do góry brzuchem w zagraniczym kurorcie (jeśli się założyło rodzinę mniej aktywną) z dolotem samolotem? Buty biegowe (możesz w nich ponadto po prostu chodzić), para gatek, koszulka, czapeczka i nawet garść niekoniecznych gadżetów (nerka na talię, bidonik).... wszystko wchodzi w niedużą torbę, którą można wrzucić do walizki. Pobiegać prawie wszędzie i gdziekolwiek. A rower? Albo kajak? Albo narty (nawet biegówki, też super i niewymagające żadnej infrastruktury)? Trzeba to targać, przy kajaku szukać wody, przy biegówkach kawałka śniegu itd. Albo szukać na miejscu wypożyczalni i jeździć na niewiadomo-czym.
A to wszystko względy praktyczne, dochodzą te wszystkie lajfstajlowe, trendowe, modowe itd. No ale to chyba dobrze... jak kiedyś z rowerami górskimi. Rowerowi wyjadacze mieli niejeden powód do śmiechu widząc zażywnych kanapowców dumnie pedałujących (oczywiście tylko w ciepłym sezonie, przy weekendzie itd.) po płaskich jak stół asfaltowych miejskich "lanso-stradach" (w Warszawie np. prowadzi taka od Wilanowa w stronę Konstancina, druga to nieużywana już asfaltówka przy Wiśle) z rowerami na mega-oponach z dwudziestoma paroma przełożeniami... ale przynajmniej ci ludzie ruszyli d... z foteli. Niech się i śmiesznie lansują, byle się ruszali Tak samo z niedzielnymi biegaczami. Byle sobie krzywdy nie zrobili nagłymi zrywami (te są przecież groźniejsze w bieganiu niż na rowerze), to niech sobie truchtają W starszych kategoriach wiekowych popularyzuje się też spacerowanie.... nooo, czasem nawet maszerowanie z kijkami (bo sorry, ale nordic walking z prawdziwego zdarzenia uprawia ułamek).
Rower to wspaniała sprawa i pojazd nadający się przecież nie tylko do sportu czy rekreacji, ale także turystyki (czego niestety nie za bardzo można powiedzieć o bieganiu, a już w ogóle o fitnessie, brrr ). Problemem jednak - niezależnie od zastosowania a nawet kosztu - jest jego mniejsza... hmmm... poręczność. Bieganie to bardzo "poręczny" sport. Jedzie się na służbową konferencję? Weekendową działkę u znajomych? Rodzinny urlop do góry brzuchem w zagraniczym kurorcie (jeśli się założyło rodzinę mniej aktywną) z dolotem samolotem? Buty biegowe (możesz w nich ponadto po prostu chodzić), para gatek, koszulka, czapeczka i nawet garść niekoniecznych gadżetów (nerka na talię, bidonik).... wszystko wchodzi w niedużą torbę, którą można wrzucić do walizki. Pobiegać prawie wszędzie i gdziekolwiek. A rower? Albo kajak? Albo narty (nawet biegówki, też super i niewymagające żadnej infrastruktury)? Trzeba to targać, przy kajaku szukać wody, przy biegówkach kawałka śniegu itd. Albo szukać na miejscu wypożyczalni i jeździć na niewiadomo-czym.
A to wszystko względy praktyczne, dochodzą te wszystkie lajfstajlowe, trendowe, modowe itd. No ale to chyba dobrze... jak kiedyś z rowerami górskimi. Rowerowi wyjadacze mieli niejeden powód do śmiechu widząc zażywnych kanapowców dumnie pedałujących (oczywiście tylko w ciepłym sezonie, przy weekendzie itd.) po płaskich jak stół asfaltowych miejskich "lanso-stradach" (w Warszawie np. prowadzi taka od Wilanowa w stronę Konstancina, druga to nieużywana już asfaltówka przy Wiśle) z rowerami na mega-oponach z dwudziestoma paroma przełożeniami... ale przynajmniej ci ludzie ruszyli d... z foteli. Niech się i śmiesznie lansują, byle się ruszali Tak samo z niedzielnymi biegaczami. Byle sobie krzywdy nie zrobili nagłymi zrywami (te są przecież groźniejsze w bieganiu niż na rowerze), to niech sobie truchtają W starszych kategoriach wiekowych popularyzuje się też spacerowanie.... nooo, czasem nawet maszerowanie z kijkami (bo sorry, ale nordic walking z prawdziwego zdarzenia uprawia ułamek).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Idą i ciągną kije za sobą. ale to też ruch jest.hassy pisze:W starszych kategoriach wiekowych popularyzuje się też spacerowanie.... nooo, czasem nawet maszerowanie z kijkami (bo sorry, ale nordic walking z prawdziwego zdarzenia uprawia ułamek).
Do tego jeszcze chyba można dołożyć "społeczny" wymiar. Z koleżanką (bo chyba kobiety częściej razem biegają) łatwiej się umówić na wspólne bieganie niż np. aerobik na macie w domu. Niby sport a pogadać też można.hassy pisze:Problemem jednak - niezależnie od zastosowania a nawet kosztu - jest jego mniejsza... hmmm... poręczność. Bieganie to bardzo "poręczny" sport.
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2013, 12:57 przez infomsp, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Co do społecznego wymiaru jak najbardziej, choć tu wg mnie specyfika biegania nie jest aż tak wyraźna, bo grupowe pogaduchy można też uprawiać jadąc obok siebie rowerami, na biegówkach, czy płynąc kajakami. A nawet - o zgrozo - odkładając empe3jki i nawiązując gadkę z sąsiadami na pobliskich maszynach w fytnesklubie (bo fakt, że przy domowych ćwiczeniach trudniej).
Co do kijków to koło mnie są bardziej aktywni: wyobraź sobie, że zginają ręce w łokciach!!! Miarowo, raz za razem... Dzielni! Nie to co my, biegacze, zakleszczeni w swoim zgięciu około 90 stopni przez cały trening
Co do kijków to koło mnie są bardziej aktywni: wyobraź sobie, że zginają ręce w łokciach!!! Miarowo, raz za razem... Dzielni! Nie to co my, biegacze, zakleszczeni w swoim zgięciu około 90 stopni przez cały trening