Plague znowu biega? Moze by tak 5k
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
wtorek - 12km w 68'30" (5'42"), puls śr. 151[75%]
Nie wiem co mi się porobiło, że tak łatwo poszło Fakt, wczoraj nie biegałem a dzisiaj wolne w pracy.
Na razie najlepsza prędkość przy tętnie do 75% i czasie 1h+.
Nie wiem co mi się porobiło, że tak łatwo poszło Fakt, wczoraj nie biegałem a dzisiaj wolne w pracy.
Na razie najlepsza prędkość przy tętnie do 75% i czasie 1h+.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
środa - 3,6km w 21' ...
Stopa mnie bolała więc się zatrzymałem. Myślę sobie skarpetka mi się podwinęła albo coś. Wróciłem do domu i boli jeszcze bardziej jak chodzę...
Ostatnio miałem coś takiego 3/4 dni, że palce, albo zaraz przy nich stopa mnie bolała jakbym coś naciągnął (raz w jednej a raz w drugiej nodze co dziwne xD). Ajajajajaj... nie teraz kutwa
Stopa mnie bolała więc się zatrzymałem. Myślę sobie skarpetka mi się podwinęła albo coś. Wróciłem do domu i boli jeszcze bardziej jak chodzę...
Ostatnio miałem coś takiego 3/4 dni, że palce, albo zaraz przy nich stopa mnie bolała jakbym coś naciągnął (raz w jednej a raz w drugiej nodze co dziwne xD). Ajajajajaj... nie teraz kutwa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
czwartek - 2x4km - 24'39"(6'10"), 25'20"(6'20"), przerwa ok. 3' marsz, puls śr. 146[72%] (tylko bieg)
Poszedłem potruchtać asekuracyjnie zobaczyć czy noga będzie dalej boleć. Było OK, bez bólu lewej stopy, jedynie nieco odcisk czułem na prawej, ale to pierdoła. Jutro już może coś pobiegam więcej Trzeba do formy wrócić w końcu.
W lutym uzbierało się 181km w 22 wyjściach(8dni wolne). Czyli średnio 8,2km na wyjście. Tempo wybiegań wzrosło co bardzo cieszy. W marcu postaram się dalej ostrożnie zwiększać kilometry na ile siły pozwolą.
2013 - 316km
Poszedłem potruchtać asekuracyjnie zobaczyć czy noga będzie dalej boleć. Było OK, bez bólu lewej stopy, jedynie nieco odcisk czułem na prawej, ale to pierdoła. Jutro już może coś pobiegam więcej Trzeba do formy wrócić w końcu.
W lutym uzbierało się 181km w 22 wyjściach(8dni wolne). Czyli średnio 8,2km na wyjście. Tempo wybiegań wzrosło co bardzo cieszy. W marcu postaram się dalej ostrożnie zwiększać kilometry na ile siły pozwolą.
2013 - 316km
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
piątek - 3 wyjścia
15:00 - 4km w 25'10" (6'17"), puls śr. odpowiednio 154/153[75%]
Tak niestety wygląda u mnie bieganie 2,5h po przebudzeniu.
2km po 6', 2km po 6'34"
18:20 - 4km w 25'7" (6'17"), puls śr. 148[73%]
2km po 6'10", 2km po 6'24"
21:40 - 6km w 37'22" (6'14"), puls śr. 151[75%]
Razem 14km.
Podczas ostatniego wyjścia znowu odezwała się stopa. Normalnie jakbym ubił o coś twardego ;/
Miała być dycha, ale nie było sensu nadwyrężać.
15:00 - 4km w 25'10" (6'17"), puls śr. odpowiednio 154/153[75%]
Tak niestety wygląda u mnie bieganie 2,5h po przebudzeniu.
2km po 6', 2km po 6'34"
18:20 - 4km w 25'7" (6'17"), puls śr. 148[73%]
2km po 6'10", 2km po 6'24"
21:40 - 6km w 37'22" (6'14"), puls śr. 151[75%]
Razem 14km.
