ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
-
- Wyga
- Posty: 63
- Rejestracja: 17 lut 2013, 23:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hej Kobitki
W zeszłym tygodniu przebiegłam łacznie 41 km, maraton w tydzien hehe , mój rekord
Pogoda jest przepiękna, w niedziele bezchmurne niebo i słoneczko na maksa,
przebiśniegów nie spotkałam, za to na drzewach pojawiły się pierwsze pączki i piegi na moim nosie oraz policzkach.
W pon i wtorek zrobiłam sobie przerwę, kontuzja mi doskwierała, dzis 7 km udało mi sie przebiec - no i po biegu poleciałam do lekarza
Dostałam leki na zapalenie i musze co najmniej tydzien przerwy od biegania sobie zrobic, dok powiedział ze jak nie minie to da skierowanie
na krioterapie i inne zabiegi - zobaczymy, lepiej zeby mineło.
Acha nie dodałam że odczuwam ból w okolicy piszczeli, od wewnętrznej strony nóg, w jednej trzeciej wisokości.
Bieganie zastąpię jakąś siłownia i orbitrekiem, bo nie potrafię zyć bez ruchu...
Franklina
Współczuje kłótni, mogę cie pocieszyć ze ja tez sie popstrykałam ze swoim m., samopoczucie paskudne,
dwa dni sie nie odzywalismy.
cava
18 lat po ślubie - fiuu fiuu
W zeszłym tygodniu przebiegłam łacznie 41 km, maraton w tydzien hehe , mój rekord
Pogoda jest przepiękna, w niedziele bezchmurne niebo i słoneczko na maksa,
przebiśniegów nie spotkałam, za to na drzewach pojawiły się pierwsze pączki i piegi na moim nosie oraz policzkach.
W pon i wtorek zrobiłam sobie przerwę, kontuzja mi doskwierała, dzis 7 km udało mi sie przebiec - no i po biegu poleciałam do lekarza
Dostałam leki na zapalenie i musze co najmniej tydzien przerwy od biegania sobie zrobic, dok powiedział ze jak nie minie to da skierowanie
na krioterapie i inne zabiegi - zobaczymy, lepiej zeby mineło.
Acha nie dodałam że odczuwam ból w okolicy piszczeli, od wewnętrznej strony nóg, w jednej trzeciej wisokości.
Bieganie zastąpię jakąś siłownia i orbitrekiem, bo nie potrafię zyć bez ruchu...
Franklina
Współczuje kłótni, mogę cie pocieszyć ze ja tez sie popstrykałam ze swoim m., samopoczucie paskudne,
dwa dni sie nie odzywalismy.
cava
18 lat po ślubie - fiuu fiuu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
w Garminie mozna ustawiac konkretne treningi, np. x przebieżek po 100 m, przeplatać to z innymi odcinkami, ustawiać interwały, etc. Po kazdym odcinku pika i nie trzeba wgapiać się w ekran ani liczyć. tylko wsłuchiwać się oczywiscie glowne zalozenia treningu i tak warto pamietac, zeby wiedziec co z czym masz przeplatac. a poniewaz u mnie slabo slychac to pikanie (podobno glosnik to bardzo awaryjna sprawa w Garminie), to i tak dodatkowo licze w glowie i sie gubie. czekam na model, ktory bedzie do mnie mowil
PS. mam forerunnera 305.
PS. mam forerunnera 305.
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
dzisiaj niemoc
juz o 7ej kapnęłam się ze coś sie ze mną dzieje nie tak bo WKUR..czyłam się okrutnie tym,ze nie trafiłam skórką od banana do smietnika.Potem Mały wydziwiał przy sniadaniu i też aż sie telepałam.Nagle nie umiał nałozyć rajstop ani butów zapiąć wrrr...Nie podał mi rączki w drodze do przedszkola bo zabroniłam wziąć mu portfel i tak milion byle jakich zjawisk spowodował ze gotowałam się od środka.A najgorsze ze ubrałam dres,zaplanowałam ze zostawie kurtke w pracy i pobiegam sobie z rana,potem dobiegne do domu,prysznic,sniadanie i wróce do roboty.Okazało się jednak ,że WIEJE sypało piachem po oczach a worki latały w powietrzu. wracałam do domu spacerkiem-już miałam gula pomyslałam ze chociaz kółeczko po osiedlu(2,5km) ale weszłam do domu i...STAŁAM 15min W OKNIE,bez ruchu,bez sensu i celu.I biłam sie z myslami :wyjsc czy nie wyjsc?przeciez wieje!aa nie ide i tak nie lubie z rana biegac.Ok,ide-wieczorem moze byc gorzej.ale po co mam isc z takim nastawieniem?do dupy to wszystko,ide spac potem sie popłakałam nad sobą ze nie potrafie podjac takiej banalnej decyzji,zrobiłam sobie sniadanie i kawe i teraz dopiero sie uspokajam no nie wiem co to mialo byc.Jakis atak depresji???schizofrenii?kurde !
