21 kwietnia 2013r.
Dystans: 16 km.
Pogoda: nieco za ciepło.
Bieg rozpoczął się trudno- zarówno dla mnie jak i mojej towarzyszki.Nie mogliśmy w tym popołudniowym (14.00) słoneczku odnaleźć rytmu. Mej lubej udało się pokonać łącznie
6 km ( rekord życiowy!) choć z drobnymi przystankami. Ja kontynuowałem katorgę i postanowiłem pobiegać w warunkach Lipcowego maratonu. Temperatura może nie była dość upalna, ale podbieg zrobiłem naprawdę konkretny. Poczłapałem, poczłapałem, aż zrealizowałem plan na dzisiaj.
Dotarło do mnie, że był to najkrótszy, z zaplanowanych długich biegów, aż do 27 lipca

"Jak ktoś ma pecha, to i w d.pie palec złamie." Robert Górski.
Mój blog treningowy: viewtopic.php?f=27&t=30073
Komentarze do niego: viewtopic.php?f=28&t=30084