Zdrowy "biegaczy" tryb życia
- madmax1
- Wyga
- Posty: 54
- Rejestracja: 29 sty 2004, 17:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Drodzy Biegacze!!
Mam następujące pytania? Czy wszyscy prowadzicie suchotniczy tryb życia? Jak to u was wygląda? Zwłaszcza wśród tych, którzy szybko biegają (10km w ok. 35 min. a są amatorami)? Co mam na myśli? Żyjecie tylko bieganiem? Odżywiacie sie książkowo? Bierzecie witaminy? Nie używacie alkoholu? Śpicie tak jak trzeba itd... ?
Skąd pytania?
Przygotowaniom do maratonów towarzyszy zwiększanie objętości tygodniowych treningów. Żyjąc normalnym codziennym życiem (długi dzień pracy, imprezki rodzinne i służbowe, nieregularne odżywianie, mało snu) odczuwam, że mój organizm nie nadąża z regeneracją. Jestem coraz bardziej zmęczony. Mięśnie nie mają czasu dojść do siebie, a w domu jestem nie do życia... A z każdym tygodniem ma kilometrów przybywać. Z roku na rok jest coraz gorzej. Faktycznie trzymacie reżim w stosunku do swojej osoby? Odmawiacie alkoholu, chodzicie spać o 10-tej? A kawa, słodycze, dobre obiadki? Odżywiacie się tylko tak jak trzeba itd... Czy żyjecie "normalnie" ale wspomagacie się czymś???
Tylko odpowiadajcie UCZCIWIE!. Bez ściemy, heroizmu i teoretyzowania. Chcę wiedzieć jak wielkie jest wasze poświęcenie i praca nad sobą.
Mam następujące pytania? Czy wszyscy prowadzicie suchotniczy tryb życia? Jak to u was wygląda? Zwłaszcza wśród tych, którzy szybko biegają (10km w ok. 35 min. a są amatorami)? Co mam na myśli? Żyjecie tylko bieganiem? Odżywiacie sie książkowo? Bierzecie witaminy? Nie używacie alkoholu? Śpicie tak jak trzeba itd... ?
Skąd pytania?
Przygotowaniom do maratonów towarzyszy zwiększanie objętości tygodniowych treningów. Żyjąc normalnym codziennym życiem (długi dzień pracy, imprezki rodzinne i służbowe, nieregularne odżywianie, mało snu) odczuwam, że mój organizm nie nadąża z regeneracją. Jestem coraz bardziej zmęczony. Mięśnie nie mają czasu dojść do siebie, a w domu jestem nie do życia... A z każdym tygodniem ma kilometrów przybywać. Z roku na rok jest coraz gorzej. Faktycznie trzymacie reżim w stosunku do swojej osoby? Odmawiacie alkoholu, chodzicie spać o 10-tej? A kawa, słodycze, dobre obiadki? Odżywiacie się tylko tak jak trzeba itd... Czy żyjecie "normalnie" ale wspomagacie się czymś???
Tylko odpowiadajcie UCZCIWIE!. Bez ściemy, heroizmu i teoretyzowania. Chcę wiedzieć jak wielkie jest wasze poświęcenie i praca nad sobą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Nie mam za bardzo osiągnięć w bieganiu, ale to co mam, zawdzięczam rozsądkowi, a nie tak zwanemu "zdrowemu trybowi życia". Mój przepis na zdrowie i kondycję to regularne wstawanie do pracy, niezarywanie nocy bez potrzeby, nieimprezowanie ponad miarę, jedzenie wszystkiego,co zwyczajowo uznaje się za jedzenie a co nie jest środkami technicznymi upodobniane do pożywienia. Piję dużo kawy, nie nadużywam alkoholu, za to absolutnie nie palę a o dragach to już wogóle. Nie podporządkowalem życia bieganiu. Takie czasy, że na pierwszym miejscu musi być praca i rodzina. Biegam gdy mogę czyli 3-4 razy w tygodniu. Trudno więc stosować jakiś rygor treningowy. A co do wspomagania się: jestem chemikiem i to czynnym zawodowo. Po co mam nabijać kabzę koncernom, które w pracy zdzierają ze mnie skórę, jeżeli to samo mogę kupić u dziadka na straganie. Do tego jeszcze nie powleczone karboksymetylocelulozą albo poliwinylopirolidonem, bez soli dwusodowej 2,4-dihydroksy-5-hydroksymetylo-1,3-penylenobisazo-dinaftalenosulfonianu itp. Inaczej mówiąc, po co sięgać do apteki, jeżeli wielu osiąga to samo , a może i więcej bez tej calej magii
wirek
- Friend
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1683
- Rejestracja: 22 mar 2002, 09:25
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 4:04
- Lokalizacja: Gdańsk
DokładniePo co mam nabijać kabzę koncernom, które w pracy zdzierają ze mnie skórę, jeżeli to samo mogę kupić u dziadka na straganie.

