Dzienny Jadłospis Biegacza
-
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 13 sty 2013, 22:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: łorsoł
no właśnie mleko i przetwory mleczne typu żółty ser, jogurt, serwatka, maślanka etc.
ale akurat nie twaróg (tu pełna zgoda, z wapnia wypłukany)
tyle że nie dla wapnia się twaróg wcina
ale akurat nie twaróg (tu pełna zgoda, z wapnia wypłukany)
tyle że nie dla wapnia się twaróg wcina
- Aldona
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 03 sty 2013, 14:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnów
no właśnie...z maślanka czosnku i szczypiorkun nie wymieszamasmo71 pisze:no właśnie mleko i przetwory mleczne typu żółty ser, jogurt, serwatka, maślanka etc.
ale akurat nie twaróg (tu pełna zgoda, z wapnia wypłukany)
tyle że nie dla wapnia się twaróg wcina
Dzieki za radę
- marcinostrowiec
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 859
- Rejestracja: 17 maja 2012, 17:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ustalcie czy chcecie żywic sie zdrowo czy smacznie jeżeli smacznie polecam pizze i hot-dogi
bez odbioru
bez odbioru
Moje wpisy, moje doświadczenie, każdy jest indywidualnym przypadkiem, ale prawidłowości występują
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
marcinostrowiec pisze:ustalcie czy chcecie żywic sie zdrowo czy smacznie jeżeli smacznie polecam pizze i hot-dogi
bez odbioru
Według Ciebie zdrowo wyklucza smacznie? W takim razie musisz mieć smutne życie
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Jestem ciekaw jak ci ludzie przeżywali zanim nie udomowili zwierząt. Skoro inne źródła niż mleko nie wystarczają... . Pewnie łamały im się kości jak patyki
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 13 sty 2013, 22:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: łorsoł
ze średnią długością życia w okolicach 25 lat zapewne nie mieli nawet szans na zetknięcie się z tym problememklosiu pisze:Jestem ciekaw jak ci ludzie przeżywali zanim nie udomowili zwierząt. Skoro inne źródła niż mleko nie wystarczają... . Pewnie łamały im się kości jak patyki
- marcinostrowiec
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 859
- Rejestracja: 17 maja 2012, 17:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
to nadinterpretacja, skoro sie pyta ktoś co jeść żeby cos osiągać jakis cel i stawia sie za warunek żeby mi smakowało to po co stawiać takie pytania, pierwsze pytanie zakładac musi rezygnacje z rzeczy które do tego celu nie doprowadzają skutecznie i poszukiwanie smaków w rzeczach które doprowadzaja o to mi chodziłomaly89 pisze:marcinostrowiec pisze:ustalcie czy chcecie żywic sie zdrowo czy smacznie jeżeli smacznie polecam pizze i hot-dogi
bez odbioru
Według Ciebie zdrowo wyklucza smacznie? W takim razie musisz mieć smutne życie
Moje wpisy, moje doświadczenie, każdy jest indywidualnym przypadkiem, ale prawidłowości występują
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
asmo71, gdy z szóstki rodzeństwa czworo umiera przy porodzie albo jako małe dzieci, a dwoje dożywa siedemdziesiątki, to mają średnią długość życia 25 lat . To nie znaczy że wszyscy się wtedy przekręcali przed trzydziestką .
The faster you are, the slower life goes by.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
asmo71 pisze:no właśnie mleko i przetwory mleczne typu żółty ser, jogurt, serwatka, maślanka etc.
Skoro nabiał to takie cudne źródło wapnia, to dlaczego osteoporoza dotyczy w takiej skali europejek które jedzą nabiał od małego, a nie dotyczy azjatek (np. japonek) które w swojej diecie nabiału nie mają?
I dlaczego azjatki które się przesiedlają np. do USA lub Europy i przejmują nasze wzorce żywieniowe - jedzą nabiał - zapadają na osteoporozę na równi z nami?
BTW- robiono badania na kobietach z początkami osteoporozy- dieta bogata w nabiał nie dała _ŻADNYCH_ pozytywnych rezultatów. Takie to dobre źródło _przyswajalnego_ wapnia.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
asmo71 pisze:momą, odpowiadałam na pytanie, co jest źródłem wapnia i dlaczego twaróg nie :D
btw, rzucisz linkiem do tych badań?
Te badania widziałam (słyszałam?) dobre kilka lat temu, nawet nie pamiętam czy było to w internecie, czy w gazecie, czy gdzie indziej. Możliwe że to była audycja radiowa o osteoporozie.
