Plague znowu biega? Moze by tak 5k
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
piątek był bez biegania, za to w pracy do 22:00,
sobota w pracy 10-18
I taka przerwa sprawiła, że miałem dzisiaj świeże nogi do biegania
sobota (21:45) - 11,1km w 71'(6'24"), puls śr. ~146[72%]
Biegło się lekko, niezbyt płasko a i tak łatwo. Jednak co odpoczynek to odpoczynek Puls na płaskim ok. 140.
w tygodniu 37,1km (6'40"/km)
sobota w pracy 10-18
I taka przerwa sprawiła, że miałem dzisiaj świeże nogi do biegania
sobota (21:45) - 11,1km w 71'(6'24"), puls śr. ~146[72%]
Biegło się lekko, niezbyt płasko a i tak łatwo. Jednak co odpoczynek to odpoczynek Puls na płaskim ok. 140.
w tygodniu 37,1km (6'40"/km)
Ostatnio zmieniony 07 mar 2013, 13:56 przez Plague, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
niedziela, poniedziałek - 0 biegania
wtorek(właściwie środa, bo 1:30 ) - 42' po 6'47", puls śr. 141[70%]
trochę ponad 6km
wtorek(właściwie środa, bo 1:30 ) - 42' po 6'47", puls śr. 141[70%]
trochę ponad 6km
Ostatnio zmieniony 24 lut 2013, 21:06 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
środa - dołożyłem do pieca dzisiaj..
18:00 - 8km easy w 53' (6'38"), puls śr. 149 [74%] <---16,5h po ostatnim treningu
22:30 - 7,2km w 40' (5'33"), puls śr. 166[82%] <-- tu też za duży puls
W drugim biegu ciężko było tylko pierwsze 15 minut i to w dodatku zwłaszcza pod górkę, także kwestia niedogrzania. Potem było OK.
Któregoś dnia zrobię tak 10km, albo 5km nieco szybciej (może uda się w 25' ). Po co? A tak dla jaj
18:00 - 8km easy w 53' (6'38"), puls śr. 149 [74%] <---16,5h po ostatnim treningu
22:30 - 7,2km w 40' (5'33"), puls śr. 166[82%] <-- tu też za duży puls
W drugim biegu ciężko było tylko pierwsze 15 minut i to w dodatku zwłaszcza pod górkę, także kwestia niedogrzania. Potem było OK.
Któregoś dnia zrobię tak 10km, albo 5km nieco szybciej (może uda się w 25' ). Po co? A tak dla jaj
Ostatnio zmieniony 26 lut 2013, 02:31 przez Plague, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
czwartek - trening spalony
3km po 6'6" i 1km po 6'36" = 4km ...
Miało być 6-8km bardzo spokojnie, albo w ogóle wolne. Strzeliło mi do łba, żeby sprawdzić tętno przy tempie 6'-6'15"/km.... i się skończyło jak się zaczęło.
Zmęczenie po wczoraj i ciężkie nogi sprawiły, że odpuściłem sobie.
Lepiej było zrobić wolne i pobiegać w piątek...
a to wszystko przez ciężki weekend przede mną .
3km po 6'6" i 1km po 6'36" = 4km ...
Miało być 6-8km bardzo spokojnie, albo w ogóle wolne. Strzeliło mi do łba, żeby sprawdzić tętno przy tempie 6'-6'15"/km.... i się skończyło jak się zaczęło.
Zmęczenie po wczoraj i ciężkie nogi sprawiły, że odpuściłem sobie.
Lepiej było zrobić wolne i pobiegać w piątek...
a to wszystko przez ciężki weekend przede mną .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
piątek - 6km w 36' (6'/km), puls śr. 150[74%] (bez 2km z początku), na koniec 152, po minucie 117
O dziwo wczorajszy "trening" dobrze mi zrobił. Już 30 sekund po biegu puls mi na 120 spadł.
