Kocham bieganie.

Moderator: infernal

jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

Ten tytul moze troszke jest na wyrost, ale tylko troche " troszke". Choc bardziej kocham kobiety, a te biegajace.... . Jak mawia moj przyjaciel: SAM MIOD, MIODZIO.

Nie moge sie nauczyc systematycznosci. Popisze pare dni a potem ... plaza. To juz kolejne podejscie, moze tym razem sie uda?

Jestem w Toruniu. Za trzy godziny start do mikolajowego biegowego swieta. Polswieta. Wczoraj wieczorkiem ze znajomymi odwiedzilem losowo wybrana knajpke a tam mimo ogromu innych takich miejsc w Toruniu - spotkalem przyjaciol z Wroclawia.

Listopad zakonczylem na 200km. W grudniu powinno byc z 250. Zostalo 15 tygodni do Barcelony.
New Balance but biegowy
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

To prawda , KOCHAM BIEGANIE.
Mam dwa watki tutaj na forum, musze sie zdecydowac na jeden.
Kocham bieganie? A moze na biegowo?
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

Przedswiateczny weekend zazwyczaj jest pieklem. Pospiech, porzadki, gotowanie, zakupy.
W tym roku nie bylo inaczej, choc moze troche lepiej niz w ostatnich latach. Na dodatek udalo sie zrobic dwa poranne treningi. Co prawda utrudnione one byly bardzo silnymi mrozami. W sobote, byla sila biegowa, przebizeka i potem podbiegi. Zrobilem 10km, zmarzlem i goraca herbata z cytryna byla najbardziej upragniona rzecza po powrocie do domu.
Wczoraj bylo jeszcze bardzij mrozno. Zamiast dlugiego wybiegania ( w planach bylo 25km) wyszlo tylko 14. Niestety nie wytrzymalem zimna. Oczy mi sie "kleily". Nie, nie chcialo mi sie spac, ale mroz sklejal rzesy. Trasa byla fajna bo lesnymi duktami. W niektorych miejscach wrecz crossowa.
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

... mam ochote na chwileczke zapomnienia...
... mam ochote ...
A wiec Nowy Rok, albo raczej jego biegowa czesc zaczalem z ochota na Ochocie, startujac w IV Noworocznym Biegu z Ochota. Cztery petelki, 8,7km, rewelacyjna atmosfera i sami/same twardziele, dla ktorych trudy sylwestrowej nocy nie stanowily wystarczajacej wymowki aby nie biegac.
Jakze jednak zaczac rok bez biegania? Nie da sie!

Powinienem podsumowac ubiegly rok. To taki czas. A wiec zyciowo/prywatnie/emocjonalnie na 3+, urlopowo dla odmiany na 6, zawodowo na 4, uczelnianie na 5, a biegowo? No wlasnie jak ocenic ten rok? Zrobilem 2470km a wiec az o 400km mniej niz rok wczesniej. Tu zawazyl miesieczny urlop. Startowalem za to az prawie 40 razy. To rekord w moich biegowych poczynaniach. Wsrod tych startow byly cztery maratony i az dziesiec polowek. No i jedna zyciowka, niewiele, ale za to na tym najwazniejszym dystansie.

Teraz czas na postanowienia. Coz, zyc, biegac, byc...
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

Pierwszy tydzien Nowego Roku za nami. Zakonczylem go majac na liczniku 54km, niezle, tylko 3km ponizej planu. Jednak nie jestem zadowolony, nie czuje sie najlepiej i to odbija sie na jakosci treningow.
Bieganie to juz czesc mojego zycia bez ktorej chyba bym nie potrafil funkcjonowac. Mysle ze wiekszosc z Was "tak ma".
Wczoraj bylo "dlugie wybieganie". To jest moja pieta achillesowa, nigdy mi sie nie udaje zrobic go powyzej 20km czy nawet 30km jak zalecaja trenerzy. Co z tym faktem zrobic???
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

Dwa dni w Kolobrzegu i oddalem sie mojej " milosci". Najpierw w dniu wczorajszym ponad 20km dlugie wybieganie po mazi posniegowej. Wxdluz spokojnego jak jezioro morza. Dzis zas trening z elementami tempowymi, najpierw interwaly a potem 5km WB2 w tempie 5'25"/km. Razem dzis wyszlo 14km. Bylo cieplo ale pochmurno i wilgotno. Brrr.
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

