ZACZYNAM ....z niczym;)

Dziewczyny - to nasze miejsce.

Moderator: beata

Awatar użytkownika
Wilma
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 562
Rejestracja: 21 maja 2009, 09:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

U mnie w niedzielę minie tydzień przerwy przez kolano i czuję, że przyszły tydzień też trzeba będzie odpuścić. Bieganie na siłę z bólem tylko pogorszy sprawę i rozwalisz sobie nogę tak, że przez miesiąc nie ruszysz się z domu.
o
New Balance but biegowy
ven.
Wyga
Wyga
Posty: 80
Rejestracja: 27 paź 2012, 16:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

hrabaliana pisze:Hej,
właśnie nadrabiałam czytanie. Wydawało mi się, że pisałam przed chwilą, a tu parę stron przybyło. Ostatnio miałam takie urwanie głowy, że... ech...
Oczom nie wierzę... – ven. – jesteś z Będzina? Myślałam, że to takie zad... zadużeniebardzo miasteczko. Insza inszość, że od kiedy biegam, coraz więcej uwagi na innych biegaczy zwracam. Ostatnio (kilka dni temu) jadąc autem, mijałam jakąś dziewczynę na Małobądzkiej. I się zdziwiłam, bo dziewczyny wcześniej biegającej w mieście nie widziałam. A dziś znowu przez okno wypatrzyłam biegaczkę w bluzie o kolorze zaiste oczorypnym.
ano, jestem w Będzina :taktak: świat jest mały, to jedno. a drugie, że bieganie robi się u nas coraz popularniejsze. fakt, że w samym będzinie to na palcach jednej ręki mogę policzyć biegaczy mijanych na trasie (biegaczkę, poza mną, widziałam dosłownie jedną). ale myślę sobie, że większość ludzi woli się pofatygować na tą pogorię czy Stawiki i pobiegać w ładniejszych okolicznościach przyrody (sama często tak robię, jak mam chwilę więcej czasu).
co do powyższego to i jedno i drugie to mogłam być ja ;) Jeśli biegam w mieście to zawsze wieczorami w okolicach małobądzkiej właśnie, z tym dużym podbiegiem czeladzką. mam też oczorypną bluzę ;) chociaż to wczoraj to nie ja, wczoraj się w domu nie ruszyłam... ten tydzień to w ogóle jeden wielki odpoczynek po hardkorowym biegowym weekendzie. tłumaczę sobie, że inaczej się nie da (zmasakrowana stopa i bolące kolana), ale wyrzuty sumienia są...
swoją drogą, mogę spytać gdzie Ty biegasz? :)
hrabaliana pisze:A tydzień zaczęłam wielkim sukcesem – po dwóch miesiącach pękła mi wreszcie dyszka. Jak na skrzydłach wracałam do domu i jak na skrzydłach wybiegłam już we wtorek, żeby wszystko powtórzyć... I psińco! Kolano mnie tak rwało, że skróciłam trasę i zrobiłam 7 km. Pomyślałam więc sobie wczoraj, że po prostu muszę je (kolano znaczy) potraktować nieco łagodniej, i postanowiłam je po prostu rozruszać. Założyłam, że pobiegnę 3 km bardzo wolnym tempem. Wróciłam z podwiniętym ogonem, bo to bieg nie był, tylko jakieś marne próby poderwania się z miejsca. Dokulałam jakoś do domu i dziś zrobiłam przerwę. Przyznam, że trochę mnie to podłamało, bo wiem, że jutro też nie dam rady – dziś ledwo wchodziłam po schodach (zresztą wchodzenie było łatwiejsze niż schodzenie).
Co robicie, jak boli? Odpoczywacie tylko czy może dodatkowo czymś smarujecie?
Pozdrawiam!
po pierwsze gratuluję biegowego sukcesu! co do kolan, nie wiem jaki to rodzaj bólu, ale jeśli ja zaczynam czuć kolana (po mocniejszych treningach) to smaruję je na noc zwykłym altacetem w żelu. na drugi dzień jest o niebo lepiej. No i przerwa (która naprawdę może mieć zbawienny wpływ w wielu aspektach).
Awatar użytkownika
polcia2000
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

hrabaliana pisze:A tydzień zaczęłam wielkim sukcesem – po dwóch miesiącach pękła mi wreszcie dyszka.
Gratulacje - to wielka radocha :taktak: Dla mnie to wciąz jest nieosiągalne :echech:
A jeśli chodzi o nogę to dziewczyny mają rację, trzeba odpuścic puki boli bo inaczej będzie tylko gorzej.
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

