Biegowy savoir-vivre
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
No patrz, ja biegam we Wrocławiu właśnie i zawsze pozdrawiam, czasami w próżnię. I nie ma tu reguły, czy to kobietki, czy faceci. Chociaż teraz zimą jednak częściej odmachują panowie, może panie się denerwują, bo wieczór, ciemno...edek103 pisze:Zdecydownie kobiety dużo czesciej unikają kontaktu wzrokowego i nie reagują na gesty pozdrowienia. Zupełnie tak jakbyśmy przez pozdrowienie chcieli je podrywać....
Natomiast z facetami nie ma tego problemu......na 10 mijanych 9 się pozdrawia i nie ma żadnego problemu. I to jest rególa sprawdzona podczas tych kilku tysiecy km bieganych po parkach we Wroclawiu.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- Angua
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 798
- Rejestracja: 15 cze 2012, 08:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Oj panowie, trafiacie na niewłaściwe kobiety
Też mam czasem, takie wrażenie, że tym bardziej doświadczonym jakby urągało pozdrawianie innych. Ale ja tam się nie poddaję, kiedyś w końcu zrobi im się głupiozu.zu pisze:Angua - o to to! Ja to samo zauważyłam. Od początku wszystkich pozdrawiałam bez względu na płeć jako pierwsza (no, czasem ktoś mnie prześcignął to wtedy odzrawiałam ) i reakcje były różne. Największą olewkę zanotowałam od wyglądających na najbardziej zaawansowanych panów. Mam wrażenie, że w ogóle nie uważają mnie - laskę biegnącą w tempie 6-7/km za biegacza.
Blogowanie
Komentowanie
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
Komentowanie
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Jak biegając po wałach odrzańskich napotykam niewiasty to też mało kiedy odmachują, generalnie kusi mnie czasemkachita pisze:Chociaż teraz zimą jednak częściej odmachują panowie, może panie się denerwują, bo wieczór, ciemno...
żeby pobiec za taką z warkotem ale póki co opanowuję się
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jestem kobitką lecz solidarności płci nie będzie; bardzo chętnie odbieram i przekazuję pozdrowienia - to na prawdę jest miłe; zauważam, że dziewczyny/kobiety są tutaj jakieś wycofane w tym względzie; gdybym miała kompleksy powiedziałabym, że głupio mi bo biegające panie nie odwzajemniają uśmiechu, machnięcia; ale nie mam na szczęście /kompleksów/; pozostaje mi machanie z panamiLisciasty pisze:Jak biegając po wałach odrzańskich napotykam niewiasty to też mało kiedy odmachują, generalnie kusi mnie czasem
żeby pobiec za taką z warkotem ale póki co opanowuję się
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
tzn robiąc wrrrr, wrrrr, wrrr?Lisciasty pisze:kusi mnie czasem żeby pobiec za taką z warkotem
http://www.humorum.pl/topic3186-wrr-wrrrr.html
jak robię coś bardziej intensywnego a mijam po drodze kilka osób pod kolej to oczywista - wybacz - odpuszczam sobie dodatkowe machankoAngua pisze:tym bardziej doświadczonym jakby urągało pozdrawianie innych
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- malvina-pe.pl
- Stary Wyga
- Posty: 217
- Rejestracja: 08 lut 2013, 20:17
- Życiówka na 10k: 00:46:40
- Życiówka w maratonie: 03:55:47
- Kontakt:
Dla mnie machanie to podstawa biegowego savoir vivre'u. Z resztą nie tylko machanie. Zwykłe "cześć", "dzień dobry" czy po prostu uśmiech ze strony mijającego mnie biegacza/biegaczki, dodają niesamowitego powera. Energia idzie prosto w nogi
Malvina
http://malvina-pe.pl
Malvina
http://malvina-pe.pl
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
eee...
machanie jest przereklamowane, a podstawa biegovego savoir-vivre to przepuszczanie się na scieżkach
co nie znaczy że sam czasem ręki nie podnoszę
btw. po lekturze relacji z wedla zbieram jeszcze zęby! co za mięso!
machanie jest przereklamowane, a podstawa biegovego savoir-vivre to przepuszczanie się na scieżkach
co nie znaczy że sam czasem ręki nie podnoszę
btw. po lekturze relacji z wedla zbieram jeszcze zęby! co za mięso!
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
- leandros
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 767
- Rejestracja: 09 sty 2012, 13:58
- Życiówka na 10k: 47:56
- Lokalizacja: Zabrze, Oberschlesien
Ja natomiast odnoszę wrażanie, że Panie nie lubią się z nami witać.
W dniu dzisiejszym robiłem 10km po 5:30/km . Z drugiej strony ulicy wybiegł starszy Pan. Podniosłem rękę w geście pozdrowienia, on je odwzajemnił. Po 10 minutach spotkałem uroczą damulkę, może z 20 na karku. Blond kita i postura kenijskiego maratończyka. Z uśmiechem na ustach powiedziałem cześć i uniosłem rękę. Jej wzrok wydawał się mówić: czego ty chcesz debilu? Złowrogi wzrok i gwałtowne przyśpieszenie. Biegła wolno, może z 6:30/km a przyśpieszyła na 5:00/km.