Ale o osteoporozie a bezmlecznej diecie Azjatek kontra mlecznej diecie Europejek w googlach jest dużo.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
To racja, w książkach o dietach paleo też się o tym sporo pisze. Nieważne jest ile wapnia się przyjmuje, bo decydująca jest równowaga kwasowo-zasadowa organizmu. Jeśli je się mało pokarmów zasadotwórczych, czyli owoców i warzyw, to organizm ma kłopot, bo musi utrzymać odczyn krwi i płynów ustrojowych lekko zasadowy. Radzi sobie neutralizując nadmierną ilość kwasu za pomocą wapnia i wydalając go z moczem, nie pamiętam niestety mechanizmu. Przy jedzeniu małej ilości pokarmów kwasotwórczych i dużej zasadotwórczych przyjmowanie dużych ilości wapnia jest niekonieczne, bo bardzo niewiele jest wydalane. Przy dużej ilości pokarmów kwasotwórczych praktycznie żadna ilość wapnia nie jest wystarczająca, bo wszystko jest zużywane na regulację Ph i wydalane.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Wyga
- Posty: 63
- Rejestracja: 17 lut 2013, 23:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czy faktycznie w dzien, który biegam musze zjesc dodatkowy posiłek?
Zawsze wiedziałam co i jak mam jesc, jem zdrowo i regularnie - małe posiłki i czesto.
Troszke sie pogubiłam z tym wszystkim od kad zaczełam regularnie biegac,
w ciagu dnia pomimo mojej regularnosci posiłków dopada mnie takie ssanie ze nie moge powstrzymac sie aby czegos nie dojesc.
Jednak wowczas mam wrazenie ze nieco za duzo wrzuciłam do swojego kotła o danej porze...
Przykładowo wczoraj dzien bez biegania - choc czuje ze metabolizm pracuje jakbym biegała - moje posiłki wygladały nastepująco:
I sniadanie 8-9 godzina - dwie kromki chleba razowego (małe kromki, jedna około 25gram - do 30 gram) z twarogiem (twaróg wymieszany z jog. naturalnym i starta rzepą) na to porządne plastry pomidora, wczesniej kawa z mlekiem, po jedzeniu herbata - słodze tylko i wyłacznie słodzikiem - juz wiele lat, także takie przyzwyczajenie
w dzien kiedy biegam sniadanie zazwyczaj stanowi owsianka z żurawina,
drugie śniadanie 12 godzina - również dwie kromki chleba razowego z twarogiem (twaróg wymieszany z jog. naturalnym i starta rzepą) na to porządne plastry pomidora
czuje ssanie wrrrr miałam przygotowaną wczesniej sałatke owocowa, która staram sie jesc na dwa razy, z głodu zjadłam za jednym razem -
czyli do drugiego sniadania doszło - sałatka owocowa (jedna pomaraczna, jabłko, banan)
nadal czuje ze jestem głodna, kusza dookoła słodycze, których nie jem, bo zwyczajnie nie mam na nich parcia - ale dzisiaj zjadłabym wszystko,
godzina 14 - kawa z duza iloscia mleka,
obiad 16 godzina - zupa pomidorowa z ryzem, własnej roboty - duzo sama gotuję, dosc gesta
kolacja 18 godzina -skonczyłam jesc około 20 hehe - tata zrobił dzieciom frytki, takze i ja zjadłam, uwazam ze dosc pozywny posilek - normalnie kolacja składa sie z kanapek razowych,
frytek zjadłam sporo, ale i tak bylam głodna - pierwszy raz w zyciu wieczorem dopadł mnie taki głód, ze musiałam zjesc batony, które leżały jeszcze z czasów
Wigilii - tak, u nas własnie tak leżakują słodycze bo ani my ani dzieci jakos nie maja na nie ochoty...
I tym samym zjadłam grzeska bez czekolady, chałwe - a głod dalej doskwierał - smieciowe jedzenie...
Dojadłam dwie kromki chleba razowego z dwoma parówkami i musztarda - no i całe szczescie na tym koniec.
Kocioł pełny - zjadłam jak na swieta, ale nawet mi brzucha nie wypchało - mój reaktor jakby wszystko pochłoną...
No i takie ssania w ciagu dnia mi dokuczaja.....
Frytki, parówki, batony - to normalnie w moim menu nie wystepuje, ale jak napisałam wczesniej, wczoraj jadłam co miałam pod reka...
tez macie takie napady głodu?
Zawsze wiedziałam co i jak mam jesc, jem zdrowo i regularnie - małe posiłki i czesto.
Troszke sie pogubiłam z tym wszystkim od kad zaczełam regularnie biegac,
w ciagu dnia pomimo mojej regularnosci posiłków dopada mnie takie ssanie ze nie moge powstrzymac sie aby czegos nie dojesc.
