Komentarz do artykułu Nie zawsze bieganie=odchudzanie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 382
- Rejestracja: 13 kwie 2012, 22:22
- Życiówka na 10k: 47:22
- Życiówka w maratonie: brak
ooo a jeszcz mnie naszla mysl, bo tak, jezeli wywalamy z diety wegle to pozbywamy sie rowniez glikogenu z naszych organizmowych zapasow bo skad by organizm mial je wziac. Czytalem ze 5g/h organizm jest sb w stanie sam wytworzyc z rozpadu czegos tam, ale nie pamietam czego, w kazdym razie te 20kcal to tyle co nic lub nawet mniej. W takim wypadku organizm czerpie energie glownie z tluszczy, a czy nie spali przy tym moze i troche miesnia jak to ma miejsce w bieganiu na czczo ??
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 513
- Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Yurek3 pisze: Przed treningiem dobrze jest zjeść 100-200g żółtek 100-200g śmietanki 30% z cukrem ~5-10g (tzw. budyń śmietankowo-żółtkowy) lub powidła śliwkowe (podobna ilość Ww).
Ewentualnie żółtka, śmietanka nie obciążają żołądka. Można również pić samą śmietankę 100-200g. Na początek radziłbym 100g.
Czyli trzeba spożywać czy nie trzeba przed treningiem. No i pytanie najważniejsze - jeśli ktoś jest na redukcji (chce zrobić redukcję) to czy może robić tą wysoko tłuszczową dietę plus dodatkowo całkiem zrezygnować z dostarczania tłuszczów z zewnątrz (aby organizm tłuszcze spalał z własnych zapasów wymagany tłuszcz) - i jedynie dostarczyć niewielkie ilości białka i śladowe ilości węglowodanów)? Sam po prostu chętnie taką redukcję bym zrobił - ale znów mi do głowy przychodzi że jeśli to takie proste to dlaczego takich diet nikt nie zaleca? - a może zalecają a nie znalazłem?Yurek3 pisze: Podczas biegu nie trzeba się pożywiać ,ale także i pić płynów chyba ,że jest cieplej niż 25C.
Dla przykładu dziś 6h jazdy na rowerze bez śniadania mówiąc krótko na czczo i dwa bidony wystarczyły 160km.
pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Ale jakie calkowite wywalenie wegli ? Dla mojej wagi docelowo chce dojsc do 100g wegli dziennie (obecnie spozywam 200g). Z biochemicznego punktu widzenia glikogen jest brany z rozpadu tluszczow a do przemian tluszczowych potrzebna jest pewna ilosc wegli ale napewno nie wiecej niz 2g/kg masy ciala. Jesli dostarczasz odpowiednia ilosc energii z tluszczow oraz budulec w postaci bialka to dlaczego masz palic miesnie ?IXOF pisze:ooo a jeszcz mnie naszla mysl, bo tak, jezeli wywalamy z diety wegle to pozbywamy sie rowniez glikogenu z naszych organizmowych zapasow bo skad by organizm mial je wziac. Czytalem ze 5g/h organizm jest sb w stanie sam wytworzyc z rozpadu czegos tam, ale nie pamietam czego, w kazdym razie te 20kcal to tyle co nic lub nawet mniej. W takim wypadku organizm czerpie energie glownie z tluszczy, a czy nie spali przy tym moze i troche miesnia jak to ma miejsce w bieganiu na czczo ??
No tak to nie dziala niestety bo trzeba organizmowi dostarczyc kalorii do prawidlowego funkcjonowania tylko ze te kalorie w tym wypadku dostarczane sa nie z wegli a z tluszczow. Skad organizm wezmie energie do wyrabiania przemian tluszczowych ? Nie jestesmy przeciez perpetum mobile. Ja ta dieta mam wlasnie zamiar redukowac wage do 84kg.axell pisze:jeśli ktoś jest na redukcji (chce zrobić redukcję) to czy może robić tą wysoko tłuszczową dietę plus dodatkowo całkiem zrezygnować z dostarczania tłuszczów z zewnątrz (aby organizm tłuszcze spalał z własnych zapasów wymagany tłuszcz) - i jedynie dostarczyć niewielkie ilości białka i śladowe ilości węglowodanów)
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ograniczenie dostarczania materiałów energetycznych ma zawsze ten sam skutek - po jakimś czasie organizm wyhamowuje metabolizm, żeby oszczędzać zapasy.
