VI POZnań Półmaraton

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
Platini76
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 551
Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Pogoda dopisała: pierwszy od dawna słoneczny dzień, raczej bezwietrznie, temperatura odczuwalna dla mnie ok. Na starcie tłok i wiele osób (jak zwykle) nie zwróciło uwagi na strefy czasowe, przez co ci uczciwi musieli się później napracować omijając spowalniaczy. Inna sprawa, że spiker jakoś mało przekonująco zwracał na to uwagę. Kibiców chyba było dużo, ale pewny nie jestem, bo raczej gapiłem się przed siebie a nie na boki. Wyróżniłbym dwie kapele: na 11km z gościem na basie oraz na 19km róg ulic Piotrowo i Berdychowo. Organizacja była dobra, ale mogli uprzedzić, że chociaż punkty żywieniowe są tylko po lewej stronie, to stołów jest baaardzo dużo na długim odcinku - ludzie zbiegali do pierwszych trzech i robiło się niepotrzebne zamieszanie. Ogólnie super, pozostaje tylko pozbyć się bólu kolana co się przyplątał na ostatnich kilometrach :bum:
PKO
Awatar użytkownika
szmitas
Wyga
Wyga
Posty: 73
Rejestracja: 05 paź 2011, 22:25
Życiówka na 10k: 39:51
Życiówka w maratonie: słaba :(
Lokalizacja: Luboń
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ale mogli uprzedzić, że chociaż punkty żywieniowe są tylko po lewej stronie
Na 5km był na pewno z prawej, nie pamiętam jak inne.
Współorganizator Lubońskiego Biegu Niepodległości 2011, 2012
http://www.biegniepodleglosci.lubon.pl
Platini76
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 551
Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Na 90% jestem pewny, że na 5km brałem kubek po lewej stronie, ale może akurat tam były po obu stronach. Na 100% na 10km picie było tylko z lewej. Bardziej chodzi mi o to, że na każdym punkcie było spokojnie po kilkanaście stołów na długim odcinku. Gdyby przed biegiem podano to do wiadomości, byłoby łatwiej. Nie byłoby tłoku przy pierwszych stołach, gdzie momentami brakowało kubków, chociaż dalej było ich pod dostatkiem i miejsca też.
Crocodil
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 584
Rejestracja: 02 wrz 2011, 10:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Platini76 pisze:Na 90% jestem pewny, że na 5km brałem kubek po lewej stronie, ale może akurat tam były po obu stronach. Na 100% na 10km picie było tylko z lewej. Bardziej chodzi mi o to, że na każdym punkcie było spokojnie po kilkanaście stołów na długim odcinku. Gdyby przed biegiem podano to do wiadomości, byłoby łatwiej. Nie byłoby tłoku przy pierwszych stołach, gdzie momentami brakowało kubków, chociaż dalej było ich pod dostatkiem i miejsca też.
Z tego co wiem, tak jest na wszystkich dużych imprezach i wspomina o tym każdy poradnik o tym co czeka biegacza na maratonie/półmaratonie. Raczej nie da rady przemówić wszystkim do rozumu, tak żeby nie tłumili się przy pierwszych stolikach, więc lepiej samemu je ominąć (oraz tłum).
mafik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 305
Rejestracja: 19 sty 2013, 20:04
Życiówka na 10k: 43:52
Życiówka w maratonie: 3:59:06
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Na 5 km było po obu stronach - pamiętam, gdyż staram się zawsze biec po przeciwnej stronie niż stoły (nie popijam na HM :oczko:) i w tym przypadku musiałem pocinać środkiem, żeby nie wpaść na nikogo.
Na 10 km na Hetmańskiej było tylko z lewej.
A na 15 km chyba znów z obu stron.

Platini76 udało Ci się zrealizować plan na 1:50?
Bo zające były moim zdaniem trochę nieprzewidywalne na tym biegu.
Obrazek
jarekwronki
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 162
Rejestracja: 07 lis 2012, 18:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

to był mój pierwszy półmaraton DEBIUT :)
pogoda dopisała..jak dla mnie temperatura .była ok , troche za grubo się ubrałem i było gorąco ale wytrzymałem...miałem plan zmieścić sie w 1:55:00 niestety nie udało się..czas 1:59:46..do 16 km miałem siły później ciach..zamkniecie kurka z mocą i reszta byla tragedia stopy zaczęły mnie parzyć i czułem ze mam odciski.. :( później spotkałem w szatni pana Artura Kujawinskiego i doradził mi ze to ewidentnie dolegliwości przez buty .. :( a biegam w KALENJI EKIDEN 75..bym prosił o pomoc..
http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=38&t=33546

