szymon - 37:xx na 10k na pełnym luzie
Moderator: infernal
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
6 XII
10,7 km E (4:56)
Wybieganie.
Im więcej śniegu tym lepiej sprawiają się kaptereny. Za każdym razem przed biegiem pozbywam się kolejnych fragmentów podeszwy, przez co zyskuję większą elastyczność. Jak dokończę dzieła zniszczenia wrzucę foty. Jest nieźle nawet na nawierzchni typu zmrożony asfalt z cienką warstwą wyślizganego śniegu. Ale nie czarujmy się, nic poza wybieganiami nie da się tam zrobić. Do większych intensywności potrzeba miękkiego podłoża. Za niedługo wrócę na stadion i wydepczę sobie ścieżynkę.
EDIT:
Wrzucam fotki kapterenów. Oczywiście inspirowałem się najlepszymi. Wykrajałem je stopniowo, ale nie udokumentowałem całego procesu.
Na początku zostawiłem podeszwę z przodu buta, nie dałem jednak rady na niej biegać, bo była zdecydowanie zbyt twarda. Stopniowo usuwałem kolejne fragmenty i zwiększałem elastyczność przez wszelkie nacięcia na podeszwie.
Na lód się nie nadaje, na śnieg jak najbardziej.
Wszystkie foty ruszone, ale nie mam działającego aparatu, więc musi wystarczyć
10,7 km E (4:56)
Wybieganie.
Im więcej śniegu tym lepiej sprawiają się kaptereny. Za każdym razem przed biegiem pozbywam się kolejnych fragmentów podeszwy, przez co zyskuję większą elastyczność. Jak dokończę dzieła zniszczenia wrzucę foty. Jest nieźle nawet na nawierzchni typu zmrożony asfalt z cienką warstwą wyślizganego śniegu. Ale nie czarujmy się, nic poza wybieganiami nie da się tam zrobić. Do większych intensywności potrzeba miękkiego podłoża. Za niedługo wrócę na stadion i wydepczę sobie ścieżynkę.
EDIT:
Wrzucam fotki kapterenów. Oczywiście inspirowałem się najlepszymi. Wykrajałem je stopniowo, ale nie udokumentowałem całego procesu.
Na początku zostawiłem podeszwę z przodu buta, nie dałem jednak rady na niej biegać, bo była zdecydowanie zbyt twarda. Stopniowo usuwałem kolejne fragmenty i zwiększałem elastyczność przez wszelkie nacięcia na podeszwie.
Na lód się nie nadaje, na śnieg jak najbardziej.
Wszystkie foty ruszone, ale nie mam działającego aparatu, więc musi wystarczyć
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
8 XII
7,8 km E (4:48)
BBL
Dwa kółka wokół Rusałki przed BBL. Z poślizgami nie miałem żadnych problemów, ale warunki też nie były szczególnie wymagające. Ubity śnieg nie stawia dużych wymagań. Tak czy siak buty sprawiły się bardzo dobrze.
Tempo dość żywe, ale to przez rower: Do tej pory przyjeżdżałem sobie na BBL i drogę (~4km) traktowałem jako delikatny rozruch. Teraz nie dość, że musiałem założyć dodatkową warstwę ciuchów, to jeszcze przyjechałem zmarznięty. Dlatego dość raźnie przebierałem z nogi na nogę na pierwszych kilometrach.
Po BBLu będę miał chyba małe zakwasy. Rzeczy niełatwe, ale tym większa radość, jak parę razy ćwiczenie dobrze wejdzie. Praca, praca, praca.
Jutro przełaj w Lasku Marcelińskim i chyba w tym roku starczy.
7,8 km E (4:48)
BBL
Dwa kółka wokół Rusałki przed BBL. Z poślizgami nie miałem żadnych problemów, ale warunki też nie były szczególnie wymagające. Ubity śnieg nie stawia dużych wymagań. Tak czy siak buty sprawiły się bardzo dobrze.
Tempo dość żywe, ale to przez rower: Do tej pory przyjeżdżałem sobie na BBL i drogę (~4km) traktowałem jako delikatny rozruch. Teraz nie dość, że musiałem założyć dodatkową warstwę ciuchów, to jeszcze przyjechałem zmarznięty. Dlatego dość raźnie przebierałem z nogi na nogę na pierwszych kilometrach.
