Bieg:
MARATON DĘBNO 07.04.2013
Pogoda: 12st, niebo bezchmurne, wiatr spory, czasem porywisty
Dystans / Czas / Tempo
1km 223m / 7min 28s / 06:06/km
rozgrzewka
Dystans / Czas / Tempo
1. 1km 001m / 00:05:00 / 05:00
2. 1km 001m / 00:04:34 / 04:34
3. 1km 000m / 00:04:40 / 04:40
4. 1km 001m / 00:04:36 / 04:36
5. 1km 000m / 00:04:37 / 04:37
6. 1km 005m / 00:04:51 / 04:50
7. 1km 001m / 00:04:42 / 04:42
8. 1km 005m / 00:04:29 / 04:28
9. 1km 006m / 00:04:42 / 04:40
10. 1km 005m / 00:04:46 / 04:45
11. 1km 006m / 00:04:38 / 04:36
12. 1km 005m / 00:04:46 / 04:45
13. 1km 004m / 00:04:35 / 04:34
14. 1km 005m / 00:04:52 / 04:51
15. 1km 005m / 00:04:45 / 04:44
16. 1km 004m / 00:04:44 / 04:43
17. 1km 003m / 00:04:42 / 04:41
18. 1km 002m / 00:04:53 / 04:52
19. 1km 004m / 00:04:49 / 04:48
20. 1km 004m / 00:04:47 / 04:46
21. 1km 005m / 00:04:54 / 04:53
22. 1km 001m / 00:04:53 / 04:53
23. 1km 005m / 00:04:52 / 04:51
24. 1km 005m / 00:04:59 / 04:58
25. 1km 004m / 00:05:00 / 04:59
26. 1km 004m / 00:05:00 / 04:59
27. 1km 003m / 00:05:00 / 04:59
28. 1km 002m / 00:05:02 / 05:01
29. 1km 002m / 00:05:14 / 05:13
30. 1km 002m / 00:05:16 / 05:15
31. 1km 004m / 00:05:22 / 05:21
32. 1km 002m / 00:05:28 / 05:27
33. 1km 008m / 00:09:02 / 08:58
34. 1km 003m / 00:05:22 / 05:21
35. 1km 004m / 00:05:22 / 05:21
36. 1km 002m / 00:05:26 / 05:25
37. 1km 000m / 00:05:22 / 05:22
38. 1km 001m / 00:05:16 / 05:16
39. 1km 000m / 00:05:22 / 05:22
40. 1km 001m / 00:05:21 / 05:21
41. 1km 005m / 00:05:18 / 05:16
42. 1km 004m / 00:05:02 / 05:01
43. 084m / 00:00:26 / 05:10
W sumie:
42km 244m / 3h 32min 46s / 05:02/km
I połówka: 01:39:32
II połówka: 01:53:14
Od czego tu zacząć? Przyjazd do Kostrzyna w sb ok 17:00 szybkie ogarnięcie się telefon do Ani, bardzo miła osóbka

i bardzo miło było poznać i się spotkać

, zresztą mam nadzieje że nie pierwszy i nie ostatni raz! Pojechaliśmy wspólnie po odbiór pakietów, potem pasta party i jeszcze dodatkowa wszamka ok godz 20! Rano wszystko przebiegło w jak najlepszym porządku! Bułki z nutellą, banan i wypróżnienie i jest dobrze

. Do Dębna pojechaliśmy wspólnie z moją żonką i Anią! Na miejscu poznaliśmy Kasie <kwitke>, znaczy się ja i Emilka poznaliśmy bo panie A i K już się znały

I tu znowu bardzo miło było poznać

. Przebrałem się, porozciągałem, zrobiłem ponad 1km rozgrzewki i pomaszerowałem na linie startu. Tam odnaleźliśmy się z koleżankami A i K, wspólne zdjątko zrobione przez moją najwierniejszą i najwspanialszą kibicke

, wymiana kilku zdań motywujących, życzenie sobie powodzenia i wystrzał! Ruszyłem dość szybko, ale że slalomem między ludźmi i po chodniku to wyszło po 5:00/km! Zrobiło się nieco luźniej więc i nad nogami nie panowałem

