Ile jajek można jeść?
- lamdre
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 24 sty 2011, 12:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja uwielbiam jajka i zjadam ok. 10-12 tygodniowo. Cholesterolem się nie przejmuję (mam nienajgorszy), zresztą mówi się ostatnio, że nie ma on wpływu na zmiany miażdżycowe, zawały itp. jest natomiast niezbędny przy produkcji testosteronu...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 12 mar 2013, 19:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jajka nie są złe. Dietetycy sportowi zwracają jedynie uwagę na ilość zjadanych żółtek. Ja jem w tygodniu ok. 10 jajek (przetworzonych w różnych produktach) ale jajeczniczę zjadam z 3 jaj z 1 żółtkiem. Są jednak i tacy: "2002 rok - Ryszard Szulc z Bystrzycy Kłodzkiej w fenomenalnym stylu wygrał III Mistrzostwa Świata w Jedzeniu Jajek na Twardo, które w czwartek rozegrano w Lądku Zdroju." Wynik: 43jajka w 1 godz. 

- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ciekawe. Wydaje się, że tempo 1:23/jajko nie jest jakoś potwornie szybkie. Ale najwyraźniej tempo bardzo spada wraz z wydłużaniem czasu wysiłku
.

The faster you are, the slower life goes by.
- Chatson
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 550
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 00:07
- Życiówka na 10k: 31:09
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Kontakt:
Ja z kolei słyszałem, że mężczyźni nie powinni jeść zbyt wielu jaj
W sumie zależy też w jakiej formie są jaja spożywane... smażone dziadostwo (jajecznica) radziłbym odstawić lub spożywać rzadko.

"Nic nie jest szczególnie trudne do zrobienia, jeśli tylko rozłożyć to na etapy"
"Zwycięzcy robią to, czego przegranym się nie chciało"
MÓJ BLOG
KOMENTARZE BLOGA
https://www.facebook.com/przemyslawchatys
"Zwycięzcy robią to, czego przegranym się nie chciało"
MÓJ BLOG
KOMENTARZE BLOGA
https://www.facebook.com/przemyslawchatys
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Dlaczego smażone = dziadostwo? Jeżeli na suchą patelnię wbijam jajko i odczekam kilka minut, a następnie wrzucam je na talerz to czym to się różni odżywczo od tego gdybym to samo jajo np ugotował albo wypił surowe? Oleju ani masła do smażenia akurat ja nie używam, ale swego czasu lubiłem zrobić sobie jajecznicę na np. szynce. I tak nie do końca wiem o co koledze chodzi z tym dziadostwem? Jakieś konkretne argumenty za tym przemawiają czy utarte przekonanie, że "smażone jest be"?Chatson pisze:Ja z kolei słyszałem, że mężczyźni nie powinni jeść zbyt wielu jajW sumie zależy też w jakiej formie są jaja spożywane... smażone dziadostwo (jajecznica) radziłbym odstawić lub spożywać rzadko.


- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
maly, ale "smażenie" bez tłuszczu to nie smażenie
. Co najwyżej podgotowywanie jeśli używasz wody.
Ale sam jestem ciekaw dlaczego akurat smażone jajka to dziadostwo? Bo olej się utlenia? Ja smażę na smalcu
.

Ale sam jestem ciekaw dlaczego akurat smażone jajka to dziadostwo? Bo olej się utlenia? Ja smażę na smalcu