Po BBLu będę miał chyba małe zakwasy. Rzeczy niełatwe, ale tym większa radość, jak parę razy ćwiczenie dobrze wejdzie. Praca, praca, praca.
Jutro przełaj w Lasku Marcelińskim i chyba w tym roku starczy.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
9 XII
Przełaje w Lasku Marcelińskim, bieg 1
5km, 18:17, msc 9?
Wczoraj postanowiłem urozmaicić nieco dietę i natchniony dyskusjami w komentarzach u kolegów biegaczy zaopatrzyłem się na wieczór w różne napoje pszeniczne i nie tylko. Dzięki temu dobrze się spało.
Rano dotarłem na miejsce godzinę przed startem, więc po odebraniu chipa poszedłem na spacer, żeby nie marznąć. Potem rozgrzewka i fru! Trasa płaska, trochę zakrętów, leśne ścieżki z ubitym śniegiem. Początek mocno. Zmienialiśmy się z Robertem przez dwa kilometry, potem został kilka metrów za mną. Doszedłem do dwóch zawodników i biegliśmy równo w trójkę. Po paru przetasowaniach wyszedłem na czoło jakiś kilometr przed metą i podkręciłem nieco tempo. Finisz na ostatnich 300 metrach na pełnym luzie. Udało mi się rozwinąć niezłą prędkość, chociaż nikogo nie goniłem.
Wyniki będą we wtorek wieczorem, więc nie jestem pewien ani czasu (przełaje biegam bez zegarka), ani miejsca. W razie czego skoryguję.
Zawody bardzo przyjemne, kameralne. Była mocna ekipa z BBL, zarówno wśród zawodników, jak i kibiców, więc biegło się tym milej.
Przełaje w Lasku Marcelińskim, bieg 1
5km, 18:17, msc 9?
Wczoraj postanowiłem urozmaicić nieco dietę i natchniony dyskusjami w komentarzach u kolegów biegaczy zaopatrzyłem się na wieczór w różne napoje pszeniczne i nie tylko. Dzięki temu dobrze się spało.
Rano dotarłem na miejsce godzinę przed startem, więc po odebraniu chipa poszedłem na spacer, żeby nie marznąć. Potem rozgrzewka i fru! Trasa płaska, trochę zakrętów, leśne ścieżki z ubitym śniegiem. Początek mocno. Zmienialiśmy się z Robertem przez dwa kilometry, potem został kilka metrów za mną. Doszedłem do dwóch zawodników i biegliśmy równo w trójkę. Po paru przetasowaniach wyszedłem na czoło jakiś kilometr przed metą i podkręciłem nieco tempo. Finisz na ostatnich 300 metrach na pełnym luzie. Udało mi się rozwinąć niezłą prędkość, chociaż nikogo nie goniłem.
Wyniki będą we wtorek wieczorem, więc nie jestem pewien ani czasu (przełaje biegam bez zegarka), ani miejsca. W razie czego skoryguję.
Zawody bardzo przyjemne, kameralne. Była mocna ekipa z BBL, zarówno wśród zawodników, jak i kibiców, więc biegło się tym milej.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
11 XII
8,7 km E (5:10)
Wyjątkowo ciężko mi się dziś biegło. Nie wyspałem się, byłem zmęczony po wczorajszym treningu, na chodnikach sypki śnieg. To wszystko szczegóły, ale jakoś się na siebie nałożyły. Gdybym miał w tym tygodniu jakiś akcent lub start, pewnie bym odpuścił i wrócił do domu po dwóch kółkach. Ale że ostatni tydzień tłukę samo easy, dociągnąłem do końca.
Okazało się, że w niedzielę zająłem 6 miejsce z czasem 18:16. Piąty miał czas 17:58 - trzeba będzie trochę przyspieszyć następnym razem Gwoli ścisłości zawody kameralne, pięćdziesięciu startujących. Najważniejsze, że paru szybkich biegaczy udało mi się tym razem wyprzedzić.
Chodzi mi po głowie, żeby wypróbować zenki w warunkach zimowych. Łatwo by nie było, ale mam przeczucie, że jeśli biegnąc korzystać ze "sprężyny" w nodze, to da się zrobić. Zobaczymy...
