ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wszytkim bardzo dziekuję!
na zdjęcia i relację- wrednie zapraszam na mojego bloga:
www.ratlerekbiega.blogspot.com
ledwo co założony i walczę jeszcze z zaawansoaną jak na mnie techniką i cholernym Androidem który mnie wpędzi do grobu chyba, ale zapraszam.
[quo te="franklina"]
ty w grupie 40+ ??? oszalałas?? mi sie z Toba pisze i Ciebie sie czyta jak 23 juz mi ta dwójeczka nastolatków powinna dac do myslenia [/quote]
To droga Franklino, jest efekt mojego starczego zdziecinnienia.
Mały- nie mam pojęcia jak trasa ma się do poprzedniej, bo nie znam poprzedniej. Zresztą- początku to mało pamiętam, a koniec to Świetojańska pod górkę , potem Przy Urzędzie Miasta w stronę morza z górki na pazurki i galop bulwarem na metę.
Było kilka zakrętów na 90 stopni- myślę że dla ścigaczy lecących przodem z jakimiś kosmicznymi czasami- to mogły być dość niebezpieczne momenty jeśli lecieli w kupie.
Wilma - trzasniesz te 10 km juz niedługo. Sama popatrz- ja stara baba, planowałam pierwsze 10 km zrobić koło listopada.
Rekordu nie zrobiłam, przybiegłąm w ogonie, ale rany Julek- nawet mi się nie śniło ze to tak szybko pójdzie - a przecież miałam przez te raptem jakies 3 miesiące od których biegam- 2 tygodnie przestoju z powodu zapalenia Achillesów.
na zdjęcia i relację- wrednie zapraszam na mojego bloga:
www.ratlerekbiega.blogspot.com
ledwo co założony i walczę jeszcze z zaawansoaną jak na mnie techniką i cholernym Androidem który mnie wpędzi do grobu chyba, ale zapraszam.
[quo te="franklina"]
ty w grupie 40+ ??? oszalałas?? mi sie z Toba pisze i Ciebie sie czyta jak 23 juz mi ta dwójeczka nastolatków powinna dac do myslenia [/quote]
To droga Franklino, jest efekt mojego starczego zdziecinnienia.
Mały- nie mam pojęcia jak trasa ma się do poprzedniej, bo nie znam poprzedniej. Zresztą- początku to mało pamiętam, a koniec to Świetojańska pod górkę , potem Przy Urzędzie Miasta w stronę morza z górki na pazurki i galop bulwarem na metę.
Było kilka zakrętów na 90 stopni- myślę że dla ścigaczy lecących przodem z jakimiś kosmicznymi czasami- to mogły być dość niebezpieczne momenty jeśli lecieli w kupie.
Wilma - trzasniesz te 10 km juz niedługo. Sama popatrz- ja stara baba, planowałam pierwsze 10 km zrobić koło listopada.
Rekordu nie zrobiłam, przybiegłąm w ogonie, ale rany Julek- nawet mi się nie śniło ze to tak szybko pójdzie - a przecież miałam przez te raptem jakies 3 miesiące od których biegam- 2 tygodnie przestoju z powodu zapalenia Achillesów.
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
cava przeczytałam Twoja relacje z zawodów Aż mi się serce raduje. Uwielbiam czytać cudze przeżycia związane z bieganiem, tym bardziej podczas rywalizacji. Gratuluje dobiegnięcia do mety w dobrym czasie
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
no w koncu kochana-ja czytalam podjarana jakbym pornola oglądała boże,ja ja bym chciala wygladac tak jak Ty za 10 lat piekna,młoda,SZCZUPLUSIEŃKA
CUDNIE SŁONCE-GRATULUJE
a co tam na tym medalu jest? daja tak oficjalnie czy kazdy bierze z pudła jakiegoś? a ten chip?co to za ustrojstwo? ja ciekawa jestem kazdego szczegółu a jakie to uczucie jak sie mete przekracza???
Jenyy ja chce zeby juz był maj i chce pobiec i dobiec -chociazby ostatnia iw najgorszym czasem.I chce miec takie zdjecia jak Twoje
chyba odnalazlam swoją pasję w koncu,po tylu latach
CUDNIE SŁONCE-GRATULUJE
a co tam na tym medalu jest? daja tak oficjalnie czy kazdy bierze z pudła jakiegoś? a ten chip?co to za ustrojstwo? ja ciekawa jestem kazdego szczegółu a jakie to uczucie jak sie mete przekracza???