W porównaniu do środowego 8km easy to ten trening jest miazga
Nogi ciężkie jak to zwykle, ale wydolnościowo nadzwyczaj dobrze. Może to ten sok z buraka rano? A może to wyspanie.
Może niedługo urlop będę miał, to sobie pobiegam kilka dni
O dziwo wczorajszy "trening" dobrze mi zrobił. Już 30 sekund po biegu puls mi na 120 spadł.
W porównaniu do środowego 8km easy to ten trening jest miazga
Nogi ciężkie jak to zwykle, ale wydolnościowo nadzwyczaj dobrze. Może to ten sok z buraka rano? A może to wyspanie.
Może niedługo urlop będę miał, to sobie pobiegam kilka dni
Ostatnio zmieniony 24 lut 2013, 21:07 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
sobota - 6km w 35'25" (5'54"), puls śr. 148[73%], po 152, po minucie 119
Miałem odpuścić, bo 10h już dzisiaj na nogach spędziłem, ale pulsometr stwierdził, że nie ma tak dobrze
Całkiem fajnie wyszło.
Staram się aby banan zaraz po treningu stał się rutyną (albo jakiś inny owoc). Zwykle jeszcze do tego dochodzi woda z miodem albo słodka herbata.
Jeszcze niech mi urlop zatwierdzą, to od 25go zaszaleje
w tygodniu 37,2km
niedziela - wolne, co by nowy tydzień zacząć ostro
Miałem odpuścić, bo 10h już dzisiaj na nogach spędziłem, ale pulsometr stwierdził, że nie ma tak dobrze
Całkiem fajnie wyszło.
Staram się aby banan zaraz po treningu stał się rutyną (albo jakiś inny owoc). Zwykle jeszcze do tego dochodzi woda z miodem albo słodka herbata.
Jeszcze niech mi urlop zatwierdzą, to od 25go zaszaleje
w tygodniu 37,2km
niedziela - wolne, co by nowy tydzień zacząć ostro
Ostatnio zmieniony 24 lut 2013, 21:07 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
poniedziałek - 22:30 - 13,2km w 78'30" (5'57"), puls śr. ok. 152[75%],
czyli jak na górki i bardzo duże jego uśrednienie, to może być
Dzisiaj dzień zacząłem od mega dawki soku warzywnego
4 małe buraki, cytryna, 4 małe marchewki, 4 laski selera, 2 ogórki, trochę brokuła, 1,5cm imbiru, kawałeczek papryczki chilli.
Mniam
Co ciekawe wczoraj w nocy, znaczy po dniu wolnym od biegania, złapałem tętno spoczynkowe 42 ostatnio miałem 46-48.
Nogi trochę ciężkawe jak zaczynałem, a po pół godziny już nieco lepiej. Na końcu także bez tragedii, nie kamienie straszne.
Zobaczymy jak się do jutra zregenerują.
Chyba wracam
czyli jak na górki i bardzo duże jego uśrednienie, to może być
Dzisiaj dzień zacząłem od mega dawki soku warzywnego
4 małe buraki, cytryna, 4 małe marchewki, 4 laski selera, 2 ogórki, trochę brokuła, 1,5cm imbiru, kawałeczek papryczki chilli.
Mniam
Co ciekawe wczoraj w nocy, znaczy po dniu wolnym od biegania, złapałem tętno spoczynkowe 42 ostatnio miałem 46-48.
Nogi trochę ciężkawe jak zaczynałem, a po pół godziny już nieco lepiej. Na końcu także bez tragedii, nie kamienie straszne.
Zobaczymy jak się do jutra zregenerują.
Chyba wracam
Ostatnio zmieniony 26 lut 2013, 01:45 przez Plague, łącznie zmieniany 3 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
wtorek - 20:30
12km w 72'27" (6'2")
Coś się ciężko biegło. Albo wczoraj przesadziłem, albo nieco krótsza przerwa mi źle zrobiła jak zwykle.
Po biegu:
- banan
- sok (grejpfruit, pomidor, winogron, śliwki, kolendra, marchewka, ogórek, cukinia, cytryna, jabłko, imbir, seler, buraki..)
