Słowo się rzekło - zada nie wykonane!!!:)

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

sylvetta83 pisze:Przezyłam horror. :ojoj:
Od poczatku biegło mi sie zle. Pierwszy kilometr- but mnie gniótł, bolało kolano i dwa razy mi sie rozwiązała sznurówka.I w ogóle jakos ciezko :lalala: . Ale postanowiłam to przetrwać.
No i tak biegałam , biegłam ...az dobiegłam do parku. No to na droge rowerową. W połowie juz miałam kryzys, ale stwierdziłam ze sie głupio wrócic, bo nie wiadomo którędy bliżej do domu.
Finał - 9, 3 km zrobiłam dzis.
W 1h 4 minuty. Pierwszy kil. biegłam prawie 12 minut-wspominałam jak to wyglądało :sss: . Pozostałe ok.6, 7, albo 5 minut.

Dwa ostatnie najszybciej;)- syndrom konia??;)

Efekt był taki - ze doprowadziłam sie do stanu, w którym maszerowanie bolało bardziej niz bieganie.
Boje sie jutra...Jeszcze mi sie nogi telepią.

Nie piszcze mi, ze to głupie, bo ja to wiem. To wrecz typowe dla mnie zachowanie.
Podstawowy błąd początkujących : za dużo, za często za szybko.

Organizm trzeba przyzwyczaić do takiego wysiłku, nie chodzi o siły tym bardziej jeśli jesteś wysportowana, tylko o stawy, ścięgna i mięśnie. Treningi przez pierwsze tygodnie powinno się kończyć z poczuciem średniego zmęczenia. Poza tym czas biegu na początek tak z 30-40 min maks. wydłużany tygodniowo o 10%, trening co drugi dzień żeby czas na regeneracje był. Pamiętaj cierpliwość to ważna cecha biegaczy.

Na koniec jak czujesz że masz gorszy dzień, biegnie się ciężko i coś pobolewa a w planach masz wpisane 45min biegu to odpuść, organizm daje sygnały, nie lekceż tego tylko dlatego że coś masz zapisane, słuchaj swojego ciała.
PKO
Ma_tika
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1427
Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

A jak z planem biegania z 3-latką? masz joggera? (nie doczytałam)
dla mnie takie bieganie to byłaby masakra. idę o zakład, że po 100 metrach moje dziecko podniosłoby wrzask i zażądało wysadzenia :) To jest raczej opcja dla maluchów, które jeszcze tylko leżą i takie kołysanie jest fajne. Choć w sumie nie próbowałam. Moja córka calkiem lubi jazdę w przyczepce rowerowej (która może też być joggerem), ale myślę, że w biegu bym się z tym całym majdanem nieźle umęczyła, i to nie w taki sposób o jaki mi chodzi ;-)
sylvetta83
Wyga
Wyga
Posty: 62
Rejestracja: 28 gru 2012, 20:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mar.co - dziekuję za rady. I sie dostosuje do tego.
Moze gdybym cos takiego (napisanego bezposrednio do mnie;)) przeczytałam wczesniej to bym teraz nie miała tak jak mam.

A mianowicie - zakwasy wciąz duze(więc dzis tez nie pobiegam). Masowałam je sobie pod prycholem takim masazerem z rossmana;) i teraz juz chodze normalnie, ale przy kucaniu, siadaniu bolą.

Natomiast bardziej sie boje o kolano. :echech:

To zadna nowosc z tym kolanem - ono mnie bolało juz 7 lat temu jak próbowałam biegac. Potem sie zakochałam w pedałowaniu i o dziwo przy jezdzeniu rowerem nie bolały.

I jak biegłam za pierwszym razem to mnie zaczęło "nyć" tak pod koniec biegu.
Natomiast za drugim bolało od początku.
Po zewnętrzej stronie kolana - tępy ból . Zmalał w miare biegania, ale potem jak dotykałam kolana z boku to bolało. Nie bardzo ale bolało. Wczoraj przestało bolec po zewnętrzej - juz sie ucieszyłam. Az tu nagle ide sobie i w momencie "zluzowania" kolana poczułam ukłucie. I boli mnie do dzis - tym razem po wewnętrzej stronie, z boku rzepki - to "miękkie".

Zapewne to osławione więzadła tak?

Nie chce sie nakręcac....mam nadzieje, ze to po prostu z przegięcia i ze minie.

Zaprzestania bieganie nie biore pod uwage. Pierwszy raz w zyciu czuje(mimo wszystko), ze to jest mi potrzebne, a wrecz niezbędne.


Ma_tika - A jesli chodzi o joggera to mam takiego Shwinna niebieskiego. Mysle , ze mojej Blance (trzylatce) bedzie sie podobac. Zapewne zaśnie po 20 minutach;).
Ale chce ją wziąć dopiero jak troche sie wrożę i rozbiegam.
Sylwia - tu piszę o biegowych wzlotach i upadkach:) http://www.szuranie.pl/
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nie jestem lekarzem dlatego mogę sobie tylko gdybać i snuć domysły.