Jenyy ja chce zeby juz był maj i chce pobiec i dobiec -chociazby ostatnia iw najgorszym czasem.I chce miec takie zdjecia jak Twoje
chyba odnalazlam swoją pasję w koncu,po tylu latach
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
O rany, dzięki dziewczyny.
No różnych się spodziewałam komentarzy, ale raczej nie o mej piękności
Zwłaszcza, że jednak rozsądek wygrał z korbąi o zgrozo, biegłam bez makijażu.
Chociaż nie przeczę - rozważałam taką opcję.
Franklina, Ty masz takie czasy że przelecisz pewnie koło 55-50 minut te 10 km.
No ja na Ciebie czekam w maju.
Pogoda byla cudowna- jak na zamówienie. Ani przedwczoraj, ani dzisiaj już takiej nie było- w ogóle dawno takiej nie było.
Chip to takie małe okrągłe ustrojstwo, którre się wplata w sznurówkę 1 buta.
szkoda ze nie pstryknęłam zdjecia pakietu startowego jak go odebrałąm.
jak przebiega sie metę, to zanią jest "lej " nadal ogrodzony teren, idziesz sobie za metą dalej żeby nie robić tłoku, stały panny z medalami i kazdemu dawały, dalej pudło na chipy- trezba oddac bo nie zaliczą biegu, a na końcu byłą ciepłą herbatka.
uczucie jak się przebiega matę- no człoweik jest wypluty fizycznie, i jakiś taki zal, ze to już koniec.
naprawdę , te 10 km zleciało piorunem, nieporównywalnie szybko do tego jak się samemu biega.
Ale ja czyłum tez niesamowitą satysfakcję i dumę i radość i takie ogólne "napęcznienie" z samozadowolenia, że mi się udało przebiec.
Ale i zlosć- ze nie biegąłm szybciej, z nie dałam z siebie 100% tylko tak zachowawczo.
Duzo się czuje. takie zawody sa fajne, ale tez ich fajnosc polega tez na jakimś takim poczuciu bezpieczeństwa, ze sa aż tak masowe, że nie wszyscy tam przyszli wypróć z siebie flaki na trasie, ze wiele ludzi biegnie po prostu rekreacyjnie.
nie chcę wklejać zdjec obcych ludzi, ale biegli rózni- chłopak w wojskowych "glanach"?? i pełnym "mundurze" w moro, ludzie w dżinsach, młodzież w polarach i bawełnianych dresach- biegli kupą sapiąc jak lokomotywy, panowie w derlichowych dresach dosłownie "taszczeni" przez kolegów - widac że po prostu chcieli to pobiec bez żadnego nacisku na jakiekolwiek wyniki. Dla siebie, dla zabawy.
Ludzie w koszulkach tematycznych , np "wygrałem z rakiem, ty tez mozesz", ludzie w wieku naprawdę imponującym- jeden z panów których minęłam na podbiegu miał chyba z 80 lat albo i lepiej.
A na czele charty i sokoły że strach sie bać- młode chłopiska wysokie, chude, wyżyłowane, skupione na biegu na 100%.
Na mecie spotkałam znajomego mojego meża- tez pierwszy raz biegł, bo normalnie jezdzi na rowerze z moim maratony MTB.
No różnych się spodziewałam komentarzy, ale raczej nie o mej piękności
Zwłaszcza, że jednak rozsądek wygrał z korbąi o zgrozo, biegłam bez makijażu.
Chociaż nie przeczę - rozważałam taką opcję.
Franklina, Ty masz takie czasy że przelecisz pewnie koło 55-50 minut te 10 km.
No ja na Ciebie czekam w maju.
Pogoda byla cudowna- jak na zamówienie. Ani przedwczoraj, ani dzisiaj już takiej nie było- w ogóle dawno takiej nie było.
Chip to takie małe okrągłe ustrojstwo, którre się wplata w sznurówkę 1 buta.
szkoda ze nie pstryknęłam zdjecia pakietu startowego jak go odebrałąm.
jak przebiega sie metę, to zanią jest "lej " nadal ogrodzony teren, idziesz sobie za metą dalej żeby nie robić tłoku, stały panny z medalami i kazdemu dawały, dalej pudło na chipy- trezba oddac bo nie zaliczą biegu, a na końcu byłą ciepłą herbatka.
uczucie jak się przebiega matę- no człoweik jest wypluty fizycznie, i jakiś taki zal, ze to już koniec.
naprawdę , te 10 km zleciało piorunem, nieporównywalnie szybko do tego jak się samemu biega.
Ale ja czyłum tez niesamowitą satysfakcję i dumę i radość i takie ogólne "napęcznienie" z samozadowolenia, że mi się udało przebiec.
