Ale sposob wyprowadzania ruchu sie nie zmienia. To ze nie bedziesz zawijal stopa pieknie pod posladek nie ma tu znaczenia.Adam Klein pisze:Swoją drogą ciekawi mnie jak zachowywały by się wszystkie człony u tych samych zawodników przy biegu w tempie 4:00.
Bo te wszystkie detale są jakoś zależne od prędkości. Np podudzie (człon trzeci ) ma tak dużą bezwładność(że pięta idzie tak wysoko) dlatego, bo jest taka prędkość, przy truchcie by tego nie było. To samo jeśli chodzi o przedramiona, dochodzą bardzo blisko tułowia.
Bo mogę sobie eksperymentować z ruchami proksymalnymi ale przy prędkości 20km/h to długo nie poeksperymentuję, a przy 15km/h to chociaż kilka minut mogę.
Komentarz do artykułu Rytm biegu, czyli o tym czego nie ma w książkach
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
to jest ten fenomen ruchów dystalnych, że one są najlepiej widoczne, tak jak końcówka bicza, tam jest dźwięk i efekt, tam kierujemy naszą uwagę. a to są przecież dosłownie i w przenośni marginalia, dodatkowo obarczone największymi rozbieżnościami między poszczególnymi biegaczami.
ja rozumiem sceptyków, ale uwierzcie mi, że moment gdy na sobie doświadczacie jak to wszystko działa jest bardzo dobitny i konkretny.
z drugiej strony, mam podejście podobne do Adama. ok, wiem jak to jest biegać w rytmie, czasami tego doświadczam, ale jest to jeszcze nieugruntowane, nie potrafię tego cały czas utrzymać itd., itp. mam świadomośc braków w rozciągnięciu, postawie, umiejętności rozluźnienia. jednakże to wszystko nie odbiera mi przyjemności z biegania pospinanym i nierytmicznym.
wiem, że w rytmie biega się lepiej - łatwiej, szybciej itd. jeżeli jednak praca nad rytmem miałaby zając zbyt wiele czasu i wysiłku, nieudane próby miałyby przynosić frustrację, to nie będzie mi sie chciało tego robić.
trochę na zasadzie: nie znam za dobrze kroków, ale nie przeszkadza mi to w tańczeniu
żeby nie było - chcę się uczyć biegania w rytmie, bo uważam, że warto.
ja rozumiem sceptyków, ale uwierzcie mi, że moment gdy na sobie doświadczacie jak to wszystko działa jest bardzo dobitny i konkretny.
z drugiej strony, mam podejście podobne do Adama. ok, wiem jak to jest biegać w rytmie, czasami tego doświadczam, ale jest to jeszcze nieugruntowane, nie potrafię tego cały czas utrzymać itd., itp. mam świadomośc braków w rozciągnięciu, postawie, umiejętności rozluźnienia. jednakże to wszystko nie odbiera mi przyjemności z biegania pospinanym i nierytmicznym.
wiem, że w rytmie biega się lepiej - łatwiej, szybciej itd. jeżeli jednak praca nad rytmem miałaby zając zbyt wiele czasu i wysiłku, nieudane próby miałyby przynosić frustrację, to nie będzie mi sie chciało tego robić.
