Komentarz do artykułu Rytm biegu, czyli o tym czego nie ma w książkach

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12924
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Szymek, w naszym amatorskim grajdole takie rzeczy są na porządku dziennym. Fizjologię podciągniesz byle czym, byle systematycznie i z umiarem.
Jeżeli jednak wyjdziesz poza ten układ i postawisz uwagę w stylu "wolę biegać brzydko 28' na dychę, niż ładnie 30'", to sprawa nabierze dopiero ciekawych rumieńców i wejdę w taką dyskusję z pełnym zaangażowaniem.
New Balance but biegowy
Jurek z Lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1374
Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32

Nieprzeczytany post

Praca nad układem który hamuje samym sobą jest trudna, sam to wiesz Szymon bo nad tym pracujesz. Ustawiając priorytet na tętnie czy tempie nie pracujesz nad optymalnym ruchem; pracujesz nad ruchem stłumionym; osobiście mało mnie interesuje czy ktoś odbiera czy biegam ładnie czy brzydko; to kwestia gustu; interesuje mnie natomiast ruch jak najmniej obciążony zniekształceniami które wytwarza moje ciało; bo to jest ruch optymalny.

Z drugiej strony nie akceptuję połączeń neuronowych przekazujących mojemu mózgowi danych że biegnę akurat za szybko; bo mój mózg automatycznie wyśle sprężeniem zwrotnym sygnał do mięśni; moim celem jest utworzenie sprężenia zwrotnego; jesteśmy rozluźnieni jest ok; spinamy się – szukajmy rozluźnienia. Powstaje pytanie: Czy potrafię biec rozluźniony np po 3'00"/km? Nie. Dlaczego? Bo mam za mało siły i jestem spięty. Co zatem robię? Wchodzę na podbieg i robię siłę w kierunku rozluźnienia; biorę skakankę i uczę mózg efektu elastic recoil. Jaka jest inna alternatywa? Można się zarzynać treningiem na spięciu.

Każdy ma swoją drogę.
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Jurek z Lasu pisze:1. Wszyskie te zakresy OWB1, WB2 ... itd, itp nie mają tu zastosowania; cały mój trening sprowadzam w tej chwili do dwóch podstawowych składników: synchronizacja (w staniu, w biegu) i pełny bieg. Nie mają dla mnie znaczenia prędkości; jedynym wyznacznikiem intensywności biegu jest samopoczucie a dokładniej rzecz biorąc najważniejszy element – rozluźnienie. Jeżeli biegnę po ok.3'50"/km (moja obecna prędkość progowa) i jest luz to jest OK. Zakładam że odcinki będę biegał np po 5'. Jeżeli natomiast na odcinku nie potrafię się rozluźnić, przechodzę na synchronizację; nie ma dla mnie znaczenia że mam w planie 5x5'/5'; po prostu to olewam; szukam luzu a nie planu. Jeżeli odcinki wychodzą po 3'40"/km i mam przez cały czas luz to też olewam to że biegnę za szybko; dlaczego? Bo moim wyznacznikiem jest luz a nie prędkość.

2. Nie wiem ile przebiegam km tygodniowo; nie zakładam że mam przebiec tyle lub tyle; przebiegnięcie w tygodniu 30km, 50km czy 70km nie ma dla mnie znaczenia; szukam luzu a nie kilometrów.

