Chciałbym przygotować się do biegów ulicznych mam jednak problem z bólami piszczeli.
W zeszłym roku biegałem do lutego po polbruku jakoś szło zrobiłem w Brooks'ach około 30-40 km, to były początki więc dystanse do 8 km.
W lutym nabawiłem się kontuzji - złamania kompresyjnego - pewności co do złamania nie mam tak orzekł ortopeda. Trwało trochę i do biegania jako takiego wróciłem w maju. Od tamtej pory biegam po ścieżce parkowej, a dotarcie tam robię jako rozgrzewkę w marszu po chodniku.
Ostatnio z racji warunków ścieżka pokryta jest zamarzniętą warstwą lodu, zaczęły odzywać się piszczele. Zrobiłem próbę w międzyczasie i pobiegłem 6km po polbruku i od razu się odezwały już w trakcie biegu. Póki co ból szybko mija ale boję się powtórki z zeszłego roku.
Obecnie moje bieganie to dystanse 6 - 12 km.
Buty od nowości mają 500km Brooks Adrenaline 12. Ważę 75 kg biegałem w nich w zeszłym roku w zimie.
Chciałbym w tym roku zaliczyć jakiś bieg uliczny, myślałem o połówce ale ze względu na te piszczele boję się, że nie dam rady po twardym.
Jak wprowadzić twardą nawierzchnię?
Myślałem, żeby zaczynać na miękkim np. 4km i np. 2 km wracać w biegu po chodniku zwiększając ten dystans co jakiś czas.
Czy po prostu jeden trening w tygodniu biegać po polbruku?
Ćwiczenia z artykułu o bólach piszczeli z hantlą trzymaną stopami robię prawie codziennie minimum 2 serie po 20.
Jak wprowadzić twardą nawierzchnię - biegi uliczne
-
- Wyga
- Posty: 97
- Rejestracja: 15 lis 2011, 19:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1374
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32
Zmień buty na bez amortyzacji; zadbaj o właściwą technikę biegu; trenuj tylko po miękkim; startuj na twardym bez jakichkolwiek wcześniejszych treningów na tej nawierzchni; od siebie dodam że coraz rzadziej startuję po asfaltach a wybieram biegi w terenie; asfalt to nawierzchnia sztuczna stworzona dla usprawnienia ruchu kołowego;
Natura daje nam amortyzację (nawierzchnia, łuk stopy) a my przez cały czas chcemy ją przechytrzyć
, nie tędy droga.
Natura daje nam amortyzację (nawierzchnia, łuk stopy) a my przez cały czas chcemy ją przechytrzyć

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 465
- Rejestracja: 04 cze 2011, 23:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kesser, zadbaj przede wszystkim o profilaktykę, dobrze że wykonujesz ćwiczenia.
Może Ci się przyda ta informacja - mi fizjoterapeuta oprócz zabiegów manualnych z powięzią zalecił, aby bezpośrednio po wysiłku/ treningu mocno je schłodzić, natomiast potem traktować je ciepłem ( zapalenie okostnej leczy się ciepłem nie zimnem), np przykładać dobrze ciepły ręcznik, termofor, poduszkę elektryczną, coś co rozgrzeje to miejsce.
Stosowałam także po treningach prysznic naprzemienny ( ciepła i zimna woda) - pomogło.
Może Ci się przyda ta informacja - mi fizjoterapeuta oprócz zabiegów manualnych z powięzią zalecił, aby bezpośrednio po wysiłku/ treningu mocno je schłodzić, natomiast potem traktować je ciepłem ( zapalenie okostnej leczy się ciepłem nie zimnem), np przykładać dobrze ciepły ręcznik, termofor, poduszkę elektryczną, coś co rozgrzeje to miejsce.
Stosowałam także po treningach prysznic naprzemienny ( ciepła i zimna woda) - pomogło.
-
- Wyga
- Posty: 97
- Rejestracja: 15 lis 2011, 19:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Staram się pilnować techniki tzn. staram się biegać "drobnymi" krokami aby kontakt podeszwy był krótki. Muszę się nagrać w takim razie.
W kwestii biegania terenowego - oczywiście też jestem zwolennikiem, bieganie po twardym wynika głównie z faktu mieszkania w centrum i nie zawsze (albo prawie nigdy) jest możliwość przemieścić się w teren. To co mam to pętla 1,5 km wokół sadzawki, na razie daje radę ale przy dystansie 15 - 20 km może być ciężko nie zwariować
albo zwrócić posiłek
Większość biegów typu maratony, pól maratony to jednak biegi po twardym stąd moje rozterki
.
W kwestii butów. Generalnie jestem z nich zadowolony, biegałem w nich na śniegu, błocie, w biegu zaliczanym do górskich latem, na mokrym, w kopnym śniegu i nie mam zarzutów.
Chciałbym je troszkę zredukować głównie dlatego że czasem "czuję na nogach" (waga) nie mniej z powodu piszczeli i terenu po jakim głównie biegam nie mam przekonania o słuszności tego rozwiązania.
W kwestii wagi (post w międzyczasie) mam 171 cm wzrostu istotne z punktu określenia czy i jak duża jest nadwaga, wydaje mi się, że przy butach wzrost nie ma znaczenia tylko ewentualnie waga. Jak ktoś waży 120 kg to jednak chyba szybciej wyeksploatuje amortyzację niż osoba o połowę lżejsza. Chyba, że mój tok rozumowania jest błędny?
W kwestii biegania terenowego - oczywiście też jestem zwolennikiem, bieganie po twardym wynika głównie z faktu mieszkania w centrum i nie zawsze (albo prawie nigdy) jest możliwość przemieścić się w teren. To co mam to pętla 1,5 km wokół sadzawki, na razie daje radę ale przy dystansie 15 - 20 km może być ciężko nie zwariować


Większość biegów typu maratony, pól maratony to jednak biegi po twardym stąd moje rozterki

W kwestii butów. Generalnie jestem z nich zadowolony, biegałem w nich na śniegu, błocie, w biegu zaliczanym do górskich latem, na mokrym, w kopnym śniegu i nie mam zarzutów.
Chciałbym je troszkę zredukować głównie dlatego że czasem "czuję na nogach" (waga) nie mniej z powodu piszczeli i terenu po jakim głównie biegam nie mam przekonania o słuszności tego rozwiązania.
W kwestii wagi (post w międzyczasie) mam 171 cm wzrostu istotne z punktu określenia czy i jak duża jest nadwaga, wydaje mi się, że przy butach wzrost nie ma znaczenia tylko ewentualnie waga. Jak ktoś waży 120 kg to jednak chyba szybciej wyeksploatuje amortyzację niż osoba o połowę lżejsza. Chyba, że mój tok rozumowania jest błędny?