Energia podąża za myślą, a myśl podąża za energią…
- madmax1
- Wyga
- Posty: 54
- Rejestracja: 29 sty 2004, 17:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
myślałem, że wywołam dyskusję
okazuje się jednak że wszyscy są bardzo wstrzemięźliwi w swoich opiniach...
czyżby faktycznie nie było się czym dzielić i wszystko było tak oczywiste???
wirek, żyję podobnie jak ty, czyli bez specjalnych wariacji jeśli chodzi o bieganie. chcę jednak sobie trochę polepszyc wynik a tak jak pisałem: z treningu na trening coraz gorzej. nie zrzucam tego na karb przemęczenia raczej na braki w, jak ty to nazywasz, chemii. myślę nawet już o zażywaniu hdb, tudzież innych dopalaczy. normalnie brak mi sił. a praga tuż tuż...
okazuje się jednak że wszyscy są bardzo wstrzemięźliwi w swoich opiniach...
czyżby faktycznie nie było się czym dzielić i wszystko było tak oczywiste???
wirek, żyję podobnie jak ty, czyli bez specjalnych wariacji jeśli chodzi o bieganie. chcę jednak sobie trochę polepszyc wynik a tak jak pisałem: z treningu na trening coraz gorzej. nie zrzucam tego na karb przemęczenia raczej na braki w, jak ty to nazywasz, chemii. myślę nawet już o zażywaniu hdb, tudzież innych dopalaczy. normalnie brak mi sił. a praga tuż tuż...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Aaa no tak . Ty o Pradze a ja o Dębnie. No nie ten klimat. Ja wiem, że do wielu przemawia magia, aura niezwyklości, bycia tym jednym z niewielu. Jeden potrzebuje trenera od fengszuja a drugi sobie poprostu posprząta dookola i ma to samo - porządek. Jeżeli nie nabijesz energii w cialo równomiernym wysilkiem przez kilka sezonów, to nie zrobisz tego w parę dni syropkiem i tabletką. Jak do malucha wlejesz supereuroplus i podlączysz nitro i turbo, to raczej wystartuje w górę i na boki niż do przodu. Co innego porsche. Ale na to trzeba popracować. Ja też nie zawsze wychodzę pobiegać świeży jak szczypiorek. Czasem biegam bo muszę wywietrzyć te rozpuszczalniki co je przez dwa dni nainhalowalem. Dziś się dowiedzialem, że do Ostravy nie pojadę bo praca ważniejsza. Czasem mnie stawy bolą ale idę i biegam bo jest okazja i chyba się uzależnilem. Moje największe marzenie to zejść w maratonie poniżej 3 godzin. Brakuje mi jeszcze 17 minut. Mam nadzieję, że to już w tym roku. Ale z pewnością nie zacznę w tym celu trenować. Będę tylko biegal.
wirek
- madmax1
- Wyga
- Posty: 54
- Rejestracja: 29 sty 2004, 17:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
no to co mi tu wirek zalewasz ze nie biegasz szybko?
chłopie 3.17 to jest kiepsko??
chciałbym tyle
moje marzenie to 3.30 i więcej nie potrzebuje. co do twoich uwag: ja mam problem z odbudowaniem a nie z magazynowaniem energii. gdy sobie odpuszcze z dwa treningi to z miejsca czuję ze mam siły na wybieganie. kiedy trenuję 4 razy w tygodniu to w chacie jestem nie do życia. przysypiam. apatia. a po długim wybieganiu - cały dzień się snuję i nie mogę się skupić. wnioskuję zatem że siadam energetycznie. no chyba ze się mylę ...
chłopie 3.17 to jest kiepsko??