hrabaliana pisze: A tydzień zaczęłam wielkim sukcesem – po dwóch miesiącach pękła mi wreszcie dyszka. Jak na skrzydłach wracałam do domu i jak na skrzydłach wybiegłam już we wtorek, żeby wszystko powtórzyć... I psińco! Kolano mnie tak rwało, że skróciłam trasę i zrobiłam 7 km. Pomyślałam więc sobie wczoraj, że po prostu muszę je (kolano znaczy) potraktować nieco łagodniej, i postanowiłam je po prostu rozruszać. Założyłam, że pobiegnę 3 km bardzo wolnym tempem. Wróciłam z podwiniętym ogonem, bo to bieg nie był, tylko jakieś marne próby poderwania się z miejsca. Dokulałam jakoś do domu i dziś zrobiłam przerwę. Przyznam, że trochę mnie to podłamało, bo wiem, że jutro też nie dam rady – dziś ledwo wchodziłam po schodach (zresztą wchodzenie było łatwiejsze niż schodzenie).
Co robicie, jak boli? Odpoczywacie tylko czy może dodatkowo czymś smarujecie?
Pozdrawiam!
A bardzo dobrze że Cię zabolałao. Jeszcze powinnaś pasem na goły tyłek dostać. ;-)

Nie piszę tego złośliwie, tylko z troską.
Boli Cię kolano- bo się nie szanujesz, nie dbasz o regenerację.

Skoro na początku tygodnia (czyli w poniedziałek?) udało Ci się _pierwszy raz_ przebiec 10 km (GRATULACJE!!!), czyli wykonałaś jak na siebie BARDZO DUŻY, wręcz skrajny wysiłek, a Ty zamiast zadbać o swój organizm i dać mu odpocząć, zregenerować się, zaraz próbujesz przelecieć to jeszcze raz, no to NIC dziwnego.

Regeneracja jest tak samo ważna jak wysiłek. Tylko ta kombinacja powoduje wzrost formy a nie jej zapaść, lub co gorsza kontuzje z przesilenia.

Po takiej dyszce, powinnaś albo w ogóle zrobić dzień przerwy albo deliktane _BARDZO WOLNIUTKIE_ leciutko wytruchtane ze 3 km na odprężenie mięśni a potem z dzień przerwy.
Potem z tydzień lżejszych i krótszych biegów i ewentualnie po tygodniu czy dwóch znów robić dłuższy bieg na 10 km- pewnie by przyszedł bez bólu i z mniejszym wysiłkiem.

Nie wolno przesadzać, bo to się niestety tak kończy.

Jak boli- odpuścić i szukać przyczyny bólu.


Ja nie smaruję niczym, jak się kiedyś posmarowałam ketopromem czy tam Voltarenem czymś takim, to dostałam takiego uczelenio-zapalenia, że kolano mi spuchło monstrualnie i leczyli mnie 3 miesiące kombinacją antybiotyków i sterydów. Masakra.
Awatar użytkownika
hrabaliana
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 20
Rejestracja: 30 sty 2013, 00:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Będzin

Nieprzeczytany post

Hej!

cava:
A bardzo dobrze że Cię zabolałao. Jeszcze powinnaś pasem na goły tyłek dostać.
A właśnie, że źle :( Paskudnie się czuję, bo wiem, że masz sporo racji, tyle że ja strasznie narwana jestem, ale żeby mnie od razu tak pokarało... Wiem, że mogłam sobie we wtorek odpuścić, no i w sumie odpuściłam, ale z bólu, a nie rozsądku. Zapamiętałam sobie takie zdanie kogoś na tym forum, że ta odległość, którą dla mnie była dyszka, bardziej siedzi w głowie niż w faktycznych możliwościach. A że już kilka razy do tej dychy podchodziłam i zawsze sobie z jakiegoś względu odpuszczałam, to kiedy już ją przebiegłam i okazało się, że wcale nie była to wyprawa na koniec świata, uznałam, że mogę tak jeszcze raz i jeszcze. To nie tak, że był to skrajny wysiłek, bo co najmniej dwa razy w tygodniu biegam po 7 km albo i więcej, a to w sumie tylko dodatkowe 3 km, ale najwyraźniej organizm uznał, że jednak był to duży wysiłek. Nic to, mam karę.