No cóż, na sam koniec kobieta lat może 50. "Cześć" powiadam, a ona odpowiada... Spieprzaj Pan.
No zbiło mnie z rytmu, z nóg zwaliło, szczena opadła. Ona truchtała. No jak dla mnie to jakaś dziwna sprawa.
Rozumiem, gdybym biegł za jakąś biegaczką z nożem w ręku albo śliniłbym się na widok jej tyłka...
W dniu dzisiejszym robiłem 10km po 5:30/km . Z drugiej strony ulicy wybiegł starszy Pan. Podniosłem rękę w geście pozdrowienia, on je odwzajemnił. Po 10 minutach spotkałem uroczą damulkę, może z 20 na karku. Blond kita i postura kenijskiego maratończyka. Z uśmiechem na ustach powiedziałem cześć i uniosłem rękę. Jej wzrok wydawał się mówić: czego ty chcesz debilu? Złowrogi wzrok i gwałtowne przyśpieszenie. Biegła wolno, może z 6:30/km a przyśpieszyła na 5:00/km.
No cóż, na sam koniec kobieta lat może 50. "Cześć" powiadam, a ona odpowiada... Spieprzaj Pan.
No zbiło mnie z rytmu, z nóg zwaliło, szczena opadła. Ona truchtała. No jak dla mnie to jakaś dziwna sprawa.
Rozumiem, gdybym biegł za jakąś biegaczką z nożem w ręku albo śliniłbym się na widok jej tyłka...
"Silesius non Polonus" - Anzelm Eforyn
Blog treningowy.
Komentarze.
5km - 23:02(nieof.)
10km - 47:56
21,097km - 01:46:49
Blog treningowy.
Komentarze.
5km - 23:02(nieof.)
10km - 47:56
21,097km - 01:46:49
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
niektórzy tego nie kontrolująleandros pisze:albo śliniłbym się
kiedyś w norweskiej TV komentatorzy zastanawiali się jak wygląda ślina Bjoerdalena w HD :D
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Go Hard Or Go Home
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 19 lut 2013, 22:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
est piękny letni poranek, słoneczko świeci, od morza wieje lekka bryza. Pogoda wprost wymarzona do powolnego przebiegnięcia jakiegoś dłuższego dystansu. Właśnie opuściłem nieźle już zatłoczoną promenadę w Ustroniu Morskim i teraz przede mną prawie pusty trzynastokilometrowy odcinek ścieżki pieszo-rowerowej do Kołobrzegu. Zza zakrętu wybiega młoda kobieta. Różowo-srebrzysty kostium do biegania, buty utrzymane w tej samej tonacji, blond fryzura prosto od Jean Louis Davida, na twarzy wieczorowy makijaż. Wypisz wymaluj lalka Barbie. Uśmiecham się do niej machając ręką na powitanie. Barbie z kamienną twarzą przebiega obok mnie a jej oczy zdają się mówić – czego się ślinisz dziadku, nie wstyd ci podrywać młode dziewczęta? Otóż nie, dziecko drogie. Jestem tylko uprzejmy i dobrze wychowany, ale ty mając, jak sądzę niesłusznie, zbyt dobre o sobie mniemanie pewnie nigdy tego nie zrozumiesz. Biegnę dalej. Przede mną długa prosta, na której końcu dostrzegam jakąś sylwetkę, być może kolejny biegacz. Rzeczywiście kiedy się do mnie zbliżył zobaczyłem mężczyznę około trzydziestoletniego ubranego w nowiutki granatowy dresik z trzema lampasami i oślepiające bielą butki. Jednak to co robił w żadnym wypadku nie przypominało biegu. Poruszał się w moim kierunku z gracją i lekkością buhaja, którego jądra ściskało właśnie olbrzymie imadło. Jednak spróbuję – pomyślałem i z uśmiechem podniosłem w górę rękę w powitalnym geście. Jego wzrok przeszedł przeze mnie jak przez szybę a na twarzy dostrzegłem tylko mieszaninę bólu i pogardy. Człowieku, bieganie nie jest obowiązkowe, jeśli nie sprawia ci przyjemności to rzuć to w diabły. Po co się tak męczyć. A jeśli musisz coś robić to spróbuj sobie znaleźć dyscyplinę, która bardziej będzie ci odpowiadała. Niech to będzie na przykład rzut młotem, a trenerką niech będzie twoja dziewczyna, która właśnie cię rzuciła. Ona już dobrze wie jak to się robi.
