[paul] rusza z planem na 10 km

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
[paul]
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 07 sty 2013, 19:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

2.02.2013

We wtorek mam egzamin, dlatego już dzisiaj przyjechałem do Szczecina. Jadąc samochodem cały czas miałem myśl w głowie - "coś zapomniałem". No i tak! Garmina nie wziąłem. I teraz ani pulsu, ani średniej prędkości, ani dystansu. Trudno. Trening dzisiejszy, niedzielny i wtorkowy bez żadnych pomiarów.

Trening właściwy:
Czas: 40 min

Biegło mi się bardzo fajnie, ale jednak wole bieg z Garmine. Lubię wiedzieć, jaki pokonałem dystans.

Odnośnie przygotowania to cały czas treningi siłowe na nogi, ćwiczenia na brzuch i do tego pompki.
"Kiedy mamy marzenia, ale nie próbujemy ich spełnić, życie staje się koszmarem." Darren Aronofsky

Czyli zakładamy buty i zgodnie z planem do przodu :)

Blog
Komantarze do bloga
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
[paul]
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 07 sty 2013, 19:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

3.02.2013

Planowo dzisiaj miało być 40 min biegu ciągłego. Miałem zaplanowane dwa okrążenia po mieście. "Gra o tron" włączona i ruszamy.

Na początku spokojnie. Gdzieś wyczytałem, żeby zaczynać spokojnie i z czasem przyspieszać. Tak też zrobiłem. Pierwsze okrążenie, następnie drugie. Biegnie mi się świetnie. Audiobook tak mnie wciągnął, że postanowiłem jeszcze jedno okrążenie zrobić. Miałem dużo siły, więc ruszyłem szybciej. Ostatecznie trzy okrążenia pokonałem w czasie 56 min. To jest mój rekord, jeśli chodzi o bieg ciągły, a zmęczenie nie widziałem.

Trening właściwy:
Czas: 56 min


Szkoda, że nie miałem Garmina. Chciałbym wiedzieć jakie miałem tempo. Jednak gdy tylko będę go już miał ze sobą, to zrobię tą trasę ponownie. Wtedy oblicze i uzupełnię tempo oraz dystans.

Jedno jest pewne: teraz zaczynam wolniej stopniowo przyspieszając.
"Kiedy mamy marzenia, ale nie próbujemy ich spełnić, życie staje się koszmarem." Darren Aronofsky

Czyli zakładamy buty i zgodnie z planem do przodu :)

Blog
Komantarze do bloga
Awatar użytkownika
[paul]
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 07 sty 2013, 19:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

05.02.2013

Dzisiejszy dzień zaczął się od egzaminu ustnego z Historii Prawa Polskiego. Ufff... zaliczone na 4,5. Ulga niesamowita i już tylko myśl o dzisiejszym bieganiu. Szybko do domu, posiłek, chwila odpoczynku i ruszamy.

W planie miało być 20 min biegu i 4 przebieżki.

Trening właściwy:
Czas: 23:30 min


Ostatecznie wyszło troszkę dłużej. Na koniec 4 przebieżki przeplatane truchtem.

Do tej pory miałem treningi we wtorek, czwartek, sobotę i niedzielę. Mam ochotę na więcej, dlatego mam zamiar biegać jeszcze w środę. Będzie to przeważnie dłuższe bieganie w zależności od samopoczucia ;)

A teraz 2,5 tygodnia ferii, w związku z czym w piątek wyjazd do Karpacza na narty. Oczywiście bez biegania się nie obejdzie!
"Kiedy mamy marzenia, ale nie próbujemy ich spełnić, życie staje się koszmarem." Darren Aronofsky

Czyli zakładamy buty i zgodnie z planem do przodu :)

Blog
Komantarze do bloga
Awatar użytkownika
[paul]
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 07 sty 2013, 19:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

06.02.2013

Dzisiaj w końcu bieganie z Garminem ;) Przede wszystkim mam na myśli kontrolę tempa, ponieważ puls nauczyłem już się utrzymywać w miarę równy.

Tak jak mówiłem, środowy trening należy do tych wolnych zależnych od samopoczucia.

Trening właściwy:
Dystans: 5,090 km
Czas: 36:17 min
Śred. tempo: 7:08 min/km
Śred. puls: 154


Ogólnie biegło mi się dobrze. Troszkę miesień przy kości piszczelowej mnie bolał, ale z czasem to minęło. Miałem w planie zrobić jakieś 7-8 km, jednak moje rodzinne miasto okazało się zbyt małe. Zrobiłem dość duże kółko po mieście, a tutaj tylko lekko ponad 5 kilometrów. Następnym razem inaczej to sobie zaplanuje.

