Bylon pisze:
Ej no. xD Czy moje wypowiedzi na forum tworzą portret osoby aż tak początkującej?
"Taki trening (łącznie 35:30 min) dał mi mocno w kość" - tego typu wpis można było różnie zinterpretować, np, że wyszedłeś z domu o godzinie 19, a wróciłeś o 19:35

Ale tak już poważnie, to długość tej rozgrzewki też może mieć znaczenie. Zdarzało mi się biegać przed interwałami 2 km, ale bywało i 6 km, jak korzystałem z rad jednego trenera

Na pewno są też osoby, które lubią "trzepać kilometry" i pewnie potrafią sobie "dyszkę" zafundować przed interwałami

W każdym razie ilość tych kilometrów też ma znaczenie. Ja robie przeważnie 2-3 kilometry rozgrzewki, ale bywa, że dobiegam na stadion i wychodzi mi wtedy 4,5 km, co razem z powrotem daje ok 9 km samego rozbiegania - czyli bardzo dużo. Doliczy się do tego powiedzmy 8 kilometrówek, 7 przerw trzyminutowych i nagle robi się w sumie ponad 20 km, z czego 8 km jest w trzecim zakresie - jednym słowem, trzeba uważać, aby nie przesadzić z objętością treningu
Bylon pisze:
Czyli po prostu na razie muszę zwolnić trochę i trzymać lżejsze tempo, aż organizm sobie zrozumie, jak to jest biegać w mocnym tempie. Mam nadzieję, że po chwili będę mógł na nowo przyspieszyć...
Oczywiście, że tak

Ja staram się trzymać tych wartości, dlatego interwały kilometrowe robię po 3:45 mniej więcej. Ostatni jest szybszy, ale staram się go pobiec w granicach 3:35-3:40, nie szybciej. Moim zdaniem lepiej pobiec bardziej asekuracyjnie i następnego dnia po rozbieganiu zrobić przebieżki, niż wypruć się na "kilometrówkach" i umierać przez pół tygodnia
Bylon pisze:To zabawne trochę, ale pierwszy interwał biegłem troszeczkę na czuja, czas zmierzyłem dopiero w chwili jego ukończenia. Że później sił trochę zabrakło: prawda. Będę musiał na przyszłość pilnować tempa już od samego początku, bo w drugim interwale udało mi się zrobić idealne 4 min/km właśnie dzięki częstszym pomiarom. Niestety trzeci to już było zmęczenie niemałe. Będę się starał lepiej pilnować czasu, wiedziałem, że to dość ważne, ale nie wiedziałem, że aż tak, dzięki za upomnienie.
To jest bardzo ważne

Zresztą widzisz, Twój organizm sam zaprotestował, bo nie dał rady już przy trzecim powtórzeniu, a przeważnie "kilometrówek" robi się od 6 do 10 na treningu i tendencja powinna być jak już to odwrotna - coraz szybciej, a nie coraz wolniej

Możesz np zrobić następnym razem 6 powtórzeń: 2 po 4:10, 2 po 4:05 i ostatnie po 4:00. 3:54 jak się przekonałeś jest jeszcze dla Ciebie za szybko
Bylon pisze:Jeszcze a propos stadionu - wiem, ale niestety najbliższy jest... daleko. Czy udałoby się ułożyć coś pod 600 m? Jak sądzicie, ile takich - sześćsetmetrowych - interwałów robić (cztery, pięć, sześć?), czy przy 600 m (czyli jednak znacznie mniej, niż 900 m) mogę ryzykować 4 min/km? A może na początek 4:10, a dopiero po kilku treningach próbować z tym 4:00?
Zawsze jest opcja, żeby zebrać się w 4 czy 5 osób i podjechać samochodem

Na stadionie nie dość, że nie ma obawy o pomyłkę pomiarową, o jakieś nierówności itp, to nie musisz ponadto uciekać przed goniącym psem, wymijać przechodniów, uważać na rowerzystów czy samochody - daje Ci to niesamowity komfort - możesz całkowicie skupić się na tempie biegu

Poza tym wiatr. Nie biegniesz powiedzmy 5 km pod rząd z wiatrem, a potem 5 km pod wiatr, tylko masz to elegancko rozłożone na każdym okrążeniu. O ile drugi zakres spokojnie można pobiec "w terenie" na puls czy samopoczucie, o tyle interwały powinno się jednak robić w określonym czasie, dlatego stadion jest najlepszym rozwiązaniem

Co do tych 600 m, to możesz spokojnie 6-10 powtórzeń robić. Prędkość 4:00/km jak najbardziej odpowiednia dla tego typu interwałów
Bylon pisze:
W ogóle, Adrianie, to dzięki za odpowiedź!
Nie ma sprawy, jak mogę to staram się pomagać albo przynajmniej przekazywać swój punkt widzenia
