
Czemu tu piszę? Bo mam pewien problem, i dzisiaj ktoś mi zwrócił na niego uwagę i zacząłem się zastanawiać nad jego podłożem.
Bez zbędnego nawijania - nie biegam szybko, mam dość wolne tempo, a mimo to mam wysokie tętno. Nie mam dobrej kondycji, prowadzę raczej siedzący tryb życia, ale chodzę trochę pieszo, zimą czasem wyskoczę na narty, nie jestem otyły, na WFach też biegałem jak należy. Biegać zacząłem we wrześniu 2011, i niestety mam "zrywy" i biegam okresowo. Przeważnie rozkręcę się, a potem rozchoruję/sesja/coś w tym guście i potem nie mam siły się zebrać.
Historia biegowa:
2011 - zacząłem we wrześniu, biegałem co 3-4 dni, w listopadzie biegałem 6-7km w tempie 5:45 - 6:00.
Przerwa.
2012 - styczeń - sześć biegów 6km w tempie 5:50 - 6:10
Przerwa.
Marzec, kwiecień - 10 biegów 4km w tempie 5:40 - 6:00
Przerwa.
Czerwiec, lipiec - 8 biegów 5km w tempie 6:00
Przerwa - kupiłem pulsometr.
Wrzesień - zacząłem robić program na 10km, jakieś 10 biegów na dystansach 6-11km, tempo 6:00 - 6:30
Podczas tych wrześniowych biegów tętno średnie miałem 175-177, maksymalne 190-195.
Najdłuższe biegi jakie mam na koncie to dwa na 10km i jeden na 11km, tempo 6:30, tętno jak wyżej.
W 2011 przebiegnięte 132km, w 2012 168km.
Od września była długa przerwa, a ostatnio sobie raz pobiegłem - i 5km, tempo 7:30 (ze względu na zaśnieżone i mokre chodniki, i rzecz jasna po takiej długiej przerwie nie chciałem się zajechać), a tętno - średnie 185, max 196. Chyba za wysoko, nawet na osobę niewysportowaną.
Chyba ważna rzecz - mam astmę oskrzelową. Nie jest ostra, miałem w ciągu ostatniego roku miałem 4-5 naprawdę mocnych duszności, i tyle razy używałem Ventolinu. Ale podczas letnich biegów roku zdarzały mi się podczas biegania ciężkie zadyszki, ale myślałem, że to upał i zmęczenie, a to chyba jednak astma. Na spirometrii ta "ogólna wydajność/pojemność płuc" (ech, zapomniałem jak się to nazywa, ale chodzi mi o ten najbardziej ogólny wynik) wyszła mi 82, a po ventolinie 98.
Mam 23 lata, 185cm wzrostu, ważę jakieś 78kg.
Przed chwilą założyłem sobie pulsometr na kilkanaście minut. Siedząc przy komputerze mam tętno 81, jak pochodzę kilka minut to 91. Wiem, że trzeba to mierzyć rano, ale lepsze to niż nic.
W związku ze wszystkim powyższym - pytania.
- czy mam za wysokie tętno? Jakieś pomysły, z czego to może wynikać?
- może po prostu naprawdę jestem skrajnie niewysportowany, i po prostu muszę kilka miesięcy porządnie pobiegać, żeby sprawy się unormowały?
- lepiej biegać krótkie dystanse (np. 5km) i na nich pracować nad kondycją i szlifować tempo, czy lepiej 8-10km? Wiem, że nie można jednoznacznie odpowiedzieć, ale o ogólna wskazówkę mi chodzi.
Rzecz jasna przejdę się do lekarza, zapytam, i pójdę na badanie krwi - przyda się, dawno nie miałem. Ale chcę też zapytać biegaczy o radę.
Z góry dziękuję i pozdrawiam.