Paweł - 40:XX wiosna, 39:XX jesień

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

14 grudnia

8.005km / 51:07 / 5:08


Już po próbnych egzaminach gimnazjalnych, więc całkowity spokój. Choć muszę się wziąć za czytanie Madame, bo ta książka ma 400 stron, a to na poniedziałek jest. Ogólnie życzę sobie powodzenia, ale może akurat się uda. W każdym razie udany weekend się zapowiada. Dzisiaj piździ wiatrem jak cholera. Jak wyszedłem to sobie pomyślałem jprdl. Istna masakra. Wiatr sprawiał, że musiałem przebierać dwa razy szybciej nogami, by w ogóle ruszyć się do przodu. Strasznie wywiało też śnieg na drogę i chodniki, więc ciężko było utrzymywać równowagę. Biegłem bardziej jak pijak raz w lewo, raz w prawo, raz do przodu, raz na glebę. Zależy po prostu jak stanąłem. Ciężko. Próbowałem trochę wskoczyć na główną ulicę, ale był ruch, więc nie było o tym mowy. Nie widzę tych 15km, które zostały do przebiegnięcia w tym tygodniu, bo jak mam się męczyć na takich zasypanych chodnikach, to tak nie bardzo się to uśmiecha. Szkoda, że nikt tego przynajmniej trochę nie odśnieży. Trzymajcie się!
PKO
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

15 grudnia

14.459km / 01:21:07 / 5:37


Szału nie ma, dupy nie urywa. Chciałoby się powiedzieć. Plus jest taki, że idzie ciepło i śnieg powoli topnieje, ale minusem jest to, że woda przymarzła i jest ślisko. Ostatnio dużo narzekam na warunki, ale jakoś nie są zbyt przyjemne. Wieje, a temperatura taka, że kompletnie nie wiadomo jak się ubrać, by było dobrze. Dzisiaj tempo wyszło słabiutkie, a i dystans przypadkowo skróciłem, bo skręciłem w uliczkę, po to by przynajmniej trochę zmienić trasę. Myślałem, że to ten sam dystans, a się okazało, że to prawie 400m mniej. Po drodze się trochę "wkurzyłem", bo jechał jakiś samochód, ja się mu zsuwam, a on mnie klaksonem. Trochę im ręką pogroziłem, on się zatrzymał, patrzę, a tam moi koledzy. Trochę się z tego uśmiałem, pogadaliśmy, oni na imprezę, a ja biegnę dalej. Ogólnie bolał mnie brzuch podczas biegu i w ogóle było jakoś nijako. Bez historii. Idę czytać Madame. Już 170 strona. Muszę dziś doczytać do 300 strony przynajmniej, bo jutro mecze i na dłuższe czytanie raczej nie znajdę czasu. Dodam jeszcze, że przebiegłem już 123km w nowych butach, w grudniu 104km, a odkąd zacząłem biegać (06.06) 650km oraz, że to był mój 4 tydzień bieganie według planu przygotowującego do planu docelowego Michała Bartoszaka na 10km w 45minut. Dobre i to. Trzymajcie się.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