Konkretny wycisk dostałem na ostatnim podbiegu..20km...i ostatnie 400 metrów całkowicie brak sił..ale pomogli inni biegacze zmobilizowali i udało się dobiegłem do mety z łzami z szczęścia jak i bólu.. :) (jak zobaczyłem czas 1:59:36 adrenalina zrobiła swoje )

I tak przebiegłem swój pierwszy półmaraton.. :bleble:
axell
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 513
Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

mafik pisze: Platini76 udało Ci się zrealizować plan na 1:50?
Bo zające były moim zdaniem trochę nieprzewidywalne na tym biegu.
Tak udało mu się, sprawdziłem 1:49:52 netto - ja też biegłem na 1:50 i udało mi się urwać całkiem nieźle bo 1:47:50 netto zrobiłem - czego przed biegiem absolutnie się nie spodziewałem. A co do zajęcy to do 10 km biegłem tak że miałem ich w zasięgu wzroku. I po pierwszym zawalonym (wolniejszym) kilometrze - później odrabiali straty - ja miałem na ręce rozpiskę na tempo 1:51 netto i na 9km biegnąć jakieś 50 metrów za nimi miałem 3 sekundy straty (a ok 12km definitywnie miałem dosyć tłoku około-balonikowego i ich wyprzedziłem) a na wcześniejszych kilometrach odpowiednio większe. Będę musiał sprawdzić jak zafiniszowali - może biegł ktoś obok baloników z gps i logował ?
Platini76
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 551
Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

mafik pisze:Platini76 udało Ci się zrealizować plan na 1:50?
Bo zające były moim zdaniem trochę nieprzewidywalne na tym biegu.
1:49:51 netto :uuusmiech:

Zające zrobiły mi na początku lekkiego psikusa. Ustawiłem się między tabliczkami 1:50 a 2:00, a tymczasem po starcie zobaczyłem przed sobą żółte baloniki zamiast białych. Nie mam pojęcia, kiedy wyprzedziła mnie grupa 2:00, w każdym razie przebijanie się przez nią to była niezła orka. Ostatecznie ominąłem ich przez pierwszym wodopojem i wtedy na horyzoncie dostrzegłem białe balony. Od tej pory trzymałem się jakieś 200-300 metrów za nimi. Wydaje mi się, że biegli równo (od 6km), ale nie patrzyłem co kilometr na GPS.

Axell, gratulacje :usmiech:
axell
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 513
Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Platini76 pisze: Axell, gratulacje :usmiech:
Dzięki - również gratuluję - na starcie rozglądałem się za Tobą - ale byś musiał mieć chyba numer na głowie. Po różnicy w czasie netto brutto wynika że linie startu przekroczyłeś 33 sekundy po mnie - ja byłem tuż za balonikami - wiec Ty pewnie byłeś na samym końcu "strefy" 1:50 lub nawet na początku 2:00.

Rozmawiałem na starcie już po rozgrzewce z dwójką sympatycznych osób pytam jak tam nastawienie itd i wyszło że to ich debiut będzie i nastawiają się żeby przebiec a nie na konkretny czas. No to przesuwam ich, żeby przeszli najlepiej do ostatniej "strefy" 2:00, żeby na starcie nie narzucili sobie za dużego tempa i nie wykończyli się a przy okazji później nie blokowali tez szybszych. Zgodzili się i przyznali racje i teraz patrzę czas netto lekko powyżej 2:30, różnica brutto- netto 1:56. Czyli nawet do strefy 2:00 nie dotarli - chyba że popełniłeś błąd i za balonikami 2:00 biegłeś na początku bo 2min 1sek po strzale minąłeś start.