chciałbym tyle
moje marzenie to 3.30 i więcej nie potrzebuje. co do twoich uwag: ja mam problem z odbudowaniem a nie z magazynowaniem energii. gdy sobie odpuszcze z dwa treningi to z miejsca czuję ze mam siły na wybieganie. kiedy trenuję 4 razy w tygodniu to w chacie jestem nie do życia. przysypiam. apatia. a po długim wybieganiu - cały dzień się snuję i nie mogę się skupić. wnioskuję zatem że siadam energetycznie. no chyba ze się mylę ...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 275
- Rejestracja: 07 maja 2003, 14:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kielce
masz deficyt energetyczny jak nic.
glukozę wrzuć po bieganiu i trochę więcej energii generalnie w siebie ładuj.
no i sorry, ale bez porządnego wysypiania się, z imprezami, i kiepskim odżywianiem to nie masz rewelacyjnych prognoz - owszem szanse są, ale ryzyko zdrowotne znaczne...
glukozę wrzuć po bieganiu i trochę więcej energii generalnie w siebie ładuj.
no i sorry, ale bez porządnego wysypiania się, z imprezami, i kiepskim odżywianiem to nie masz rewelacyjnych prognoz - owszem szanse są, ale ryzyko zdrowotne znaczne...
[i]The things you own end up owning you.[/i]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
A u mnie odwrotnie. Jak się nie ruszam to znaczy, że się czaję i mogę być groźny. Idzie wiosna. Jak mnie żona nie puści tak raz na miesiąc w Sudety, tak na 70 km na dzień to się snuję jak cień. Może to tak jak pisze Muggz sprawy energii plus wypoczynku. Tylko że ja taki deficyt raczej uzupelniam jablkami, albo zjem coś lekkiego np. goloneczka tak z 300 g z surówką z bialej kapusty. Ale żaden wyciąg (czy schowaj) z chrząstki rekina albo jakiś porostów chińskich. Jak mnie bolą nogi to nie musi jeszcze żolądek. A tak wogóle, to ile lat już biegasz, a ile tygodni w tym roku. Może poprostu się jeszcze po zimie nie rozruszaleś?
wirek
- Friend
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1683
- Rejestracja: 22 mar 2002, 09:25
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 4:04
- Lokalizacja: Gdańsk
Polecam Isostar domowej roboty :
Litr wody mineralnej niegazowanej + kilka łyżek miodu + sok z dużej cytryny
Wymieszać przed użyciem i w drogę !
WIREK
Mam podobnie jak Ty, jak nie dostanę codziennie odpowiedniej dawki ruchu na świeżym powietrzu to
(Edited by Friend at 5:05 pm on Mar. 9, 2004)
Litr wody mineralnej niegazowanej + kilka łyżek miodu + sok z dużej cytryny
Wymieszać przed użyciem i w drogę !
WIREK
Mam podobnie jak Ty, jak nie dostanę codziennie odpowiedniej dawki ruchu na świeżym powietrzu to

(Edited by Friend at 5:05 pm on Mar. 9, 2004)
Energia podąża za myślą, a myśl podąża za energią…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 297
- Rejestracja: 15 wrz 2003, 10:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Jeśli chodzi o tryb życia i jego wpływ na bieganie i sport w ogóle to mogę po sobie samym stwierdzić, że:
- wypicie 3-4 piw to jeden dzień w plecy jesli chodzi o wyniki, wydolność, tętno, nie licząc katza moralniaka, więcej browaru - lepiej oglądać sufit następnego dnia i dwa dni w plecy plus regenaracja organizmu. Podobnie z zarwaną nocą. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś, kto ma (chce mieć) poniżej 3 godz. (ja mam poniżej 3.30) mógł pić alkohol i zarywać noce przygotowując się do maratonu. Przy pewnym, nawet nie wyczynowym wytrenowaniu zarwane noce czy browar to nóż w plecy (swoje). Dobrym przykładem są polscy piłkarze kopani, którzy świecą parę lat, a potem kończą w okręgówce. Bo piją, wszyscy piją i balują.
- wypicie 3-4 piw to jeden dzień w plecy jesli chodzi o wyniki, wydolność, tętno, nie licząc katza moralniaka, więcej browaru - lepiej oglądać sufit następnego dnia i dwa dni w plecy plus regenaracja organizmu. Podobnie z zarwaną nocą. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś, kto ma (chce mieć) poniżej 3 godz. (ja mam poniżej 3.30) mógł pić alkohol i zarywać noce przygotowując się do maratonu. Przy pewnym, nawet nie wyczynowym wytrenowaniu zarwane noce czy browar to nóż w plecy (swoje). Dobrym przykładem są polscy piłkarze kopani, którzy świecą parę lat, a potem kończą w okręgówce. Bo piją, wszyscy piją i balują.