Jednak wowczas mam wrazenie ze nieco za duzo wrzuciłam do swojego kotła o danej porze...
Przykładowo wczoraj dzien bez biegania - choc czuje ze metabolizm pracuje jakbym biegała - moje posiłki wygladały nastepująco:
I sniadanie 8-9 godzina - dwie kromki chleba razowego (małe kromki, jedna około 25gram - do 30 gram) z twarogiem (twaróg wymieszany z jog. naturalnym i starta rzepą) na to porządne plastry pomidora, wczesniej kawa z mlekiem, po jedzeniu herbata - słodze tylko i wyłacznie słodzikiem - juz wiele lat, także takie przyzwyczajenie
w dzien kiedy biegam sniadanie zazwyczaj stanowi owsianka z żurawina,
drugie śniadanie 12 godzina - również dwie kromki chleba razowego z twarogiem (twaróg wymieszany z jog. naturalnym i starta rzepą) na to porządne plastry pomidora
czuje ssanie wrrrr miałam przygotowaną wczesniej sałatke owocowa, która staram sie jesc na dwa razy, z głodu zjadłam za jednym razem -
czyli do drugiego sniadania doszło - sałatka owocowa (jedna pomaraczna, jabłko, banan)
nadal czuje ze jestem głodna, kusza dookoła słodycze, których nie jem, bo zwyczajnie nie mam na nich parcia - ale dzisiaj zjadłabym wszystko,
godzina 14 - kawa z duza iloscia mleka,
obiad 16 godzina - zupa pomidorowa z ryzem, własnej roboty - duzo sama gotuję, dosc gesta
kolacja 18 godzina -skonczyłam jesc około 20 hehe - tata zrobił dzieciom frytki, takze i ja zjadłam, uwazam ze dosc pozywny posilek - normalnie kolacja składa sie z kanapek razowych,
frytek zjadłam sporo, ale i tak bylam głodna - pierwszy raz w zyciu wieczorem dopadł mnie taki głód, ze musiałam zjesc batony, które leżały jeszcze z czasów
Wigilii - tak, u nas własnie tak leżakują słodycze bo ani my ani dzieci jakos nie maja na nie ochoty...
I tym samym zjadłam grzeska bez czekolady, chałwe - a głod dalej doskwierał - smieciowe jedzenie...
Dojadłam dwie kromki chleba razowego z dwoma parówkami i musztarda - no i całe szczescie na tym koniec.
Kocioł pełny - zjadłam jak na swieta, ale nawet mi brzucha nie wypchało - mój reaktor jakby wszystko pochłoną...
No i takie ssania w ciagu dnia mi dokuczaja.....
Frytki, parówki, batony - to normalnie w moim menu nie wystepuje, ale jak napisałam wczesniej, wczoraj jadłam co miałam pod reka...
tez macie takie napady głodu?
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale... zdarzają
Padłeś? Powstań
Jak tylko o tym pomyślę to mi się jeszcze głupio robi Jakieś 8-9k kcal wciągnąłem podczas tej jazdy... No ale co tam, taka nasza natura, że czasem upadamy, ważne aby się podnieść
Padłeś? Powstań
Jak tylko o tym pomyślę to mi się jeszcze głupio robi Jakieś 8-9k kcal wciągnąłem podczas tej jazdy... No ale co tam, taka nasza natura, że czasem upadamy, ważne aby się podnieść
-
- Wyga
- Posty: 80
- Rejestracja: 27 paź 2012, 16:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To ja się chyba znowu odważę wrzucić swoje przykładowe menu, po modyfikacjach na podstawie uzyskanych tutaj od Was porad... Będę wdzięczna za kolejne sugestie czy jest OK czy wciąż coś zmienić...
W ten sposób jem już ok 6 tygodni. Nie ważyłam się w tym czasie, postanowiłam nie przejmować się wskazaniami wagi, tym bardziej, że to co widzę w lustrze coraz bardziej mi się podoba Moim celem jest biegać więcej, dłużej, szybciej I przy okazji dobrze się czuć.
Btw, wybieram się na dniach na kompleksowe badania, bardzo ciekawa jestem wyników...
Biegam ok 40-50 km/tydz.
Śniadanie (5:30- 6:30)
100- 130 g twarogu półtłustego z dodatkiem jogurtu naturalnego, 1/2 banana, kiwi lub pokrojoną papryką i ogórkiem
jeśli jem mniej twarogu (ok 50 g) dorzucam do tego wtedy 1 lub 2 jajka na półtwardo lub koktajl z szklanki mleka sojowego, banana i kiwi
lub same jajka i koktajl
lub (przed treningiem jeśli biegam do południa) 50 g płatków owsianych gotowanych na wodzie z jogurtem naturalnym i garścią bakalii (orzechu, żurawina itp) --> początkowo zupełnie odrzuciłam tą pozycję w menu, ale ja po prostu uwielbiam płatki owsiane i stwierdziłam, że aż tak katować się nie będę Nie jem jednak ich częściej, niż 2-3 x tydz.