Pogoda była idealna! Może nieco za ciepło bo te 10-12st, lampa z nieba i w sumie znikomy wiatr dawał odczucie nieco wyższej temperatury, ale na początku mi to w ogóle nie przeszkadzało! Pierwsze dwa kółka po mieście, czyli 8km poszło wyśmienicie! W sensie zdecydowanie za szybko ale kurcze atmosfera w mieście była super! Tłumy ludzi po jednej i drugiej stronie ulicy, w zasadzie bez wietrznie i uczucie że prawie cały czas jest z górki lub płasko dawały mentalnego kopa! Wiem że to było złudne uczucie i powinienem sie powstrzymać ale w takiej atmosferze to ciężko było! Już wolałbym od razu pobiec w strone tych lasów i łąk gdzie w zasadzie nikogo nie było, może wtedy dałbym sobie na wstrzymanie?! Nieważne! Po 8km wybiegłem na łąki a tam już wiało dosyć mocno ale jeszcze nie tragicznie, tym bardziej że był to wiatr boczny! Na ok 13-14km niestety nawrotka w strone centrum Dębna a tam wiało cały czas w twarz! Z resztą widać po tempach jak momentalnie spadło o ok 10-12sec/km! Na połówce miałem 1:39:32 i już wiedziałem że pobiegłem za szybko, tym bardziej że przed biegiem planowałem na połówce ok 1:42! No ale co tam, biegło sie jeszcze w miare komfortowo a po za tym w mieście wiało zdecydowanie mniej niż na ostatnich 7km! Po rundce po mieście i wylocie na łąki żonka robiąc zdjęcie zapytała "i jak tam"? Ja Jej odpowiedziałem że tragicznie

heh już na 25km wiedziałem że niestety to nie bedzie za dobry start, mimo tego jeszcze walczyłem. Na tych łąkach i w lesie po raz pierwszy poczułem lekkie ukłucie w lewym udzie! Pomyślałem sobie wtedy "no bez jaj, po łydkach mógłbym się spodziewać że je skurcze chwycą ale że po udzie???!!!" Biegłem dalej, lekko zwolniłem bo myślałem że przejdzie, no ale niestety nie było! Czułem że dzieje się to samo co w Krakowie w tamtym roku! Zwolniłem jeszcze bardziej ale było już za późno! Na ok 33,5km chwycił mnie skurcz w tym lewym udzie a że w punkcie medycznym nikogo nie było więc po raz pierwszy w mojej skromnej karierze biegacza skorzystałem z usług masażysty na trasie! Położyłem się w tym lesie gość mi dość mocno wymasował obydwa uda, i nawet było spoko bo mogłem bez żadnego kłucia biec w tempie wybiegania. Oczywiście nie było już mowy o jakimś przyzwoitym wyniku wiec oczyściłem szybko głowe i tak sobie szurałem, myśląc byle do mety i byle się nie zatrzymać bądź nie przejść w marsz! I faktycznie nie przeszedłem ale w głowie nie raz przelatywały mi myśli "na ch...j się tak męcze?" "po co mi to?" "a może jednak przejść w marsz i odpocząć?" no ale z drugiej strony pomyślałem "ale obciach, taka orka w zimie była i gó...o z tego wyszło, a jak przejde w marsz to już w ogóle tragedia" Więc tak szurałem i z niecierpliwością czekałem na 39-40km jak wpadnie się do miasta i skończy się ta katorga z tym wiatrem w twarz! Niestety w mieście przy takim zmęczeniu to nawet mały wiatr wydawał się huraganem

. heh na 41km wziąłem jeszcze ze stołu cukier i może minąłem jeszcze ze 3 biegaczy gorzej wyglądających ode mnie

i tak z miną dobrą <do złej gry> wszurałem na mete posyłając żonce buziaka

Także po relacji widać że "poniósł mnie melanż"

na pierwszej połowie a raczej na pierwszej 10-tce a później brakło pary! Nic, trzeba wyciągnąć jakieś wnioski i za 3tyg rozegrać to wszystko na spokojnie
Jak już sie przebrałem i jakoś ogarnąłem poszliśmy wypatrywać Ani, jak się później okazało poprawiła życiówke

Gratulacje! Pewnie złamała by te 4h bez problemu ale pewnikiem biegła wolniej coby podelektować się słońcem którego w ostatnim czasie mieliśmy jak na lekarstwo

Potem naszym oczom ukazała sie Kasia! Wow!!! Mega życiówka poprawiona o ponad 30min!!! To się nazywa power w nogach! Ogromne gratulacje jesio raz

!
Dzieki wszystkim za wsparcie! Śmiałem się przez ból sam do siebie kto wpadnie jako pierwszy na to że bedę miał ściane

! Obstawiałem Wigiego albo Krzycha

I w sumie się nie pomyliłem

!
No to chyba tyle, jakby co to pytać
