Potrzebuję butów z MEGA amortyzacją!!!
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sylwia, a lądujesz na pięcie, czy na śródstopiu? Ja jak zaczynałem z bieganiem, to lądowałem na pięcie, co powodowało narastający z treningu na trening ból. Później przeszedłem na śródstopie - natychmiastowa poprawa.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
-
- Wyga
- Posty: 62
- Rejestracja: 28 gru 2012, 20:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na pięcie jak nic. Niestety.Bylon pisze:Sylwia, a lądujesz na pięcie, czy na śródstopiu? Ja jak zaczynałem z bieganiem, to lądowałem na pięcie, co powodowało narastający z treningu na trening ból. Później przeszedłem na śródstopie - natychmiastowa poprawa.
Czy jak się biega z pięty to mocniej pracują uda?
Bo jak miałam zakwasy to zawsze uda bolały.
Mój małzonek z kolei narzeka na zakwasy w łydkach. A on chyba z palców leci. Ale kolana go nie bolą;).
Sylwia - tu piszę o biegowych wzlotach i upadkach:) http://www.szuranie.pl/
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No to sprawa jasna. Przy piętach teoretycznie bardziej pracują czworogłowe uda, przy palcach (niepoprawnie, poprawnie jest ze śródstopia) - bardzo mocno łydki. Przykra prawda jest taka, że technikę powinnaś poprawić. Prawdopodobnie to bieganie z pięt tak bardzo obciąża Ci kolana: możliwe, że sama zmiana na śródstopie wystarczy, żeby bóle się zakończyły.
Inna sprawa, że przy bieganiu z pięty możliwe, że większa amortyzacja Ci pomoże. Musisz być świadoma tego, że przy takiej technice biegania JEDYNY pochłaniacz energii przed kolanem to amortyzacja buta. Nie działają żadne systemy naturalne, bo pod piętą masz wyłącznie kość. Dlatego większa ilość amortyzacji może pomóc, ale to jest stanie w miejscu, a nawet krok w tył. Lepiej zmień bieg na ten ze śródstopia - świadomość, że robisz wszystko, co się da, by odciążyć kolana to przyjemna świadomość.
Niestety muszę przypomnieć, że proces zmiany lądowania pięta--->śródstopie to proces ciężki, czasem bardzo długotrwały. Ja go wtłukłem moim nogom na siłę, bez litości, łydki chwilami bolały jakby miały odpaść, ale dzięki temu proces ten potrwał kilkanaście dni-kilka tygodni. Niestety nie mogę polecić aż tak brutalnego przechodzenia na śródstopie, w normalnym przypadku może ono zająć nawet kilka miesięcy... Boję się, że do maratonu możesz się nie wyrobić.
No ale spróbować na pewno warto! Jeśli aktualnie nic Cię w kolanach nie boli, możesz sprawdzić, czy przy biegu ze śródstopia nie będziesz odczuwała ich bólu.
Inna sprawa, że przy bieganiu z pięty możliwe, że większa amortyzacja Ci pomoże. Musisz być świadoma tego, że przy takiej technice biegania JEDYNY pochłaniacz energii przed kolanem to amortyzacja buta. Nie działają żadne systemy naturalne, bo pod piętą masz wyłącznie kość. Dlatego większa ilość amortyzacji może pomóc, ale to jest stanie w miejscu, a nawet krok w tył. Lepiej zmień bieg na ten ze śródstopia - świadomość, że robisz wszystko, co się da, by odciążyć kolana to przyjemna świadomość.
Niestety muszę przypomnieć, że proces zmiany lądowania pięta--->śródstopie to proces ciężki, czasem bardzo długotrwały. Ja go wtłukłem moim nogom na siłę, bez litości, łydki chwilami bolały jakby miały odpaść, ale dzięki temu proces ten potrwał kilkanaście dni-kilka tygodni. Niestety nie mogę polecić aż tak brutalnego przechodzenia na śródstopie, w normalnym przypadku może ono zająć nawet kilka miesięcy... Boję się, że do maratonu możesz się nie wyrobić.
No ale spróbować na pewno warto! Jeśli aktualnie nic Cię w kolanach nie boli, możesz sprawdzić, czy przy biegu ze śródstopia nie będziesz odczuwała ich bólu.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
-
- Wyga
- Posty: 62
- Rejestracja: 28 gru 2012, 20:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zanim odpisałes to ja tu trochę poczytałam. i sróbowałam sie przebiec na bosaka;). Ja słyszałam o bieganiu ze sródstopia, tylko sobie to wyobrazałam, jak cos niesamowicie dziwnego i skomplikowanego;). A ty widze, ze to krok w kierunku powrotu do korzeni;).Bylon pisze:No to sprawa jasna. Przy piętach teoretycznie bardziej pracują czworogłowe uda, przy palcach (niepoprawnie, poprawnie jest ze śródstopia) - bardzo mocno łydki. Przykra prawda jest taka, że technikę powinnaś poprawić. Prawdopodobnie to bieganie z pięt tak bardzo obciąża Ci kolana: możliwe, że sama zmiana na śródstopie wystarczy, żeby bóle się zakończyły.