- banan
12km w 72'27" (6'2")
Coś się ciężko biegło. Albo wczoraj przesadziłem, albo nieco krótsza przerwa mi źle zrobiła jak zwykle.
Po biegu:
- banan
- sok (grejpfruit, pomidor, winogron, śliwki, kolendra, marchewka, ogórek, cukinia, cytryna, jabłko, imbir, seler, buraki..)
- banan
Ostatnio zmieniony 23 lut 2013, 01:07 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
środa - wolne
na śniadanie sok warzywny(burak, seler, marchewa, cukinia, pomidor, cytryna, kolendra, szpinak)
Ostatnio stwierdzam, że lepiej robi mi 2 dni po luźne 6km niż 1 dzień całkiem wolnego. Tak więc jak nie będę bardzo zrypany wieczorem, to właśnie tak zrobię.
Albo mi się coś chrzani ze smakami, albo mi zaczynają smakować warzywa gotowane na parze bardziej niż duszone z tłuszczem na patelni
A soki i smoothie mmmmm pychota
Skusiłem się na wolne, 25km w 2 dni, to dla mnie niestety wciąż sporo. Jutro zobaczę, czy mi nogi za to podziękują
na śniadanie sok warzywny(burak, seler, marchewa, cukinia, pomidor, cytryna, kolendra, szpinak)
Ostatnio stwierdzam, że lepiej robi mi 2 dni po luźne 6km niż 1 dzień całkiem wolnego. Tak więc jak nie będę bardzo zrypany wieczorem, to właśnie tak zrobię.
Albo mi się coś chrzani ze smakami, albo mi zaczynają smakować warzywa gotowane na parze bardziej niż duszone z tłuszczem na patelni
A soki i smoothie mmmmm pychota
Skusiłem się na wolne, 25km w 2 dni, to dla mnie niestety wciąż sporo. Jutro zobaczę, czy mi nogi za to podziękują
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
czwartek - 8km w 45'28" (5'41")
Puls z ostatnich 2km 155, wcześniej nie mogłem się dogadać z monitorem pracy serca heh.
Ale ogólnie łatwo i przyjemnie się biegło, nogi wypoczęte jak dawno nie były. Takie odmulenie.
Dzisiejsze lekkie śniadanko to: 2 banany, winogrono, 2 jabłka, 2 kiwi, czekolada, pestki z dyni, ziarna słonecznika, orzeszki ziemne, rodzynki+żurawina, oczywiście z moją ukochaną green tea
Puls z ostatnich 2km 155, wcześniej nie mogłem się dogadać z monitorem pracy serca heh.
Ale ogólnie łatwo i przyjemnie się biegło, nogi wypoczęte jak dawno nie były. Takie odmulenie.
Dzisiejsze lekkie śniadanko to: 2 banany, winogrono, 2 jabłka, 2 kiwi, czekolada, pestki z dyni, ziarna słonecznika, orzeszki ziemne, rodzynki+żurawina, oczywiście z moją ukochaną green tea
Ostatnio zmieniony 23 lut 2013, 01:21 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
piątek
Dzisiaj się obijam. Stwierdziłem, że odpoczynek po pracy się należy nogom. Weekend mam wolny, więc sobie jeszcze pobiegam. Myślę, że 4-5dni i na 100% ponad 40km wpadnie w tym tygodniu. A w kolejnym tylko jeden dzień pracuję, więc będzie dużżżooo km
Z ciekawszych punktów w diecie:
duszone warzywa (cebula, marchewka, brokuł, kapusta, cukinia, szpinak)
+ curry, czosnek, tarty imbir, piekielne chilli, sok z cytryny, sos sojowy
+ nasiona mielone (siemię lniane, słonecznik, pestki z dyni)
+ oliwa z oliwek z mieszanką ziół (wlałem na koniec, tylko na smaka, bez grzania)
+ troszkę piersi z kuraka
i takie cóś na obiad z ryżem i na kolację z ziemniakami. W ciągu dnia jak zwykle zajadam się rodzynkami i owoc jakiś wpada.