trochę na zasadzie: nie znam za dobrze kroków, ale nie przeszkadza mi to w tańczeniu
żeby nie było - chcę się uczyć biegania w rytmie, bo uważam, że warto.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Moim zdaniem do siły mięśni, która, jak będzie odpowiednia, da wymaganą swobodę ruchu, dochodzą jeszcze napięcia mięśni, wywołane czynnikami "pozabiegowymi". Przykładowo wada postawy, długa jazda samochodem, siedzenie w biurze, stres itd powodują, że część mięśni nam się napina pewnie głównie w ramionach, lędźwiach. Takie napięcie będzie przenosiło się na ruch, który już nie będzie taki swobodny. To jest to pośrednie pytanie o rozciąganie i dlaczego zwierzęta się nie rozciągają przed / po bieganiu. Bo cały czas mają rozluźnione mięśnie, kiedy chcą to wypoczywają, po przebudzeniu się przeciągają. Po maratonie na krześle w biurze przez 10 godz. nie ma siły żeby pięknie biegać.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
to jest bardzo celna uwaga. ten ruch, rytm, ma być zjawiskiem naturalnym. tymczasem my jesteśmy ze stanu naturalnego wytrąceni przez cywilizację, styl życia itd. i w poszukiwaniu rytmu nie chodzi tyle o nauczenie czegoś nowego, wprowadzenie nowych przyzwyczajeń i wzorców ale o odkopanie się spod tego calego bagażu, pozdejmowanie blokad. pomyślmy tylko o warunckach pracy, stresie i stopniu w jaki odklada sie on w mięsniach barków, szyi i karku; to jest reakcja o rodowodzie czysto bilogicznym - kiedy się boimy i jesteśmy niepewni, chowamy głowę w ramionach, napinamy kark, jakby ktoś nas zachodził od tyłu. dziś nie mamy fizycznego zagrożenia, stresora, ale bodźce psychiczne wywołuja tę sama fizjologiczną reakcję - dlatego pod koniec dnia boli nas szyja, kark i barki.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Uwaga na marginesie.
Biegać potrafi każdy (rzecz jasna dopóki nie nadajemy temu słowu metafizycznego i wysublimowanego znaczenia).
Pływać człowiek nie potrafi. Musi się dopiero nauczyć.
Dlatego pierwsze godziny w pływaniu muszą być poświęcone z definicji na naukę techniki poruszania się w wodzie. Bez tego się nie da. Dopiero potem można zacząć trening.
W bieganiu trening możemy zacząć od pierwszej sekundy rozpoczęcia biegania. Można oczywiście zająć się techniką poruszania, ale nie jest to taka konieczność jak w pływaniu.
Trening można nazwać doskonaleniem umiejętności. Można podzielić ludzkie działanie (w sporcie) na dwa rodzaje: takie, które wymagają wstępnego okresu nauki oraz takie, które go nie wymagają.
Żeby doskonalić się w szachach, brydżu, go, tańcu, pływaniu, kolarstwie etc. trzeba najpierw przebyć etap zerowy - nauki zasad.
Bieganie należy to tych czynności, w których etapu zerowego nie ma.
Co nie oznacza, że nie można go wprowadzić - ale proszę odróżniać konieczność od możliwości.
Przy wszystkich podobieństwach między pływaniem a bieganiem jest między nimi jedna zasadnicza różnica.Kangoor5 pisze:To kolejna analogia do pływania: jeśli pójdziesz pierwszy raz do trenera, to pokaże Ci jak należy prawidłowo pływać (oraz da ćwiczenia uzupełniające). Nie powie "ćwicz mięśnie tułowia, to sam zaczniesz prawidłowo pływać".
Biegać potrafi każdy (rzecz jasna dopóki nie nadajemy temu słowu metafizycznego i wysublimowanego znaczenia).
Pływać człowiek nie potrafi. Musi się dopiero nauczyć.
Dlatego pierwsze godziny w pływaniu muszą być poświęcone z definicji na naukę techniki poruszania się w wodzie. Bez tego się nie da. Dopiero potem można zacząć trening.
W bieganiu trening możemy zacząć od pierwszej sekundy rozpoczęcia biegania. Można oczywiście zająć się techniką poruszania, ale nie jest to taka konieczność jak w pływaniu.
Trening można nazwać doskonaleniem umiejętności. Można podzielić ludzkie działanie (w sporcie) na dwa rodzaje: takie, które wymagają wstępnego okresu nauki oraz takie, które go nie wymagają.
Żeby doskonalić się w szachach, brydżu, go, tańcu, pływaniu, kolarstwie etc. trzeba najpierw przebyć etap zerowy - nauki zasad.
Bieganie należy to tych czynności, w których etapu zerowego nie ma.
Co nie oznacza, że nie można go wprowadzić - ale proszę odróżniać konieczność od możliwości.
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
No patrz, a moja corka nie umiala chodzic i biegac zaraz po urodzeniu, musiala sie tego nauczyc...rosomak pisze: Przy wszystkich podobieństwach między pływaniem a bieganiem jest między nimi jedna zasadnicza różnica.