Pobiegam wieczorem po pracy
Chyba musze isc do psychiatry
juz o 7ej kapnęłam się ze coś sie ze mną dzieje nie tak bo WKUR..czyłam się okrutnie tym,ze nie trafiłam skórką od banana do smietnika.Potem Mały wydziwiał przy sniadaniu i też aż sie telepałam.Nagle nie umiał nałozyć rajstop ani butów zapiąć wrrr...Nie podał mi rączki w drodze do przedszkola bo zabroniłam wziąć mu portfel i tak milion byle jakich zjawisk spowodował ze gotowałam się od środka.A najgorsze ze ubrałam dres,zaplanowałam ze zostawie kurtke w pracy i pobiegam sobie z rana,potem dobiegne do domu,prysznic,sniadanie i wróce do roboty.Okazało się jednak ,że WIEJE sypało piachem po oczach a worki latały w powietrzu. wracałam do domu spacerkiem-już miałam gula pomyslałam ze chociaz kółeczko po osiedlu(2,5km) ale weszłam do domu i...STAŁAM 15min W OKNIE,bez ruchu,bez sensu i celu.I biłam sie z myslami :wyjsc czy nie wyjsc?przeciez wieje!aa nie ide i tak nie lubie z rana biegac.Ok,ide-wieczorem moze byc gorzej.ale po co mam isc z takim nastawieniem?do dupy to wszystko,ide spac potem sie popłakałam nad sobą ze nie potrafie podjac takiej banalnej decyzji,zrobiłam sobie sniadanie i kawe i teraz dopiero sie uspokajam no nie wiem co to mialo byc.Jakis atak depresji???schizofrenii?kurde !
Pobiegam wieczorem po pracy
Chyba musze isc do psychiatry
-
- Wyga
- Posty: 80
- Rejestracja: 27 paź 2012, 16:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Franklina, spokojnie, nie przejmuj się, ja dokładnie tak samo miałam wczoraj. Myślałam, że zwariuję. Coś wisi w powietrzu... Jak to mówią, przy halnym górale piją i się mordują
Ale zmusiłam się wczoraj pod wieczór do 6,5 km w zóóółwiiim tempie (wszystko mnie jeszcze bolało po weekendowym wybieganiu), potem lampka wina i jakoś dotrwałam do końca dnia
Ale zmusiłam się wczoraj pod wieczór do 6,5 km w zóóółwiiim tempie (wszystko mnie jeszcze bolało po weekendowym wybieganiu), potem lampka wina i jakoś dotrwałam do końca dnia
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ven. pisze:Jak to mówią, przy halnym górale piją i się mordują
A to bardzo możliwe.
Ja też mam na ogół zjazd samopoczucia jak w górach Halny duje.
No ale bycie Kaszubem z zamiłowania zobowiązuje - bo przeca kaszubi to górale co na statek do Hameryki nie zdążyli.
Ja już tu siałam ziarno amoralności biegaczej- ale jeszcze raz posieję.
czasami się po prostu nie chce, nie ma siły psychicznej albo fizycznej.
To należy sobie odpuścić. Zawinąć w koc, zrobić herbatki czy co kto tam lubi, poczytać książkę albo popatrzeć w TV.
Mamy na co dzień urwanie głowy: praca, dom, dzieci, śmieci, zakupy, sprzątnie, obowiązki - każdy ma po prostu swoja wyporność a sport ma być przyjemnością a nie katorgą.
Dziś się nie chce, to jutro się zachce.
Ja w tamtym tygodniu 2 dni sobie odpuściłam z rzędu, w tym opłacone zajęcia basenowe. I trudno.
Wyspałam się, wygrzałam, odjadłam- i od razu się zachciało biegać więcej.
Franklinka- ja dopiero wczoraj (przed wczoraj?) zobaczyłam Twoje zgłoszenie na RunLogu. Już udostępniłam.
Sorki, ale ja jestem kompletnie nie techniczna. I ślepawa na dodatek.
