Wtrącę się, bom też słaby

Moim zdaniem, to im właśnie ktoś słabiej wytrenowany tym dłużej odpocząć musi. Zawodowiec dzień po maratonie biega 10-15mil rozbieganie. Na naszym poziomie, to myślę, że lepiej taką mocną dychę robić 2 tyg. przed biegiem docelowym. Tydzień może być za mało i to nie dla organizmu, tylko dla mięśni - dla nich to straszna zajezdnia.
My biegamy 10km w okolicach 50', a nie 30' jak super wymiatacze

Ten czas też robi swoje heh.
Czytałem blog gościa co 2:30 maratony biega. Wiesz na co najbardziej najeżdżał u amatorów? O nie traktowanie wyścigów serio - a to 10km tydzień przed maratonem na maxa, a to dzień przed maratonem spacer po mieście 6h. Dżizys, jak potem można bieg przed notabene 3-4h dobrym tempem
Zawsze lepiej zrobi za mocne zluzowanie niż niepełny wypoczynek. No i wtedy nic nie możesz sobie zarzucić, że zmęczony byłeś.
Najczęstszy powód psucia startów na pełnym wypoczynku to zaczynanie za szybko! Tak Cię roznosi świeżość i głód biegania. Więc teoria jest prosta, dobrze odpocząć i taktycznie nie schrzanić