17 grudnia

12.708km / 01:05:36 / 5:10


W końcu jestem zadowolony. Na początku jakiś taki nieogarnięty wyszedłem, ale szybko to minęło i biegło się super. Odwilż. Nie ma lodu na drogach, śniegu na chodnikach i jest w końcu bieganie. No, może w kilku miejscach było ślisko. Szczególnie na górce, ale w sumie to, żeby się nie wywalić, to zjechałem na butach z niej, bo tak było bezpieczniej. Ogólnie czułem, że tempo jest dobre i, że nie jestem zbytnio zmęczony, więc nawet dołożyłem te 700 metrów i dobiegłem całkiem do domu, bo zazwyczaj w poniedziałki kończyłem troszeczkę wcześniej. Pełno kałuży było i urąbałem sobie całe buty. Teraz jeszcze nie będę czyścić, ale już nie długo będzie trzeba im zrobić generalne mycie. Pralka chyba odpada, więc ręce tylko zostają. Ostatnio się zastanawiałem w jakim mniej więcej tempie powinien według tych kalkulatorów robić te treningi, które obejmuje to przygotowanie do planu M. Bartoszaka. Mógłby mi ktoś tak mniej więcej powiedzieć, bo nie do końca ogarniam te wszystkie liczenia. Do tego chyba trzeba jakiś wynik z zawodów, a ja w sumie takiego nie mam. Da to się jakoś obliczyć np. według planowanego wyniku? Mam niby wynik z biegu na 3km, ale podobno przeliczanie z takiego krótkiego dystansu prowadzi do wyjścia zbyt szybkich zalecanych prędkości. No nic. Jakby ktoś mógł mnie doinformować, to będę wdzięczny. Trzymajcie się!
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

19 grudnia

10.063km / 51:24 / 5:06


Wczorajszy dzień był takim na szybko. Niewyspany po wtorkowej wycieczce i środowym wstawaniu do szkoły zasnąłem na fotelu. Obudziłem się o 16:30 i poszedłem na roraty. Przyszykowałem sobie ubrania na bieganie i po powrocie szybkie przebieranie i jazda. Trochę nogi zmęczone, ale biegło się przyjemnie. Nie planowałem przyśpieszać, więc biegłem tempem, w którym się jakoś przesadnie nie zmęczyłem. Podsumowując jestem zadowolony, więc nie będę zanudzał. Dodam jeszcze, że w tym tygodniu biegam jeszcze w piątek i w niedzielę. Mała zmiana, ale w sobotę są ciekawe mecze, więc odpada, ale nic nie ucieknie. Trzymajcie się!
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

21 grudnia

7.812km / 38:20 / 4:54


Końca świata nie było, więc poszedłem pobiegać. Od początku czułem, że nogi są ciężkie, więc starałem się dać z siebie trochę więcej niż zawsze. Udało się. Choć później już praktycznie nie czułem, że bolą mnie nogi. Zmęczony byłem, ale tak w granicach rozsądku. Nie wyszło całe 8km, bo jakieś 200m od domu spotkałem kolegów, pogadaliśmy trochę i nie było sensu już wznawiać. Jak się z nimi spotkałem, to normalnie mogłem rozmawiać. Nie miałem przyśpieszonego bardzo oddechu. Kumple chodzili po domach i "kolędowali", a dokładnie robili sobie jaja. Jak wracali to byli akurat u mnie, bo myśleli, że jestem w domu, więc trochę pośmialiśmy. Moja mama była lekko wkurzona, ale nie wiedziała kto to był, więc nawet jej nie mówiłem. No bo po co. Ogólnie dzień bez historii. W końcu wolne. W końcu się wyśpię. W końcu odpocznę. Elegancko. Następny bieg w niedzielę. Trzymajcie się.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

23 grudnia

14.844km / 01:22:30 / 5:33


Chwała Bogu, że już w domu. Dzisiaj okropnie się biegło. Z wyjściem nie było problemu, ale nogi ciężkie masakrycznie. Musiałem bardzo walczyć ze swoją głową, by nie stanąć i nie powiedzieć "pierdo** to". Nogi ledwo podnosiłem, ale jakoś się udało. Po 7km było już trochę lepiej, ale bardziej było to odliczanie kilometrów niż jakaś większa przedświąteczna przyjemność. No, ale nie sztuka zrobić trening, wtedy kiedy wszystko jest elegancko. Kilka razy nawet sobie na głoś powiedziałem "Dasz radę. Ty byś nie dał?" No i dałem. Teraz jak jestem w domu, to pełne zadowolenie. Wiem, że jak tylko będę chciał, to mogę osiągnąć, to co sobie założyłem, a to samo w sobie jest mobilizacją, więc jest dobrze. Dzisiaj nie tempo było ważne, a właśnie bieganie samo w sobie. Wniosek jest taki, że chyba udzieli mi się nastrój mihumora, bo właśnie przed biegiem czytałem jego blog. Dokładnie ten fragment sobie zapamiętałem. "A we łbie to wciąż myśli - 8km - chłopie, starczy Ci, 10km- daj se na luz, 14km - po cholerę tak biegać- gdzie tu sens." I dokładnie tak się czułem i dokładnie takie miałem myśli. Jak brać przykład z dużo lepszych od siebie to już na całego :) To tyle. Następny bieg pewnie we wtorek. Choć kto to wie, czy będę wstanie się ruszyć tego dnia po świątecznym żarciu. Jak nie we wtorek, to w środę i też będzie fajnie. Trzymajcie się. Wesołych Świąt.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