A za gratulacje bardzo dziękuję :) I w ogóle za odpowiedzi...

ven:
ano, jestem w Będzina świat jest mały, to jedno. a drugie, że bieganie robi się u nas coraz popularniejsze. fakt, że w samym będzinie to na palcach jednej ręki mogę policzyć biegaczy mijanych na trasie (biegaczkę, poza mną, widziałam dosłownie jedną)
co do powyższego to i jedno i drugie to mogłam być ja Jeśli biegam w mieście to zawsze wieczorami w okolicach małobądzkiej właśnie, z tym dużym podbiegiem czeladzką. mam też oczorypną bluzę chociaż to wczoraj to nie ja, wczoraj się w domu nie ruszyłam...
To jesteśmy co najmniej trzy, bo ja widziałam dwie różne babki :) Na Małobądzkiej była blondynką, a przez okno widziana (a z Górek Małobądzkich jestem) miała ciemne i krótsze włosy.
swoją drogą, mogę spytać gdzie Ty biegasz?
Jasne, że możesz. Możesz nawet moje trasy prześledzić, bo je udostępniłam (patrz moja stopka). Zwykle biegam kółeczko ode mnie z Górek, zbiegam Piłsudskiego, trochę truchtam po Małobądzkiej, a potem spod zamku pod stary dworzec i wracam Małobądzką do domu. Na inne trasy wybieram się zwykle wtedy, kiedy mam więcej czasu, czyli do tej pory dosłownie kilka razy (na palcach jednej ręki zliczę). Może się kiedyś uda nam zgadać na jakieś wspólne bieganie? U mnie co prawda bywa kiepsko z czasem w normalnych dla innych ludzi godzinach, ale a nuż...

No cóż, kolano dalej boli, na razie nie smaruję, ale naświetlam jakimś "wynalazkiem mojej mamy". Kiedyś (a dokładnie 9 lat temu, bo z pudełka wypadła mi faktura) kupiła za kupę kasy jakąś lampę czy cuś z Zeptera, co ma niby pomagać przy tego typu kontuzjach. Od tego czasu moja mama z niej nie skorzystała, a tata raz, ale że na siłę mi wcisnęli, a w sumie nikt nie wypróbował, postanowiłam być królikiem doświadczalnym... No bo chyba mi nogi nie urwie, nie? ;)

Serdeczności!
Obrazek
angelika
Wyga
Wyga
Posty: 63
Rejestracja: 03 mar 2013, 21:55
Życiówka na 10k: 1:04
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

hrabaliana pisze:Hej!

cava:
A bardzo dobrze że Cię zabolałao. Jeszcze powinnaś pasem na goły tyłek dostać.
A właśnie, że źle :( Paskudnie się czuję, bo wiem, że masz sporo racji, tyle że ja strasznie narwana jestem, ale żeby mnie od razu tak pokarało... Wiem, że mogłam sobie we wtorek odpuścić, no i w sumie odpuściłam, ale z bólu, a nie rozsądku. Zapamiętałam sobie takie zdanie kogoś na tym forum, że ta odległość, którą dla mnie była dyszka, bardziej siedzi w głowie niż w faktycznych możliwościach. A że już kilka razy do tej dychy podchodziłam i zawsze sobie z jakiegoś względu odpuszczałam, to kiedy już ją przebiegłam i okazało się, że wcale nie była to wyprawa na koniec świata, uznałam, że mogę tak jeszcze raz i jeszcze. To nie tak, że był to skrajny wysiłek, bo co najmniej dwa razy w tygodniu biegam po 7 km albo i więcej, a to w sumie tylko dodatkowe 3 km, ale najwyraźniej organizm uznał, że jednak był to duży wysiłek. Nic to, mam karę.

A za gratulacje bardzo dziękuję :) I w ogóle za odpowiedzi...

