Zdrowy "biegaczy" tryb życia
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Wese! Jakbym czytal siebie samego. Dokladnie tak. Każdy musi sobie znaleźć swoją miarę, ale nie powinien glosić wszem i wobec że wszyscy muszą tak jak on bo inaczej to be. Jak ja żaluję, że nie udalo mi się wyrwać z roboty a planowalem tą Ostravę od jesieni.
wirek
- madmax1
- Wyga
- Posty: 54
- Rejestracja: 29 sty 2004, 17:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
ho ho
ale się chłopaki rozpisaliście ...
podziwiam wese z tymi piwami. ale ... i tu uwaga: po alkoholu, jeżeli nie ma przegięcia, biega mi się lepiej (nie mówię o sytuacji kiedy pojawia się kac). alkohol posiada w sobie potężną dawkę energii (nie jest to miejsce na afirmację trunków rzecz jasna, ale wszystko w umiarze jest zdrowe, zatem alkohol również) i ja to na drugi dzień odczuwam.
co do własnej miary. próbuję. a jak! ale coś mi nie wychodzi. nie moze być tak poza bieganiem na nic nie mam już siły. "Przy pewnym, nawet nie wyczynowym wytrenowaniu zarwane noce czy browar to nóż w plecy (swoje). " - u mnie nie dochodzi do takich sytuacji. NIe zapijam się. Sypiam minimum 7h. Alkohol to 1 piwko niekiedy po treningu, 3 drinki na imprezce ale bez pijaństwa. Nie do tego jednak zmierzam. Myślałem że aby osiągać wyniki o których piszecie czyli ok. 3h jesteście wyzbyci wszelkich "ludzkich przyjemności". żyjecie tylko bieganiem, realizowaniem treningów i przyrządzaniem mikstur... a tu się jednak okazuje ze żyjecie normalnie, bez przegięć . znaczy ja robię coś nie tak. nie odstaję bowiem od was!
ale się chłopaki rozpisaliście ...
podziwiam wese z tymi piwami. ale ... i tu uwaga: po alkoholu, jeżeli nie ma przegięcia, biega mi się lepiej (nie mówię o sytuacji kiedy pojawia się kac). alkohol posiada w sobie potężną dawkę energii (nie jest to miejsce na afirmację trunków rzecz jasna, ale wszystko w umiarze jest zdrowe, zatem alkohol również) i ja to na drugi dzień odczuwam.
co do własnej miary. próbuję. a jak! ale coś mi nie wychodzi. nie moze być tak poza bieganiem na nic nie mam już siły. "Przy pewnym, nawet nie wyczynowym wytrenowaniu zarwane noce czy browar to nóż w plecy (swoje). " - u mnie nie dochodzi do takich sytuacji. NIe zapijam się. Sypiam minimum 7h. Alkohol to 1 piwko niekiedy po treningu, 3 drinki na imprezce ale bez pijaństwa. Nie do tego jednak zmierzam. Myślałem że aby osiągać wyniki o których piszecie czyli ok. 3h jesteście wyzbyci wszelkich "ludzkich przyjemności". żyjecie tylko bieganiem, realizowaniem treningów i przyrządzaniem mikstur... a tu się jednak okazuje ze żyjecie normalnie, bez przegięć . znaczy ja robię coś nie tak. nie odstaję bowiem od was!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Każdy musi mieć swoją miarę. Jednemu wystarczy butelka piwa na dwóch, a innemu dwa piwa to żart. Dawno temu, krótko po studiach mieszkalem w Szklarskiej Porębie. I jak wielu mlodych, samotnych, atrakcyjnych zdarzalo mi się w piątek czy w sobotę zdrowo poimprezować. Następnego dnia wstawalem jak tylko się dalo wcześnie i ruszalem na kacu , a to do Świeradowa i z powrotem, na Śnieżkę, wokól Jeleniej Góry. Nie biegalem wtedy, ale powera w marszu mialem jak nigdy. Ale proszę tego postu absolutnie nie traktować jako instruktarz.
wirek
- Marcos
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 655
- Rejestracja: 12 wrz 2002, 11:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maszewo, Stargard Szczeciński
- Kontakt:
Całą zimę zastanawiałem się nad sensen uprawiania sportu amatorsko.
W ciągu tej zimy zdążyłem ostro się przetrenować (nabiłem w dwa miesiące tyle godzin sportu ile przez pierwsze półrocze 2002) później była depresja i totalny przestój.