Podczas ostatniego wyjścia znowu odezwała się stopa. Normalnie jakbym ubił o coś twardego ;/
Miała być dycha, ale nie było sensu nadwyrężać.
Ostatnio zmieniony 03 mar 2013, 12:31 przez Plague, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
sobota - odpuściłem, ze względu na ból stopy nawet przy chodzeniu
.
.
nocka przy kompie
.
.
niedziela - 9:35 - 16km w 94'36" (5'55"), puls śr. 153[76%]
W końcu coś dłuższego. Miało być nieco wolniej, ale nie poszło tak źle. Słonko mi towarzyszyło po drodze, bardzo fajna aura. Ciekawe doświadczenie walczyć podczas biegu z zamykającymi się oczami
w tygodniu 53,6km (6'/km)
.
.
nocka przy kompie
.
.
niedziela - 9:35 - 16km w 94'36" (5'55"), puls śr. 153[76%]
W końcu coś dłuższego. Miało być nieco wolniej, ale nie poszło tak źle. Słonko mi towarzyszyło po drodze, bardzo fajna aura. Ciekawe doświadczenie walczyć podczas biegu z zamykającymi się oczami
w tygodniu 53,6km (6'/km)
Ostatnio zmieniony 05 mar 2013, 01:01 przez Plague, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
poniedziałek - 21:00 - 16km w 96'30" (6'2"), puls śr. 151[75%]
Jest nieźle. W końcu mogę dłużej coś pobiegać i luz w nogach jest. Szkoda, że jutro ostatni dzień urlopu i znowu będą nogi ciężkie Na szczęście ze stopą już wszystko OK.
O dziwo łydki nie zmęczone dzisiaj, a wczoraj gdzieś o 5 w nocy jeszcze z 50 wznosów na palce z nudów przed tym nieszczęsnym bieganiem robiłem
Zapomniałbym, ważna obserwacja - 3,5h po spaghetti już mogę biegać
dla pamięci - 1. km 4m up/8m down, 2. km 4up/down, czyli 68m (8+4+14*4) różnicy raptem, na starej trasie było by 144m
Jest nieźle. W końcu mogę dłużej coś pobiegać i luz w nogach jest. Szkoda, że jutro ostatni dzień urlopu i znowu będą nogi ciężkie Na szczęście ze stopą już wszystko OK.
O dziwo łydki nie zmęczone dzisiaj, a wczoraj gdzieś o 5 w nocy jeszcze z 50 wznosów na palce z nudów przed tym nieszczęsnym bieganiem robiłem
Zapomniałbym, ważna obserwacja - 3,5h po spaghetti już mogę biegać
dla pamięci - 1. km 4m up/8m down, 2. km 4up/down, czyli 68m (8+4+14*4) różnicy raptem, na starej trasie było by 144m
Ostatnio zmieniony 05 mar 2013, 23:27 przez Plague, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
wtorek - 19:30 - 6km w 35'13" (5'52"), puls śr. 152[75%], na koniec 156, po minucie 123
Krótki bieg regeneracyjny (w założeniu). Lekkie BNP wyszło. Za wcześnie po obiedzie 2h10m
Trochę za szybko. Zobaczymy jutro czy rzeczywiście wystarczy taki bieg żeby odpocząć, czy będę musiał robić dzień wolnego.
Krótki bieg regeneracyjny (w założeniu). Lekkie BNP wyszło. Za wcześnie po obiedzie 2h10m
Trochę za szybko. Zobaczymy jutro czy rzeczywiście wystarczy taki bieg żeby odpocząć, czy będę musiał robić dzień wolnego.
Ostatnio zmieniony 07 mar 2013, 01:35 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
środa - 8km w 47'42" (5'58"), puls śr. 153, na koniec 156, po minucie 121
Dzisiaj krótko i nieco bardziej pofałdowany teren niż ostatnio. Za ciepło się ubrałem, nie spodziewałem się 10 stopni o tej porze
Nogi zmęczone, a wydolnościowo bardzo fajnie. Pierwszy dzień po urlopie, więc bieganie po pracy.
