Komentarz do artykułu Święta biegaczy
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Wydaje mi sie ze pod pewnymi wzgledami zeszlismy na manowce.
Po pierwsze, sprawa daty.
Wyznawcy prawoslawia obchodza Swieta w styczniu, poniewaz nie zgodzili sie na zmiany w kalendarzu.
Mamy wiec niezgode kalendarzowa, pomijajac aspekt dokladnej daty narodzin Jezusa.
Po drugie, jak juz wspomnialem na wstepie, cala sprawa z wprowadzeniem tych Swiat jest mocno podejrzana i w swietle fali badan historii Kosciola i chrzescijanstwa, zainspirowanej poprzez Kod Leonarda Da Vinci, coraz wiecej osob jest zagubionych.
Cala oprawka z choinka, ze Swietym Mikolajem (ktory byl de facto postacia historyczna), prezentami i oplatkiem, jest zlepkiem tradycji religijnej i poganskiej.
Do tego dochodzi czynnik psychologiczny, czyli sklonnosc do popadania w depresje w tej porze roku (na polkuli polnocnej), ze wzgledu na pogode, temperature i dlugosc dnia.
Zastanawiam czy wlasnie nie czynnik psychologiczny nie byl zaczynem do powstania Saturnalii?
Dodajmy do tego celebrowanie swiat poprzez inne wyznania i kultury (Kwanza i Hanuka) i mamy tutaj do czynienia z fenomenem socjologiczno - kulturowo - religijnym.
Jak na ironie, aspekt poganski jest w dzisiejszych czasach elementem wiodacym, napedzajacym gospodarke wielu krajow (dzisiaj wlasnie ogloszono w Stanachze zakupy stracily na dynamice w przeciagu ostatnich 3 lat).
Mozna sie spierac ze Swieta mamy takie jakich sami chcemy. Naprawde w to wierzycie? A te dantejskie sceny tlumow tratujacych sie w centrach handlowych by zakupic podarki swiateczne?
Po pierwsze, sprawa daty.
Wyznawcy prawoslawia obchodza Swieta w styczniu, poniewaz nie zgodzili sie na zmiany w kalendarzu.
Mamy wiec niezgode kalendarzowa, pomijajac aspekt dokladnej daty narodzin Jezusa.
Po drugie, jak juz wspomnialem na wstepie, cala sprawa z wprowadzeniem tych Swiat jest mocno podejrzana i w swietle fali badan historii Kosciola i chrzescijanstwa, zainspirowanej poprzez Kod Leonarda Da Vinci, coraz wiecej osob jest zagubionych.
Cala oprawka z choinka, ze Swietym Mikolajem (ktory byl de facto postacia historyczna), prezentami i oplatkiem, jest zlepkiem tradycji religijnej i poganskiej.
Do tego dochodzi czynnik psychologiczny, czyli sklonnosc do popadania w depresje w tej porze roku (na polkuli polnocnej), ze wzgledu na pogode, temperature i dlugosc dnia.
Zastanawiam czy wlasnie nie czynnik psychologiczny nie byl zaczynem do powstania Saturnalii?
Dodajmy do tego celebrowanie swiat poprzez inne wyznania i kultury (Kwanza i Hanuka) i mamy tutaj do czynienia z fenomenem socjologiczno - kulturowo - religijnym.
Jak na ironie, aspekt poganski jest w dzisiejszych czasach elementem wiodacym, napedzajacym gospodarke wielu krajow (dzisiaj wlasnie ogloszono w Stanachze zakupy stracily na dynamice w przeciagu ostatnich 3 lat).
Mozna sie spierac ze Swieta mamy takie jakich sami chcemy. Naprawde w to wierzycie? A te dantejskie sceny tlumow tratujacych sie w centrach handlowych by zakupic podarki swiateczne?
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 337
- Rejestracja: 20 maja 2010, 21:54
- Życiówka na 10k: 42:10
- Życiówka w maratonie: 3:36:19
Daj spokoj....przeciez ci w centrach handlowych ( szczegolnie w niedziele....to sami ateiści):):):):):)wojtek pisze: Mozna sie spierac ze Swieta mamy takie jakich sami chcemy. Naprawde w to wierzycie? A te dantejskie sceny tlumow tratujacych sie w centrach handlowych by zakupic podarki swiateczne?
- radslo1
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 731
- Rejestracja: 29 mar 2012, 17:28
- Życiówka na 10k: 39:53
- Życiówka w maratonie: 3:21:47
- Lokalizacja: Żelechów/Warszawa
do kościoła, do wolnego miejsca w autobusie, podp....ć sąsiada to z pewnością "wierzący"blink pisze:Święta, święta i....
nie wiecie, przypadkiem, szybciej biegają wierzący czy wręcz odwrotnie?

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
radslo1 pisze:do kościoła, do wolnego miejsca w autobusie, podp....ć sąsiada to z pewnością "wierzący"blink pisze:Święta, święta i....
nie wiecie, przypadkiem, szybciej biegają wierzący czy wręcz odwrotnie?.
a w Radomiu na Wigilii?