8,7 km E (5:10)
Wyjątkowo ciężko mi się dziś biegło. Nie wyspałem się, byłem zmęczony po wczorajszym treningu, na chodnikach sypki śnieg. To wszystko szczegóły, ale jakoś się na siebie nałożyły. Gdybym miał w tym tygodniu jakiś akcent lub start, pewnie bym odpuścił i wrócił do domu po dwóch kółkach. Ale że ostatni tydzień tłukę samo easy, dociągnąłem do końca.
Okazało się, że w niedzielę zająłem 6 miejsce z czasem 18:16. Piąty miał czas 17:58 - trzeba będzie trochę przyspieszyć następnym razem Gwoli ścisłości zawody kameralne, pięćdziesięciu startujących. Najważniejsze, że paru szybkich biegaczy udało mi się tym razem wyprzedzić.
Chodzi mi po głowie, żeby wypróbować zenki w warunkach zimowych. Łatwo by nie było, ale mam przeczucie, że jeśli biegnąc korzystać ze "sprężyny" w nodze, to da się zrobić. Zobaczymy...
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
12 XII
8,7 E (5:04)
6x100m przebieżki
Dzisiaj biegło się o niebo swobodniej, chociaż warunki takie sobie. Na koniec parę przebieżek po parkowej alejce. Jakoś niespecjalnie lekko się je robiło.
Tu fotki z niedzielnego finiszu. Trzeba było uciekać
8,7 E (5:04)
6x100m przebieżki
Dzisiaj biegło się o niebo swobodniej, chociaż warunki takie sobie. Na koniec parę przebieżek po parkowej alejce. Jakoś niespecjalnie lekko się je robiło.
Tu fotki z niedzielnego finiszu. Trzeba było uciekać
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
13 XII
8,7 E (5:10)
Nic ciekawego. Kurcze, tak się zastanawiam, gdzie będę od przyszłego tygodnia robił repsy. Chyba wydepczę sobie ścieżynkę na stadionie, bo nawet nie ma tam od kogo pożyczyć łopaty. Ciekawe ile kółek zajmie mi ubicie toru...
Żebyście widzieli jak przytaszczyłem dzisiaj iglaka w doniczce ze sklepu za pomocą roweru... Wirtuozeria
8,7 E (5:10)
Nic ciekawego. Kurcze, tak się zastanawiam, gdzie będę od przyszłego tygodnia robił repsy. Chyba wydepczę sobie ścieżynkę na stadionie, bo nawet nie ma tam od kogo pożyczyć łopaty. Ciekawe ile kółek zajmie mi ubicie toru...
Żebyście widzieli jak przytaszczyłem dzisiaj iglaka w doniczce ze sklepu za pomocą roweru... Wirtuozeria
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
15 XII
4,5 E (5:01)
BBL
4,5 E (4:46)
Z rana to miałem jeszcze dobrze w czubie. Wobec tego wybrałem wariant dobiegu na BBL, coby nie stracić prawa jazdy za podróż na rowerze. Dodatkowo rozwiązuje to problem z ciuchami.
Na zajęciach dość intensywnie.
Powrót całkiem żwawo.
Ot tak.
4,5 E (5:01)
BBL
4,5 E (4:46)
Z rana to miałem jeszcze dobrze w czubie. Wobec tego wybrałem wariant dobiegu na BBL, coby nie stracić prawa jazdy za podróż na rowerze. Dodatkowo rozwiązuje to problem z ciuchami.
Na zajęciach dość intensywnie.
Powrót całkiem żwawo.
Ot tak.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
16 XII
11 km (5:22)
Wyszło lekkie recovery po ciężkim weekendzie. Warunki nie najlepsze - ciemno, mokro, plucha i miejscami ślisko.
Strasznie mnie wkurza odwilż i miałem nadzieję, że w tym roku przyjdzie się z nią zmagać tylko raz. A tu taki klops. Pozytywem jest to, że jak popada jaszcze dzisiaj, to trochę wyczyści mi bieżnię przed jutrzejszym treningiem.
W sumie nie ma tego złego...
11 km (5:22)
Wyszło lekkie recovery po ciężkim weekendzie. Warunki nie najlepsze - ciemno, mokro, plucha i miejscami ślisko.
Strasznie mnie wkurza odwilż i miałem nadzieję, że w tym roku przyjdzie się z nią zmagać tylko raz. A tu taki klops. Pozytywem jest to, że jak popada jaszcze dzisiaj, to trochę wyczyści mi bieżnię przed jutrzejszym treningiem.
