Kalorie a bieganie

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
pit78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 579
Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04

Nieprzeczytany post

A mnie zastanawia jak Wy te kalorie liczycie?
Każdy posiłek z wagą kuchenną i odmierzacie co do grama?
Każde jabłko, jajko, plaster sera zważony?

No i jak ktoś potrzebuje powiedzmy DOKŁADNIE 1353 kalorii, bo tako rzecze tanita, to skąd wiadomo,
że chleb który akurat kupił ma faktycznie tyle kalorii ile powinien mieć (a może jest w nim np. o 5% mąki mniej...),
mleko ma 2.89% zamiast 3%, a śmietana 27% zamiast 30%.

Przecież tego nie da się aż tak dokładnie ustalić, bo jest zbyt wiele niewiadomych.
Wg mnie błąd 10% w tych obliczeniach to i tak będzie bardzo duży sukces.
PKO
Awatar użytkownika
radslo1
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 731
Rejestracja: 29 mar 2012, 17:28
Życiówka na 10k: 39:53
Życiówka w maratonie: 3:21:47
Lokalizacja: Żelechów/Warszawa

Nieprzeczytany post

Jeśli chodzi o mnie to od roku, czyli odkąd biegam, zacząłem stosować bardzo popularną dietę MŻ tzn. Mniej Żreć. Nigdy nie liczyłem kalorii bo po pierwsze mi się nie chce a po drugie doszedłem do podobnego wniosku jak Ty. Efekt był taki, że w pół roku zszedłem z wagi 107kg do 80-82 kg i utrzymuję to już od pół roku. Ta dieta, zdroworozsądkowa, bo tak ja nazywam, ma pewne zasady. Po pierwsze nie jem wieprzowiny, no chyba, że muszę ale to bardzo rzadko. Raz w tygodniu jem rybę, 3 razy w tygodniu inne mięso. Wychodzi na to, że 3 dni w tygodniu są bezmięsne. Staram się jeść dużo owoców i warzyw.
Wygląda to mniej więcej tak:
Pierwsze śniadanie (płatki z rodzynkami, siemieniem lnianym i miodem)
drugie śniadanie banan i jabłko albo pomarańcza,
odiad zupka i jakieś drugie (mięso z warzywami albo jakieś pesto z makaronem),
podwieczorek jakaś kanapka
kolacja owoce lub sałatka.
Mniej więcej o stałych porach ale bez przesady.
Raz policzyłem kalorie i było mniej więcej ok z tym jakie jest wg kalkulatora moje zapotrzebowanie.

Nie zamierzam tego zmieniać. Dobrze się czuję, mam siłę do biegania, waga się utrzymuje a badania są coraz lepsze.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

pit78 pisze:A mnie zastanawia jak Wy te kalorie liczycie?
Każdy posiłek z wagą kuchenną i odmierzacie co do grama?
Każde jabłko, jajko, plaster sera zważony?

No i jak ktoś potrzebuje powiedzmy DOKŁADNIE 1353 kalorii, bo tako rzecze tanita, to skąd wiadomo,
że chleb który akurat kupił ma faktycznie tyle kalorii ile powinien mieć (a może jest w nim np. o 5% mąki mniej...),
mleko ma 2.89% zamiast 3%, a śmietana 27% zamiast 30%.

Przecież tego nie da się aż tak dokładnie ustalić, bo jest zbyt wiele niewiadomych.
Wg mnie błąd 10% w tych obliczeniach to i tak będzie bardzo duży sukces.

Jak odchudzałem się to nawet do rodzinnego obiadu obok talerza stawiałem wagę. Całe jedzenie przygotowywałem sobie sam i robię to zresztą do dzisiaj. Robiąc sobie posiłki zawsze korzystam z wagi. Aczkolwiek przy uroczystościach rodzinnych albo wyjazdach staram się po prostu zachować umiar i nie robić problemu swoimi nawykami związanymi z wagą :)

Nie uznaję, że potrzebuję dokładnie 1353 kcal. Zawsze zakładałem sobie +/- 50-100 kcal. A w takich ramkach już można spokojnie się mieścić.

Co do chleba to kupujesz po prostu taki z podanymi wartościami. Aczkolwiek większość ma podobne wartości - tzn jeżeli przykładowo kupujesz chleb pszenny z jednej piekarni, który ma 280kcal/100g to możesz założyć, że chleb pszenny z innej piekarni też będzie miał około 280kcal/100g. Tak przynajmniej ja robię.