- mszary
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 630
- Rejestracja: 27 wrz 2010, 07:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Witkowo Drugie
rewelacyjnie się to czytało do porannej kawkiqca pisze:est piękny letni poranek, słoneczko świeci, od morza wieje lekka bryza. Pogoda wprost wymarzona do powolnego przebiegnięcia jakiegoś dłuższego dystansu. Właśnie opuściłem nieźle już zatłoczoną promenadę w Ustroniu Morskim i teraz przede mną prawie pusty trzynastokilometrowy odcinek ścieżki pieszo-rowerowej do Kołobrzegu. Zza zakrętu wybiega młoda kobieta. Różowo-srebrzysty kostium do biegania, buty utrzymane w tej samej tonacji, blond fryzura prosto od Jean Louis Davida, na twarzy wieczorowy makijaż. Wypisz wymaluj lalka Barbie. Uśmiecham się do niej machając ręką na powitanie. Barbie z kamienną twarzą przebiega obok mnie a jej oczy zdają się mówić – czego się ślinisz dziadku, nie wstyd ci podrywać młode dziewczęta? Otóż nie, dziecko drogie. Jestem tylko uprzejmy i dobrze wychowany, ale ty mając, jak sądzę niesłusznie, zbyt dobre o sobie mniemanie pewnie nigdy tego nie zrozumiesz. Biegnę dalej. Przede mną długa prosta, na której końcu dostrzegam jakąś sylwetkę, być może kolejny biegacz. Rzeczywiście kiedy się do mnie zbliżył zobaczyłem mężczyznę około trzydziestoletniego ubranego w nowiutki granatowy dresik z trzema lampasami i oślepiające bielą butki. Jednak to co robił w żadnym wypadku nie przypominało biegu. Poruszał się w moim kierunku z gracją i lekkością buhaja, którego jądra ściskało właśnie olbrzymie imadło. Jednak spróbuję – pomyślałem i z uśmiechem podniosłem w górę rękę w powitalnym geście. Jego wzrok przeszedł przeze mnie jak przez szybę a na twarzy dostrzegłem tylko mieszaninę bólu i pogardy. Człowieku, bieganie nie jest obowiązkowe, jeśli nie sprawia ci przyjemności to rzuć to w diabły. Po co się tak męczyć. A jeśli musisz coś robić to spróbuj sobie znaleźć dyscyplinę, która bardziej będzie ci odpowiadała. Niech to będzie na przykład rzut młotem, a trenerką niech będzie twoja dziewczyna, która właśnie cię rzuciła. Ona już dobrze wie jak to się robi.
jeszcze!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 763
- Rejestracja: 05 gru 2011, 14:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Macham, oczywiście. Ale ten watek wydaje mi się dziwny - machajmy, pozdrawiajmy się, ale nie wymagajmy tego od innych i nie obrabiajmy im tyłków na forum, bo to zaczyna przypominać wiersz Brzechwy o kurze, która chciała innych uczyć grzeczności.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Stosuję machnięcie plus coś w rodzaju "hej!". Chłopy w większości odmachują. Damy też, ale sporo rzadziej (ostatnio gros mojego biegania jest po ciemku, wieczorem, więc może dlatego... zresztą o takiej porze panie w ogóle nie są liczne). Gestem i słowem dziękuję odwzajemniam też uprzejmość czynioną mi przez kogoś, kto nie jest biegaczem, czyli kimś z kim czuję "powinowactwo biegowych dusz", lecz kto ułatwia nam obu (obojgu) korzystanie ze ścieżki przez przesunięcie się na skraj (ja też przesuwam się na swój skraj). Rodzic z wózkiem, ktoś z psem przytrzymujący pupila za obrożę, grupka młodzieży, spacerująca para, rowerzysta/ka, itd.
Łatwiej pewnie o machnięcie jeśli drugi biegacz jest nieliczny - ale ładna niedziela w Lesie Kabackim itp. pewnie oznaczałaby ciągłe machanie. Więc sobie je często darujemy, na zasadzie że nie pozdrawiamy każdego przechodnia na ulicy miasta, ale pozdrawiamy pojedynczego turystę na górskim szlaku.
Zresztą machanie środowiskowe jest popularne - to samo robią motocykliści, rowerzyści, żeglarze, koniarze pewnie też....
Rzucanie młotem też mnie ucieszyło
Łatwiej pewnie o machnięcie jeśli drugi biegacz jest nieliczny - ale ładna niedziela w Lesie Kabackim itp. pewnie oznaczałaby ciągłe machanie. Więc sobie je często darujemy, na zasadzie że nie pozdrawiamy każdego przechodnia na ulicy miasta, ale pozdrawiamy pojedynczego turystę na górskim szlaku.
Zresztą machanie środowiskowe jest popularne - to samo robią motocykliści, rowerzyści, żeglarze, koniarze pewnie też....
Rzucanie młotem też mnie ucieszyło
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
cholera, aż strach wyjść na trening bo jak się komuś nie odmachnie, to się stanie forumowym obiektem kpin z tytułu szortów, wyrazu twarzy, czy nie doś zgrabnych ruchówhassy pisze:Rzucanie młotem też mnie ucieszyło
ale my - prawdziwi biegacze - jesteśmy !@#$% dobrze wychowani bo machamy łapkami na trasie, nie?
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…