Biegać potrafi każdy (rzecz jasna dopóki nie nadajemy temu słowu metafizycznego i wysublimowanego znaczenia).
Pływać człowiek nie potrafi. Musi się dopiero nauczyć.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
rosomak, no niestety nie masz racji. Pływać byle jak każdy umie, wrzuć małe dziecko do wody to popłynie. Dorosły też bardzo szybko łapie jakiegoś podstawowego pieska. Ale żeby pływać dobrze technicznie, efektywnie i nie marnując własnej energii na szarpanie się z wodą - o, do tego trzeba masy ćwiczeń, nie tylko z samego pływania.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Ale fakt jest faktem ze naszym naturalnym ruchem jest chod i bieg a nie plywanie. I tak jak tygrys nie potrzebuje trenera od sprintow, ryba trenera od plywania tak i czlowiek nie powinien potrzebowac trenera od biegania. No i w sumie nie potrzebuje ... przeciez kazdy czlowiek dopoki go cywilizacja nie powykreca, biega calkiem dobrze ... na tyle co potrzebuje, co widac po dzikusach. Problem sie zaczyna wtedy gdy go cywilicacja powykreca i/lub gdy nie wystarcza mu juz biegac dobrze, lecz chce biegac lepiej, ba .. najlepiej. Wtedy musi zaczac uczyc sie biegac.
Za sam artykul dziekuje yacoolowi. Dziekuje ze nie wydal 300 stronicowej ksiazki, gdzie w wodolejstwie zagubilbym ewentualna tresc . Tez bede kombinowal jak tu wybrac sie na oboz w poszukiwaniu Rytmu.
Za sam artykul dziekuje yacoolowi. Dziekuje ze nie wydal 300 stronicowej ksiazki, gdzie w wodolejstwie zagubilbym ewentualna tresc . Tez bede kombinowal jak tu wybrac sie na oboz w poszukiwaniu Rytmu.
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
A ja z innej beczki: czy animacja i filmik wyświetlają wam się w przegladarce IE? Bo mi nie.
W Firefoxie bez problemów.
W Firefoxie bez problemów.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12922
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Rozwinęła się rzeczowa dyskusja. O to mi chodziło, bo ten artykuł jest dopiero otwarciem do dalszych poszukiwań.
Postaram się odnieść do niektórych wypowiedzi.
Na początek jednak kwestia techniczna związana z wyświetlaniem ruchomych obrazów, gdyż jest to dość nowatorski sposób prezentacji animacji, który wymaga jeszcze dopracowania w kodzie html. Po uruchomieniu animacji znika dolny pasek stanu, ale po włączeniu pauzy i oglądaniu poklatkowym, pojawia się znowu i zasłania dolną część obrazu. Dlatego żeby ponownie pasek zniknął należy, po najechaniu kursorem, kliknąć prawym klawiszem myszy i odhaczyć w menu opcję - Pokaż elementy sterujące (działa w firefox i chrome).
Postaram się odnieść do niektórych wypowiedzi.
Na początek jednak kwestia techniczna związana z wyświetlaniem ruchomych obrazów, gdyż jest to dość nowatorski sposób prezentacji animacji, który wymaga jeszcze dopracowania w kodzie html. Po uruchomieniu animacji znika dolny pasek stanu, ale po włączeniu pauzy i oglądaniu poklatkowym, pojawia się znowu i zasłania dolną część obrazu. Dlatego żeby ponownie pasek zniknął należy, po najechaniu kursorem, kliknąć prawym klawiszem myszy i odhaczyć w menu opcję - Pokaż elementy sterujące (działa w firefox i chrome).
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Sorry, klosiu ale to sa bzdury (denerwuję się kiedy słyszę taki argument bo miałem taki osobisty przypadek). Polecam Ci wrzucić swoje dziecko na głęboką wodę i patrz czy wypłynie.klosiu pisze:rosomak, no niestety nie masz racji. Pływać byle jak każdy umie, wrzuć małe dziecko do wody to popłynie. Dorosły też bardzo szybko łapie jakiegoś podstawowego pieska.