Co do jabłek to może Ci się to wyda śmieszne, ale lubię sobie ja pokroić, wykroić ogryzek i zważyć. Jajka też ważę po ugotowaniu i obraniu, a jak robię jajecznicę to patelnię stawiam na wadze i dopiero wbijam jajka (aczkolwiek ostatnio zauważyłem, że jajka które jem ważą 50g sztuka z dokładnością do 10%, więc jak nie chce mi się ważyć to do tabeli dopisuję 50g za każde jajko) :)

Śmietany nie używam od ponad 1,5 roku, sera też nie jem (bodajże z 2 razy w tym czasie dodawałem do makaronu plaster i tak - zważyłem go), a mleko tylko 0% albo 0,5% :P Aczkolwiek też sprawdzam kaloryczność, bo zdarzają się rozbieżności :)

Czy to czyni ze mnie dziwaka? Być może. Grunt, że dzięki temu dobrze się czuję i mam pełną kontrolę nad tym jak wyglądam :)
Karlito
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 268
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:43
Życiówka na 10k: 42:14
Życiówka w maratonie: 3:28:34

Nieprzeczytany post

Podziwiam Cię maly89 za konsekwencję przede wszystkim i szacun za doprowadzenie się do takiego stanu. Jeśli Tobie pasuje takie ważenie, to nie będę się z tym spierał, ale zapewne większość da sobie spokój po kilku dniach albo w ogóle nie zacznie, bo się wystraszą. Dla uspokojenia, jeśli chce się osiągnąć poziom tkanki tłuszczowej poniżej 10% to pewnie tak trzeba postępować, ale aby generalnie zrzucić balast, dobrze się czuć i bardzo dobrze wyglądać "wystarczy", jeść regularnie, częściej i w mniejszych ilościach oraz mieć jakieś tam pojęcie o kaloriach, węglach, białkach i tłuszczach. No i sport do tego, najlepiej bieganie.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Karlito pisze:aby generalnie zrzucić balast, dobrze się czuć i bardzo dobrze wyglądać "wystarczy", jeść regularnie, częściej i w mniejszych ilościach oraz mieć jakieś tam pojęcie o kaloriach, węglach, białkach i tłuszczach. No i sport do tego, najlepiej bieganie.
Pewnie, że tak. Mi po prostu ważenie weszło w nawyk i tak zostało :) Ale nie twierdzę, że ważenie to jedyna słuszna droga :)
infomsp
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

maly89 pisze:
Karlito pisze:aby generalnie zrzucić balast, dobrze się czuć i bardzo dobrze wyglądać "wystarczy", jeść regularnie, częściej i w mniejszych ilościach oraz mieć jakieś tam pojęcie o kaloriach, węglach, białkach i tłuszczach. No i sport do tego, najlepiej bieganie.
Pewnie, że tak. Mi po prostu ważenie weszło w nawyk i tak zostało :) Ale nie twierdzę, że ważenie to jedyna słuszna droga :)
Można też poważyć przez trzy dni normalnego jedzenia i na tej podstawie policzyć średnią ilość kcal w ciągu dnia. Na ogół jemy podobnie więc można tą średnią przyjąć i odnieść do tego co spalamy. Dla mnie to jest zdroworosądkowe i chyba się sprawdza. Przynajmniej u mnie dało jakiś pogląd na to co jem i jak jem.
edek103
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 337
Rejestracja: 20 maja 2010, 21:54
Życiówka na 10k: 42:10
Życiówka w maratonie: 3:36:19

Nieprzeczytany post

Witam!

Mam do Was pytanie.....gdzie jest bład takiego rozumowania:

W 2012 roku przebieglem 2700km. Czyli w czasie tego " dodatkowego" wysiłku spaliłem o.k. 240 000 Kcal.

jeden kilko taknki tluszczowej to wg roznych zródeł ok. 9000 Kcal.

Czyli moj wydatek energetyczny zwiazany z bieganiem to 240000 : 9000 = okolo 25 kg tłuszczu.

Czy to oznacza, że gdybym nie biegał byłbym teraz o 25 kg grubszy....przeciez nie bo wcale sie nie opycham....

Pytalem juz o to wielu ludzi ( nawet dietetyków) i nie potrafili udzielic jasnej odpowiedzi...dlaczego nie byłbym 25 kg grubszy....

Jadłbym przeciez tak samo.........bo i teraz wcale sie nie opycham:):):):)

Naprawde moze ktos potrafi odpowiedziec na to pytanie? Bo ja nie wiem.

Edek
infomsp
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

edek103 pisze:Witam!

Mam do Was pytanie.....gdzie jest bład takiego rozumowania:

W 2012 roku przebieglem 2700km. Czyli w czasie tego " dodatkowego" wysiłku spaliłem o.k. 240 000 Kcal.

jeden kilko taknki tluszczowej to wg roznych zródeł ok. 9000 Kcal.

Czyli moj wydatek energetyczny zwiazany z bieganiem to 240000 : 9000 = okolo 25 kg tłuszczu.