3. Praca z synchronizacją, świadomym rozciąganiem bioder, ułożenia miednicy jest priorytetem. Nie szukam siły biegowej np na podbiegu gdy jestem spięty, bo to załamuje mi wzorzec, wtedy wykorzystam podbieg do synchronizacji.
Powiem krótko: ŁOŁ.
Niestety, samopoczucie jest zwodnicze.
Tysiąc razy zdarzało mi się wychodzić na trening z podłym samopoczuciem fizycznym i wracać w doskonałej formie mając za sobą bardzo szybki i lekki trening zrobiony bez żadnych kompromisów w stosunku do założeń. Czy też biegając trening tempowy np 4x600m mieć wrażenie, że właśnie zakończony drugi odcinek musi być ostatnim, a potem wykonywać prawie bezwysiłkowo dwa kolejne.
Niestety, trening polega też na przełamywaniu barier fizycznych i psychicznych. W cyklach treningowych są też takie, gdy z założenia zbyt dobre samopoczucie nie jest wskazane.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12924
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To o czym piszesz, jest znajome i tak w istocie trenuje się. Coś jednak jest nie tak z tym systemem treningowym, skoro nie jesteśmy w stanie od blisko 40 lat zbliżyć się do rekordów Malinowskiego. A tłumaczenie tego brakiem utalentowanej, czy dostatecznie zmotywowanej młodzieży jest dla mnie już zbyt naciągane.
Z drugiej strony mamy takiego Demelasha, właściwie dzieciaka, który w 2011 poleciał poniżej 28 minut, a w 2012 złamał 27 minut na dychę. Trudno to tłumaczyć skutecznością specjalistycznego treningu opartego na fizjologii, no bo kiedy musiałby go rozpocząć? W wieku 10-12 lat?
Jeśli jakiś nasz junior pobiegnie w 30 minut, to super sprawa, ale jednocześnie obawa czy aby nie jest katowany już w tak młodym wieku.
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Ja jednak stawiam na tezę, że poziom wyczynu ma źródło w masowości uprawiania danej dyscypliny i motywacji.

Jestem sceptyczny czy Rytm daje się wytrenować od zera do mistrzostwa. Moim zdaniem aby być mistrzem Rytm trzeba mieć w genach, a potem treningiem należy go tylko szlifować. Dotyczy to wszystkich form ruchu (bieg, pływanie, kolarstwo, balet, taniec nowoczesny, pantomima itd). To jest składowa talentu.
Oczywiście nie oznacza to, że każdy z nas na swoim własnym poziomie nie może szlifować swojego talentu, jakikolwiek marny by on nie był. :oczko:

Gdy czasem obserwuję amatorów biegania i ich (anty)technikę biegu, to uważam, że rzeczywiście jakaś praca powinna tu być wykonana. I to nie praca nad zwiększeniem kilometrażu. :ech:

Słabością tego artykułu jest wąskie grono odbiorców, którzy ze zrozumieniem są w stanie go przeczytać i jeszcze węższe grono, które będzie w stanie przekuć to na praktykę treningu. Myślę, że kumaty trener jest niezbędny, aby zaproponować ćwiczenia i dać kilka bieżących uwag. Ćwiczenie Rytmu w samotności jest dla sportowca amatora, który nigdy nie miał do czynienia z wyczynowym treningiem, czarną magią, jak sądzę.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13589
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Jurek z Lasu pisze: Prędkość jest wynikiem czucia własnego ciała, siły jaką masz w nogach, umiejętności rozluźnienia i wolnej głowy. Dlatego nie ma dla mnie znaczenia. Prędkość jest wynikiem, więc po co ją szkolić?
Bo ty nie zrozumiales, ze ma ksztaltujemy plan an nie plan nas.
Jezeli biegniesz tylko na luzie, na czucie, to biegasz bezplanowo.
Jezeli w planie stoji 38km, to wiem ze bedzie ciezko i organizm tego nie chce. Ale juz tydzien puzniej biegne 35km bardzo luzno i wiem, ze to dzieki tym 38km.
Tez patrzac na 4x2000 mocne: moge je biec na luzie i za szybko, ale przeciez chce 2 dni puzniej 10x400 biec, czyli nie moge za szybko.

Moze i masz w swiom nastawieniu racje, ale jakos mnie to nie przekonuje. Ja wiem, ze na kompletnym luzie to ja leze na kanapie i zajadam chipsy. Tego sie domaga moj organizm.

Pozd.
Rolli
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

yacool pisze:To o czym piszesz, jest znajome i tak w istocie trenuje się. Coś jednak jest nie tak z tym systemem treningowym, skoro nie jesteśmy w stanie od blisko 40 lat zbliżyć się do rekordów Malinowskiego. A tłumaczenie tego brakiem utalentowanej, czy dostatecznie zmotywowanej młodzieży jest dla mnie już zbyt naciągane.
Z drugiej strony mamy takiego Demelasha, właściwie dzieciaka, który w 2011 poleciał poniżej 28 minut, a w 2012 złamał 27 minut na dychę. Trudno to tłumaczyć skutecznością specjalistycznego treningu opartego na fizjologii, no bo kiedy musiałby go rozpocząć? W wieku 10-12 lat?
Jeśli jakiś nasz junior pobiegnie w 30 minut, to super sprawa, ale jednocześnie obawa czy aby nie jest katowany już w tak młodym wieku.
Próbujesz Jacek naginac fakty do swojej teorii. Było wtedy znacznie wiecej zawodników na relatywnie znacznie wyższym poziomie, w 1986 roku w Dębnie 25 Polaków pobiegło poniżej 2:20 a w całym roku 42, w zeszłym roku odpowiednio: 4, 15. Zawodników jest poprostu mało bo im się to nie opłaca tak jak kiedyś.