Inna sprawa, że przy bieganiu z pięty możliwe, że większa amortyzacja Ci pomoże. Musisz być świadoma tego, że przy takiej technice biegania JEDYNY pochłaniacz energii przed kolanem to amortyzacja buta. Nie działają żadne systemy naturalne, bo pod piętą masz wyłącznie kość. Dlatego większa ilość amortyzacji może pomóc, ale to jest stanie w miejscu, a nawet krok w tył. Lepiej zmień bieg na ten ze śródstopia - świadomość, że robisz wszystko, co się da, by odciążyć kolana to przyjemna świadomość.
Niestety muszę przypomnieć, że proces zmiany lądowania pięta--->śródstopie to proces ciężki, czasem bardzo długotrwały. Ja go wtłukłem moim nogom na siłę, bez litości, łydki chwilami bolały jakby miały odpaść, ale dzięki temu proces ten potrwał kilkanaście dni-kilka tygodni. Niestety nie mogę polecić aż tak brutalnego przechodzenia na śródstopie, w normalnym przypadku może ono zająć nawet kilka miesięcy... Boję się, że do maratonu możesz się nie wyrobić.
No ale spróbować na pewno warto! Jeśli aktualnie nic Cię w kolanach nie boli, możesz sprawdzić, czy przy biegu ze śródstopia nie będziesz odczuwała ich bólu.
Bardzo , bardzo Ci dziękuję!!!:) Nawet sobie nie zdajesz sprawy, ze sie cholernie cieszę, bo coś mi sie wydaje , ze to będzie przełom:).
Masz u mnie browar:). Nawet dwa;).
Sylwia - tu piszę o biegowych wzlotach i upadkach:) http://www.szuranie.pl/
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Do klarownej i trafnej analizy kolegi Bylona dodam tylko, że jeśli (co też bardzo bym polecał) okiełznasz poprawną technikę to buty z mega amortyzacją będą jedną z ostatnich potrzebnych Ci rzeczy. Używanie naraz dwóch systemów amortyzacyjnych wiedzie do większego umęczenia (ugniatanie słoniny buta), mniejszej stabilności i braku czucia podłoża. Zapada się człek jak na łóżku wodnym. Wtedy więc może otworzysz wątek (albo przeczytasz istniejące) o butach do biegania naturalnego: lekkich, elastycznych, płaskich i mało amortyzowanych (nie piszę, że w ogóle nieamortyzowanych minimalistycznych, bo w nich mogą czasem cierpieć obijane podeszwy). Powodzenia
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 551
- Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
I tak, i nie. Dla młodej (takiej bez dowodu osobistego), sprawnej, ruchliwej osoby osoby bieganie ze śródstopia jest dość naturalne. Później niestety zaczynają się schodysylvetta83 pisze: Ja słyszałam o bieganiu ze sródstopia, tylko sobie to wyobrazałam, jak cos niesamowicie dziwnego i skomplikowanego;).

- javai
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1439
- Rejestracja: 17 lis 2009, 15:50
- Życiówka na 10k: 0:49:29
- Życiówka w maratonie: brak
A tu się nie zgodzę, ja zacząłem biegać 4 lata temu jak miałem 36 lat, pierwsze 6 miesięcy biegania to walenie z pięty. W tym czasie przyszła zima i jakoś tak naturalnie po śniegu, lodzie wyszło że lepszą kontrolę mam biegając ze śródstopia nawet w "żelazkach". Po tych "żelazkach" przesiadłem się na Nike Free i to było dopiero przyjemne bieganie, teraz tylko buty z małą amortyzacją, a w zanadrzu czekają VFF.Platini76 pisze:I tak, i nie. Dla młodej (takiej bez dowodu osobistego), sprawnej, ruchliwej osoby osoby bieganie ze śródstopia jest dość naturalne. Później niestety zaczynają się schodysylvetta83 pisze: Ja słyszałam o bieganiu ze sródstopia, tylko sobie to wyobrazałam, jak cos niesamowicie dziwnego i skomplikowanego;).Latka lecą, godziny przed telewizorem, krzywienie kręgosłupa przed kompem, nadwaga, słabe mięśnie, spadek kondycji itd... Jak taki osobnik zabiera się po latach nicnierobienia za bieganie i wali z pięty, to już nie ma dla niego odwrotu, bo upośledzenia układu ruchu są nieodwracalne. Techniki biegu nie zmieni i nawet czary yacoola nie pomogą.
Po co ja biegam?