Pętla 2km x 4:
6'12"
6'
6'
5'50"
5'50"
5'40"
5'58"
6'2"
km bardziej pod górkę {6,8m}
km mniej pod górkę{5,8m} i sporo w dół
Dzisiaj krótko i nieco bardziej pofałdowany teren niż ostatnio. Za ciepło się ubrałem, nie spodziewałem się 10 stopni o tej porze
Nogi zmęczone, a wydolnościowo bardzo fajnie. Pierwszy dzień po urlopie, więc bieganie po pracy.
Pętla 2km x 4:
6'12"
6'
6'
5'50"
5'50"
5'40"
5'58"
6'2"
km bardziej pod górkę {6,8m}
km mniej pod górkę{5,8m} i sporo w dół
Ostatnio zmieniony 09 mar 2013, 09:01 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Dzisiaj trzeba mi przystopować z tym nabijaniem kilometrów. Zmęczony nie jestem ani trochę, ale...
Stopa wciąż boli a i piszczele zaczynam czuć coraz bardziej. Pies mi ostatnio po nodze przeszedł i ten znajomy ból (z shin splits..).
Najgorsze, że nie mam za bardzo pomysłu na trening zastępczy, bo bym się zmęczył trochę Any ideas?
TS wrócił do normy. Dzisiaj przed snem 44.
Stopa wciąż boli a i piszczele zaczynam czuć coraz bardziej. Pies mi ostatnio po nodze przeszedł i ten znajomy ból (z shin splits..).
Najgorsze, że nie mam za bardzo pomysłu na trening zastępczy, bo bym się zmęczył trochę Any ideas?
TS wrócił do normy. Dzisiaj przed snem 44.
Ostatnio zmieniony 09 mar 2013, 17:37 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Wczoraj odpoczynek + chłodzenie.
Dzisiaj dalszy ciąg walki ze zmęczeniem materiału.
Jutro spróbuję pobiegać 8-10km po trawie.
Niedziela wolne.
A od następnego tygodnia jak nic nie będzie już bolało, to ruszam z planem
5x w tygodniu i zwiększanie km (2km lub 12' na tydzień).
Zobaczymy co z tego wyjdzie.
TS = 44
Dzisiaj dalszy ciąg walki ze zmęczeniem materiału.
Jutro spróbuję pobiegać 8-10km po trawie.
Niedziela wolne.
A od następnego tygodnia jak nic nie będzie już bolało, to ruszam z planem
5x w tygodniu i zwiększanie km (2km lub 12' na tydzień).
Zobaczymy co z tego wyjdzie.
TS = 44
Ostatnio zmieniony 09 mar 2013, 17:38 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
sobota - 6:20 - OWB1 59'28" (6'34"), puls śr. 138[68%], max 149, na koniec 145, po minucie 113
Achhh o 4 w nocy nie chciało mi się spać, to sobie pomyślałem hmm za 2,5h robi się jasno to pobiegam! No i tak zrobiłem... Bez marszu i przerw.
A 1 luty było tak:
1.km 6'45" - puls 128-132
2.km 6'20" - puls 136-138
3.1km po 6'20" - puls < 140
+ 4.8 - 5km po trawo-błocie śr. po 6'24"-6'40" - puls 138-145
+ powrót do domu (ostatnie 500m w 3'3" i pod górkę)
Jakimś cudem max nie przebił 149 :D
Haha zacytowałem samego siebie
To już drugie bieganie po niespaniu w nocy i jakoś dzisiaj lekko weszło hehehe, bo się jeszcze przyzwyczaje
Ogólnie się ciesze, bo jest progres. Znaczy dalej cienko, ale widać, że jestem mocniejszy tlenowo. Teraz tylko nie przeszarżować i nie obejrzę się a kolejna poprawa nadejdzie.