Słyszałem takie legendy o pływających maluchach (może dotyczy to tych które dopiero co wyszły z łona matki).
Ja jako głupi nastolatek z kolegami wrzuciliśmy do wody siedmiolatka i tylko dlatego, że się w porę zorientowaliśmy że długo nie wypływa to go wyciągnęliśmy bo by była tragedia. Więc proszę Cię, po prostu mnie nie denerwuj. ( nic osobistego, ale mam nadzieję, że rozumiesz)
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12922
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Kurde Fredzio, żeby z tego jakaś tragedia nie wyszła, bo zapomniałem dodać klauzuli Don't Try This at Home.
- rusolis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 268
- Rejestracja: 15 cze 2008, 22:50
Ciekawy artykuł. Dzisiaj na treningu spróbowałem wyprowadzać ruch bardziej z bioder i faktycznie mięśnie nóg są bardziej rozluźnione, przypomina to trochę technikę nóg do kraula. Za to tułów się trochę bardziej gibie na boki
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
My, ludzie rzeczywiście jesteśmy tutaj jakimś niefortunnym przypadkiem. Może dlatego, że mamy wyobraźnię i łatwo wpadamy w panikę, zamiast robić to co mamy "w genach".Adam Klein pisze:Sorry, klosiu ale to sa bzdury (denerwuję się kiedy słyszę taki argument bo miałem taki osobisty przypadek). Polecam Ci wrzucić swoje dziecko na głęboką wodę i patrz czy wypłynie.klosiu pisze:rosomak, no niestety nie masz racji. Pływać byle jak każdy umie, wrzuć małe dziecko do wody to popłynie. Dorosły też bardzo szybko łapie jakiegoś podstawowego pieska.
Ale przykład z tygrysem przedstawiony przez Rosomaka są równie chybiny. "Wrzuć" dowolnego kota na głęboką wodę to zobaczysz, jak znakomicie sobie poradzi, nawet gdy wcześniej miał kontakt z wodą tylko podczas jej picia. To samo z koniem, psem, bawołem, antylopą, kozicą, niedźwiedziem, ...
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 29 maja 2008, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przepraszam, ale jakim znowu tygrysem ? Gdzie ja coś pisałem o kotowatych ?Kangoor5 pisze:My, ludzie rzeczywiście jesteśmy tutaj jakimś niefortunnym przypadkiem. Może dlatego, że mamy wyobraźnię i łatwo wpadamy w panikę, zamiast robić to co mamy "w genach".Adam Klein pisze:Sorry, klosiu ale to sa bzdury (denerwuję się kiedy słyszę taki argument bo miałem taki osobisty przypadek). Polecam Ci wrzucić swoje dziecko na głęboką wodę i patrz czy wypłynie.klosiu pisze:rosomak, no niestety nie masz racji. Pływać byle jak każdy umie, wrzuć małe dziecko do wody to popłynie. Dorosły też bardzo szybko łapie jakiegoś podstawowego pieska.
Ale przykład z tygrysem przedstawiony przez Rosomaka są równie chybiny. "Wrzuć" dowolnego kota na głęboką wodę to zobaczysz, jak znakomicie sobie poradzi, nawet gdy wcześniej miał kontakt z wodą tylko podczas jej picia. To samo z koniem, psem, bawołem, antylopą, kozicą, niedźwiedziem, ...
Człowiek jest (chyba) jedynym ssakiem, który nie posiada "wrodzonej" umiejętności utrzymywania się na wodzie.
Jesteśmy tak ciekawie skonstruowani, że przy wdechu mamy niewielką pływalność dodatnią, a przy wydechu ujemną. Czyli toniemy. Nie ma żadnych "instynktownych ruchów" które by pozwoliły przezwyciężyć prosty fakt, że po wypuszczeniu powietrza z płuc człowiek tonie.
Nauka pływania na początku zazwyczaj uczy regulować pływalność.
A jak jest u psów, kotów i innych misiów ? No właśnie ...
Dlatego porównałem pływanie do jazdy na rowerze. Nikt "sam z siebie" też się nie utrzyma na dwóch kółkach bez przewrócenia.
Nazwanie psa Cezar nie robi z niego Imperatora