Jutro 30 min + przebieżki.
"Kiedy mamy marzenia, ale nie próbujemy ich spełnić, życie staje się koszmarem." Darren Aronofsky

Czyli zakładamy buty i zgodnie z planem do przodu :)

Blog
Komantarze do bloga
Awatar użytkownika
[paul]
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 07 sty 2013, 19:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

07.02.2013

Dzisiaj od rana zwariowany dzień. Fryzjer, sprzątanie auta, pakowanie. Jednak czas na bieganie znalazłem. Miało być 30 min bieg + przebieżki, jednak dałem radę tylko 20 min + przebieżki, ponieważ wzywały mnie inne obowiązki.

Trening właściwy:
Dystans: 2,867 km
Czas: 20 min
Śred. tempo: 6:59 min/km
Śred. puls: 153


Jutro Karpacz! Czekają mnie tam treningi w sobotę, niedzielę i wtorek. O wszystkim będę pisał na bieżąco.
"Kiedy mamy marzenia, ale nie próbujemy ich spełnić, życie staje się koszmarem." Darren Aronofsky

Czyli zakładamy buty i zgodnie z planem do przodu :)

Blog
Komantarze do bloga
Awatar użytkownika
[paul]
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 07 sty 2013, 19:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Hohoho. Na którą to ja listę na forum zawędrowałem? Chwila nieobecności, a już tak daleko. Ale od początku…

Witam Was bardzo serdecznie po moim powrocie z Karpacza.

Podczas mojej wizyty w górach miałem zamiar biegać i pisać systematycznie. Z pierwszym wyszło średnio, z drugim w ogóle nie wyszło. Miałem odbyć bieganie w sobotę, niedzielę i wtorek. Niestety wyszedłem na trening tylko w niedzielę. W sobotę nie dałem rady tak zorganizować dnia, żeby pobiegać. Rano narty, wieczorem ciemno. Nie było to możliwe. Następnego dnia już się udało, ponieważ wyjazd na stok był zaplanowany na wieczór. Miało być lekkie, trzydziestominutowe bieganie. Wyszło 32 min ciągłego biegu. Średni puls 147. Od razu mówię, że takie bieganie to nie dla mnie. Po płaskim spokojnie, lekko i przyjemnie. Później zaczęło się bieganie z górki i pod górkę. Tragedia. Ale grunt, że wyszedłem na trening. W poniedziałek mnie przewiało na stoku i wtorkowy trening musiałem odłożyć, ponieważ ból w karku nie dawał mi spokoju.

Ale ogólnie wyjazd udany. Dzień w dzień narty, więc aktywność była.

13.02.2013

Dzisiaj już o 11 wyjechałem z Karpacza i o 16 byłem w domu. Kościół na 17, a o 18 już byłem gotowy na trening. Od rana nie mogłem się doczekać. Bieganie w środę jest wolne, zależne od samopoczucia. Zacząłem od truchtu, następnie 2 min marszu i ruszamy.

Trening właściwy:
Dystans: 4,144 km
Czas: 30 min
Śred. tempo: 7:14 min/km
Śred. puls: 156


Początek ok. Spokojnie biegłem w Tampie 6:40 z tętnem 148. Po 1,5 km zaczęły się kłopoty. Poczułem mega ból w obu nogach, a dokładniej w mięśniach 10-15 cm nad kostką po zewnętrznej stronie nogi. Nie chciałem jednak przerwać biegania. Tętno w górę, a tempo w dół. Udało mi się jednak dobiec do końca. Później rozchodzenie, po czym ból przeszedł. Na koniec oczywiście rozciąganie.

Dzisiaj tylko asfalt, więc może dlatego ten ból. Jutro już inna trasa, która jest zróżnicowana z przewagą leśnych, polnych ścieżek.
"Kiedy mamy marzenia, ale nie próbujemy ich spełnić, życie staje się koszmarem." Darren Aronofsky

Czyli zakładamy buty i zgodnie z planem do przodu :)

Blog
Komantarze do bloga
Awatar użytkownika
[paul]
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 07 sty 2013, 19:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

14.02.2013

No i mamy walentynki. Świetna okazja na bieganie xD

Trening zacząłem od 7 min truchtu. Następnie 1:30 min marszu i ruszamy.

Trening właściwy:
Dystans: 4,259 km
Czas: 30 min
Śred. tempo: 7:03 min/km
Śred. puls: 157


Na koniec przebieżki 4x30s przeplatane 1 min truchtem.

Dzisiaj z mięśniami lepiej. Troszkę czułem ból w lewej nodze na ostatnim kilometrze, ponieważ wtedy miałem podłoże asfaltowe. Podczas ostatniego akcentu treningowego było już ok, bowiem ból minął. Teraz dzień odpoczynku i zobaczymy jak będzie w sobotę.