Ale i zlosć- ze nie biegąłm szybciej, z nie dałam z siebie 100% tylko tak zachowawczo.
Duzo się czuje. takie zawody sa fajne, ale tez ich fajnosc polega tez na jakimś takim poczuciu bezpieczeństwa, ze sa aż tak masowe, że nie wszyscy tam przyszli wypróć z siebie flaki na trasie, ze wiele ludzi biegnie po prostu rekreacyjnie.
nie chcę wklejać zdjec obcych ludzi, ale biegli rózni- chłopak w wojskowych "glanach"?? i pełnym "mundurze" w moro, ludzie w dżinsach, młodzież w polarach i bawełnianych dresach- biegli kupą sapiąc jak lokomotywy, panowie w derlichowych dresach dosłownie "taszczeni" przez kolegów - widac że po prostu chcieli to pobiec bez żadnego nacisku na jakiekolwiek wyniki. Dla siebie, dla zabawy.
Ludzie w koszulkach tematycznych , np "wygrałem z rakiem, ty tez mozesz", ludzie w wieku naprawdę imponującym- jeden z panów których minęłam na podbiegu miał chyba z 80 lat albo i lepiej.
A na czele charty i sokoły że strach sie bać- młode chłopiska wysokie, chude, wyżyłowane, skupione na biegu na 100%.
Na mecie spotkałam znajomego mojego meża- tez pierwszy raz biegł, bo normalnie jezdzi na rowerze z moim maratony MTB.
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
oj oj-Ty dziewczyno nie badz taka skromna-ot po prostu Pani Bozia Ci urody nie poskąpila i tyle
ja mysle ze to głównie o dobra zabawe powinno chodzic.Zeby nie zalegać w domu,jakos dobrze spozytkowac czas.Odchamic sie z codziennego rytmu."praca-dom".Owszem-ci co chca cos biegowo osiagnąć bedą trenować i poprawiac wyniki ,ale takie "ratlerki" (aleś pomysł miala ) jak my to zadowolą sie tym,że POBIEGLI jakkolwiek jak dla mnie pełny sukces
Ty masz fajnie-teraz mozesz sobie na parkruny chodzic a ja musze czekac AŻ do maja
ja mysle ze to głównie o dobra zabawe powinno chodzic.Zeby nie zalegać w domu,jakos dobrze spozytkowac czas.Odchamic sie z codziennego rytmu."praca-dom".Owszem-ci co chca cos biegowo osiagnąć bedą trenować i poprawiac wyniki ,ale takie "ratlerki" (aleś pomysł miala ) jak my to zadowolą sie tym,że POBIEGLI jakkolwiek jak dla mnie pełny sukces
Ty masz fajnie-teraz mozesz sobie na parkruny chodzic a ja musze czekac AŻ do maja
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
franklina pisze: Ty masz fajnie-teraz mozesz sobie na parkruny chodzic a ja musze czekac AŻ do maja
Jakoś mnie nie ciągnie na ParkRuny.
Jeszcze ktoś mnie będzie poganiał, albo kazał biegać szybciej. Po co mi to?
Za to przyszedł stryj w odwiedziny i pokazał stronę GOSSIRu gdzie jest wykaz darmowych zajęć sportowych w Gdyni.
Wypatrzyłam że w czwartki na 18tą są zajęcia z jogi- chyba pójdę zobaczyć jak to wygląda.
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cięgle się czuje bardzo zadowolona
Mięśnie spoko- myślałam że będę miała zakwasy, a nawet nie mam.
No i tu też wychodzi, ze się nie ubiegłam tak jakbym mogła.
Wczoraj zrobiłam lekkie rozbieganie z 1 córką i mężem - no to wyszło zmęczenie jednak - ledwo nogami ciągnęłam, dopiero jakoś tak po 3 km się rozbiegłam ale szału nie było.
Za to boli jak cholera mnie paluch u nogi- jeszcze jakoś w czwartek łażąc na boso po domu przygrzmociłam w coś i pękł mi paznokieć bardzo głęboko- nawet nie bolało bardzo, ale po tej dyszcze jednak zaczęło . Nie bolał jak biegłam, ale od wczoraj dokucza bardzo dziad jeden.
Swoją drogą, jak te dzieci prędko rosną, to aż strach.
Jesienią obie miały sportowe buty lekko przyduże, a wczoraj się okazało że wszytko za małe. Jednej pożyczyłam swoje 1 i też gęgała że maławe i dotyka paluchem końca buta (?! to jaką będzie miała nóżkę w efekcie końcowym jak teraz maławe jest 37?!!! A nie jest wysoka, raczej po rodzicach taka niższa na tle klasy) a druga z braku większej ilości butów biegowych matki, musiała zostać w domu z kotem.