Ale zdałem sobie sprawe że jestem AMATOREM.
W tamtym roku debiutowałem na 10km, biegałem z planem w ręku, łykałem witaminki, wcześnie do łóżka, odmawiałem imprez itp sami wiecie
W efekcie nie osiągnąłem takiego wyniku jakiego bym chciał (tylko 44min) a w szkole to się opuściłem znacząco.
Nic mi nie szło.
W czerwcu wbiłem sobie faze że pobiegne maraton w Wwie. W czerwcu treningi po 5x na tydzień co niedziela wycieczki od 1h 30 do 2h i............. wylądowałem z kolanem na fizykoterapii.
Lato spokój, później we wrześniu znów coś mi odbiło a listopad to praktycznie codziennie trening, albo siłownia albo spinning albo wf w szkole itp.
Teraz mogę powiedzieć że byłem młody i głupi.
Bieganie dla wyników przestało mnie interesować, sprzedałem pulsometr, coolmaxowe ciuszki pochowałem do szafy, witamin nie kupuje, popijam kawke czasem, wypije jednego browara z przyjaciółmi.
Wszystko jest dla ludzi, trzeba tylko z umiarem.
W ciągu tej zimy zdążyłem ostro się przetrenować (nabiłem w dwa miesiące tyle godzin sportu ile przez pierwsze półrocze 2002) później była depresja i totalny przestój.
Ale zdałem sobie sprawe że jestem AMATOREM.
W tamtym roku debiutowałem na 10km, biegałem z planem w ręku, łykałem witaminki, wcześnie do łóżka, odmawiałem imprez itp sami wiecie
W efekcie nie osiągnąłem takiego wyniku jakiego bym chciał (tylko 44min) a w szkole to się opuściłem znacząco.
Nic mi nie szło.
W czerwcu wbiłem sobie faze że pobiegne maraton w Wwie. W czerwcu treningi po 5x na tydzień co niedziela wycieczki od 1h 30 do 2h i............. wylądowałem z kolanem na fizykoterapii.
Lato spokój, później we wrześniu znów coś mi odbiło a listopad to praktycznie codziennie trening, albo siłownia albo spinning albo wf w szkole itp.
Teraz mogę powiedzieć że byłem młody i głupi.
Bieganie dla wyników przestało mnie interesować, sprzedałem pulsometr, coolmaxowe ciuszki pochowałem do szafy, witamin nie kupuje, popijam kawke czasem, wypije jednego browara z przyjaciółmi.
Wszystko jest dla ludzi, trzeba tylko z umiarem.
www.kolarstwo.z.pl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 741
- Rejestracja: 13 maja 2002, 10:30
- Życiówka na 10k: 36:49
- Życiówka w maratonie: 2:59:44
- Lokalizacja: Banino koło Gdańska
Marcos, każdy biegacz musi rozważyć czy ma predyspozycje i czas na przygotowywanie i starty w biegach długich (>10 km). Po dwóch latach od rozpoczęcia przygody z bieganiem i stopniowego wydłużania dystansów stwierdziłem, że jestem typem 'średniaka', poza tym nie mam takiego zapasu czasu i energii aby trenować pod (pół)maratony. W tym roku zdecydowałem się na starty w biegach do 10km. Nie tęsknię za >2godzinnymi treningami. Godzina biegu dziennie w zupełności mi wystarczy. Dzięki temu mam wiecej czasu dla rodziny, mniejsze 'kłopoty' z regeneracją. Obecnie biegam do 40 km/tydzień, z czego większość TR i OWB1. Pomimo tego, albo dzięki temu progresja wyników od stycznia jest znaczna.
Prosiłeś o więcej szczegółów, więc podaję:
Jestem AMATOREM z życiówką 38:24 na 10km (w zeszłym roku). Pracuję na pełen etat, >8godzin siedzenia przed monitorem. Staram się odżywiać dobrze, wysypiać się (nie jestem typem imprezowicza, no chyba że biegowego), witaminy łykam ale nie wariuję na tym punkcie.
Prosiłeś o więcej szczegółów, więc podaję:
Jestem AMATOREM z życiówką 38:24 na 10km (w zeszłym roku). Pracuję na pełen etat, >8godzin siedzenia przed monitorem. Staram się odżywiać dobrze, wysypiać się (nie jestem typem imprezowicza, no chyba że biegowego), witaminy łykam ale nie wariuję na tym punkcie.