Piszę "strefy" - bo nie każdy wie - formalnych stref nie było - jedynie małe karteczki na płocie i wg mnie organizator zbyt słabo zaakcentował prośbę żeby ustawiać się pod swój czas. A każdy miałby bardziej komfortowy bieg jakby leciał obok innych z podobnym celem.
mafik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 305
Rejestracja: 19 sty 2013, 20:04
Życiówka na 10k: 43:52
Życiówka w maratonie: 3:59:06
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

axell pisze:
mafik pisze: Platini76 udało Ci się zrealizować plan na 1:50?
Bo zające były moim zdaniem trochę nieprzewidywalne na tym biegu.
Tak udało mu się, sprawdziłem 1:49:52 netto - ja też biegłem na 1:50 i udało mi się urwać całkiem nieźle bo 1:47:50 netto zrobiłem - czego przed biegiem absolutnie się nie spodziewałem. A co do zajęcy to do 10 km biegłem tak że miałem ich w zasięgu wzroku. I po pierwszym zawalonym (wolniejszym) kilometrze - później odrabiali straty - ja miałem na ręce rozpiskę na tempo 1:51 netto i na 9km biegnąć jakieś 50 metrów za nimi miałem 3 sekundy straty (a ok 12km definitywnie miałem dosyć tłoku około-balonikowego i ich wyprzedziłem) a na wcześniejszych kilometrach odpowiednio większe. Będę musiał sprawdzić jak zafiniszowali - może biegł ktoś obok baloników z gps i logował ?
To super :uuusmiech:
Mi też się udało (1:49:20 netto) z czego jestem baaardzo zadowolony, gdyż wykonałem absolutny plan maksimum (wydawał mi się przed startem mało realny).
Natomiast moim zdaniem zające 1:50 nie biegły na czas brutto - jeżeli nawet im się to udało, to musieli ostro finiszować.
Prawie cały czas miałem ich 40-60 metrów z przodu - miałem rozpiskę na 1:50:00 od 5 km biegłem cały czas z łacznym zapasem 30-40 sekund do czasu netto.
Tak było na pewno do 19 km. Ja dobiegłem na metę 1:51:12 (chyba ...) brutto. Więc jak oni zrobili 1:50:00 brutto, to końcówka musiała być emocjonująca :oczko:
Nie żebym się czepiał :bum:, ale jako początkujący uczestnik takich imprez myślałem, że na wszystkie zające można liczyć tak jak na Marcina "poważnego" w półmaratonie w W-wie. Prowadził na 2:00 i cóż to było za prowadzenie ... idealnie równomierne i jak ktoś finiszował na końcu to na czas poniżej 2:00 a nie żeby dobić do 2:00.

Ale teraz już wiem i czepiał się nie będę tylko liczył na swoje pomiary :taktak:.
Natomiast jako osoba z małym doświadczeniem (czyli pewnie osoba z grupy najczęściej korzystającej z pacemakerów na czasy w okolicach 2:00) mogę powiedzieć, że prowadzenie takich grup na czas brutto jest kompletnie bez sensu. Nie mogę tego precyzyjnie zweryfikować, ale kolega biegł na początku z grupą na 2:00 i podobno w okolicach 2-4 km potrafili wykręcać po 5:10 min/km. Ponieważ kolega na 5 km ma oficjalny międzyczas brutto 29:07 (czyli po odjęciu ok. 2 min różnicy netto-brutto wychodzi ok 27:00 netto), więc biegł średnio 5:24 min/km, czyli coś musi być na rzeczy (bo przecież 1-szy km był sporo wolniejszy).
Oczywiście takie tempo na początku mu nie pomogło ...
Obrazek
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Platini76 pisze:
mafik pisze:Platini76 udało Ci się zrealizować plan na 1:50?
Bo zające były moim zdaniem trochę nieprzewidywalne na tym biegu.
1:49:51 netto :uuusmiech:

Zające zrobiły mi na początku lekkiego psikusa. Ustawiłem się między tabliczkami 1:50 a 2:00, a tymczasem po starcie zobaczyłem przed sobą żółte baloniki zamiast białych. Nie mam pojęcia, kiedy wyprzedziła mnie grupa 2:00, w każdym razie przebijanie się przez nią to była niezła orka. Ostatecznie ominąłem ich przez pierwszym wodopojem i wtedy na horyzoncie dostrzegłem białe balony. Od tej pory trzymałem się jakieś 200-300 metrów za nimi. Wydaje mi się, że biegli równo (od 6km), ale nie patrzyłem co kilometr na GPS.