Co do Demelesha, to czym niby chcesz to tłumaczyć jak nie talentem i zapierdzielaniem na treningach? Z ich wiekiem bywa różnie a poza tym w 2011 roku Goefrey Kirui w wieku 18 lat pobiegł 26:55 więc lepiej niż Demelash a raczej w Kenii nie maja tego szamanskiego podejścia do treningu w jakie wierzysz.

Jurek, mam wrażenie, ze targają Tobą straszne sprzeczności bo z jednej strony upajasz się tą swobodą i rozluznieniem a co chwile porownujesz do jakiegoś tempa, jesteś strasznie na to rozluznienie napięty. :)
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13589
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Przeczytalem ten artykol...
Prwawie nic nie zrozumialem. Jak bede miec czas to jeszcze raz przeczytam.

Ale...
Cz moze mi ktos wytlumaczyc na czym polega ten "luz" i te "ulozenie bioder". Prosze takimi normalnymi slowami, a nie zebym musiac do 3 wyrazow w kazdym zdaniu brac translator.
Jurek z Lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1374
Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32

Nieprzeczytany post

fotman pisze:Powiem krótko: ŁOŁ.
Niestety, samopoczucie jest zwodnicze.
Tysiąc razy zdarzało mi się wychodzić na trening z podłym samopoczuciem fizycznym i wracać w doskonałej formie mając za sobą bardzo szybki i lekki trening zrobiony bez żadnych kompromisów w stosunku do założeń. Czy też biegając trening tempowy np 4x600m mieć wrażenie, że właśnie zakończony drugi odcinek musi być ostatnim, a potem wykonywać prawie bezwysiłkowo dwa kolejne.
Niestety, trening polega też na przełamywaniu barier fizycznych i psychicznych. W cyklach treningowych są też takie, gdy z założenia zbyt dobre samopoczucie nie jest wskazane.
Tak, masz rację; jest zwodnicze kiedy nie chce się go zrozumieć bądź odsuwa się je na plan drugi.

Były treningi kiedy pierwsze powtórzenie nie wychodzi, po prostu jesteś spięty, biegniesz jak kołek, kompletna klapa; zamiast lecieć drugie zacząłem robić ćwiczenia na synchronizację i rozluźnienie. Jeżeli po 10-15' drugie nie wchodzi zamykam trening i idę do domu (to nie mój dzień).

Często jest tak że drugie już lecisz na lajcie; ale nie zawsze.

Przełamywanie barier rozumiem trochę w inny sposób; przeważnie na treningu, wyścigu jest moment kiedy zaczynasz się spinać, we łbie masz czarne myśli, noga przestaje podawać, to naturalne; wtedy jest twój moment, bo albo poczujesz luz albo zwątpisz. Mój trening jest treningiem który prowadzi mnie do luzu, tego się uczę; dlatego też moim zadaniem jest powrót do rytmu. Wiem jak to zrobić w truchcie; uczę się to robić na prędkości startowej. Czy to łatwe? Nie. Czy warto? Tak.

Cała zabawa polega na uchwyceniu tego momentu; im szybciej wychwycisz go u siebie i skorygujesz tym łatwiej biegasz wyścig.
Jurek z Lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1374
Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Jurek, mam wrażenie, ze targają Tobą straszne sprzeczności bo z jednej strony upajasz się tą swobodą i rozluznieniem a co chwile porownujesz do jakiegoś tempa, jesteś strasznie na to rozluznienie napięty. :)
Nie zrozumiałeś Adam mojej intencji; przytoczyłem cyfry dla lepszego wglądu i obrazowego wyjasnienia koncepcji; czytajmy ze zrozumieniem.