Na wieczór zaś kino z dziewczyną! Jakiś element walentynkowy musi być, chociaż jestem przeciwny całej tej komercji, ale to nie miejsce na moje wywody ;)
"Kiedy mamy marzenia, ale nie próbujemy ich spełnić, życie staje się koszmarem." Darren Aronofsky

Czyli zakładamy buty i zgodnie z planem do przodu :)

Blog
Komantarze do bloga
Awatar użytkownika
[paul]
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 07 sty 2013, 19:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

16.02.2013

Po wczorajszym wolnym dniu dzisiaj powrót do wyczekiwanego biegania. Chyba mogę powiedzieć, że jestem już uzależniony, ponieważ jak wstałem rano to aż cieszyłem się, że dzisiaj będę miał okazję do treningu.

Bieganie rozpocząłem oczywiście od niemal kilometra w truchcie. Później lekki marsz i zaczynamy.

Trening właściwy:
Dystans: 4,328 km
Czas: 30 min
Śred. tempo: 6:56 min/km
Śred. puls: 158


Początek fajny. Jednak już na początku drugiego kilometra ból mięśnia piszczelowego przedniego. Trzeci trening z rzędu, na którym odzywa się owy miesień. Dobiegłem jednak do końca. Problemu z oddechem nie było, tylko ten nieszczęsny ból.

Na stronie znalazłem już artykuł, na którym przedstawiono, jak poradzić sobie z owym bólem, także czeka mnie praca także na tym aspektem. Mus to mus.

Zgodnie z książką „Biegiem przez życie”, którą ostatnio czytam, treningi w tygodniu robię w zakresie 75-85% HRMax, zaś niedzielne wybieganie już na dużo niższym tętnie. Zgodnie z moimi obliczeniami HRMax wynosi 196, więc 85% to 166. Skarżyński nakazuje, aby tętno rosło wraz z biegiem i na koniec treningu ma oscylować na granicy II/III zakresu. Tak też robię i dzisiaj kończyłem na tętnie 166.

Jutro lekkie rozbieganie!
"Kiedy mamy marzenia, ale nie próbujemy ich spełnić, życie staje się koszmarem." Darren Aronofsky

Czyli zakładamy buty i zgodnie z planem do przodu :)

Blog
Komantarze do bloga
Awatar użytkownika
[paul]
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 07 sty 2013, 19:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

17.02.2013

Dzisiaj nieco miałem zwariowany dzień, dlatego rozbieganie 50-minutowe mogłem zrobić dopiero przed godziną 20. Dość obfity posiłek jadłem 2h wcześniej, więc wiedziałem, że nie będzie to mój dzień. Na szczęście w planie był spokojny bieg.

Trening właściwy:
Dystans: 6,009 km
Czas: 48:47 min
Śred. tempo: 8:06 min/km
Śred. puls: 137


Wnioski? Dość ciekawe. Ostatnie 2km w szybszym tempie, jak na rozbieganie. Mianowicie przedostatni 7:19, natomiast ostatni 7:08. Spoglądam na tętno, a tam 139-141. Wcześniej między 133-138 Przypuszczam, że gdybym przyspieszył poniżej 7:00, to tętno nie wzrosłoby do 150. Na normalnym treningu biegnąc poniżej 7:00 mam 155-165. To znaczy, że moja rozgrzewka ma trwać ok. 3 km? Hmm…

P.S. Wzmocnienie przed treningiem mięśni piszczelowych przednich pomogło. Zero bólu. Dzięki bieganie.pl za artykuł 
"Kiedy mamy marzenia, ale nie próbujemy ich spełnić, życie staje się koszmarem." Darren Aronofsky

Czyli zakładamy buty i zgodnie z planem do przodu :)

Blog
Komantarze do bloga
Awatar użytkownika
[paul]
Wyga
Wyga
Posty: 58
Rejestracja: 07 sty 2013, 19:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

20.02.2013

Wczoraj miałem biegać, jednak niestety nie udało mi się. Dzisiaj postanowiłem wykonać to, co miałem zrobić wczoraj, czyli 30 min biegu ciągłego i 4 przebieżki 30sekundowe przeplatane 1minutowym truchtem. Udało się 

Trening właściwy:
Dystans: 4,391 km
Czas: 30 min
Śred. tempo: 6:50 min/km
Śred. puls: 162


Tym razem postanowiłem zrobić dłuższą rozgrzewkę tzn. przebiegłem 1,7 km. Cały czas testuje, co jest dla mnie najlepsze, dlatego jutro robię 1,5 km truchtu i do tego dwie lekkie przebieżki.

A co najważniejsze: Jest progres! Z treningu na trening tempo coraz lepsze.
"Kiedy mamy marzenia, ale nie próbujemy ich spełnić, życie staje się koszmarem." Darren Aronofsky

Czyli zakładamy buty i zgodnie z planem do przodu :)

Blog
Komantarze do bloga
ODPOWIEDZ