25 grudnia

12.630km / 01:06:33 / 5:16

Międzyczasy.
5.815km / 32:41 / 5:37
2.499km / 13:05 / 5:14
4.316km / 20:48 / 4:49


Nie napchałem się jakoś przesadnie jedzeniem, więc poszedłem biegać. Dzisiaj trochę później (19:00), bo oglądałem z rodzicami i siostrą film "Siedem dusz". Fajny był, choć ciężko było się na początku połapać o co chodzi, ale zakończenie oryginalne. Pomysł i wykonanie filmu jak najbardziej przypadło mi do gustu. Rano jak byłem w kościele to na chodnikach szklanka okropna, ale popołudniu zrobiło się ciepło i wszystko stopniało, a że dzisiaj noc jest na plusie, to nie zdążyły kałuże zamarznąć, więc jedyną przeszkodą była wszechobecna woda. Ubrudziłem sobie całe buty, ale dużo lepsze to niż lód. Na początku spotkałem kolegów. Pogadaliśmy trochę. Oni w swoim kierunku, a ja w swoim. Starałem się nie biec szybko i udało się, aż za bardzo. Dzisiaj akurat pomyślałem, że dobrze byłoby zrobić jakieś międzyczasy. Nigdy ich nie robiłem, ale od dziś będę robić, bo mnie mobilizują. Wyjąłem telefon z kieszeni w miejscu gdzie myślałem, że zrobiłem już 6km nacisnąłem pomiar, później tak samo za ok. 2.5km , bo akurat wtedy przebiegałem przez most i zmieniałem kierunek. Wyszły 3 pomiary. Dystans każdego odcinka zmierzyłem na google maps. Już w czasie biegu wiedziałem, że pierwsze 6km wyszło w tragicznym tempie, więc postanowiłem przyśpieszyć. Wyszło jaki leń ze mnie, bo ani się jakoś specjalnie nie zmachałem, a różnica ogromna. Dodam może tylko, że dzisiaj przekroczyłem 700 przebiegniętych kilometrów, czyli tyle uzbierało się od 6 czerwca. Moim zdaniem całkiem dużo. Jestem zadowolony z siebie. To tyle. Więcej nie zanudzam. Dziękuję wszystkim, którzy znajdują czas by przeczytać to, co tu piszę. Trzymajcie się!
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

26 grudnia

10.041km / 51:16 / 5:06

Pomiary:
1.718km / 9:20 / 5:26
2.217km / 11:41 / 5:18
1.738km / 8:55 / 5:08
4.368km / 21:20 / 4:53


Dyszka dzisiaj zgodnie z tym co zaplanowałem. Bieganie na świątecznym żarciu w ogóle mi nie służy. Ciężko się czułem. Jeszcze na dodatek ubrałem się za ciepło. Czas wrócić do dwóch jakiś cienkich koszulek i nic ponadto. Dzisiaj ubrałem koszulkę i cienką bluzę na to i już było mi za ciepło. Ogólnie to nie czuję tego biegania ostatnio. Za każdym razem nogi ciężkie i czegoś ewidentnie brakuje. Mimo, że czas nie jest najgorszy, to samopoczucie podczas biegu trochę sprowadza mnie na ziemię. Choć mam nadzieję, że to tylko zimowy spadek formy i będzie moc. Międzyczasy jakieś porobiłem na telefonie. Wyszły dziwaczne dystanse. Plus jest taki, że na każdym pomiarze starałem się coś dołożyć i ma to potwierdzenie w czasie. Dobrze, że mi się nie wydawało tylko, że szybciej biegnę. Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 28 gru 2012, 20:47 przez pawelkolejarz, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