Czy to oznacza, że gdybym nie biegał byłbym teraz o 25 kg grubszy....przeciez nie bo wcale sie nie opycham....

Pytalem juz o to wielu ludzi ( nawet dietetyków) i nie potrafili udzielic jasnej odpowiedzi...dlaczego nie byłbym 25 kg grubszy....

Jadłbym przeciez tak samo.........bo i teraz wcale sie nie opycham:):):):)

Naprawde moze ktos potrafi odpowiedziec na to pytanie? Bo ja nie wiem.

Edek
Wszystkie miary, które znamy przyjmują jakiś poziom zero. Jest to np. 0C wg celsjusza albo zero absolutne. Jak chcesz coś zmierzyć, kiedy nie podajesz punktu odniesienia. Nie wiesz ile spalasz w ciągu dnia i jak się to zmieni, kiedy biegasz lub nie biegasz więc jak chcesz mieć odpowiedź?
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Ja mam jeszcze gorzej ;). Zapotrzebowanie energetyczne z treningów średnio przekracza 1000kcal dziennie. Czy byłbym 40 kilo grubszy gdybym nie trenował? :bum:
Sport nie wpływa na chudnięcie z prostego powodu - większe zapotrzebowanie energetyczne powoduje większy apetyt. Spokojnie można zjeść 3500-4000kcal jeśli jest takie zapotrzebowanie i nie czuć się przeżartym.
Jak w zeszłym roku jechałem etapówkę MTB to przez tydzień jechałem po 5-6h, dzienne zapotrzebowanie miałem na poziomie 5-6 tys kcal. I tyle mniej więcej zjadałem, nie czując wcale że jem jakoś dużo. Po ogromnym posiłku na śniadanie człowiek był już na starcie, po dwóch godzinach głodny i tak to działało.
Gdybyś nie uprawiał sportu to byłbyś po prostu znacznie mniej głodny, i tyle.
The faster you are, the slower life goes by.
edek103
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 337
Rejestracja: 20 maja 2010, 21:54
Życiówka na 10k: 42:10
Życiówka w maratonie: 3:36:19

Nieprzeczytany post

infomsp pisze:
edek103 pisze:Witam!

Mam do Was pytanie.....gdzie jest bład takiego rozumowania:

W 2012 roku przebieglem 2700km. Czyli w czasie tego " dodatkowego" wysiłku spaliłem o.k. 240 000 Kcal.

jeden kilko taknki tluszczowej to wg roznych zródeł ok. 9000 Kcal.

Czyli moj wydatek energetyczny zwiazany z bieganiem to 240000 : 9000 = okolo 25 kg tłuszczu.

Czy to oznacza, że gdybym nie biegał byłbym teraz o 25 kg grubszy....przeciez nie bo wcale sie nie opycham....

Pytalem juz o to wielu ludzi ( nawet dietetyków) i nie potrafili udzielic jasnej odpowiedzi...dlaczego nie byłbym 25 kg grubszy....

Jadłbym przeciez tak samo.........bo i teraz wcale sie nie opycham:):):):)

Naprawde moze ktos potrafi odpowiedziec na to pytanie? Bo ja nie wiem.

Edek
Wszystkie miary, które znamy przyjmują jakiś poziom zero. Jest to np. 0C wg celsjusza albo zero absolutne. Jak chcesz coś zmierzyć, kiedy nie podajesz punktu odniesienia. Nie wiesz ile spalasz w ciągu dnia i jak się to zmieni, kiedy biegasz lub nie biegasz więc jak chcesz mieć odpowiedź?
Przeciez to nie ma znaczenia.....podstawowa przemiana materii jest wzglednie stała ( moze nieco przyspieszyć z uwagi na aktywność) wiec np do zycia potrzebuje 2500Kcal, lub 3000Kcal..to nie ma znaczenia....Bo czy biegam czy nie biegam moj organizm do zaspokojenia wszystkich procesów fizjologicznych ( temperatura ciala, praca narządów itd) potrzebuje stalej ilosci kalorii. Do tego dochodzi zwykla aktywnosc w ciagu dnia ( praca, chodzenie, myslenie:):):)).

Te 3 rzeczy są stale i nie ma na to wplywu bieganie........

Bieganie do dodatkowy wysiłek......warty w moim przypadku 25 kg tkanki tluszczowej....

Moze ktos zna odpowiedz.....dlaczego nie chudniemy albo nie tyjemy gdy nie biegamy....

