Też jestem z siebie dumna, nieskromnie mówiąc

I jeszcze jak mi wczoraj w słuchawkach
"Leave no man behind" poszło (a byłam wtedy za miastem), to już w ogóle w taki patetyczny nastrój wpadłam, że aż wzruszyła mnie moja historia

Polecam w ogóle moment w 3:30, kiedy włącza się perkusja - ciary, ciary, ciary...
wolf1971 pisze:Bieganie bieganiem, ale co piłaś konkretnie?
Że podczas biegu? Wodę

A w weekend jakieś browary (pierwszego wieczoru to nie pamiętam co to było, jakieś korposiki, ale nie było nic innego, a drugiego lokalne pszeniczne w Brovarii) i wódeczkę pyszną
mimik pisze:Mam nadzieje, że day after wszystko w porzo.
Całkiem spoko generalnie, oprócz tego, że jestem niewyspana, ale to dlatego, że poszłam spać po pierwszej - jak się kończy bieganie o prawie 22-giej wieczorem, to nie ma innej opcji. Trochę łydy są spięte, ale reszta bardzo dobrze.