[url=http://www.biegajznami.pl/GT]forum Grupy Trójmiasto[/url], [url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Strona GT[/url], [url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=13&Itemid=21]GT Challenge 2007[/url]
- madmax1
- Wyga
- Posty: 54
- Rejestracja: 29 sty 2004, 17:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
ha!
a jednak...
hmb, oczywiście (mój błąd)
"Hmb (B-hydroxy-B-metylomaślan) jest prawdziwą alternatywą dla sterydów. Przeciwdziała zniszczeniom tkanki mięśniowej podczas intensywnych treningów, minimalizuje redukcję białek ,oraz pomaga w odbudowie tkanki mięśniowej powodując trwały przyrost masy i siły" cutuję producenta.
dowiedziałem sie o tym specyfiku od thriatlonistów i ironmenów. nie stosowałem. oni twierdzą ze przy intensywnych treningach, w wieku kiedy regeneracja organizmu przebiega wolniej, wskazane jest spożywanie suplementów które przeciwdziałają wyniszczeniu organizmu (patrz wszystkie kontuzje które są omawiane na forum) nie jestem zwolennikiem chemii a zwłaszcza w takiej postaci jednak odczuwam na sobie (w końcu to ja zacząłem ten temat) pewne dolegliwości zdrowotne - a nie o to przeciez chodzi...
z drugiej zaś strony ... nie chcę zostać cyborgiem. myślę jednak ze na pewnym etapie trenowania (profesjonalizm) dochodzenie do wyników typu: maraton w 2.05 bez takich specyfików jest niemożliwe.
a jednak...
hmb, oczywiście (mój błąd)
"Hmb (B-hydroxy-B-metylomaślan) jest prawdziwą alternatywą dla sterydów. Przeciwdziała zniszczeniom tkanki mięśniowej podczas intensywnych treningów, minimalizuje redukcję białek ,oraz pomaga w odbudowie tkanki mięśniowej powodując trwały przyrost masy i siły" cutuję producenta.
dowiedziałem sie o tym specyfiku od thriatlonistów i ironmenów. nie stosowałem. oni twierdzą ze przy intensywnych treningach, w wieku kiedy regeneracja organizmu przebiega wolniej, wskazane jest spożywanie suplementów które przeciwdziałają wyniszczeniu organizmu (patrz wszystkie kontuzje które są omawiane na forum) nie jestem zwolennikiem chemii a zwłaszcza w takiej postaci jednak odczuwam na sobie (w końcu to ja zacząłem ten temat) pewne dolegliwości zdrowotne - a nie o to przeciez chodzi...
z drugiej zaś strony ... nie chcę zostać cyborgiem. myślę jednak ze na pewnym etapie trenowania (profesjonalizm) dochodzenie do wyników typu: maraton w 2.05 bez takich specyfików jest niemożliwe.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
sądzę, że hdb , czyli pewnie hydroxy decylo butyrat zostanie niedlugo pokazany światu jako kolejna alternatywa. Między metylo- a decylo- jest 9 grup metylenowych To pewnie parę sezonów musi minąć na każdą po kolei. To pewnie tak, jak z jednorazówkami do golenia. Dwuostrzowa to standard, Mach 3 kończy kampanię promocyjną. Pora na czteroostrzową.
wirek
- madmax1
- Wyga
- Posty: 54
- Rejestracja: 29 sty 2004, 17:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
taaaaaaak
coś w tym jest. ale nie można też dać sie zwariować. można się golić brzytwą ale golenie się machem ileś tam jest o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze.
nie wiem jak jest z hmb, bo nie używałem. ale jak za jakiś czas stanie się normą tak jak isostar, baton energetyczny itd. ... nie chodzi mi konkretnie o hmb ale o całą grupę wspomagaczy.
mój ojciec tez tylko słuchał skaldów, ja genesis a młodzi słuchają dziś coś czego ja nie słucham... swiat się rozwija. niekoniecznie w kierunku, który akceptujemy.
coś w tym jest. ale nie można też dać sie zwariować. można się golić brzytwą ale golenie się machem ileś tam jest o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze.
nie wiem jak jest z hmb, bo nie używałem. ale jak za jakiś czas stanie się normą tak jak isostar, baton energetyczny itd. ... nie chodzi mi konkretnie o hmb ale o całą grupę wspomagaczy.
mój ojciec tez tylko słuchał skaldów, ja genesis a młodzi słuchają dziś coś czego ja nie słucham... swiat się rozwija. niekoniecznie w kierunku, który akceptujemy.