Z reguły propagujący diety niskowęglowodanowe radzą, żeby jeść według apetytu - tak żeby się najeść, a nie przejeść. To łatwe, bo na tłuszczach nie można się przejeść, bardzo szybko jest się najedzonym i nie trzeba tego specjalnie pilnować. Jeśli organizm będzie miał swobodny, nie ograniczony wysokim stężeniem insuliny dostęp do zapasów tłuszczowych, to apetyt i tak będzie mały, co umożliwi chudnięcie bez głodu.
Co do mnie, po dwóch miesiącach low carb, gdy jadłem poniżej 100g węgli dziennie, straciłem zupełnie apetyt i się trochę wystraszyłem
. Ale treningowo było nieźle, były spokojnie możliwe wysiłki do biegowego tętna ~150bpm, ale mocniejsze już niezbyt.
Podejrzewam, że utrata wagi będzie największa u osób wyraźnie insulinoopornych => wyraźnie otyłych. Przy poziomie 10-20% tkanki tłuszczowej - naturalnej dla danej osoby proces chudnięcia opierając się tylko na apetycie wyhamuje i wtedy trzebaby ograniczyć jednak kalorie, choć i tak pewnie będzie to mniej dotkliwe niż na węglach.
Co do treningów naczczo, to na tłuszczach nie ma absolutnie żadnej różnicy, ze śniadaniem czy bez, wsio rawno.
Z reguły propagujący diety niskowęglowodanowe radzą, żeby jeść według apetytu - tak żeby się najeść, a nie przejeść. To łatwe, bo na tłuszczach nie można się przejeść, bardzo szybko jest się najedzonym i nie trzeba tego specjalnie pilnować. Jeśli organizm będzie miał swobodny, nie ograniczony wysokim stężeniem insuliny dostęp do zapasów tłuszczowych, to apetyt i tak będzie mały, co umożliwi chudnięcie bez głodu.
Co do mnie, po dwóch miesiącach low carb, gdy jadłem poniżej 100g węgli dziennie, straciłem zupełnie apetyt i się trochę wystraszyłem

Podejrzewam, że utrata wagi będzie największa u osób wyraźnie insulinoopornych => wyraźnie otyłych. Przy poziomie 10-20% tkanki tłuszczowej - naturalnej dla danej osoby proces chudnięcia opierając się tylko na apetycie wyhamuje i wtedy trzebaby ograniczyć jednak kalorie, choć i tak pewnie będzie to mniej dotkliwe niż na węglach.
Co do treningów naczczo, to na tłuszczach nie ma absolutnie żadnej różnicy, ze śniadaniem czy bez, wsio rawno.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 513
- Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
No to chyba jest różnica bo ja nie tradycyjnej diecie nie wyobrażam sobie iść na 6h trening na czczo o samej wodzie bo po 2 godzinach już mi ciężko.klosiu pisze: Co do treningów naczczo, to na tłuszczach nie ma absolutnie żadnej różnicy, ze śniadaniem czy bez, wsio rawno.
Myślisz, że skąd ten miesiąc czasu - organizm tyle czasu musi się przestawiać? Bo ja chętnie bym przetestował taka dietę tydzień dwa na próbę - ale skoro po miesiacu dopiero organizm się przestawia to bez sensu by było. No i jeśli jesteś na diecie low carb - to czy zdarzają się jakieś okazje typu imieniny u cioci - gdzie zjadasz więcej węgli - i jeśli zdarzają się to czy jest jakiś negatywny ich skutek poza przybraniem kilkuset dodatkowych gramów?klosiu pisze: Co do mnie, po dwóch miesiącach low carb, gdy jadłem poniżej 100g węgli dziennie, straciłem zupełnie apetyt i się trochę wystraszyłem. Ale treningowo było nieźle, były spokojnie możliwe wysiłki do biegowego tętna ~150bpm, ale mocniejsze już niezbyt.
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przejście na taki typowy LCHF powinno być całkowite i bez wyjątków, bo takie 'cioci imieniny' to już igranie z gospodarką hormonalną i takie wyjątki co jakiś czas nie są dobre. Albo albo.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 382
- Rejestracja: 13 kwie 2012, 22:22
- Życiówka na 10k: 47:22
- Życiówka w maratonie: brak
kisio pisze:Przejście na taki typowy LCHF powinno być całkowite i bez wyjątków, bo takie 'cioci imieniny' to już igranie z gospodarką hormonalną i takie wyjątki co jakiś czas nie są dobre. Albo albo.
a gdy ktos wejdzie w okres mocnego treningu(np. szybkosci) i juz podaz wegli bedzie musiala byc troche wieksza, zaden efekt jojo, jakies zaburzenia itp nie wystapia?? czy moze stopniowym zwiekszaniem wegli mozna to rozegrac dobrze dla naszego organizmu ??
