III Bieg 7 Dolin

Dla biegowych górali wyżynnych i nizinnych!
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

Nie chodzi mi o ukończenie a o to aby pobiec jak najlepiej. Jaki to jest wysilek dla takiego co jest przygotowany i chce pobiec jak najlepiej a nie tylko aby zaliczyć. Co sie czuje po takiej setce, jak dlugo takie zmeczenie siedzi. Porównanie do maratonu jakie jest
R.S.
PKO
blas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 04 sie 2009, 12:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przeczytaj wywiad ze zwycięzcą. Tydzień wcześniej przebiegł 100km UTMB(4 miejsce), dużo trudniejszy bieg, a później wygrał B7D, to chyba dobrze się czuł?
Hercog wygrał 33km, a na UTMB był w pierwszej 20.
bartek.p
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 241
Rejestracja: 28 lis 2010, 18:20
Życiówka na 10k: 45m
Życiówka w maratonie: 3h50m

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:jasssssne...

ktoś się przygotowuje przez rok do imprezy, jedzie na drugi koniec polski, przeżywa przygodę życia, nagle ups... brzuch, jelita, mięsień, cokolwiek.

..oj, boli, no to zejdę, przecież to nic takiego, przyjadę sobie za rok...

...biorę ketonal i pie***lę, do zobaczenia na mecie.

każdy niech sobie sam odpowie, którą opcję by wybrał.
Dokladnie tak,zgadzam sie z Toba jak nigdy
bartek.p
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 241
Rejestracja: 28 lis 2010, 18:20
Życiówka na 10k: 45m
Życiówka w maratonie: 3h50m

Nieprzeczytany post

blas pisze:
Qba Krause pisze:jasssssne...

ktoś się przygotowuje przez rok do imprezy, jedzie na drugi koniec polski, przeżywa przygodę życia, nagle ups... brzuch, jelita, mięsień, cokolwiek.

..oj, boli, no to zejdę, przecież to nic takiego, przyjadę sobie za rok...

...biorę ketonal i pie***lę, do zobaczenia na mecie.

każdy niech sobie sam odpowie, którą opcję by wybrał.
nie wiem co to ketonal więc przynajmniej z tego powodu bym tego nie brał.
Ktoś kto się przygotowuje cały rok nie truchta w zawodach na granicy limitu z wielkimi bólami kolan i mięśni.
Sorry kolego ale pierdolisz glupoty az sie slabo robi z czego wnioskuje ze nigdy nie biegles zadnego ultra a zwlaszcza gorskiego skoro twierdzisz ze po odpowiednim przygotowaniu nic nie ma prawa cie bolec
blas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 04 sie 2009, 12:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

bartek.p pisze:
blas pisze:
Qba Krause pisze:jasssssne...

ktoś się przygotowuje przez rok do imprezy, jedzie na drugi koniec polski, przeżywa przygodę życia, nagle ups... brzuch, jelita, mięsień, cokolwiek.

..oj, boli, no to zejdę, przecież to nic takiego, przyjadę sobie za rok...

...biorę ketonal i pie***lę, do zobaczenia na mecie.

każdy niech sobie sam odpowie, którą opcję by wybrał.
nie wiem co to ketonal więc przynajmniej z tego powodu bym tego nie brał.
Ktoś kto się przygotowuje cały rok nie truchta w zawodach na granicy limitu z wielkimi bólami kolan i mięśni.
Sorry kolego ale pierdolisz glupoty az sie slabo robi z czego wnioskuje ze nigdy nie biegles zadnego ultra a zwlaszcza gorskiego skoro twierdzisz ze po odpowiednim przygotowaniu nic nie ma prawa cie bolec
dziękuję za kulturalną dyskusję z argumentami.

W B7D pobiegłem tylko na 66km i byłem 3ci. Nigdzie nie napisałem że "nic nie ma prawa cie boleć".
Napisałem że jak ktoś się solidnie przygotowywał przez rok, to raczej nie będzie truchtał na granicy limitu z wielkimi bólami mięśni i kolan(odnoszę się do tej relacji którą przeczytałem viewtopic.php?f=3&t=24817&start=75#p461896 ).
Oczywiście dla każdego solidne przygotowanie może znaczyć co innego. Może jest tak, że solidne bieganie po płaskim nie wystarcza na Beskidy.
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

blas> na podstawie jednej relacji założyłeś, że ludzie biorą przeciwbóle żeby zatuszować braki w przygotowaniach. Qba opisał kilka sytuacji, które pokazują, że nawet przygotowana osoba może się na coś takiego zdecydować i nie żeby coś zatuszować a żeby nie położyć startu do którego się przygotowywała przez powiedzmy pół roku.

Też ostatnio słyszałem, że są ludzie co jeszcze przed startem w maratonie łykają przeciwbóle żeby im się lepiej leciało i to też uważam za głupotę, ale z drugiej strony jeśli się przydarzy taka sytuacja jak Ani z reklamy i rozboli Cię zwyczajnie głowa - możesz polecieć z bolącą, możesz sobie pomóc prochem - przygotowanie tu nie ma nic do rzeczy. Trzeba tylko mieć świadomość jak dany lek działa na organizm, jak na regenerację.
blas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 04 sie 2009, 12:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja się odniosłem tylko do tej jednej relacji powyżej.
Zresztą argumentacja Qby jest idiotyczna, skoro przyjechałem na imprezę 300km i kolano boli to zrobię wszystko żeby rozwalić je na amen(najlepiej nie czując że właśnie je masakruję)?
"...biorę ketonal i pie***lę, do zobaczenia na mecie."
albo nie do zobaczenia na mecie ani na żadnym innym biegu.