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Jak masz itbs to czy będziesz miał mega amortyzację czy w ogole to nic to nie da w tym momencie.
Lepiej szukaj wątku o itbs i roluj nogę.
Lepiej szukaj wątku o itbs i roluj nogę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 551
- Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Javai, nie chcę kwestionować Twojego przypadku. Może należysz do tych nielicznych szczęśliwców z kategorii wiekowej Masters, których nie dotknęły wymienione przeze mnie przypadłości. Zmiana techniki biegania nie polega tylko na innym lądowaniu stopy - gdyby tak było to wszyscy chętni lataliby ze śródstopia choćby od jutra. Techniczne bieganie zależy od sposobu poruszania się i ułożenia całego ciała, jest to pochodna stanu naszego układu ruchu, czyli mięśni i szkieletu. Wystarczy że jeden element zawodzi i wtedy ciężko o poprawę techniki, a o diametralnej zmianie można zapomnieć. Cywilizacja sprawia, że hasła w stylu "bieganie jest najprostszym, najstarszym i najbardziej naturalnym dla człowieka sportem" czy "bieg, obok chodu, jest podstawową i pierwotną formą ruchu" stają się frazesami, wykorzystywanymi w celach marketingowych przez producentów obuwia... a wpływ butów na technikę biegu jest znikomy, w żelazkach też można biegać ze śródstopia.
Generalnie wśród biegaczy-amatorów można wyróżnić trzy typy biomechaniczne:
1. biegający ze śródstopia, których jest nie więcej niż 10%,
2. biegający z pięty - zdecydowanie najliczniejsza grupa,
3. biegający z pięty, którym wydaje się, że biegają ze śródstopia - moda na naturalne bieganie i buty mini sprawia, że ta grupa jest coraz liczniejsza
Tu jest opis tego fenomenu (trzeci akapit w komentarzu): http://www.runblogger.com/2012/10/minim ... fewer.html
Generalnie wśród biegaczy-amatorów można wyróżnić trzy typy biomechaniczne:
1. biegający ze śródstopia, których jest nie więcej niż 10%,
2. biegający z pięty - zdecydowanie najliczniejsza grupa,
3. biegający z pięty, którym wydaje się, że biegają ze śródstopia - moda na naturalne bieganie i buty mini sprawia, że ta grupa jest coraz liczniejsza

Tu jest opis tego fenomenu (trzeci akapit w komentarzu): http://www.runblogger.com/2012/10/minim ... fewer.html
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To racja, ale - ciągnąc Twoje słuszne uwagi - bieganie "ze śródstopia" to nie tylko pilnowanie aby pierwszy kontakt stopy z podłożem nie był na pięcie. To całe ustawienie poszczególnych elementów układu ruchu. Zgoda, różne przyczyny powodują, że mamy trwałe wady postawy i deformacje/dysfunkcje aparatu ruchu. Nie są to tylko tylko przyczyny nowocześnie cywilizacyjne, w dawnych czasach ludzie też byli pokręceni i pokurczeni chorobami, ciężką pracą, urazami itd. Tak czy siak trudno znaleźć w ludzkim tłumie czystą, zdrową, nieskażoną biomechanicznie formę. Nasze utrwalone wady i deformacje/dysfunkcje mogą więc tworzyć nieprzekraczalne warunki brzegowe dla poprawnego (w sensie efektywny, minimalizujący obciążenia i ryzyko kontuzji) stylu, ale ja osobiście wierzę, że w obrębie tych warunków brzegowych jest zwykle sporo przestrzeni na poprawę i bieganie na tyle poprawnie, na ile można. Przypilnuje się jednego elementu układanki, potem dopasuje drugi klocek domina, trzeci nam się sam ułoży, popracujemy nad czwartym itd.Platini76 pisze:... a wpływ butów na technikę biegu jest znikomy, w żelazkach też można biegać ze śródstopia.
Biegać ze śródstopia można w żelazkach (sam w nich zaczynałem pilnować poprawnego kroku, który mi pokazał specjalista jako sposób na ratowanie kolan), ale w nich stopa nie pracuje w sposób swobodny - po prostu razem z całym "gipsem" buta opada bardziej z przodu niż z tyłu - i to często w sposób wymuszony, przesadny dzięki dużemu spadkowi pięta-palce. Usztywnienia w żelazku powodują też inne zakresy ruchu stawów, układanie się stopy na nierównościach, te wszystkie dźwignie i siły itd. Jak pięknie ląduje na poduchach palców dama biegnąca w szpilkach. Czy powiemy, że biega naturalnie, wręcz "z przodostopia"? Czy powiemy, że szpilki nie przeszkadzają w naturalnym ruchu bo z zasady wpływ butów na technikę jest znikomy (wiem, przeginam, ale przejaskrawienie świadome)?