Jakze pogoda wplywa na jakosc treningu no i na poziom radosci ktora mozemy z niego czerpac. W piatek, po czwartkowych ulewach i roztopach wszystko zamarzlo. Chcialem zrobic 12km i po 8 zrezygnowalem. Balem sie ze sie polamie. Slisko, nierowno i na dodatek ciemno bo wyszedlem dopiero po pracy.
Jakze inaczej bylo wczoraj. W nocy z piatku na sobote mocno sypalo. Biala kolderka wszystko przykryla. Na tyle gruba warstwa ze wyrownala wszelkie nierownosci i koleiny. Bieglo sie komfortowo. Wokol bialo, czysciutko. Cudownie. Zrobilem 14km po lesie , a w trakcie przebiezki nie zapomnialem o sile biegowej - 10x100 m podbiegi.
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

W niedziele byl Bieg WOŚP. Ta akcja od dwudziestu lat rozgrzewa nasze serca. Od kilku lat towarzyszy jej bieg w Warszawie. Tylko czesc ludzi na serio biegnie, reszta truchta lub nawet maszeruje. Ja pobieglem i te 4,5km pokonywalem 20'50", na usprawiedliwienie mam tylko ten tlok zaraz po starcie.
Wczoraj bardzo wczesna pobudka. No i w solidnym mrozie pobiegalem. Dzis przerwa bo nie ma mnie w kraju.
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

To straszne, biore sie za siebie!
Najpierw w ta niedziele rano stanalem na wadze, oczy przecieralem, nie moglem uwierzyc. Spasiony misiek ze mnie, dobilem do wagi z najgorszych czasow, gdy jedynym sportem bylo wychylanie kufla piwa na zagryzke kolejnemu papierosowi.
Potem byl start w XXXBiegu Chomiczowki. Tam, na 15km trasie uleglem o ponad minute komus kto nawet nie byl w stanie ze mna konkurowac. Ale jednak zaczal przestrzegac diety, systematycznie trenowac i korzystac z rad trenera.
Poszedlem do Klubu i wykupilem roczny karnet, teraz min raz w tygodniu basen, spinning lub silka.
Nawiazalem kontakt z trenerem i bede korzystac z profesjonalnych planow treningowych.
Nie mam jednak pomyslu co zrobic z dieta?
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

Od ostatniego wpisu minal tydzien. Trenowalem dosc uczciwie, cztery solidne treningi, lacznie 55km.
Do tego dwa treningi ogolnie wzmacniajace na silowni z glownym naciskiem na plecy.
Dzis rano stanalem na wadze i zalamka, nic sie nie zmienila!!!

Pare uwag o treningach biegowych. Staram sie robic cztery tygodniowo, jeden polaczony z podbiegami, jeden polaczony z biegiem w drugim zakresie lub z narastajaca predkoscia, jeden jako zwykle wybieganie i ostatni jako dlugie wybieganie, nie mniej niz 20km.
Przez ostatni tydzien bylo bardzo ciezko osiagnac rozsadne tempo. Najpierw byla slizgawica, lod, potem breja sniegowa po kostki, w weekend mroz az do -20C. No i jak tu walczyc???
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

Jak male dziecko potrafie cieszyc sie nowa zabawka, a tak jak kazdy duzy chlopczyk - uwielbiam gadzety.
Od kilku dni testuje Suunto Ambit. Najbardziej chyba zaawansowany biegowy zegareczek z GPS i HR.
Odkrywam coraz to kolejne funkce i mordka mi sie smieje. Kolejne kilometry sa przez Suunto roztrzasane na szczegoliki, analizowane.
NIe mialo to wiekszego zwiazku z moimi decyzjami ale zapisalem sie na dwa gorskie, wymagajace biegi: w lipcu na Maraton Gor Stolowych i w sierpniu na ultramaraton Chudy Wawrzyniec.
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

Tak, kocham bieganie. Kocham kobiety. No i niestety kocham slodycze. W tlusty czwartek pobilem wszystkie swoje wczesniejsze rekordy, mam nowe PB: 21 paczkow jednego dnia! W sobote stanalem na wadze i sie zalamalem, najwyzsza waga w calym moim zyciu, az 10kg wiecej niz dwa lata temu w szczycie startow i treningow. Nie, tak byc dalej nie moze!
Biore sie za diete, biore sie za siebie. CEL: WAGA=-10,0
Czy to realne? Nadzieja matka glupich, ale ludze sie, ...
W sobote na oslode wystartowalem w VIII Biegu Wedla, nie bylo zle, ponizej 5'/km.
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