II śniadanie (10:00)
serek wiejski z łyżką otrębów owsianych
Lunch/ obiad (13:00-14:00)
400 g jogurtu naturalnego z łyżką otrębów owsianych i garścią bakalii
Obiad/ kolacja (17:00-18:00)
tutaj zawsze albo jakaś zupa domowej roboty (żurek lub pomidorowa na 12% śmietanie i kostce warzywnej) z cieciorką lub pieczarkami
lub warzywa duszone (tutaj połączenia wszelakie: obowiązkowo ok 250 g pieczarek, bo je uwielbiam, jakiś pomidor, papryka, kilka różyczek kalafiora lub brokuła, fasolka szparagowa, buraki itp)
czasami pozwalam sobie na rządek gorzkiej (tylko!) czekolady lub garść orzechów włoskich, nerkowców jako podwieczorek
Późna kolacja (ok 21:00)
jakiś owoc (jabłko lub grejpfrut), szklanka rozpuszczonych drożdży 50 g (to na włosy )
Napoje: do śniadania szklanka zielonej herbaty, a tak cały dzień woda, woda, woda... Okazjonalnie pijam filiżankę czarnej kawy bez cukru, jeśli już naprawdę ciężko mi wysiedzieć za biurkiem, bardzo rzadko sok grejpfrutowy 100%
Do tego suplementy: magnez, witamina B12 (jak da się zauważyć, jestem wege), żeń-szeń.
Będę bardzo wdzięczna za wszelkie uwagi i rady
W ten sposób jem już ok 6 tygodni. Nie ważyłam się w tym czasie, postanowiłam nie przejmować się wskazaniami wagi, tym bardziej, że to co widzę w lustrze coraz bardziej mi się podoba Moim celem jest biegać więcej, dłużej, szybciej I przy okazji dobrze się czuć.
Btw, wybieram się na dniach na kompleksowe badania, bardzo ciekawa jestem wyników...
Biegam ok 40-50 km/tydz.
Śniadanie (5:30- 6:30)
100- 130 g twarogu półtłustego z dodatkiem jogurtu naturalnego, 1/2 banana, kiwi lub pokrojoną papryką i ogórkiem
jeśli jem mniej twarogu (ok 50 g) dorzucam do tego wtedy 1 lub 2 jajka na półtwardo lub koktajl z szklanki mleka sojowego, banana i kiwi
lub same jajka i koktajl
lub (przed treningiem jeśli biegam do południa) 50 g płatków owsianych gotowanych na wodzie z jogurtem naturalnym i garścią bakalii (orzechu, żurawina itp) --> początkowo zupełnie odrzuciłam tą pozycję w menu, ale ja po prostu uwielbiam płatki owsiane i stwierdziłam, że aż tak katować się nie będę Nie jem jednak ich częściej, niż 2-3 x tydz.
II śniadanie (10:00)
serek wiejski z łyżką otrębów owsianych
Lunch/ obiad (13:00-14:00)
400 g jogurtu naturalnego z łyżką otrębów owsianych i garścią bakalii
Obiad/ kolacja (17:00-18:00)
tutaj zawsze albo jakaś zupa domowej roboty (żurek lub pomidorowa na 12% śmietanie i kostce warzywnej) z cieciorką lub pieczarkami
lub warzywa duszone (tutaj połączenia wszelakie: obowiązkowo ok 250 g pieczarek, bo je uwielbiam, jakiś pomidor, papryka, kilka różyczek kalafiora lub brokuła, fasolka szparagowa, buraki itp)
czasami pozwalam sobie na rządek gorzkiej (tylko!) czekolady lub garść orzechów włoskich, nerkowców jako podwieczorek
Późna kolacja (ok 21:00)
jakiś owoc (jabłko lub grejpfrut), szklanka rozpuszczonych drożdży 50 g (to na włosy )
Napoje: do śniadania szklanka zielonej herbaty, a tak cały dzień woda, woda, woda... Okazjonalnie pijam filiżankę czarnej kawy bez cukru, jeśli już naprawdę ciężko mi wysiedzieć za biurkiem, bardzo rzadko sok grejpfrutowy 100%
Do tego suplementy: magnez, witamina B12 (jak da się zauważyć, jestem wege), żeń-szeń.
Będę bardzo wdzięczna za wszelkie uwagi i rady