Po co ten wstęp?
Ano po to by stanąć jednak po stronie tych, którzy dzisiaj rozważają co by zrobili na, dajmy na to, 76 km w B7D. Rozważania spowodują być może zabranie do paku czegoś p-w bólowego. A może jednak w czasie biegu użyje? Być może.
Wszelako owe 6 m-y (w moim przypadku będzie to około 8,5 m-ca, poza maratonami i może jakiś trail), o którym pisałem, porusza myśl i wyobraźnię: tyle czasu i jak TO przebiec? a co w czasie kryzysu? co i czym zadziałać gdy zaczną się sensacje bólowe?

Moje podeście, choć takie jak innych biegnących, jest dla mnie w danym momencie i na danym odcinku najtrudniejsze i podjęcie wówczas decyzji co dalej... Właśnie: będzie wyrazem charakteru, znajomością własnego organizmu, przejawem rozsądku, postawą wojownika...Mam nadzieję nie stanąć przed takimi pytaniami i rozważaniem co dalej na trasie tegorocznego B7D.
I jeszcze jedno: każda opinia jest lub może być przydatna, ciekawa; każda merytoryczna krytyka (szczególnie już doświadczonych Ultrasów) może okazać się bezcenna. Natomiast nie widzę TUTAJ najmniejszego miejsca na nerwy i złośliwość. NA trasie, jak sądzę powyżej 50 - 60 km nikogo nie będzie na nią stać

Pozdraswiam