Podczas tych marszobiegów na początku lutego nawet biegnąc 7'15"/km nie mogłem się zmieścić w 140ud/min, a im dłużej tym gorzej było
21:00 - leniwe 6km w 39'15", puls śr. 138[68%], na koniec 142, po minucie 114
3km po 6'42 + 3km po 6'23" (śr. 6'32"/km)
Zobaczymy jak jutro będzie z nogami. Jak coś, to sobie wolne zrobię.
P.S. Glukozamina - niby nie działa, a jak mi się niedawno skończyła tak znowu stawy czuję...
Achhh o 4 w nocy nie chciało mi się spać, to sobie pomyślałem hmm za 2,5h robi się jasno to pobiegam! No i tak zrobiłem... Bez marszu i przerw.
A 1 luty było tak:
a dzisiaj:Plague pisze:marszobieg 6x(2km trucht + 100m marsz) = 12,5km w 97'38", śr. puls z całości 141[70%], "bieg" śr. po 7'37"
1.km 6'45" - puls 128-132
2.km 6'20" - puls 136-138
3.1km po 6'20" - puls < 140
+ 4.8 - 5km po trawo-błocie śr. po 6'24"-6'40" - puls 138-145
+ powrót do domu (ostatnie 500m w 3'3" i pod górkę)
Jakimś cudem max nie przebił 149 :D
Haha zacytowałem samego siebie
To już drugie bieganie po niespaniu w nocy i jakoś dzisiaj lekko weszło hehehe, bo się jeszcze przyzwyczaje
Ogólnie się ciesze, bo jest progres. Znaczy dalej cienko, ale widać, że jestem mocniejszy tlenowo. Teraz tylko nie przeszarżować i nie obejrzę się a kolejna poprawa nadejdzie.
Podczas tych marszobiegów na początku lutego nawet biegnąc 7'15"/km nie mogłem się zmieścić w 140ud/min, a im dłużej tym gorzej było
21:00 - leniwe 6km w 39'15", puls śr. 138[68%], na koniec 142, po minucie 114
3km po 6'42 + 3km po 6'23" (śr. 6'32"/km)
Zobaczymy jak jutro będzie z nogami. Jak coś, to sobie wolne zrobię.
P.S. Glukozamina - niby nie działa, a jak mi się niedawno skończyła tak znowu stawy czuję...
Ostatnio zmieniony 11 mar 2013, 01:47 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
niedziela - 8km w 50'36" (6'20"), puls śr. 143[71%], puls po 145, po minucie 108
Myślałem, że dzisiaj będzie wolne. Wróciłem z tyry siadłem z pulsometrem na kanapie a tam po 3 minutach pokazało 45 no to co ja poradzę. Powiedziałem "idę biegać, pulsometr mnie wygania" no i poleciałem. Nogi o dziwo nie takie ciężkie jak tydzień/dwa temu. A wczoraj 15km i dzisiaj 10h łażenia. Idzie moc
Minęły już 2 miesiące od kiedy próbuję biegać. Może coś z tego będzie Nie pamiętam kiedy tak bardzo mi tętno po biegu spadło.
w tygodniu biegałem 5h30m(ok. 53km)
Myślałem, że dzisiaj będzie wolne. Wróciłem z tyry siadłem z pulsometrem na kanapie a tam po 3 minutach pokazało 45 no to co ja poradzę. Powiedziałem "idę biegać, pulsometr mnie wygania" no i poleciałem. Nogi o dziwo nie takie ciężkie jak tydzień/dwa temu. A wczoraj 15km i dzisiaj 10h łażenia. Idzie moc
Minęły już 2 miesiące od kiedy próbuję biegać. Może coś z tego będzie Nie pamiętam kiedy tak bardzo mi tętno po biegu spadło.
w tygodniu biegałem 5h30m(ok. 53km)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
poniedziałek - nie biegałem, za to nocka(przy kompie) i bieganie po niej
wtorek - 6:15 - OWB1 61'34" (6'9"), 10km, puls nieznany (pulsometr dał d#@y), na koniec 148 [73%], po minucie 111
1. Pogoda, -3 i silny wiatr, sprawiła, że wymiękłem i tylko ta godzinka, miało być ok. 1,5h heh. I tak zmarzłem jak nigdy. Odczuwalna -20...