Wczoraj w planie bylo wybieganie, po nowej dla mnie trasie, tak okolo 18-20km. Ruszylem raniutko, po okolo 7km stwierdzilem ze troszke zmienie trase, przedluze ja tym samym o okolo 1km. Ale zapomnialem ze "kto drogi prostuje ten w domu nie nocuje". Bieglem i zabladzilem, na 20km zorientowalem sie ze jestem po raz drugi w tym samym miejscu. Musialem sie wspomoc "tubylcami" ktorych pytalem o droge. Do domku wrocilem po 2h55' pokonujac 28,4km. To najdluzsze dlugie, treningowe wybieganie jakie kiedykolwiek zrobilem. Przez przypadek, co prawda.
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

Od wczorajszego popoludniaa jestem w Doniecku, we wschodniej Ukrainie. Brzydkie miasto, bardzo "sowieckie", gdzie sie nie spojrzy widac kominy lub szyby kopaln. Pogoda mrozna, ale bez przesady.
Postanowilem dzis pozwiedzac na biegowo. Mimo przesuniecia czasu o godzine juz o 5.20 polskiego czasu bylem na nogach. To najwczesniejszy trening w moim zyciu. Bieglo sie fajnie, faktycznie zwiedzilem cale centrum oraz tereny wokol sportowej areny. Co nie zdarza sie czesto, mijalem jednego biegacza! Tutaj to niezwykla rzecz.
jacdzi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 527
Rejestracja: 30 gru 2008, 15:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Konst

Nieprzeczytany post

Wschodnia Ukrainę odwiedzam po raz pierwszy. Mimo, że kraj ten znam nieźle czuje tu odmienność, czuję to co moi ukraińscy znajomi z Kijowa powtarzali mi wielokrotnie-to inny świat. Dla mnie niejednolita Ukraina pokazywała swe rożnice na wielu płaszczyznach. Prozachodni Lwów kontrastował z prorosyjskim centrum kraju. Perełka architektury - Lwów konrtrastował z nostalgicznym Kijowem, a pikanterii dodawała ciągle wesoła Odessa. Tym razem Donieck. Miasto milionowe wyrosłe w ostatnim pięćdziesięcioleciu na bazie małych wiosek. Powodem były złoża węgla. Jestem tu służbowo, o pracy jednak pisać nie zamierzam bo to nic ciekawego.

Deja vu. Pamiętam swoje pobyty na Śląsku przed 20-30 laty. Pamiętam hałdy, kominy, familoki i na ciemne kolory malowane framugi okien. Pamiętam górników po szychcie stojących z kuflami piwa w rękach i żywo gestykulujących. Pamiętam wszechobecną szarość. Dziś Śląsk wygląda zupełnie inaczej, zieleń, czystość, wszechobecne pieniądze przekładające się na poziom inwestycji. Tam świat pozostał w latach 70-tych. Donieck nie zmienił się. Jeśli ktoś chce nakręcić film o Sląsku lat 70-tych to zapraszam na zdjęcia do Doniecka.

Wczoraj kolację jadłem z Leninem. Patrzył mi w oczy, stojąc na postumencie przez okno restauracji zerkał na talerz. Czy by mu smakowało? Pewnie nie za bardzo, bo to nie proletariackie dania. Obok niego, wznosi się pomnik w kształcie iglicy, którego jedynym przesłaniem są słowa Lenina: Nie ma socjalizmu i dobrobytu bez Donbasu. No tak! Nareszcie zrozumiałem dlaczego u nas ten jedyny słuszny ustrój nie przetrwał - nie mamy przecież Donbasu.

Zrobiłem dwa treningi biegowe. Oba we wczesnoporannej porze. Pierwszy po centrum upstrzonym wieloma pomnikami. Rewolucjoniści, przodownicy pracy, komuniści. Oni czczą tamtą epokę o wiele silniej niż ludzie w Rosji. Tęsknota za czym? Nie rozumiem. Biegłem wokół terenów sportowych wraz z Areną, największym prywatnym stadionem w Europie. Biegłem wokól małych cerkiewek, niezbyt starych i nie przystających do dużej metropolii.
Dziś było inaczej. Biegałem wzdłuż wody. Tu, o dziwo, napotkałem naprawde sporo biegaczy!!! Biegam dość często po Ukrainie, nigdy nie spotkałem biegaczy, a tu, o dziwo, tak i to sporo. Nie mogło się obyć bez "akcentów". Nie, nie biegowych, politycznych.
Nawrotkę robiłem na ulicy 50-lecia powstania Zwiazku Radzieckiego (ulica przetrwałą dłużej niż sam Związek), na drugi brzeg przedostałem się bulwarem Feliksa Dzierżyńskiego, pod gorę piąłem się po ulicy Ilicza... Deja vu. Albo jeszcze gorzej. A wszędzie hałdy, kominy, szyby kopalń i Chruszczowki (ichniejsze familoki). Deja vu.
ODPOWIEDZ