14.11.2012

Tydzień roztrenowania (12.11 ~ 19.11).
Przez ten czas robię codziennie ćwiczenia stabilizujące.
--------------------------------------------------------------------------------------
PODSUMOWANIE SEZONU 2012.
Chciałbym, aby to podsumowanie było w miarę krótkie i nie odstraszało od czytania swoją objętością.
Zapiski tutaj prowadzę od 27.02, a więc cały mój sezon znalazł się w internecie. Nie wiem po co mi ten blog. Tak się kiedyś zastanawiałem nad tym i doszedłem do wniosku, że to jakaś podświadoma potrzeba zwracania na siebie uwagi sprawia, że się w coś takiego bawię. No nic, do rzeczy.
Ja już nie mam żadnych planów startowych. Najbliższy start jaki mnie interesuje to zimowy Bieg Chomiczówki, który odbędzie się gdzieś w połowie stycznia. Czyli mamy dobry moment na podsumowania.
Kiedy rozpoczynałem "sezon", jak i pisanie tutaj moje życiówki wyglądały następująco (Za takowy początek uznajmy Bieg Chomiczówki):
10KM - 40:21 11.11.2011
15KM - 1:02:35 15.01.2012
21.1KM - 1:33:15 06.11.2011
42.2KM - 3:52:03 25.09.2011
A dzisiaj to wygląda tak:
10KM -
38:12 11.11.2012
15KM - Brak
21.1KM -
1:26:18 26.08.2012
42.2KM -
3:10:51 30.09.2012
Oczywiście to wszystko wygląda pięknie i rozpoczynając rok 2012 bym nawet nie śnił o takich wynikach, ale wiadomo... Chciałoby się więcej. Wierzę, że jestem jeszcze w stanie biegać dużo szybko. Z racji wieku powinienem być w stanie jeszcze podnieść poprzeczkę wyżej. Sądzę, że następny rok może być bardzo ciekawy. Oby tylko nie przytrafiła się żadna kontuzja, a będzie dobrze. Wierzę w to!
Osoby robiące 36min na 10km jeszcze niedawno uznawałem jako za prawdziwych atletów, za cyborgów, za prezentujących poziom dla mnie nieosiągalny. Sam nie wiem jak to się stało, ale teraz powoli zaczynam się zbliżać do tych osób. Oczywiście jestem świadom jeszcze nakładu pracy, ale wierzę, że potrafię. Wcześniej nawet nie odważyłbym się mówić o tym głośno, żeby nie wzbudzać reakcji pożałowania u bardziej doświadczonych. Teraz mogę powiedzieć wprost: Chciałbym biegać 36min/10KM i 1:19/21.1KM. Nie wiem czemu, ale zafiksowałem się na tych właśnie czasach. Kiedy chcę to biegać? Nieśmiało myślę, że jeżeli będę zdrowy, to na wiosnę 2014 dam radę. I to jest właśnie długofalowy plan. Odnośnie maratonu się na razie nie wypowiadam, bo nie zamierzam w nim startować w 2013. Największe pole do poprawy widzę w szybkości.
Wspomnę jeszcze o kilku biegach z tego sezonu:
2 Łódź Maraton: Pierwszy raz przebiegłem CAŁY, od A do Z, maraton i udowodniłem sobie, że się da. Dałem z siebie wtedy wszystko, i z tego właśnie mogę być bardzo zadowolony
II Szelkowski Bieg Długodystansowy 10,5km: Zaznałem co to znaczy prowadzić podczas biegu i mi się to spodobało
- inna sprawa, że prowadziłem 300metrów
2 Półmaraton Błonie: Pierwsze pudło w czymkolwiek. Ale to było świetne uczucie. Krok milowy. Głównie psychiczny. Oczywiście ja wiem, że stałem tam tylko i wyłącznie dlatego, że poziom był niski, ale jednak to było dla mnie cós... Czas, jak to jak rozegrałem cały bieg też mi wyszedł wręcz fenomenalnie. Dałem tam z siebie wszystko. I mam fajne zdjęcie będąc na pudle na pamiątkę
34. Maraton Warszawski: O tych mniej udanych biegach też trzeba pamiętać. Pamiętam. Nie mam więcej do dodania
No i mamy tą najświeższą perełkę:
24.Bieg Niepodległości: Majstersztyk. Do tej pory nie wierzę w wykręcony czas. Szczerze mówiąc, to nie mam zbyt wielkiej pewności czy byłbym to w stanie powtórzyć w najbliższym czasie
Było jeszcze wiele innych, mniej lub bardziej udanych biegów.
Kurczę, to był jednak bardzo fajny rok. Oby następny był taki sam.
___________________________________________________________
Dobra. Chciałem krótko, ale nie wyszło. Przyśpieszam.
Niedługo rozpocznę nowy etap w swoim bieganiu. Już dawno myślałem o tym, aby mieć kogoś, kto mógłby mnie wspomóc swoją wiedzą/doświadczeniem. Miałem dwa podejścia do "zapisania" się do klubu LA i mam wrażenie, że dwukrotnie zostałem olany - po prostu za stary jestem dla tych wszystkich trenerów. Jedyną metodą na spełnienie moich potrzeb jest wsparcie się kimś w postaci trenera, i takową osobę sobie znalazłem i niedługo rozpocznę z nią pracę. Te roztrenowanie to też nie jest mój pomysł - ja bym już jutro pewnie chciał biegać - ale chcę się zdać na kogoś mądrzejszego, a więc to też robię (Miało być 2tyg, ale aż tyle to nie wytrzymam). Nic więcej nie powiem
Czułbym się nie w porządku, gdybym ot tak nagle zaczął mniej wpisywać tutaj swoich treningów, tak że od razu chciałbym zaznaczyć, że wpisów będzie mniej. Dużo mniej. Chciałbym jednak nadal coś tam sobie pisać, ale już na pewno nie w tej formie, a treningi będę opisywać dość ogólnikowo. Muszę znaleźć jakiś sposób na podtrzymywanie tego "bloga" przy życiu, bo szkoda by mi było przestać go prowadzić - przyzwyczaiłem się. Może 2treningi/wpisy na tydzień? Może podsumowywanie kilometrów co tydzień? Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieli tego za złe
Życzę sobie, jak i Wam powodzenia i parcia do przodu z czasami w 2013 roku

Oby się nam udało!
A ja tymczasem idę się "stabilizować"
Ahoj!