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 513
- Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Ktoś tam niedawno pisał, że chyba do 500g glikogenu możemy mieć - a 1g glikogenu wiąże 3g wody - wiec wychodzi, że maksymalnie 1,5kg wody może być z glikogenem powiązane.
Ale jak jesteśmy już tutaj w wątku wysokotłuszowej diety to ja mam prośbę - jeśli ktoś jest na forum i ją stosował i przerwał - to niech napisze dlaczego - bo nie chcę już teoretycznych wypowiedzi a z tego co widzę to wszyscy tylko ją zachwalają to dlaczego tak mało ludzi ją stosuje?
Ale jak jesteśmy już tutaj w wątku wysokotłuszowej diety to ja mam prośbę - jeśli ktoś jest na forum i ją stosował i przerwał - to niech napisze dlaczego - bo nie chcę już teoretycznych wypowiedzi a z tego co widzę to wszyscy tylko ją zachwalają to dlaczego tak mało ludzi ją stosuje?
Ostatnio zmieniony 21 sty 2013, 09:58 przez axell, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
No to jakos tak bedzie chociaz z drugiej strony raczej caly glikogen nie powinien zejsc, cos tam jednak musi zostac. No to mozna zalozyc ze do 1kg wody zejdzie.axell pisze:Ktoś tam niedawno pisał, że chyba do 500g glikogenu możemy mieć - a 1g glikogenu wiąże 3g wody - wiec wychodzi, że maksymalnie 1,5kg wody może być z glikogenem powiązane.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ja przerwałem, na rzecz diety paleo która oferuje większą ilość węgli. To było celowe - chciałem spróbować diety wysokotłuszczowej w okresie przejściowym, kiedy się mało i spokojnie trenuje.
Z tym że to była bardzo radykalna dieta tłuszczowa, maksymalnie 200-400 kcal było z węglowodanów, reszta z tłuszczu i białek.
Powód przerwania jest prosty - jak się glikogen zbliży do zera, to nie da się trenować z wyższą intensywnością, o ile po 5:30 biegałem spokojnie, to już 4:50 to był ból i mogłem to tempo utrzymać tylko chwilę.
Ale dietę paleo też można traktować jako wysokotłuszczową - tłuszczu jest sporo, bo węgli w zależności od intensywności treningu jest 30-40% kcal. Tyle już zupełnie wystarcza do normalnego treningu.
Z tym że to była bardzo radykalna dieta tłuszczowa, maksymalnie 200-400 kcal było z węglowodanów, reszta z tłuszczu i białek.
Powód przerwania jest prosty - jak się glikogen zbliży do zera, to nie da się trenować z wyższą intensywnością, o ile po 5:30 biegałem spokojnie, to już 4:50 to był ból i mogłem to tempo utrzymać tylko chwilę.
Ale dietę paleo też można traktować jako wysokotłuszczową - tłuszczu jest sporo, bo węgli w zależności od intensywności treningu jest 30-40% kcal. Tyle już zupełnie wystarcza do normalnego treningu.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 382
- Rejestracja: 13 kwie 2012, 22:22
- Życiówka na 10k: 47:22
- Życiówka w maratonie: brak
Wydaje mi sie ze to psychika wchodzi w gre. Pamietam jak pierwszy raz przeczytalem post Klosiu ze jezeli chce schudnac to powinienem zagryzać smażoną kiełbasę takie oczy i mysle ze sobie zartuje ze mnie. Przeciez chce sie pozbyc tluszczu to po co mam go jeszcze wiecej dostarczac, dopiero jak wszedlem z Nim w dyskusje w jakims temacie (tzn ja pytalem, a kolega odpowiadal za co wgl dzieki wielkieaxell pisze:
Ale jak jesteśmy już tutaj w wątku wysokotłuszowej diety to ja mam prośbę - jeśli ktoś jest na forum i ją stosował i przerwał - to niech napisze dlaczego - bo nie chcę już teoretycznych wypowiedzi a z tego co widzę to wszyscy tylko ją zachwalają to dlaczego tak mało ludzi ją stosuje?

i jezeli mozna to ponowie pytanie, tylko prosil bym o nawet teorie

bo ogolnie taka dieta moze byc tylko po prostu moge jesc takie rzeczy ale nie powiem ze przepadam i wole sie pilnowac kcal i kalorie z wegli liczyc

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Ja w pracy wpierdzielam orzechy najrozniejszej masci oraz patent od klosia czyli jogurt naturalny z jedna-dwiema garsciami pestek slonecznika. Zolty ser bez niczego tez pojdzie albo tunczyk w oleju, mielone albo schabowe kotlety - no cos tam jest do jedzenia 
