Wynik RTG wskazuje na spłyconą lordozę szyjną - dla niewtajemniczonych kręgosłup w części szyjnej powinien być łukowaty, a u mnie jest zbyt prosty. Ponieważ nigdy nie miałem takich objawów w przeszłości - wobec tego lekarz zasugerował, iż jest to efekt czasowego przeciążenia. Zaproponował kinezyterapię ( z czego korzystam z nieco mało satysfakcjonującym skutkiem) oraz specyfiki na rozluźnienie napięcia mięśniowego (z tym się wstrzymam do okresy roztrenowania - czyli listopad).
Czy ktoś z Was się już z tym borykał i jakie są Wasze doświadczenia. Oczywiście stosuję te wszystkie metody, które "na chłopski rozum" mogą coś pomóc:
- masaż
- solanka
- pływanie na grzbiecie
- lekkie wybiegania i rozciąganie
- lampa bioptron
- ergonomia stanowiska pracy
- spanie bez poduszki,
ale czy jest coś jeszcze co własnie u Was było tym magicznym "CZYMŚ". Z góry dzieki za wskazówki