W sumie nie ma tego złego...
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
4 km E
3x (2x200 R + 400 R) przerwy w marszu
2 km E
Nareszcie coś szybszego. W Poznaniu odwilż pełną gębą. Nawet w kilku miejscach bieżnia wychynęła spod śniegu. Co prawda noga dość miękko zapadała się w powstałe w tych miejscach błoto, co prawda trzeba było kicnąć przez kałużę, co prawda na łukach nie można było poczuć się pewnie, ale i tak wrażenia wspaniałe. Nawet na ubitym, zmrożonym śniegu nie dałoby się rozpędzić do letnich prędkości. To znaczy na prostej pewnie by się dało, ale na pokonywanie łuku bym się nie skusił.
Wczoraj wyprułem się na wieczornym treningu i trochę czułem się dziś ciężkawo. Wyszło jednak nieźle. Czasy bardzo zbliżone: 37", 36", 72", 37", 37", 73", 37", 37", 73". Różniły się dziesiątymi sekundy. Przerwy w marszu, czyli do pełnego wypoczynku.
Sporo szybciej niż w planie (40" i 80"), ale chciałem skorzystać z możliwości pohasania. Kto wie kiedy następnym razem się trafi.
3x (2x200 R + 400 R) przerwy w marszu
2 km E
Nareszcie coś szybszego. W Poznaniu odwilż pełną gębą. Nawet w kilku miejscach bieżnia wychynęła spod śniegu. Co prawda noga dość miękko zapadała się w powstałe w tych miejscach błoto, co prawda trzeba było kicnąć przez kałużę, co prawda na łukach nie można było poczuć się pewnie, ale i tak wrażenia wspaniałe. Nawet na ubitym, zmrożonym śniegu nie dałoby się rozpędzić do letnich prędkości. To znaczy na prostej pewnie by się dało, ale na pokonywanie łuku bym się nie skusił.
Wczoraj wyprułem się na wieczornym treningu i trochę czułem się dziś ciężkawo. Wyszło jednak nieźle. Czasy bardzo zbliżone: 37", 36", 72", 37", 37", 73", 37", 37", 73". Różniły się dziesiątymi sekundy. Przerwy w marszu, czyli do pełnego wypoczynku.
Sporo szybciej niż w planie (40" i 80"), ale chciałem skorzystać z możliwości pohasania. Kto wie kiedy następnym razem się trafi.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
19 XII
2 km rozgrzewka
1,6 T p'1' + 1,6 T p'1' + 2 T
(tempo odcinków: 3:55, 3:55, 3:57)
2 km schłodzenie
Słyszałem, że gdzieś w Polsce jest zima.. Wychodzi na to, że dopiero od piątku będę musiał stawić czoła jej warmińskiemu wydaniu. Tymczasem w Poznaniu śnieg leży już tylko na małych fragmentach bieżni, tak że spokojnie mogłem wybierać czystą ścieżkę. Błoto niespecjalnie przeszkadzało. 4 stopnie na plusie - idealne warunki.
Trening wszedł mi na pełnym luzie. Czuję się po nim super. Wieczorem jeszcze dorzucę judo i gra gitara. Jutro za to powolutku recovery. A w weekend będę sobie latał po zaśnieżonych olsztyńskich lasach.
2 km rozgrzewka
1,6 T p'1' + 1,6 T p'1' + 2 T
(tempo odcinków: 3:55, 3:55, 3:57)
2 km schłodzenie
Słyszałem, że gdzieś w Polsce jest zima.. Wychodzi na to, że dopiero od piątku będę musiał stawić czoła jej warmińskiemu wydaniu. Tymczasem w Poznaniu śnieg leży już tylko na małych fragmentach bieżni, tak że spokojnie mogłem wybierać czystą ścieżkę. Błoto niespecjalnie przeszkadzało. 4 stopnie na plusie - idealne warunki.
Trening wszedł mi na pełnym luzie. Czuję się po nim super. Wieczorem jeszcze dorzucę judo i gra gitara. Jutro za to powolutku recovery. A w weekend będę sobie latał po zaśnieżonych olsztyńskich lasach.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
20 XII
9 km E (5:06)
Na pełnym luzie, chociaż czułem się trochę zmęczony.
