9.01 - trening progowy 21,1 km - czas 1,46 godz - tempo śr. 5,02
Kolejny trening z cyklu "jak już czytam opis to jestem zmęczony i zaczynam mieć pietra". Dziś znowu śnieżyło rano ale warunki koło zera więc było mniej ślisko niż w poniedziałek ale miejscami za to miękko, zero wiatru więc warunki na mocną czwórkę. A trening leciał tak:
1,5km rozgrzewki - tempo 5,25
Interwaly tempowe 4x 1,25km w tempie 4,11 na przerwach 1 minuta trucht
9 km biegu spokojnego - tempo 5,30
4 km biegu progowego tempo 4,11-4,13
1,5km struchtania - tempo żenujące
Początek poszedł fajnie niemniej po 12km treningu musiałem się nieco przebrać bo po spoceniu przy tempach zacząłem marznąć. To pomogło. Jak już miałem w nogach 16km to trzeba było brać się za te 4km po 4,11 i tu miałem nieco stracha czy dam radę, niepotrzebnie, poszło całkiem gracko i jakby trzeba było to pewnie i piąty km bym pociągnął albo nawet przy finiszował. Cały ten trening poszedł mi lepiej niż poniedziałkowe 7x1,6km choć wydawało się, ze będzie na odwrót, zmęczenia po tych kobyłkach też całkiem znośne, no dziś to nawet mogę powiedzieć, że jestem zmęczony mało.
trening nieco nie dobiegany bo trzeba by było z 3-5km dołożyć (dłuższa rozgrzewka, dłuższe schłodzenie i 1km po środku) ale czasu brało a te schłodzenia w zimie to lepiej skracać. Mam jeszcze w dalszym rozpisie kilka takich fajnych miksów - już się boję
Następne bieganie w soboite rano pod Wiedniem - takie małe wypróbowanie jak smakuje tamtejsze powietrze
Aklimatyzacja i rozpoznanie wstępne
A teraz zjeżdżam na ponad 2 tygodnie podziwiać takie widoki:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.