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 551
- Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Zasadniczo masz rację, że jakieś pole do poprawy zawsze się znajdzie i trzeba nad sobą pracować. Tyle że statystycznie - to moja opinia - to pole jest niewielkie i z wiekiem się kurczy. Na pewno amator może dużo więcej poprawić np. w wydolności niż w technice.hassy pisze:Nasze utrwalone wady i deformacje/dysfunkcje mogą więc tworzyć nieprzekraczalne warunki brzegowe dla poprawnego (w sensie efektywny, minimalizujący obciążenia i ryzyko kontuzji) stylu, ale ja osobiście wierzę, że w obrębie tych warunków brzegowych jest zwykle sporo przestrzeni na poprawę i bieganie na tyle poprawnie, na ile można. Przypilnuje się jednego elementu układanki, potem dopasuje drugi klocek domina, trzeci nam się sam ułoży, popracujemy nad czwartym itd.
Z moich dyskretnych obserwacjihassy pisze:Jak pięknie ląduje na poduchach palców dama biegnąca w szpilkach. Czy powiemy, że biega naturalnie, wręcz "z przodostopia"? Czy powiemy, że szpilki nie przeszkadzają w naturalnym ruchu bo z zasady wpływ butów na technikę jest znikomy (wiem, przeginam, ale przejaskrawienie świadome)?



- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13450
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Nauka chodzenia jest fajnym testem na czucie ułożenia miednicy. W przeciwieństwie do biegu, tu dużo łatwiej o rozluźnienie ciała. Dobry ruch w szpilkach jest niestety dużą rzadkością, ale szybko można go opanować. Wszystko zależy od pracy bioder. Zazwyczaj dziewczyna chodząca w szpilkach ma pochyloną miednicę i to nie wygląda ładnie, bo pozwala jedynie na ruchy pupą na boki w płaszczyźnie czołowej. Wiele modelek tak kaleczy na wybiegach. Natomiast przy dobrej pozycji miednicy, biodra wykonują kołowe ruchy przestrzenne, bardziej przód-tył niż na boki. Taki obraz jest fantastyczny w odbiorze i zdaje się dawać dużo satysfakcji właścicielce.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pięknie napisane, Jackuyacool pisze: Taki obraz jest fantastyczny w odbiorze i zdaje się dawać dużo satysfakcji właścicielce.


- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Im większy jest mój "staż" na forum bieganie.pl i im więcej postów Yacoola przeczytałem, tym większe przeświadczenie, że to nie ludzie, a ich biodra rządzą światem.
(Wróć).
Platini napisał, że osoby młode nie będą waliły z pięty na samym początku. A tu - nie! Ja, jako osoba młoda, kiedy zaczynałem, waliłem z pięty, wielce niekulturalnie. Teraz nie walę z pięty, a co więcej, poprawiłem też w jakimś stopniu inne aspekty mojej techniki.
A propos chodzenia, czy przy szybkim chodzie luz w biodrach będzie się charakteryzować swoistym "skakaniem" góra-dół miednicy? Kiedy zasuwam w jakimś mocniejszym tempie, a staram się rozluźnić, coś takiego mi się zdarza - a może to podświadome markowanie rozluźnienia? Jacku, co o tym sądzisz?
(Wróć).
Platini napisał, że osoby młode nie będą waliły z pięty na samym początku. A tu - nie! Ja, jako osoba młoda, kiedy zaczynałem, waliłem z pięty, wielce niekulturalnie. Teraz nie walę z pięty, a co więcej, poprawiłem też w jakimś stopniu inne aspekty mojej techniki.
A propos chodzenia, czy przy szybkim chodzie luz w biodrach będzie się charakteryzować swoistym "skakaniem" góra-dół miednicy? Kiedy zasuwam w jakimś mocniejszym tempie, a staram się rozluźnić, coś takiego mi się zdarza - a może to podświadome markowanie rozluźnienia? Jacku, co o tym sądzisz?
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
- szymcu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 22 maja 2012, 00:58
- Życiówka na 10k: 43:51
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Sylwia,
Ja walczyłem z ITBS'm długi okres czasu. Okładanie kompresami żelowymi, maści przeciwzapalne, rozciąganie powięzi. Wszystko to pomagało ale dopiero po zmianie obuwia (biegam w Pegasusach 29) po ITBS nie ma śladu (mam nadzieję, że na zawsze)
Pozdrawiam i życzę wytrwałości
Ja walczyłem z ITBS'm długi okres czasu. Okładanie kompresami żelowymi, maści przeciwzapalne, rozciąganie powięzi. Wszystko to pomagało ale dopiero po zmianie obuwia (biegam w Pegasusach 29) po ITBS nie ma śladu (mam nadzieję, że na zawsze)

Pozdrawiam i życzę wytrwałości