ven:
ano, jestem w Będzina świat jest mały, to jedno. a drugie, że bieganie robi się u nas coraz popularniejsze. fakt, że w samym będzinie to na palcach jednej ręki mogę policzyć biegaczy mijanych na trasie (biegaczkę, poza mną, widziałam dosłownie jedną)
co do powyższego to i jedno i drugie to mogłam być ja Jeśli biegam w mieście to zawsze wieczorami w okolicach małobądzkiej właśnie, z tym dużym podbiegiem czeladzką. mam też oczorypną bluzę chociaż to wczoraj to nie ja, wczoraj się w domu nie ruszyłam...
To jesteśmy co najmniej trzy, bo ja widziałam dwie różne babki :) Na Małobądzkiej była blondynką, a przez okno widziana (a z Górek Małobądzkich jestem) miała ciemne i krótsze włosy.
swoją drogą, mogę spytać gdzie Ty biegasz?
Jasne, że możesz. Możesz nawet moje trasy prześledzić, bo je udostępniłam (patrz moja stopka). Zwykle biegam kółeczko ode mnie z Górek, zbiegam Piłsudskiego, trochę truchtam po Małobądzkiej, a potem spod zamku pod stary dworzec i wracam Małobądzką do domu. Na inne trasy wybieram się zwykle wtedy, kiedy mam więcej czasu, czyli do tej pory dosłownie kilka razy (na palcach jednej ręki zliczę). Może się kiedyś uda nam zgadać na jakieś wspólne bieganie? U mnie co prawda bywa kiepsko z czasem w normalnych dla innych ludzi godzinach, ale a nuż...

No cóż, kolano dalej boli, na razie nie smaruję, ale naświetlam jakimś "wynalazkiem mojej mamy". Kiedyś (a dokładnie 9 lat temu, bo z pudełka wypadła mi faktura) kupiła za kupę kasy jakąś lampę czy cuś z Zeptera, co ma niby pomagać przy tego typu kontuzjach. Od tego czasu moja mama z niej nie skorzystała, a tata raz, ale że na siłę mi wcisnęli, a w sumie nikt nie wypróbował, postanowiłam być królikiem doświadczalnym... No bo chyba mi nogi nie urwie, nie? ;)

Serdeczności!
a ja jestem z powiatu będzińskiego z Rogoźnika :)
http://www.endomondo.com/profile/9856599

Biegacz to nie ten, kto szybko biega. To ten, który nie ustaje w walce.
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

cava pisze: Skoro na początku tygodnia (czyli w poniedziałek?) udało Ci się _pierwszy raz_ przebiec 10 km (GRATULACJE!!!), czyli wykonałaś jak na siebie BARDZO DUŻY, wręcz skrajny wysiłek, a Ty zamiast zadbać o swój organizm i dać mu odpocząć, zregenerować się, zaraz próbujesz przelecieć to jeszcze raz, no to NIC dziwnego.
Tak jak cava pisze,na początku przygody z bieganiem staraj się robić w tygodniu 2 ciężkie treningi, nie więcej. Np. Niedziela, czwartek. A pomiędzy nimi jakieś lżejsze.
Awatar użytkownika
franklina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1395
Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!

Nieprzeczytany post

a ja dzisiaj TYLKO 4,5km machnełam :hejhej: u nas wieje i pada snieg-po prostu mi sie nie chciało dłuzej walczyć z pogodą :nienie:
Obrazek
Ma_tika
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1427
Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ech, proszę Cię. Ja mam depresję związaną z nieustającą zimą. Tych kilka cieplejszych dni tylko mnie rozdrażniło, bo teraz powrót zimy jest o tyle boleśniejszy. Wyszłam dziś tylko dlatego, że przez cały weekend warczałam na rodzinę i musiałam dać upust negatywnym emocjom :wrrwrr:
Obrazek
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

Łącze się z wami :) Też mam gorszy czas. Też mi sie nie chce, jak mi się chciało wcześniej. Na szczęście to okres przejściowy i jak tylko słonko pojawi sie na niebie, nie usiedzę w domu :)
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

ja rowniez gratuluje! :)
ale co za ironia losu, dziewczyna w najkach wygrala kurtke Adidasa, a chlopak w adkach kurtke Nike :bum:
Awatar użytkownika
szelma
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 400
Rejestracja: 21 sie 2012, 12:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Belgia

Nieprzeczytany post

Wilma, gratulacje! :D Kolejna kurtka do kolekcji Ci się trafiła :D
Awatar użytkownika
Wilma
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 562
Rejestracja: 21 maja 2009, 09:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

maly89, nic nie umknie Twojej uwadze :)
Dzięki za gratulacje!
o
Awatar użytkownika
polcia2000
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Provitamina pisze:Łącze się z wami Też mam gorszy czas. Też mi sie nie chce, jak mi się chciało wcześniej. Na szczęście to okres przejściowy i jak tylko słonko pojawi sie na niebie, nie usiedzę w domu
Nie jestes sama :taktak: tez czekam na słoneczko jak na zbawienie :taktak:
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
ODPOWIEDZ