Kiedyś jednak usłyszałem, że biegacz musi nauczyć się odróżniać zalążki poważnych kontuzji od drobne pobolewania, które często bierze się z naszej głowy. Nasz organizm chce żebyśmy dali mu spokój i zamiast biegania wybrali kanapę. Dlatego nie zawsze warto jest odpuszczać.

A co do samych kolan to możesz pookładać lodem. Ja kiedyś nawet dostawałem na to zastrzyki, które de facto nic mi nie dały. Zawsze jak przychodził okres jesienno-zimowy to bolały mnie kolana. Jak dotykałem palcem to zastanawiałem się czy ich nie zbiłem. Tej zimy jednak kolana, odpukać, odpuściły :)
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

sylvetta83 pisze:Mar.co - dziekuję za rady. I sie dostosuje do tego.
Moze gdybym cos takiego (napisanego bezposrednio do mnie;)) przeczytałam wczesniej to bym teraz nie miała tak jak mam.

A mianowicie - zakwasy wciąz duze(więc dzis tez nie pobiegam). Masowałam je sobie pod prycholem takim masazerem z rossmana;) i teraz juz chodze normalnie, ale przy kucaniu, siadaniu bolą.

Natomiast bardziej sie boje o kolano. :echech:

To zadna nowosc z tym kolanem - ono mnie bolało juz 7 lat temu jak próbowałam biegac. Potem sie zakochałam w pedałowaniu i o dziwo przy jezdzeniu rowerem nie bolały.

I jak biegłam za pierwszym razem to mnie zaczęło "nyć" tak pod koniec biegu.
Natomiast za drugim bolało od początku.
Po zewnętrzej stronie kolana - tępy ból . Zmalał w miare biegania, ale potem jak dotykałam kolana z boku to bolało. Nie bardzo ale bolało. Wczoraj przestało bolec po zewnętrzej - juz sie ucieszyłam. Az tu nagle ide sobie i w momencie "zluzowania" kolana poczułam ukłucie. I boli mnie do dzis - tym razem po wewnętrzej stronie, z boku rzepki - to "miękkie".

Zapewne to osławione więzadła tak?

Nie chce sie nakręcac....mam nadzieje, ze to po prostu z przegięcia i ze minie.

Zaprzestania bieganie nie biore pod uwage. Pierwszy raz w zyciu czuje(mimo wszystko), ze to jest mi potrzebne, a wrecz niezbędne.


Ma_tika - A jesli chodzi o joggera to mam takiego Shwinna niebieskiego. Mysle , ze mojej Blance (trzylatce) bedzie sie podobac. Zapewne zaśnie po 20 minutach;).
Ale chce ją wziąć dopiero jak troche sie wrożę i rozbiegam.
Co do zakwasów to nie zwracaj na nie uwagi, to reakcja niećwiczonego mięśnia na piersze treningi. Najboleśniej można to odczuć rozpoczynając ćwiczenia siłowe, po kilku tygodniach przechodzą.

Co do kolana to tak jak mały nie jestem lekarzem i nie doradze. Natomiast ze swojej strony jak czuje że przegiołem na treningu i czuje że to ból a nie tylko dyskomfort często spotykany w bieganiu ( odpuszczam na kilka dni, staram się porozciagać daną partie, po kilku dniach robie test - pokonuje ok 5-6 pięter dynamicznie wchodząc jeśli nic nie czuć to rozpoczynam trening na 60-70% ostatniego obciążenia i ok tydzień dwa staram sie wrócić do stanu sprzed kontuzji.

Tak ja robie i na razie jest ok, żadnej poważnej ani pogarszającej się kontuzji nie miałem (odpukać)

Co do wizji zaprzestania biegania :) nie przesadzaj nogi Ci nie urwało. Czasami trzeba odpuścić tydzień, czasami niestety i miesiąc a czasami i sezon (przy konkretnej kontuzji - znajomy miał np. wybicie biodra) ale jak motywacji nie zabraknie to ten maraton zaliczysz prędzej czy później.
Awatar użytkownika
Gryzzelda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1710
Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraina Deszczowcow

Nieprzeczytany post

mnie tez na poczatku bolalo kolano i ktos mi polecil ten oto zestwa cwiczen http://biegajznami.pl/Zdrowie/Kledzikow ... -dla-kolan
robilam po kazdym biegu i przeszlo :)
sylvetta83
Wyga
Wyga
Posty: 62
Rejestracja: 28 gru 2012, 20:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzisiaj znów ruszam . :spoko:
zakwasów juz nie ma, a kolano jak na razie nie boli;). Co wiecej wlasnie kurier przyniósł obuwie dla małżonka :hej: . Bedzie wesoło. Nie ma jak odrobina rodzinnej rywalizacji :bum:
Sylwia - tu piszę o biegowych wzlotach i upadkach:) http://www.szuranie.pl/
sylvetta83
Wyga
Wyga
Posty: 62
Rejestracja: 28 gru 2012, 20:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wciąż biegam!!! Przeszłam od teorii do praktyki!.
Jest czad!

Zapisałam sie dzisaj na lubelską trzecią dyche do maratonu. Boje sie;). Juz 3 lutego.