Dzisiaj się obijam. Stwierdziłem, że odpoczynek po pracy się należy nogom. Weekend mam wolny, więc sobie jeszcze pobiegam. Myślę, że 4-5dni i na 100% ponad 40km wpadnie w tym tygodniu. A w kolejnym tylko jeden dzień pracuję, więc będzie dużżżooo km
Z ciekawszych punktów w diecie:
duszone warzywa (cebula, marchewka, brokuł, kapusta, cukinia, szpinak)
+ curry, czosnek, tarty imbir, piekielne chilli, sok z cytryny, sos sojowy
+ nasiona mielone (siemię lniane, słonecznik, pestki z dyni)
+ oliwa z oliwek z mieszanką ziół (wlałem na koniec, tylko na smaka, bez grzania)
+ troszkę piersi z kuraka
i takie cóś na obiad z ryżem i na kolację z ziemniakami. W ciągu dnia jak zwykle zajadam się rodzynkami i owoc jakiś wpada.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
sobota - 18:15 - 6km w 38'5" (6'21"), puls śr. 147[73%]
Aff za dużo herbaty przed i ciężko z bebechami było
Także zamiast coś dłużej, to tylko krótki rozruch.
No i o 5:20 spać poszedłem heh. Oby tylko dlatego puls taki lipny.
Jutro nieco dłużej będzie.
P.S. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak wcześnie biegałem
23:15 - 11,24km w 66'40" (5'56"), puls ręcznie mierzony po: 152 [75%]
Z tego co ostatnio patrzyłem, to w ciągu 15-20s po zatrzymaniu pulsometr wciąż pokazuje to samo, więc taki ręczny pomiar jest porównywalny z odczytem z pulso na koniec biegu.
Aff za dużo herbaty przed i ciężko z bebechami było
Także zamiast coś dłużej, to tylko krótki rozruch.
No i o 5:20 spać poszedłem heh. Oby tylko dlatego puls taki lipny.
Jutro nieco dłużej będzie.
P.S. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak wcześnie biegałem
23:15 - 11,24km w 66'40" (5'56"), puls ręcznie mierzony po: 152 [75%]
Z tego co ostatnio patrzyłem, to w ciągu 15-20s po zatrzymaniu pulsometr wciąż pokazuje to samo, więc taki ręczny pomiar jest porównywalny z odczytem z pulso na koniec biegu.
Ostatnio zmieniony 24 lut 2013, 21:08 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
niedziela - 18:45 - 10km w 59'24" (5'57"), puls śr. 154[76%]
Ciężko dzisiaj szło na zmęczeniu. Ciesze się, że cała dycha zrobiona bez skracania.
w tygodniu 60,4km (5'59"/km 5dni)
Ciężko dzisiaj szło na zmęczeniu. Ciesze się, że cała dycha zrobiona bez skracania.
w tygodniu 60,4km (5'59"/km 5dni)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
poniedziałek - wolne
Dzisiaj sobie odpuszczam. Spore zmęczenie odczuwałem w robocie i ból pleców o dziwo. Od jutra urlop i tyle biegania ile zniosę
Dzisiaj sobie odpuszczam. Spore zmęczenie odczuwałem w robocie i ból pleców o dziwo. Od jutra urlop i tyle biegania ile zniosę
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Test ortostatyczny 45 -> 89 (w 20 sekund). Różnica 44..
Czy ten test nie działa jak się jest nocną sową? Jeszcze do tego wczoraj o 4 poszedłem spać
Wczoraj nie biegałem, więc musiałbym być nieźle przemęczony. Zobaczymy jak się wieczorem będę czuł.
Czy ten test nie działa jak się jest nocną sową? Jeszcze do tego wczoraj o 4 poszedłem spać
Wczoraj nie biegałem, więc musiałbym być nieźle przemęczony. Zobaczymy jak się wieczorem będę czuł.