The faster you are, the slower life goes by.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
SCRUBBY pisze:Jajka nie są złe. Dietetycy sportowi zwracają jedynie uwagę na ilość zjadanych żółtek.
A jakie jest uzasadnienie tego ograniczenia żółtek?
Przecież to w żółtku jest kumulacja witamin i składników odżywczych.
Po co wywalać to co najcenniejsze?
Dla mnie to kolejne urban legend wyrosłe na forach anorektyczek i "fitnessów".
A tym to nie wierzę za grosz.
-
- Stary Wyga
- Posty: 168
- Rejestracja: 20 wrz 2010, 14:58
Jakieś trzy lata temu przez jakiś rok jadałem niemal codziennie dwa jajka sadzone na maśle i żyłem, czułem się dobrze, co więcej nadal żyję i czuję się dobrze. Nie jadam tak już z powodów mi nieznanych, może mi się znudziło, ale nadal jajka konsumuję, na miękko, sadzone, jajecznica z suszonymi pomidorami i jako składniki różnych dań. Najważniejsze o czym należy pamiętać to to, iż jajka sadzone nie smażymy z dwóch stron, jest to zbrodnia przeciw dobrej kuchni, oraz, że jajecznica to jajka wbite na patelnię i przemieszane po lekkim ścięciu białka, a nie wymieszane w misce, argument jak wcześniej.
Ciekawi mnie tylko poruszona wcześniej kwestia jadania większej ilości białek niż żółtek. Dowiedziałem się kiedyś, nie pamiętam gdzie i jak, iż w żółtku białka jest więcej. Należy pamiętać, że białka jest więcej przez co w jajku białka w białku będzie więcej, acz nie rozumiem idei pozbywania się żółtek, przecież to źródło wielu dobroci. Ktoś znający się wyjaśni?
Ciekawi mnie tylko poruszona wcześniej kwestia jadania większej ilości białek niż żółtek. Dowiedziałem się kiedyś, nie pamiętam gdzie i jak, iż w żółtku białka jest więcej. Należy pamiętać, że białka jest więcej przez co w jajku białka w białku będzie więcej, acz nie rozumiem idei pozbywania się żółtek, przecież to źródło wielu dobroci. Ktoś znający się wyjaśni?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Dlaczego nikt nie zwraca uwagi na ten post ? Cholesterol ktory krazy we krwi syntetyzuje sie w organizmie przy nadpodazy weglowodanow. Cholesterol w pozywieniu nie ma praktycznie zadnego znaczenia.kisio pisze:Kiedy do ludzi w końcu dotrze, że cholesterol podnoszą nie mięso i jaja tylko węgle?
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
fantom pisze:Dlaczego nikt nie zwraca uwagi na ten post ? Cholesterol ktory krazy we krwi syntetyzuje sie w organizmie przy nadpodazy weglowodanow. Cholesterol w pozywieniu nie ma praktycznie zadnego znaczenia.kisio pisze:Kiedy do ludzi w końcu dotrze, że cholesterol podnoszą nie mięso i jaja tylko węgle?
Bo nie ma czegoś takiego jak nadpodaż węglowodanów. Jest tylko niedostatek ruchu.
Oczywiście mówię o normalnym jedzeniu: kasze i wyroby z pełnego przemiału, owoce, warzywa a nie: cukier rafinowany, ciastka, chipsy, macdonaldsy i piwerko do wszystkiego a najlepiej ze 3 dziennie codziennie.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
cava pisze:fantom pisze:Dlaczego nikt nie zwraca uwagi na ten post ? Cholesterol ktory krazy we krwi syntetyzuje sie w organizmie przy nadpodazy weglowodanow. Cholesterol w pozywieniu nie ma praktycznie zadnego znaczenia.kisio pisze:Kiedy do ludzi w końcu dotrze, że cholesterol podnoszą nie mięso i jaja tylko węgle?
Bo nie ma czegoś takiego jak nadpodaż węglowodanów. Jest tylko niedostatek ruchu.
Oczywiście mówię o normalnym jedzeniu: kasze i wyroby z pełnego przemiału, owoce, warzywa a nie: cukier rafinowany, ciastka, chipsy, macdonaldsy i piwerko do wszystkiego a najlepiej ze 3 dziennie codziennie.
Pozwolę sobie na małą dygresję - nie można chyba stawiać słodyczy i fastfoodów na równi z piwem. Piwo wcale nie ma tak dużo węglowodanów, ponadto ma mnóstwo zalet:
Źródło: http://www.narkotyki.pl/wokol-alkoholu/piwo/Mimo, że piwo kojarzy się z "piwnym brzuchem" i niekoniecznie dobrą kondycją, okazuje się, że pite w umiarze może być doskonałym napojem dla sportowców. Amerykańscy badacze wykazali, że piwo skutecznie uzupełnia poziom płynów ustrojowych po długotrwałym wysiłku, może więc być stosowano jako swoisty naturalny izotonik. Piwo poprawia wydolność organizmu, zwłaszcza płuc, zawiera sporo minerałów i witamin - B2, B6, niacynę, witaminę A, D, E i H.
Półlitrowy kufel tego napoju dostarcza około 18% dziennego zapotrzebowania na witaminę B6 i aż 30% na niacynę. Najcenniejsze pod tym względem są piwa refermentowane w butelkach z osadem drożdżowym i niefiltrowanych. Ze względu na słabą ich dostępność i wysoką cenę, pijają je tylko prawdziwi koneserzy.
Piwo, zwłaszcza to niepasteryzowane, zawiera też antyoksydanty, chroniące przed niekorzystną aktywnością wolnych rodników.
Zaletą piwa jest też duża zawartość wody. Na 100 mililitrów piwa przypada po około 95 mililitrów wody, bogatej w 40 różnych związków mineralnych. Po wypiciu zostają wpompowane do krwi, a woda doskonale gasi pragnienie, np. po długotrwałym wysiłku fizycznym.
Wbrew powszechnej opinii, piwo jest tez niskokaloryczne - węglowodany stanowią zaledwie około 3% jego zawartości. Skąd sie więc bierze mięsień piwny? Pojawia się wtedy, gdy pijemy go za dużo lub jeśli przegryzamy w tym czasie tuczące przekąski, np. jak paluszki, chipsy, frytki, pizze czy inne. Pół litra jasnego pełnego - a takie najczęściej spotykamy w sklepach - ma około 220 - 250 kcal. Rozsądne popijanie piwa nie musi więc powodować tycia czy niweczyć skutki aktywności fizycznej, co więcej - może nawet pomagać w utrzymywaniu stałej wagi ciała. Napój ten ma działanie moczopędnie, co korzystnie działa na nerki, które dzięki temu są solidnie oczyszczane, nawet z niewielkich kamieni.
Zawarty w piwie chmiel działa kojąco, pomagając osiągnąć spokój, nie wywołując przy tym senności. W chmielu z kolei znajduje się ksantohumol, flawonoid o działaniu antyutleniającym. Zalet piwa jest więcej - słód, a więc łuski jęczmienia zawierają kwasy krzemowe, pomocne w hamowaniu osteoporozy i wspomniane już wcześniej składniki odżywcze - pół litra piwa zawiera kilkanaście gramów węglowodanów i około dwa gramy białka.
Jego największym minusem jest alkohol więc ja po raz kolejny polecam piwo bezalkoholowe

- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
maly89 pisze:
Jego największym minusem jest alkohol więc ja po raz kolejny polecam piwo bezalkoholowe
Największą wadą piwa są jego właściwości zaburzania gospodarki hormonalnej panów (i pań, ale jednak panie statystycznie nie tankują piwska z takim zacięciem jak panowie).
Dlatego powoduje otyłość brzuszną oraz z czasem... spadek potencji i to znaczny.
Piwo ważone w dawnych klasztorach miało być głównie nie "czasoumilaczem" kleru ale właśnie "usypiaczem męskich chuci"

- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
cava pisze:maly89 pisze:
Jego największym minusem jest alkohol więc ja po raz kolejny polecam piwo bezalkoholowe
Największą wadą piwa są jego właściwości zaburzania gospodarki hormonalnej panów (i pań, ale jednak panie statystycznie nie tankują piwska z takim zacięciem jak panowie).
Dlatego powoduje otyłość brzuszną oraz z czasem... spadek potencji i to znaczny.
Piwo ważone w dawnych klasztorach miało być głównie nie "czasoumilaczem" kleru ale właśnie "usypiaczem męskich chuci"
A z drugiej strony piwo (to normalne) zawiera alkohol:
Także kwestia podejścia. Można tak bez końca ciągnąć tą dyskusję. Wszystko jest dla ludzi, jeżeli zna się umiarBadanie przeprowadzono na próbie 1580 ochotników. Okazało się, że osoby pijące o 30 proc. rzadziej zgłaszały problemy natury seksualnej niż całkowici abstynenci. Dotyczyło to zarówno mężczyzn spożywających alkohol często i w większej ilościach, jak i tych, którzy piją tylko sporadycznie.
Pozytywny skutek spożywania alkoholu odnosi się jedynie do osób, które nie przekraczają pewnej dawki. Badani pili od dwóch do czterech drinków dziennie przez pięć dni w tygodniu. Jednak spożywanie alkoholu nie może być połączone z paleniem papierosów.
Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, pozwalając na lepszy przepływ krwi. Ma to również wpływ na męską potencję. Jednak zbyt duża ilość alkoholu przyniesie skutek odwrotny- dowodzą naukowcy.
Pozytywne wyniki nie odnoszą się również do byłych alkoholików oraz osób chorujących na serce, ponieważ należą oni do grupy wysokiego ryzyka, jeśli chodzi o problemy z potencją.