Raz miałąm niezłą przygode jak mi po biegu laktacja się wyłączyła na kilkanascie goidzin. nie to, ze zmalała. Totalnie ustała;). Musiałam byc cos za mało nawodniona , albo nie wiem jak to sobie tłumaczyc.
Sylwia - tu piszę o biegowych wzlotach i upadkach:) http://www.szuranie.pl/
sylvetta83
Wyga
Wyga
Posty: 62
Rejestracja: 28 gru 2012, 20:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jakby to kogoś obchodziło;), to plan realizuję. I nie wazne , ze własnie przed sekundą odpaliłam to forum po to by znależć informacje o supermiękkich butach, bo moje prawe kolano cholernie doskwiera. Jak na razie - biegam co drugi dzień. W ostatnią niedziele przebiegłam 11,5. A dwatyg. temu 13, 5 kilometra w sniegu po kolana.
Był to wyjątkowy bieg , bo BIEG PAMIĘCI Tomka Kowalskiego i Macieja Berbeki.


Maraton biegnę 8 czerwca 2013. Będzie to I Maraton Lubelski.
To juz postanowieone, i nie wiem jak , ale tego dokonam;).

Tak sobie myśle, ze dodatkowym plusem biegania jest to, ze bieganie zrzesza bardzo pozytywnie trzepniętych ludzi. Ludzi pomysłowych, dobrych, wesołych i ....pokornych . Tak bym to nazwała. :)

A w mojej stopce mam link , gdzie opisuje swoje szuranie:). Nigdy nie pisałam bloga. Tutaj dał mi szanse kolega, który był chyba zauroczony;) moim opisem dramatycznej (w mym wykonaniu) III Dychy Do Maratonu.

A teraz ide poczytać jak uratowac me nieszczesne kolano.
Sylwia - tu piszę o biegowych wzlotach i upadkach:) http://www.szuranie.pl/
Awatar użytkownika
Boberek_21
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 390
Rejestracja: 26 sty 2013, 12:41
Życiówka na 10k: 1g16m38s
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie

Nieprzeczytany post

Gratuluję wytrwałości :)
Co do kolana - pozwól mu odpocząć tydzień i zobacz czy pomoże.
Powiedz mi że coś jest niemożliwe a udowodnię Ci jak bardzo się mylisz!

Moje ENDOMONDO
Blogowo
Komentarze do moich wypocin
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

sylvetta83 pisze:Jakby to kogoś obchodziło;), to plan realizuję. I nie wazne , ze własnie przed sekundą odpaliłam to forum po to by znależć informacje o supermiękkich butach, bo moje prawe kolano cholernie doskwiera. Jak na razie - biegam co drugi dzień. W ostatnią niedziele przebiegłam 11,5. A dwatyg. temu 13, 5 kilometra w sniegu po kolana.
Był to wyjątkowy bieg , bo BIEG PAMIĘCI Tomka Kowalskiego i Macieja Berbeki.
Pewnie, że obchodzi! Brawo za wytrwałość. Pamiętaj, że teraz już powinno być tylko łatwiej - w końcu wiosna musi kiedyś nadejść :) A takie bieganie w śniegu zaprocentuje podczas zawodów.

sylvetta83 pisze:Maraton biegnę 8 czerwca 2013. Będzie to I Maraton Lubelski.
To juz postanowieone, i nie wiem jak , ale tego dokonam;).
Jeżeli jest już data, konkretna impreza to trochę niepokojący jest fakt, że nie wiesz jak tego dokonać :) :) Tym bardziej, że do startu już bardzo niewiele czasu zostało :)
sylvetta83 pisze:A teraz ide poczytać jak uratowac me nieszczesne kolano.
Daj mu odpocząć i powinno być ok. Ostatecznie zawsze zostaje wizyta u lekarza. Buty z ogromną ilością amortyzacji nie zawsze są dobrym wyjściem. Mi na ten przykład kiedy coś pobolewa pomagają buty, w których zrobiłem już prawie 2000 kilometrów. A więc takie gdzie amortyzacja jest już tylko nutą przeszłości :)
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To wrzucę jeszcze jeden trop- jak mnie zaczyna boleć kolano, to umawiam się na nastawianie kręgosłupa.
I po nastawianiu od razu przechodzą mi wszelkie bóle w stawach nóg.
Biegm w butach o małej amortyzacji.

Po 2 ciążach i 2 krootnym okresie noszenia dzieci na rekach, w kręgosłupie może być sporo do "posprzątania"
sylvetta83
Wyga
Wyga
Posty: 62
Rejestracja: 28 gru 2012, 20:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Czuję się w obowiązku donieść , że 8 czerwca ukończyłam PIerwszy Maraton Lubelski :hej: .

Jestem z siebie dumna. Zapraszam do brutalnej relacji z tego dnia w mojej stopce:).
Albo moze wkleję linka ;)

http://www.szuranie.pl/sylwia-meta-tada ... /#comments
Sylwia - tu piszę o biegowych wzlotach i upadkach:) http://www.szuranie.pl/
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