Zamierzam kupić nowe buty treningowe/startowe na dystans 16-21km. W zeszłym roku biegałem w Pumach Faas 300 (zaliczone 10 i 15k bez problemu, półmaraton ukończony ale z kontuzją na 19km, więc z planowanej 1h35m wyszło 1h43m...). Aktualnie trenuję w Nike Free 3.0 V4 i do 16km nie mam żadnych problemów. Później dopada mnie ból prawego kolana i wydaje mi się, że jest to związane z niedostateczną amortyzacją buta. Nie porywam się na maraton, mój cel to półmaraton w czasie 1h30m - 1h35m i boję się, że w tych Nike'ach zrobię swoim kolanom krzywdę. Ważę 72kg, biegam ze śródstopia i szukam lekkich, minimalistycznych butów na półmaraton. Biegam 4x w tygodniu, w sumie 35-40km tygodniowo.
Prośba o poradę czy iść w bardziej "masywne" adipure Motion (bo Gazelle to pewnie odpowiednik moich Free 3.0) czy może próbować Nike Free 4.0 V2? Czytałem o tych ostatnich sporo pozytywnych opinii, ponoć są najlepiej wyważone jeśli chodzi o amortyzację verus minimalizm i mają najwięcej "miejsca na palce" (w moich 3.0 faktycznie jest "ścisk" i kiepska wentylacja, gorsza niż w Faasach 300).
W sklepie mierzyłem Nike Free 4.0 i 5.0, Adidasów póki co nie znalazłem (tylko wysyłkowo). Może ktoś z Was ma Nike Free i Adidasy adiPure Motion i mógłby coś poradzić? Byłbym wdzięczny bo buty trochę kosztują a w sklepie nie zrobię 20km na wypróbowanie

Aha - znalazłem "technikalia": Motion ważą 212g i mają drop 8mm a Free 4.0 232g i drop 6mm. Pod palcami w obu butach jest ok 15mm.
Pozdrawiam!