- polcia2000
- Stary Wyga
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Apowiedz mi jedno: ostatnio widziałam kilka zestawień ze strony Garmin Connect i tam było podane np. 35min/mi czyli 35 minut na milę jak dobrze rozumie, a czy można ustawić na tej stronie zeby pokazywało w zestawieniu min/km czyli minuty na kilometry? Bo w tych milach to źle się patrzyMa_tika pisze:w Garminie mozna ustawiac konkretne treningi, np. x przebieżek po 100 m, przeplatać to z innymi odcinkami, ustawiać interwały, etc. Po kazdym odcinku pika i nie trzeba wgapiać się w ekran ani liczyć. tylko wsłuchiwać się oczywiscie glowne zalozenia treningu i tak warto pamietac, zeby wiedziec co z czym masz przeplatac. a poniewaz u mnie slabo slychac to pikanie (podobno glosnik to bardzo awaryjna sprawa w Garminie), to i tak dodatkowo licze w glowie i sie gubie. czekam na model, ktory bedzie do mnie mowil
PS. mam forerunnera 305.
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
- polcia2000
- Stary Wyga
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Po przebiegnięciu jednym ciągiem 30minut większość z nas się zastanawia co dalej? Jest wiele planów treningowych które pomagają np. przebiec 5km czy 10 km czy maraton, są też treningi na siłę, wytrzymałość, szczupłą sylwetkę itp i własnie w nich w zależności od tego co chcemy robić stosuje się przebieżki i podbiegi itp. Poczytaj sobie: http://www.bieganie.pl/?cat=19franklina pisze:WTF????o czym Wy piszecie?przebieżki?podbiegi?co to jest? ipo co to sie stosuje?i skad wiedziałyscie ze TO trzeba zaczać?no ja sie nie łapie kompletnie ciemna masa jestem...Biegam swoje,jak sie zmęcze to zwalniam,wracam do domu ,trzy minuty sie rozciagam i ide pod prysznic a o tej całej reszcie o której dyskutujecie to nie mam pojecia hmm....pewnie zle byc takim zielonym ale nie ogarniam i tyle
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Można, w ustawieniach. Bo mile to faktycznie jakoś tak ciężko się oglądapolcia2000 pisze:Apowiedz mi jedno: ostatnio widziałam kilka zestawień ze strony Garmin Connect i tam było podane np. 35min/mi czyli 35 minut na milę jak dobrze rozumie, a czy można ustawić na tej stronie zeby pokazywało w zestawieniu min/km czyli minuty na kilometry? Bo w tych milach to źle się patrzyMa_tika pisze:w Garminie mozna ustawiac konkretne treningi, np. x przebieżek po 100 m, przeplatać to z innymi odcinkami, ustawiać interwały, etc. Po kazdym odcinku pika i nie trzeba wgapiać się w ekran ani liczyć. tylko wsłuchiwać się oczywiscie glowne zalozenia treningu i tak warto pamietac, zeby wiedziec co z czym masz przeplatac. a poniewaz u mnie slabo slychac to pikanie (podobno glosnik to bardzo awaryjna sprawa w Garminie), to i tak dodatkowo licze w glowie i sie gubie. czekam na model, ktory bedzie do mnie mowil
PS. mam forerunnera 305.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
ven i cava dzieki Wam za wsparcie jaki to miód na ucho jak ktos mi tak przytakuje ale faktycznie :przeczekałam,pozalilam sie kumpelce,zjadłam paczke (małą ) chipsów i jak ręką odjął.Jeszcze mi sie marzyły dwa kieliszeczki ajerkoniaku ale mam jutro na 6 wiec wolałam nie wariowac po pracy posiedzialam u mamusi z synkiem ,potem on został u babuni na noc wiec ubrałam adidasy i....uffff...UDAŁO SIĘ!!!!zaden wielki wyczyn ale na dzien dzisiejszy to i tak sie dziwie ze wyszłam jedyne 4,9km w 30min ale zadowolenie warte kazdej kropli potu
echhh cięzki to byl dzien dla mnie sciskam was mocno
echhh cięzki to byl dzien dla mnie sciskam was mocno
- polcia2000
- Stary Wyga
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziś mija 2 miesiąc mojego biegania - raczej truchtania i opuściłam bieżnię i wyszłam dziś pierwszy raz na dwór pobiegać. Oj różnica nieziemska duuuużo ciekawiej Namierzyłam fajną traskę na poczatek w sąsiednim miasteczku, spokojnie nad rzeczką z daleka wyglądała ciekawie ale w pewnym momencie STOP! jakiś most sie pojawił na drodze i beret! swoja drogą to sie uśmiałam z tego, no co za madrzy ludzie robili tą dróżkę żeby się było trzeba czołgać a przejśc na drugą stronę niemożliwe bo to jakieś żelastwa - Polak potrafi
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
potwierdzam za Kachitą - da sie, jest opcja do wyboru. w ogóle jest dużo opcji, ale nie chce mi sie usiąść i go rozgryźć i korzystam z tego, czego aktualnie potrzebuję.polcia2000 pisze:Apowiedz mi jedno: ostatnio widziałam kilka zestawień ze strony Garmin Connect i tam było podane np. 35min/mi czyli 35 minut na milę jak dobrze rozumie, a czy można ustawić na tej stronie zeby pokazywało w zestawieniu min/km czyli minuty na kilometry? Bo w tych milach to źle się patrzy
a dziś mi dziad odmówił współpracy w połowie treningu, twierdząc, że "za dużo okrążeń w bazie" i straciłam z 5 min. na walkę z tym i próbę powrotu do aktualnego treningu
ech, obsluga takich urządzen to zdecydowanie nie jest moja mocna strona...