Kiedy już Adamie się zgadaliśmy chciałbym zapytać cię jakie ćwiczenia stosowaliście na obozie:
http://www.bieganie.pl/?show=1&cat=275&id=4677
w celu uzyskania ruchów proksymalnych?; wymieńmy się doświadczeniami.
Ostatnio zmieniony 08 sty 2013, 22:30 przez Jurek z Lasu, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Jurek, wierz mi, chciałbym żeby trening był tak prosty.
Żeby biegać szybko i na luzie potrzebny jest talent i gigantyczna praca. Też nad rytmem. Ale luz na zawodach wynika z pracy a nie z jej unikania ("bo się nadmiernie napinam").

Postrzeganie Rytmu jako "świętego graala" treningu biegowego to iluzja. Nie idźmy w tę stronę. :nienie:

Rytm jest ważny, ale to truizm znany każdemu dobremu trenerowi. Pytanie brzmi: jakie środki treningowe, w jakich dawkach, na jakich etapach dla danego zawodnika stosować aby otrzymać optymalny efekt? I takie pytanie trener zadaje sobie w zakresie wszystkich elementów treningu (szybkość, wytrzymałość, siła, koordynacja, gibkość, itd.). A następnie próbuje skonstruować jakiś plan pracy wciąż pamiętając jak ważna jest regeneracja... i okazuje się, że tydzień jest a krótki. :szok:
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12924
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Tą podejrzliwością metrykalną młodych Afrykanów trochę się pocieszamy. Potem w wieku senioralnym jest nam już wszystko jedno kto naszych dubluje. Nieopłacalność jest istotnym czynnikiem, ale według mnie niewystarczającym.
Trening jako taki wciąż jest podstawowym narzędziem budowania formy. To co przedstawiam jest natomiast pewnym przegrupowaniem priorytetów.
Trudność polega na tym, że nie jest podawana na tacy żadna receptura czy metoda, dzięki której osoba zainteresowana zmianą ruchu, mogłaby to robić. Tutaj zgadzam się z fotmanem, że artykuł przyda się wąskiemu gronu odbiorców. Podkreślam jednak, że artykuł przedstawia ideę Rytmu, przy okazji zestawiając to z Pose i Chi. Nie ma tam niczego o metodach treningowych stojących za tą ideą.
W szamaństwo wierzę tak samo jak w Chi. A o Chi bardzo obrazowo wypowiedział się Feldenkrais.
Brzmi to jak jakaś mistyczna super siła, mega power, która spoczywa w twoim brzuchu, a ten punkt, jeśli przyjrzeć się jego lokalizacji anatomicznej, dosłownie znajduje się w twoich jelitach... jest pełen g.. .po prostu przesrane.
I to mi się bardzo podoba, bo to był dopiero szalony dziadek - szaman.
Obrazek
Jurek z Lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1374
Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32

Nieprzeczytany post

Nie chciałbym opisywać ćwiczeń poza biegowych; szkoda czasu i nie o tym artykuł; mam tego świadomość; sam trening biegowy to tylko wisienka na torcie.
Tak; poskładanie puzli to rzecz najważniejsza.
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Tą podejrzliwością metrykalną młodych Afrykanów trochę się pocieszamy. Potem w wieku senioralnym jest nam już wszystko jedno kto naszych dubluje. Nieopłacalność jest istotnym czynnikiem, ale według mnie niewystarczającym.
Trening jako taki wciąż jest podstawowym narzędziem budowania formy. To co przedstawiam jest natomiast pewnym przegrupowaniem priorytetów.
to nie przegrupowanie priorytetów tylko poprzestawianie ich w czasie .... to wszystko o czym piszesz powinno mieć miejsce w szkole podstawowej, potem można myśleć tylko o fizjologii
Awatar użytkownika
Buddy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 426
Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
Życiówka na 10k: 35:20
Życiówka w maratonie: 2:47:38

Nieprzeczytany post

Ja już mówiłem gasperowi - nic z tego nie zrozumiałem. Dobrze chociaż, że jestem w dobrym towarzystwie (rolli).
Wiem, że jak będę w stanie pobiec 10x1 po 3:20, to w końcu to pobiegnę, choćbym był mega spięty na maxa,
bo to mój łeb każe moim nogom młotkować po tartanie albo asfalcie. I ja biorę w ciemno taką teorię połączoną z praktyką.
Cała reszta jest dla mnie za mądra :ojoj:
Chyba trzeba się wybrać do Pyrlandii jak będzie ciepło na łorkszopa i jeden inżynier drugiemu inżynierowi wyłoży jak kawę na ławę :taktak:
Obrazek
ODPOWIEDZ