franklina pisze:
juz wolniej sie nie da a i tak męczyłam sie nieziemsko,nawet nie tyle fizycznie co psychicznie
FUCK
Franklinka, nie przejmuj się, może to tylko @ się zbliża, a wtedy może być mega dół fizyczny na parę dni przed. Ja mam wtedy uczucie, jakby mi ktoś ołowiu w buty nasypał - normalnie nie mam siły nóg podnosić.
A może czas patrzeć na pulsometr i tempo- wlazłam na Twój Runlog i widzę ze tym samym tempem potrafisz lecieć na 3 i na 6 km.
A to jednak trzeba z ... szacunkiem do kilometrów.
Mnie mąż zaczyna tresować (postanowił najwyraźniej zostać trenerem i dziwnym trafem akurat moim:hahaha: ) i teraz już mi zapowiedział że koniec z bezhołowiem i ma być plan.
I ponoć dieta mam jeść makaron i nie marudzić.
W planie wolne długie (jak na mnie długie) wybiegania regeneracyjne poniżej pulsu 140.
Nie wiem jak mam niby to zrobić , bo 140 to ja mam na samą myśl o bieganiu.
Wiec podobno mam maszerować aż puls spadnie poniżej 140 i tyle,
szybsze krótsze biegi określoną ilość razy w tygodniu.
U mnie jeszcze ten basen dochodzi, więc jak mam 3 razy basen i 3 razy w tygodniu bieganie, to mi powiedział że szybciej się zarżnę bez planu, niż coś czegoś z sensem zrobię.
Może po prostu przeholowałaś z tempem, to jednak są dopiero początki.