
W zeszłym roku pierwszym półmaratonem który przebiegłem był własnie Półmaraton Ślężański. Sentymentalnie postanowiłem ponownie go przebiec spokojnie traktując jako przetarcie przed Krakowskim Maratonem.
Dzień przed wyjazdem odezwały się 2 chętne osoby do zabrania. Oczywiście zgodziłem się zabrać licząc na towarzystwo w tej nużącej drodze autostradowej.
No i zaczęły się problemy. W nocy dopadły mnie moje problemy jelitowe i mimo lekarstw przespałem może maksymalnie 2 godziny. Skromne śniadanie i prawdopodobne zmęczenie po prowadzeniu dodatkowo nie napawało optymizmem.
W Sobótce przywitała nas słoneczna ale mroźna pogoda i przenikliwy wiatr.
Założyłem , żeby tylko przebiec i przeżyć.
Rozpocząłem spokojnie przez pierwsze 2-3 km trzymając się średniego tempa 5,20 m/km. Potem mimo że trasa zaczęła się wznosić udało mi się zejść do 4,98 na przełęczy. Mając świadomość , że pokonałem najtrudniejszą cześć biegu mocno przyspieszyłem i dałem ponieść się walce. Większą cześć zbiegu z przełęczy pokonałem w tempie poniżej 4m/km. Gdy na 12 km wybiegliśmy z lasów na drogę wiodącą przez pola , przyszło pierwsze ostrzeżenie. Udeżył nas przenikliwy mrożący wiatr wiejący prosto w twarz.
Próbowałem się chować za grupki zawodników , niestety to średnio pomagało. Na szczęście po kilku minutach wiatr znacznie zelżał.
Na 15 km jednak organizm zdecydowanie zaczął przypominać, że chyba zdecydowanie powinienem zwolnić albowiem ostatnie wydarzenia nie pozwalają na jakiś dobry wynik. Mimo , prób przekonania że jeszcze 6 km i jakoś to będzie, organizm zaczął wyłączać silniczki i zacząłem zwalniać.
Największy kryzys miałem koło 18 km kiedy zakrztusiłem się dodatkowo otrzymanym izotonikiem. ( wcześniej jak wziąłem wodę to w połowie kubka był lód!!!!).
Jakoś po tym zwolnieniu zebrałem się i jeszcze na ostatnim kilometrze znalazłem siły, przyspieszyłem i wyprzedziłem jeszcze koło 30 osób.
Ogólnie czasy wyglądały następująco:
24:35.8 5,00 4:55
24:25.6 5,00 4:53
21:13.5 5,00 4:15
23:23.7 5,00 4:41
4:59.5 1,20 4:09
Razem 1:38:38.1 21,20 4:39
Poprawiłem się o ponad 2 minuty od debiutu ale uwzględniwszy sytuację to w sumie jestem zadowolony.
Teraz 2 tygodnie treningów i 7 kwietnia półmaraton w Poznaniu. Tam chciałbym polepszyć o jakiś lepszy czas - jak da zdrowie