Axell, gratulacje :usmiech:

Gratuluję! Musiałem biec gdzieś niedaleko mojego taty (biała koszulka, żółta czapka z daszkiem BVB i numer 67). On uzyskał 1:49:23. Aczkolwiek jeszcze raz wielkie graty, że udało się wykonać plan.
Awatar użytkownika
Eddie
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1570
Rejestracja: 04 cze 2007, 21:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Link do naszej galerii prawie 2000 zdjęć z siódmego i osiemnastego kilometra na naszym fanpage
http://www.facebook.com/pages/Compressp ... 2814650089
Odrobina cierpliwości i można wyłapać się na fotkach:)
Klimer
Wyga
Wyga
Posty: 98
Rejestracja: 02 maja 2012, 12:04
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Nieprzeczytany post

dla mnie to był drugi półmaraton (pierwszy to w Warszawie)

wstałem bardzo wcześnie i ubrałem się tak na temp. 0-2 stopnie. Przy 15 kilometrze jedynym moim marzeniem było zrzucić z siebie spodnie i bluzę, co jednak uczyniłem jednak dopiero za metą. Totalna głupota z mojej strony z tym strojem, ale mam nauczkę na przyszłość :)

co do organizacji (w porównaniu trochę do Warszawy, choć wiem że tam było 2x więcej biegaczy):
-podobała mi się bardzo organizacja biegu. Dużo wolontariuszy i jasne informacje. Na pierwszych 5 km nie widziałem ani jednego oznaczenia trasy, ale to pewnie z uwagi na tłok. Zaskoczyło mnie totalnie, na którymś z zbiegów, po którym był zakręt stał wolontariusz na trasie tylko po to by mówić "uwaga dziura, uwaga dziura" :D

-trasę uważam za dużo gorszą niż ta w Warszawie. Wydawała mi się na pewno łatwiejsza, ale dużo mniej ciekawa i z wieloma dość ostrymi/wąskimi zakrętami (gdy się biegnie z 2:00 w tłumie, to jest to problem). Biegliśmy w większości przez sypialnie Poznania, przez co ani widoki nie były zbyt interesujące (wielka płyta, wielka płyta wielka płyta) ani kibiców zbyt wielu nie było.

-start meta - bez problemu. W Warszawie zanim doczekałem się w kolejce po ciepłą herbatę, minęło naprawdę dużo czasu. Tutaj na mecie nie było kolejek ani do "wodopoju" ani do czegoś ciepłego. Na mecie nie było ścisku a i kibice w tym akurat miejscu wyjątkowo dopisali.

-co do biegaczy, wydaje mi się że wszyscy byli bardziej skupieni na biegu. Przynajmniej w tej grupie w której biegłem (2:00, czyli amatorka pełna), pojedyńczo ktoś od czasu do czasu coś powiedział. Na PmW co chwilę unosiły się jakieś okrzyki, krzyki i inne takie motywujące do biegu. Każdy kilometr był celebrowany jakby był to już ostatni :) Jakoś większa sielanka była, a w Poznaniu jednak ciszej.

generalnie bardzo mi się podobało i o ile czas pozwoli pojawię się z wielką chęcią w przyszłym roku!
Platini76
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 551
Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Wszystkim Dyskutantom gratuluję wyników :usmiech: Mały, Tacie też przekaż gratki, widać że dobre biegowe geny macie obaj, pozazdrościć tylko :spoko: Co do rozpoznawania numerów, czapek, koszulek czy twarzy podczas biegu to ja mam kompletną amnezję. Tłok był taki, że ni ch... Nawet znajomych nie rozpoznałem (oni mnie pewnie też nie), chociaż międzyczasy wskazują, że równocześnie tankowaliśmy płyny.
SirM
Wyga
Wyga
Posty: 76
Rejestracja: 13 sie 2012, 17:24
Życiówka na 10k: 44:57
Życiówka w maratonie: 03:29:31
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

snail75 pisze: Zgodnie z tym co jest napisane na stronie organizatora to oficjalnym czasem jest czas brutto
W związku z tym logiczne jest, że pacemakerzy prowadzą na czas brutto. Czas netto sprawdza się w biegach gdzie są wydzielone strefy startowe i klasyfikacja jest według tego czasu.
To był mój pierwszy HM. Zasugerowałem się czytanym wcześniej poradnikiem zająca na 2h w HM Warszawskim.
http://www.bieganie.pl/?show=1&cat=7&id=5043

