Cześć, nie odzywałem sie dłuższy czas, bo w samotności musiałem przewalczyć doła związanego z opisywaną w styczniu kontuzją.
Nie pomogła przerwa tygodniowa, nie pomogło leczenie preparatem przeciwzapalnym podawanym w jonoforezie (w trakcie kuracji prawie zaprzestałem biegania), nie pomogło trenowanie z przerwami na marsz a la Jeff Galloway. Pomogło zaś to o co pytał przemo:
"Change running style to a 'shuffle' for long-distance runners".
I rzeczywiście, zminimalizowałem wybicie, a zwłaszcza udział przedniej części stopy i palców i jak na razie działa, tzn o ile do tej pory ból pojawiał sie najpóźniej na 4km i powodował zaprzestania treningu, to np. dzisiaj przebiegłem 8 i nic.
Aż kusiło, żeby wrócić do domu biegiem i z 8 zrobić 16 ale rozsądek wygrał i wróciłem tramwajem

Polecam tą metodę mającymdolegliwości podobne do moich.
Pozdrawiam