-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 02 mar 2012, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zadam teraz trochę banalne pytanie: a co z osobami które nigdy o Jezusie nie słyszały? Jeżeli tak do tego podchodzić to w niebie tłoku niema i nie będzie :PQba Krause pisze:tylko, że świadomość ta jest bardzo fragmentaryczna i powierzchowna, że tak pozwolę sobie to określić.
w skrócie: Jezus przyszedł na świat by ludzi zbawić. Powiedział, że jest drogą, prawdą i życiem oraz że nikt nie przychodzi do Ojca inaczej niż przez Niego. To oznacza, że zbawienia nie można dostąpić z pominięciem Jezusa.
A co do zoltara7, załóżmy że był księdzem (czyli osobą głęboko wierzącą) ale z jakiegoś powodu stracił swoją wiarę. W tym momencie jest ateistą a pomimo to doskonale zna nauki Jezusa ale nie akceptuje tego że On mógł być Bogiem. W takim momencie nie można powiedzieć że jego wiedza jest fragmentaryczna i powierzchowna (no chyba że dużo ściągał w seminarium :D )
Z drugiej strony można powiedzieć że jego wiedza jest fragmentaryczna i powierzchowna jeżeli za najważniejszy fragment i głębię wiedzy o Jezusie uznamy świadomość (wiarę) że za pomocą Jezusa Boga można uzyskać zbawienie.
Mam nadzieję że zoltar7 nie obrazi się że użyłem go w przykładzie

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
gdyby zoltar był księdzem, oznaczałoby to, że skończył seminarium. miałby większą wiedzę na temat Jezusa, Jego nauk i nie pisałby takich rzeczy na forum.
czym innym jest nigdy nie słyszeć o Jezusie, a czym innym słyszeć i podjąć świadomą decyzję by za Nim nie iść.
czym innym jest nigdy nie słyszeć o Jezusie, a czym innym słyszeć i podjąć świadomą decyzję by za Nim nie iść.
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Ja się nie obrażam. A bycie byłym księdzem mogłoby być nawet interesujące od strony intelektualnej. Nie jestem też ateistą, to Qba widzi we mnie ateistę tak jak ja w nim fundamentalistę katolickiego
mam tylko nadzieję, że obaj jesteśmy w błędzie 


Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dla mnie sprawa jest prosta. Wiara to wewnętrzne przekonanie, że Bóg istnieje. Religia to znaki i zachowania, która pozwalają na oddawanie czczi Bogu. Wierzyć bez religii jest ciężko, bo to jak mieszkać z żoną i nie powiedzieć jej przez całe życie, że się ją kocha. Religia bez wiary jednak może funkcjonować. Wszystkie obrzędy świąteczne to religia. I ja rozumiem pytanie Quby tak: po co sobie d.... zawracać świętami skoro się w Boga nie wierzy. Niczym się to nie różni od naiwnego przekonania chłopów, że drabina na dachu może uchronić przed pożarem chałupy. I tu jest moim zdaniem to ogłupianie ludzi przez religię: powtarzanie obrzędów religijnych np. wieczerza wigilijna bez wiedzy skąd i po co to się robi.
Jeżeli oprzemy święta na wierze to data, pochodzenie terminu itd ma mniejsze znaczenie. I paradoksalnie najbardziej rozwodzą się nad tym niewierzacy.
Inna sprawa, że Jezus to postać historyczna i co do tego nie ma wątpliwości. W to nie trzeba wierzyć. Spory są co dokładnej dary urodzenia i faktów dotyczących działalności.
Jeżeli oprzemy święta na wierze to data, pochodzenie terminu itd ma mniejsze znaczenie. I paradoksalnie najbardziej rozwodzą się nad tym niewierzacy.

Inna sprawa, że Jezus to postać historyczna i co do tego nie ma wątpliwości. W to nie trzeba wierzyć. Spory są co dokładnej dary urodzenia i faktów dotyczących działalności.
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 02 mar 2012, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
O jakie konkretnie rzeczy Tobie chodzi?Qba Krause pisze:gdyby zoltar był księdzem, oznaczałoby to, że skończył seminarium. miałby większą wiedzę na temat Jezusa, Jego nauk i nie pisałby takich rzeczy na forum.
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Co z osobami który nie słyszy o Jezusie? Czy mogą liczyć na zbawienie i życie wieczne? I od czego ewentualnie to zależy?Qba Krause pisze:czym innym jest nigdy nie słyszeć o Jezusie, a czym innym słyszeć i podjąć świadomą decyzję by za Nim nie iść.
Nie odpowiedziałeś również na pytania zlotar7 z wcześniejszych stron, a myślę że mogły by one sporo wyjaśnić. O to one:
I zwróć uwagę na to o czym pisał HeavyPaul: Nie wierzyć w Jezusa, a nie wierzyć w jego boskość to dwie różne sprawy.zoltar7 pisze:Co masz na myśli mówiąc "nie wierzyć" w Jezusa?
Czy chodzi ci o to, że ktoś w ogóle neguje istnienie postaci historycznej Jezusa z Nazaretu, czy o to, że nie wierzy w chrześcijańskiego Boga?
A może chodzi ci o to, że ty odmawiasz prawa do uznania Chrystusa za postać historyczną osobom nie wyznającym chrześcijaństwa?
Czy może raczej chodzi ci o to, że twoim zdaniem jeśli ktoś jest niewierzący (albo przynajmniej nie jest chrześcijaninem), to nie jest wstanie zrozumieć Nowego Testamentu, nauk Jezusa?
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
To znaczy jakich?Qba Krause pisze:gdyby zoltar był księdzem, oznaczałoby to, że skończył seminarium. miałby większą wiedzę na temat Jezusa, Jego nauk i nie pisałby takich rzeczy na forum.
Mnie jedynie dziwi, że ciebie "śmieszy jako osobę wierzącą, że niewierzący podczepiają się pod święto, które samo z siebie jest religijne", i uważam, że taki fundamentalizm rozumiany jako radykalizm, odmawiający innym racjom prawa istnienia jest sprzeczny z nauką Chrystusa, podkreślam z nauką a nie dogmatem Kościoła katolickiego.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.