- polcia2000
- Stary Wyga
- Posty: 179
- Rejestracja: 07 gru 2011, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
hehe dokładnie przebiezki były, podbiegi były to czas na przeskoki lub czołganie - jak kto wolifranklina pisze:polcia no ten mosteczek(zwal jak zwał) dobry bo POLSKI jaja no to mozesz sobie bieg z przeszkodami machnąć
"Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od jednego kroku"
- hrabaliana
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 30 sty 2013, 00:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Będzin
Hej,
właśnie nadrabiałam czytanie. Wydawało mi się, że pisałam przed chwilą, a tu parę stron przybyło. Ostatnio miałam takie urwanie głowy, że... ech...
Oczom nie wierzę... – ven. – jesteś z Będzina? Myślałam, że to takie zad... zadużeniebardzo miasteczko. Insza inszość, że od kiedy biegam, coraz więcej uwagi na innych biegaczy zwracam. Ostatnio (kilka dni temu) jadąc autem, mijałam jakąś dziewczynę na Małobądzkiej. I się zdziwiłam, bo dziewczyny wcześniej biegającej w mieście nie widziałam. A dziś znowu przez okno wypatrzyłam biegaczkę w bluzie o kolorze zaiste oczorypnym.
A tydzień zaczęłam wielkim sukcesem – po dwóch miesiącach pękła mi wreszcie dyszka. Jak na skrzydłach wracałam do domu i jak na skrzydłach wybiegłam już we wtorek, żeby wszystko powtórzyć... I psińco! Kolano mnie tak rwało, że skróciłam trasę i zrobiłam 7 km. Pomyślałam więc sobie wczoraj, że po prostu muszę je (kolano znaczy) potraktować nieco łagodniej, i postanowiłam je po prostu rozruszać. Założyłam, że pobiegnę 3 km bardzo wolnym tempem. Wróciłam z podwiniętym ogonem, bo to bieg nie był, tylko jakieś marne próby poderwania się z miejsca. Dokulałam jakoś do domu i dziś zrobiłam przerwę. Przyznam, że trochę mnie to podłamało, bo wiem, że jutro też nie dam rady – dziś ledwo wchodziłam po schodach (zresztą wchodzenie było łatwiejsze niż schodzenie).
Co robicie, jak boli? Odpoczywacie tylko czy może dodatkowo czymś smarujecie?
Pozdrawiam!
właśnie nadrabiałam czytanie. Wydawało mi się, że pisałam przed chwilą, a tu parę stron przybyło. Ostatnio miałam takie urwanie głowy, że... ech...
Oczom nie wierzę... – ven. – jesteś z Będzina? Myślałam, że to takie zad... zadużeniebardzo miasteczko. Insza inszość, że od kiedy biegam, coraz więcej uwagi na innych biegaczy zwracam. Ostatnio (kilka dni temu) jadąc autem, mijałam jakąś dziewczynę na Małobądzkiej. I się zdziwiłam, bo dziewczyny wcześniej biegającej w mieście nie widziałam. A dziś znowu przez okno wypatrzyłam biegaczkę w bluzie o kolorze zaiste oczorypnym.
A tydzień zaczęłam wielkim sukcesem – po dwóch miesiącach pękła mi wreszcie dyszka. Jak na skrzydłach wracałam do domu i jak na skrzydłach wybiegłam już we wtorek, żeby wszystko powtórzyć... I psińco! Kolano mnie tak rwało, że skróciłam trasę i zrobiłam 7 km. Pomyślałam więc sobie wczoraj, że po prostu muszę je (kolano znaczy) potraktować nieco łagodniej, i postanowiłam je po prostu rozruszać. Założyłam, że pobiegnę 3 km bardzo wolnym tempem. Wróciłam z podwiniętym ogonem, bo to bieg nie był, tylko jakieś marne próby poderwania się z miejsca. Dokulałam jakoś do domu i dziś zrobiłam przerwę. Przyznam, że trochę mnie to podłamało, bo wiem, że jutro też nie dam rady – dziś ledwo wchodziłam po schodach (zresztą wchodzenie było łatwiejsze niż schodzenie).
Co robicie, jak boli? Odpoczywacie tylko czy może dodatkowo czymś smarujecie?
Pozdrawiam!