Ty miałaś wyrzuty po 3 kostkach? Ja się skusiłem na II śniadanie w sumie na... 8 kawałków wszelkiego rodzaju wypieków. Bo i jak tu nie spróbować wszystkiego chociaż po jednym/pół kawałka. Miałem później taki wyrzuty sumienia, że na treningu zamiast 20km zrobiłem prawie 45 i do końca dnia już bez niczego na słodkofranklina pisze:ja za duzo nie zjadłam...no oprócz ciasta-chociaz zeby było smieszniej-nie przepadam no ale za to ubóstwiam bita smietane a u mamusi było z bita smietana no wiec...3 kosteczki...tzn kostki...ok,kochy no a teraz jakos tak wyrzut sumienia mi ciąży na wątrobie...
Najfajniejszy jest mój mały:rano wyskoczył z tym nalesnikiem a na obiad....kanapka z wędliną a w ta wędline wbił sobie choragiewke z baranka cukrowego z napisem Wesołego Alleluja
Ale powiem Wam, że po tym cieście (m. in.makowiec / babka / seromakowiec) biegło mi się lepiej niż po tych wszystkich żelach, bananach, batonach energetycznych itd. Pierwszy raz skończyłem tak długi trening i nie odczuwałem do końca żadnego głodu Nawet powiedziałem tacie, żeby na przyszły tydzień, na swój maratoński debiut, też wziął trochę mamy wypieków