2. Puls raczej pod koniec ok. 144-146, wcześniej może mniej, nie wiem za bardzo głupiał pulsometr. Pokazał średni z ostatnich 6km - 149, ale kilka razy skakało na 170+...max 216 Naprawdę myślę, że było te 71-72%.
Ogólnie zmęczenie nieduże, tak jak miało być. Trochę nierówno km (pod i z wiatrem), ale w miarę szybko i puls dość niski.
wtorek - 6:15 - OWB1 61'34" (6'9"), 10km, puls nieznany (pulsometr dał d#@y), na koniec 148 [73%], po minucie 111
1. Pogoda, -3 i silny wiatr, sprawiła, że wymiękłem i tylko ta godzinka, miało być ok. 1,5h heh. I tak zmarzłem jak nigdy. Odczuwalna -20...
2. Puls raczej pod koniec ok. 144-146, wcześniej może mniej, nie wiem za bardzo głupiał pulsometr. Pokazał średni z ostatnich 6km - 149, ale kilka razy skakało na 170+...max 216 Naprawdę myślę, że było te 71-72%.
Ogólnie zmęczenie nieduże, tak jak miało być. Trochę nierówno km (pod i z wiatrem), ale w miarę szybko i puls dość niski.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2013, 23:12 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Kupiłem sobie "buty Sylwka", Pumy Faas 300 dorwałem w przecenie za Ł30 w Sport Direct Wrażenia po założeniu super, bardzo lekkie, dynamiczne, mało shitu pod podeszwą. Zobaczymy jakie będą odczucia po biegu. Jak będę miał siłę, to może jeszcze w nich coś pobiegam.
Dzięki Sylwek!
wtorek ciąg dalszy - 4km w 27'27", puls śr. ?, na koniec 136, po minucie 108
Trucht regeneracyjny w nowych butach. Ciekawe jak się spiszą na dłuższym odcinku, ale krótki i bardzo wolny bieg jak najbardziej na plus Nogi od kolan w dół mocno zmęczone. Trzeba wypocząć do jutra.
Dzięki Sylwek!
wtorek ciąg dalszy - 4km w 27'27", puls śr. ?, na koniec 136, po minucie 108
Trucht regeneracyjny w nowych butach. Ciekawe jak się spiszą na dłuższym odcinku, ale krótki i bardzo wolny bieg jak najbardziej na plus Nogi od kolan w dół mocno zmęczone. Trzeba wypocząć do jutra.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
środa - niestety przerwa
Ledwo się powstrzymałem, już miałem iść pobiegać i odpuściłem hurraaa! Tia, tylko teraz ciężko będzie zasnąć tak bez zmęczenia Strzałkowy krótki boli, bengay + ibuprofen i zobaczymy, co będzie jutro. A chociaż tę lekką dychę by zrobił heh. No nic i tak wczorajsze zmarznięcie czułem dzisiaj, jakiś taki rozbity byłem cały dzień nic się nie chciało. Idę pobiegać, ale w grze jakiejś albo poczytać coś Ahoj!
Ledwo się powstrzymałem, już miałem iść pobiegać i odpuściłem hurraaa! Tia, tylko teraz ciężko będzie zasnąć tak bez zmęczenia Strzałkowy krótki boli, bengay + ibuprofen i zobaczymy, co będzie jutro. A chociaż tę lekką dychę by zrobił heh. No nic i tak wczorajsze zmarznięcie czułem dzisiaj, jakiś taki rozbity byłem cały dzień nic się nie chciało. Idę pobiegać, ale w grze jakiejś albo poczytać coś Ahoj!