mafik pisze: Nie żebym się czepiał :bum:, ale jako początkujący uczestnik takich imprez myślałem, że na wszystkie zające można liczyć tak jak na Marcina "poważnego" w półmaratonie w W-wie. Prowadził na 2:00 i cóż to było za prowadzenie ... idealnie równomierne i jak ktoś finiszował na końcu to na czas poniżej 2:00 a nie żeby dobić do 2:00.
Natomiast jako osoba z małym doświadczeniem (czyli pewnie osoba z grupy najczęściej korzystającej z pacemakerów na czasy w okolicach 2:00) mogę powiedzieć, że prowadzenie takich grup na czas brutto jest kompletnie bez sensu. Nie mogę tego precyzyjnie zweryfikować, ale kolega biegł na początku z grupą na 2:00 i podobno w okolicach 2-4 km potrafili wykręcać po 5:10 min/km. Ponieważ kolega na 5 km ma oficjalny międzyczas brutto 29:07 (czyli po odjęciu ok. 2 min różnicy netto-brutto wychodzi ok 27:00 netto), więc biegł średnio 5:24 min/km, czyli coś musi być na rzeczy (bo przecież 1-szy km był sporo wolniejszy).

No dokładnie się opisem zająca Marcin zasugerowałem. Dla mnie byłoby lepiej gdyby to był czas netto, ale najważniejsze, że było wcześniej stosowne wyjaśnienie. Bo mamy przykład dwóch dużych imprez, w których "prowadzący" przyjęli inna metodę.

Ja akurat się nastawiałem na bieg na 2h netto. Baloniki na 2h coś późno się pojawiły, bo szukałem ich idąc w kierunku białych, ale jak się znalazłem w tej niby strefie oznaczonej 1:50, to wtedy zauważyłem, że "żółte 2h" za sobą.
Tak jak przewidywałem, po starcie tłok i sporo osób nie w swoich strefach, ja startując ze strefy 1:50 cały czas się przeciskałem, problem miałem na pewno do 5 km.
mafik baloniki na 2h dogoniły mnie po 2 km, a jak widac na moim wykresie http://www.endomondo.com/workouts/174265421/1502740 czas mialem 5:45 i 5:43. I do 10 km biegłem już z balonikami. W danych kilometrowych prowadzenie było dość równe, ale te przebijanie się przez tłum powodowało ciągłe lekkie przyśpieszenia (nawet do tych 5:10, co widac u mnie na wykresie)
To przyspieszanie miało na mnie wpływ. Baloniki odjechały mi na 10-tym km . Kiepski punkt, na podbiegu, obsługa nie nadążała z kubeczkami. Tu już poczułem, że baloników nie dogonię. Tu tez powinienem wziąć albo cukier ze stołu, albo wziąć żel, bo tu poczułem, że skończyło mi się bieganie na luzie. Połowę żel wziąłem dopiero na 12 km, a na 14,3km poczułem, że tracę już ustalone tempo i się gorzej biegowo czuję. 18 km to już u mnie się zaczął lekki dramat, a w punkcie 19,5 km już przeszedłem do marszu i wtedy ktoś mnie klepnął w bark, abym biegł. Nie zapamiętałem numeru, ale temu koledze należą się wielkie podziękowania :) . Zaraz potem spojrzałem na zegarek i wirtualnego partnera i wyszło, że mam jeszcze jakieś 30 metrów zapasu do 2h netto. Ostatnia góreczka na której osiągnąłem max tętna 191bpm trochę spowolniła, zbiegając z górki ile się da już nie nadrobiłem i na mecie miałem netto 2:00:14. Pewnie gdybym miał siłę bardziej kontrolować czas na zegarku na ostatnich 1,5km to może jeszcze bym coś wykrzesał, no ale teraz to prosto mi się mówi.

Z lekkim niedosytem, szukam już kolejnego HM :)

Z innych uwag, to jak już tutaj wspomniano, te strefy powinny być lepiej oznaczone i bardziej ludziom przypominac o stosownym ustawieniu się.
Sama trasa niestety nie jest za ciekawa, ale też rozumiem, że zrobienie innej trasy zakorkowałoby totalnie miasto.
Dla mnie godzina startu była za wczesna, wolałbym godzinę 10:00.
Moi osobiści kibice narzekali, że nikt o nich nie zadbał w postaci jakichś punktów gdzie mogliby kupić kawę, a to centrum Malta otwarte było dopiero od 10:00. W którymś punkcie po kawę stali 30 minut. Ewidentne pole do zarobku.

W każdym razie fajna impreza i zapewne za rok też tu się pojawię.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