Turecki
- wese
- Stary Wyga
- Posty: 186
- Rejestracja: 28 wrz 2003, 18:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Olkusz
Czy pobiegniesz na zlamanie 3 godzin czy tez na 4:30 i tak bedziesz amatorem.Kazdy z nas zaklada sobie jakies tam wiadome dla niego cele , czyli czasy.Bez tego to nasze amatorskie bieganie nie mialoby sensu.
Ja uwielbiam piwo pije przed i po w dosc duzych ilosciach .I jakos nie stwierdzilem by mi ono szkodzilo w bieganiu maratonow .A czasy calkiem calkiem jak na mnie 44 lata , moj rekord to 3:00:16 , a w ta sobote mam zamiar zejsc ponizej 3h .Do tego trzeba miec to cos w nogach i zarazem w sobie .
Ja uwielbiam piwo pije przed i po w dosc duzych ilosciach .I jakos nie stwierdzilem by mi ono szkodzilo w bieganiu maratonow .A czasy calkiem calkiem jak na mnie 44 lata , moj rekord to 3:00:16 , a w ta sobote mam zamiar zejsc ponizej 3h .Do tego trzeba miec to cos w nogach i zarazem w sobie .
wese
- Murat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 424
- Rejestracja: 18 paź 2003, 18:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lubin
A gdzie odbywa się ten maraton 13.03.2004 ??
A co do tego sportowego trybu życia to na pewno nie ma co się dać zwariować.Sport to przecież tylko dodatek do życia i nie warto się z tego powodu umarwiać.
A co do tego sportowego trybu życia to na pewno nie ma co się dać zwariować.Sport to przecież tylko dodatek do życia i nie warto się z tego powodu umarwiać.

- wese
- Stary Wyga
- Posty: 186
- Rejestracja: 28 wrz 2003, 18:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Olkusz
13 Lutego maraton jest w Porubie dzielnica Ostravy .Oczywiscie kazdy szuka jakiegos zlotego srodka na to by podniesc jakosc swych wynikow , przeklada sie to niejednokrotnie na super diety itd...
Generalnie jest to niekiedy oglupianiem samego siebie , wmawianiem sobie ze to teraz to ja pobiegne super bo stosowalem taka i taka diete .Biegam na zawodach od roku i widzialem juz zawodnikow z czolowki ktorzy lapali anemie , nie potrafili zrealizowac najprostszych zalozen treningowych .Widzialem takich co to biegaja maratony co 7 dni (tylko jeszcze nikt nie stwierdzil na czym ?)i moze dobrze ze widzialem tylko tyle.A widzialem tez takich co ich wnoszono na poslanie bo przedawkowali browar a nastepny dzien biegali ze ho ho .
Generalnie jest to niekiedy oglupianiem samego siebie , wmawianiem sobie ze to teraz to ja pobiegne super bo stosowalem taka i taka diete .Biegam na zawodach od roku i widzialem juz zawodnikow z czolowki ktorzy lapali anemie , nie potrafili zrealizowac najprostszych zalozen treningowych .Widzialem takich co to biegaja maratony co 7 dni (tylko jeszcze nikt nie stwierdzil na czym ?)i moze dobrze ze widzialem tylko tyle.A widzialem tez takich co ich wnoszono na poslanie bo przedawkowali browar a nastepny dzien biegali ze ho ho .
wese
- byku
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 09 cze 2002, 06:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Krakow
Wese mam dokladnie takie same odczucia jak TY.Quote: from wese on 10:56 pm on Mar. 9, 2004
Czy pobiegniesz na zlamanie 3 godzin czy tez na 4:30 i tak bedziesz amatorem.Kazdy z nas zaklada sobie jakies tam wiadome dla niego cele , czyli czasy.Bez tego to nasze amatorskie bieganie nie mialoby sensu.
Ja uwielbiam piwo pije przed i po w dosc duzych ilosciach .I jakos nie stwierdzilem by mi ono szkodzilo w bieganiu maratonow .A czasy calkiem calkiem jak na mnie 44 lata , moj rekord to 3:00:16 , a w ta sobote mam zamiar zejsc ponizej 3h .Do tego trzeba miec to cos w nogach i zarazem w sobie .
Powodzenia w Porubie

[url=http://www.dystans.krakow.pl][b]KKB "Dystans"[/b][/url] Pozdrawiam [b]> ;^ /)[/b]