Ja zbankrutuję po prostu.
Mięśnie spoko- myślałam że będę miała zakwasy, a nawet nie mam.
No i tu też wychodzi, ze się nie ubiegłam tak jakbym mogła.
Wczoraj zrobiłam lekkie rozbieganie z 1 córką i mężem - no to wyszło zmęczenie jednak - ledwo nogami ciągnęłam, dopiero jakoś tak po 3 km się rozbiegłam ale szału nie było.
Za to boli jak cholera mnie paluch u nogi- jeszcze jakoś w czwartek łażąc na boso po domu przygrzmociłam w coś i pękł mi paznokieć bardzo głęboko- nawet nie bolało bardzo, ale po tej dyszcze jednak zaczęło . Nie bolał jak biegłam, ale od wczoraj dokucza bardzo dziad jeden.
Swoją drogą, jak te dzieci prędko rosną, to aż strach.
Jesienią obie miały sportowe buty lekko przyduże, a wczoraj się okazało że wszytko za małe. Jednej pożyczyłam swoje 1 i też gęgała że maławe i dotyka paluchem końca buta (?! to jaką będzie miała nóżkę w efekcie końcowym jak teraz maławe jest 37?!!! A nie jest wysoka, raczej po rodzicach taka niższa na tle klasy) a druga z braku większej ilości butów biegowych matki, musiała zostać w domu z kotem.
Ja zbankrutuję po prostu.
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
daj spokój,nic nie mów
ja wczoraj siedziałam przy kompie i jakos tak mi nogi zmarzły,bez namysłu siegnąlam z suszarki w łazience JAKIES skarpety i nalozylam...za chwile patrze a to skarpetki mojego 5latka(no juz prawie 6latka,w marcu) ja mam takie małe 37,on 27 ale skarpetki weszly
dzieci niech rosną-obyśmy my sie nie starzały,co nie?
ja wczoraj siedziałam przy kompie i jakos tak mi nogi zmarzły,bez namysłu siegnąlam z suszarki w łazience JAKIES skarpety i nalozylam...za chwile patrze a to skarpetki mojego 5latka(no juz prawie 6latka,w marcu) ja mam takie małe 37,on 27 ale skarpetki weszly
dzieci niech rosną-obyśmy my sie nie starzały,co nie?
- Wilma
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 562
- Rejestracja: 21 maja 2009, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Oooch, joga super sprawa. Polecam bardzo bardzo!cava pisze:Wypatrzyłam że w czwartki na 18tą są zajęcia z jogi- chyba pójdę zobaczyć jak to wygląda.
Dajcie spokój. Ja mojej nawet nie 3-latce co pół roku wymieniam cała szafę ciuchów....cava pisze:Swoją drogą, jak te dzieci prędko rosną, to aż strach.
o
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mój siostrzeniec 11 latek ma kopytko rozmiar 42 - przy czym ten rozmiar to nosił już tamtego lata- teraz to się boję pytać nawet.franklina pisze:daj spokój,nic nie mów
ja wczoraj siedziałam przy kompie i jakos tak mi nogi zmarzły,bez namysłu siegnąlam z suszarki w łazience JAKIES skarpety i nalozylam...za chwile patrze a to skarpetki mojego 5latka(no juz prawie 6latka,w marcu) ja mam takie małe 37,on 27 ale skarpetki weszly
dzieci niech rosną-obyśmy my sie nie starzały,co nie?
A wysoki też nie jest przesadnie, ma jakieś 150-155 cm max. Jeszcze mnie nie przerósł.
Sobie pożycza buty od dziadka, bo mu się swoich nie chce sznurować.
Pokolenie Hobbitów rośnie.
Może to od tych hormonów w jedzeniu?
Ale jest sprawiedliwość na tym świecie- wprawdzie córki zaczęły mi jakiś czas temu podkradać bluzki, ale ja już też mogę im podkradać buty, kurtki, tschirty
A niedługo moje będzie na nie być może za małe, ale ja w ich pochodzę.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Też długo się wzbraniałem, ale jak wystartowałem to spodobało mi się strasznie. Spróbuj naprawdę warto. Nikt Cię nie będzie poganiał. Ludzie są fantastycznie i atmosfera jest ekstra Serdecznie polecam To nic nie kosztujecava pisze: Jakoś mnie nie ciągnie na ParkRuny.
Jeszcze ktoś mnie będzie poganiał, albo kazał biegać szybciej. Po co mi to?