Dzisiaj latałem w zenkach Uwielbiam tę poznańską zimę!
9 km E (5:06)
Na pełnym luzie, chociaż czułem się trochę zmęczony.
Dzisiaj latałem w zenkach Uwielbiam tę poznańską zimę!
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
22 XII
2,5 E
5x(2' bieg + 1' trucht + 1' bieg + 30'' trucht + 30'' bieg + 30'' trucht
2,5 E
Niby tylko -10, ale nie było za bardzo kiedy przywykać do mrozów tej zimy. Las jak zwykle obłędny. Warunki wyśmienite, śnieg miejscami wyślizgany, choć zdarzało się przecierać szlak. Tego ostatniego raptem ze sto metrów, ale brzmi dumnie
Prędkości zdecydowanie bliższe progowym niż interwałowym. Biorąc pod uwagę warunki i tak nieźle.
Pierwszy tydzień akcentów za mną.
2,5 E
5x(2' bieg + 1' trucht + 1' bieg + 30'' trucht + 30'' bieg + 30'' trucht
2,5 E
Niby tylko -10, ale nie było za bardzo kiedy przywykać do mrozów tej zimy. Las jak zwykle obłędny. Warunki wyśmienite, śnieg miejscami wyślizgany, choć zdarzało się przecierać szlak. Tego ostatniego raptem ze sto metrów, ale brzmi dumnie
Prędkości zdecydowanie bliższe progowym niż interwałowym. Biorąc pod uwagę warunki i tak nieźle.
Pierwszy tydzień akcentów za mną.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
23 XII
10 E (5:10)
Spokojnie po lesie. Mróz daje mi się we znaki, ale to chyba przez wiek, bo jak zaczynałem biegać w ogóle mi nie przeszkadzał. A teraz jeszcze trochę i będę rękawice narciarskie zakładał...
Wracając zahaczyłem o lokalny nieduży stadion, żeby ocenić szanse na szybszy trening. Bieżnia wygląda trochę, jakby ją oprawili ratrakiem. Jeśli jutro dalej będzie trzymać niska temperatura, to wymknę się na repsy po ubitym śniegu.
10 E (5:10)
Spokojnie po lesie. Mróz daje mi się we znaki, ale to chyba przez wiek, bo jak zaczynałem biegać w ogóle mi nie przeszkadzał. A teraz jeszcze trochę i będę rękawice narciarskie zakładał...
Wracając zahaczyłem o lokalny nieduży stadion, żeby ocenić szanse na szybszy trening. Bieżnia wygląda trochę, jakby ją oprawili ratrakiem. Jeśli jutro dalej będzie trzymać niska temperatura, to wymknę się na repsy po ubitym śniegu.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
24 XII
2 km rozgrzewki
10x250R p'125m
2 km schłodzenia
Dzisiejsze -2 było jak Karaiby przy wczorajszym -15. Co prawda ubity śnieg na bieżni zrobił się śliski, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. Nie wziąłem garmina i robiłem trening na wyczucie. Pełen luz.
Jutro cały dzień w pociągu, a w następnych dniach, jeśli nic nie pokrzyżuje mi planów, dwa wybiegania po górach.
2 km rozgrzewki
10x250R p'125m
2 km schłodzenia
Dzisiejsze -2 było jak Karaiby przy wczorajszym -15. Co prawda ubity śnieg na bieżni zrobił się śliski, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. Nie wziąłem garmina i robiłem trening na wyczucie. Pełen luz.
Jutro cały dzień w pociągu, a w następnych dniach, jeśli nic nie pokrzyżuje mi planów, dwa wybiegania po górach.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
No i wykrakałem. Organizm nie wytrzymał zmian temperatur i zupełnie się rozłożyłem. Przez cztery kolejne dni robiłem treningi w temperaturach: +3, -10, -15, -2.
Zazwyczaj nie choruję, ale jak już trafiło, to porządnie.
Musiałem pożegnać się z planami pobiegania po górach. Trudno.
Zależnie od samopoczucia spróbuję w weekend delikatnie potruchtać, albo poczekam już do 2013go roku.
Zazwyczaj nie choruję, ale jak już trafiło, to porządnie.
Musiałem pożegnać się z planami pobiegania po górach. Trudno.
Zależnie od samopoczucia spróbuję w weekend delikatnie potruchtać, albo poczekam już do 2013go roku.