Najlepsi biegacze po prostu schodzą z trasy. Paula Radcliffe przerywa bieg maratoński. Anton Krupicka leci do Afryki na Otter maraton, żeby się przekonać że po 20min truchtu nie może biec i ostatecznie nie bierze udziału.
Jak ktoś woli ryzykować długotrwałą kontuzję droga wolna, tylko niech nie mówi innym że to normalna i dobra rzecz.

Z czym się wiąże branie przeciwbóli(i dlaczego) na trasie Bałtyk - Bieszczady 1008km w dwie doby rowerem(polecam relację): http://waxmund.bikestats.pl/808820,Balt ... -2012.html
Awatar użytkownika
rockduck
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1077
Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

bólu związanego z kontuzją ( poważną, bo jak się lekko naciągnie mięsień to co innego) się raczej przeciwbólowymi nie zabije , chyba że opiumoidy albo morfinopochodne.
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ską Ci się wzięło to kolano?

Qba wyraźnie napisał:
ktoś się przygotowuje przez rok do imprezy, jedzie na drugi koniec polski, przeżywa przygodę życia, nagle ups... brzuch, jelita, mięsień, cokolwiek.
Może Cię rozboleć cokolwiek - z powodu podróży, pogody, lekkiej infekcji, zjedzenia czegoś w dziwnej knajpie. Ale lepiej wrzucić wszystko do jednego wora i nazwać kogoś idiotą. Ważne żeby pasowało do postawionej przez siebie tezy...
blas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 04 sie 2009, 12:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

kisio pisze:Ską Ci się wzięło to kolano?

Qba wyraźnie napisał:
ktoś się przygotowuje przez rok do imprezy, jedzie na drugi koniec polski, przeżywa przygodę życia, nagle ups... brzuch, jelita, mięsień, cokolwiek.
Może Cię rozboleć cokolwiek - z powodu podróży, pogody, lekkiej infekcji, zjedzenia czegoś w dziwnej knajpie. Ale lepiej wrzucić wszystko do jednego wora i nazwać kogoś idiotą. Ważne żeby pasowało do postawionej przez siebie tezy...

nikogo nie nazwałem idiotą, odniosłem się do relacji w której objawy kontuzji czy przeciążenia ktoś chciał markować przeciwbólami, tyle.
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No czekaj

Qba napisał:
ktoś się przygotowuje przez rok do imprezy, jedzie na drugi koniec polski, przeżywa przygodę życia, nagle ups... brzuch, jelita, mięsień, cokolwiek.
Na co Ty napisałeś:
Zresztą argumentacja Qby jest idiotyczna (...)
Jeśli brzuch, jelita lub cokolwiek to dla Ciebie objawy przeciążenia i kontuzji to nawet drugiego cytatu nie komentuję ;)
blas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 04 sie 2009, 12:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

zabrzmiało to tak, że cokolwiek cię boli, ładuj prochy i leć dalej, bo przecież przyjechałeś z daleka.
mario36
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 326
Rejestracja: 10 mar 2009, 08:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

kisio

w cytacie Qby jest slowo ,,cokolwiek''

mozemy teraz dywagowac co to slowo cokolwiek znaczyło

Moze autor nas oswieci?

Sformułowanie było mało precyzyjne i może byc zrozumiane tak jak zrozumiał to blas.

Qba na pewno trafnie oddal jedno ze w trakcie biegu gdzie działa ambicja adrenalina to rozsadek sie wylacza. Ból mięsnia to rowniez moze oznaczac kontuzje ....

Panowie skad ta nerwowość :)
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

nie każdy ból musi oznaczać kontuzję, nawet taki, który wymaga zastososwania przeciwbóli. nie każdy człowiek musi się kierować zimną logika sportowca.

wszystko sprowadza się do bardzo prostej suytuacji: biegniesz taki chcoaiżby B7D, jest 85km, nawala ci brzuch, chyba izo, którego się napiłeś na punkcie zrobiło tobie sajgon w żoładku. nie dasz rady tak dalej. co robię:

1. nie ma problemu, przeciez moge tu przyjechać za rok lub dwa a teraz opuszczając rywalizację idę sobie spokojnie odpocząć.
2. łykam procha i napieram dalej.

każdy opowiada sobie sam, mnie tylko chodzi o to, że niezaleznie którą opcję wyborę ja, ta, której nie wybrałem nie jest wcale gorsza, WEDŁUG MNIE.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
bmejsi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 388
Rejestracja: 26 kwie 2010, 20:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3.32

Nieprzeczytany post

Z tymi prochami to jakaś obsesja, której nie rozumiem... Moja żona ma to samo, boli, ale nie łyknie za żadną cholerę bo proszek jest szkodliwy. I ma do tego prawo. Ja do tego podchodzę inaczej. Boli mnie, łykam procha, chce mi się napić, piję, chcę mi się biegać, biegam. Uważam ponadto, że mówienie o bezbolesnym ultra jest mitem. Do mojego ostatniego TDS-a byłem przygotowany super, ale w 20tej godzinie byłem jednym wielkim bólem i nie czuję się źle z tym, że łyknąłem DWIE tabletki Apap MAX (nie biegły za mnie dalej) :ble:
I ran. I ran until my muscles burned and my veins pumped battery acid. Then I ran some more.
komentarze do bloga viewtopic.php?f=28&t=33659
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