Mam wrazenie ze to nie do konca tak z tą czystą matematyką
edek103
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 337
Rejestracja: 20 maja 2010, 21:54
Życiówka na 10k: 42:10
Życiówka w maratonie: 3:36:19

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Ja mam jeszcze gorzej ;). Zapotrzebowanie energetyczne z treningów średnio przekracza 1000kcal dziennie. Czy byłbym 40 kilo grubszy gdybym nie trenował? :bum:
Sport nie wpływa na chudnięcie z prostego powodu - większe zapotrzebowanie energetyczne powoduje większy apetyt. Spokojnie można zjeść 3500-4000kcal jeśli jest takie zapotrzebowanie i nie czuć się przeżartym.
Jak w zeszłym roku jechałem etapówkę MTB to przez tydzień jechałem po 5-6h, dzienne zapotrzebowanie miałem na poziomie 5-6 tys kcal. I tyle mniej więcej zjadałem, nie czując wcale że jem jakoś dużo. Po ogromnym posiłku na śniadanie człowiek był już na starcie, po dwóch godzinach głodny i tak to działało.
Gdybyś nie uprawiał sportu to byłbyś po prostu znacznie mniej głodny, i tyle.

Nieprawda wcale tyle nie jem. Przez 5 miesicy bylem na zbilansowanej diecie 1800Kcal dostarczanej przez firme kateringową i profesjonalnego dietetyka. No moze 200-300Kcal podjadlem ale nie schudlem ani jednego kilograma.....a juz na pewno nie jem regularnie o 1000-2000Kal wiecej.....
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

No to jest kilka opcji.
-Duża ilość biegania powoduje optymalizację ruchu, w skrócie spalasz po jakimś czasie treningów sporo mniej kalorii niż na początku.
-Nie chudniesz bo od permanentnego niedoboru kalorii spowolnil ci metabolizm, i to w parze z optymalizacją ruchu zatrzymało chudnięcie.
-Za dużo węglowodanów w diecie też może zahamować chudnięcie, nie wiem jaką masz tą dietę.
-Może podjadasz więcej niż ci się wydaje. Ostatnio w artykule na bieganiu.pl był przykład kawy, którą odchudzająca się miała zwyczaj pić codziennie, a która miała 500kcal i rujnowała całą dietę :).
-Najbardziej prawdopodobna opcja - zmienił ci się skład ciała, przybyło mięśni, a ubyło tłuszczu. Można ważyć 80kg i mieć 30% tłuszczu, a można mieć też 10% tłuszczu przy tej samej wadze.
The faster you are, the slower life goes by.
fantom
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1984
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
Życiówka na 10k: 42:21
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

edek103 pisze: Mam wrazenie ze to nie do konca tak z tą czystą matematyką
Jak chcesz to podpinac pod matematyke to wyjasnie ci to tak: problem jest wielowymiarowy i nieliniowy takze trzeba go rozpatrywac w przestrzeni hiperbolicznej :bum:

A tak na serio to klosiu jak zwykle wyjasnil sprawe wyczerpujaco.
infomsp
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@edek103

Albo odnosisz się do tego co jest napisane albo teoretyzujesz, albo trolujesz. Tutaj jest tak, że liczysz kcal na wejściu i wyjściu i do tego się dostosowujesz. Jakoś mi w twoje oko nie chce się wierzyć, bo sam na oko przez rok się odchudzałem bieganiem i nic z tego nie wyszło. Jestem prawie pewien, że to co piszesz, to jest tak jakbyś chciał żeby było, a nie jak było na prawdę. Zmierz, zważ i policz, i potem wysuwaj wnioski. Cudów nie ma na świecie, przynajmniej tak na zawołanie.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

infomsp pisze:@edek103

Albo odnosisz się do tego co jest napisane albo teoretyzujesz, albo trolujesz. Tutaj jest tak, że liczysz kcal na wejściu i wyjściu i do tego się dostosowujesz. Jakoś mi w twoje oko nie chce się wierzyć, bo sam na oko przez rok się odchudzałem bieganiem i nic z tego nie wyszło. Jestem prawie pewien, że to co piszesz, to jest tak jakbyś chciał żeby było, a nie jak było na prawdę. Zmierz, zważ i policz, i potem wysuwaj wnioski. Cudów nie ma na świecie, przynajmniej tak na zawołanie.
Inaczej mówiąc - w przyrodzie nic nie ginie. Jeżeli nie schudłeś to tak jak napisał klosiu może to być wina metabolizmu, który zamuliłeś strasznie. Albo tłuszcz został zastąpiony mięśniami. Albo w co wierzę najbardziej - te Twoje podjadanie wcale nie zamyka się w 200-300 kcal. Swoją drogą piszesz, że korzystasz z porad dietetyka, płacisz za katering, który podaje Ci jedzenie z dokładnie wyliczonymi kaloriami, a z drugiej, że jeszcze podjadasz (i to już z liczeniem kcal na oko ;] ). To po cholerę ten katering, dietetyk i to wszystko? Efektów i tak nie ma jak sam napisałeś...
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