27 grudnia

2h / hala / piłka nożna


Miało być wolne, ale koledzy zadzwonili i powiedzieli, że w końcu będzie hala. W końcu, bo w grudniu byłem na hali może 2-3 razy. W run-logu mam zapisany nawet tylko raz, ale akurat grania w piłkę nie notuję tak regularnie, więc raczej coś ominąłem. Grało mi się dobrze mimo, że czułem zmęczenie nóg, to od pierwszych minut wszystko mi wychodziło. Szczególnie fajnie dwa razy udało mi się przelobować bramkarza. Może tak nieskromnie powiem, ale idealnie wyszło. Pierwszą godzinę grało się super. Druga już słabsza, bo wszyscy opadli z sił, więc już tak na luzie pograłem. Podsumowując było OK.


28 grudnia

7.980km* / 36:33 / 4:35

Międzyczasy
3.612 / 17:36 / 4:52
4.368 / 18:57 / 4:20


Setny trening, więc mocniej pocisnąłem. Ciężko mi powiedzieć na ile to było procent, ale myślę, że w granicach 90%, bo po pierwsze biegłem sam, a po drugie przedwczoraj biegałem, a wczoraj grałem na hali, wiec czasu na odpoczynek było mało. Nie wiem, ile ten trening mi da. Pewnie niewiele, ale tu nie o to chodziło. Jakoś chciałem podkreślić te swoje setne wyjście na bieganie. Myślę, że się udało. Dużo mi dał ten bieg satysfakcji, bo ostatnio trochę zwątpiłem, że jestem na tym poziomie, który pozwalałby mi przygotowywać się do 45min/10km. Teraz jednak myślę, że uda mi się to osiągnąć, jak tylko zachowam regularność. Zastanawiam się, czy nie wychodzi za duża różnica między pierwszym, a drugim pomiarem. Trochę dziwnie to wygląda w mojej opinii. Ciekawe jak to wychodziło kilometr po kilometrze. Przyczyna moim zdaniem jest taka, że na początku nie chciałem się zbytnio przemęczyć, a później zorientowałem się, że zostało dużo gazu. Wyszło jak wyszło. Jestem zadowolony i z czasu i z setnego treningu. Jest dobrze, a do startu jest jeszcze sporo czasu. Trzymajcie się!

* To trasa, którą notowałem ostatnio jako 8.005km. Zauważyłem, że start jest trochę źle zaznaczony, więc go przesunąłem i stąd trochę inny dystans. Nie będę zmieniał wcześniejszych treningów, ale faktem jest to, że ta trasa ma właśnie tyle długości. Niedokładność.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

30 grudnia

14.844km / 01:19:27 / 5:21


Co tu dużo pisać. Idealny trening. Już po pierwszym kroku czułem, że będzie dobrze, czyli że uda się zrobić w miarę dobre tempo bez większego zmęczenia. W sumie to wyszło tak, że założyłem buty, zacząłem biec, a chwilę potem byłem już w domu. Zleciało nawet nie wiem kiedy. Zero walki z jakimś kryzysem, bo go nie było. Nogi zrobiły swoje, a głowa miała czas posłuchać nowej playlisty, którą ostatnio zrobiłem. Zostawiłem same najlepsze utwory i teraz głowa ma się czym zająć. Queen, Bon Jovi, Daughtry, Nickelback, Theory of Deadman, Hinder, 3 Doors Down i można biec. Zacząłem tempem 5:50 (pierwsze 3km), a skończyłem 4:50 (ostanie 4km). Mimo szybszej końcówki pełen luz. Idealnie. Jeszcze podam trochę liczb. Grudzień 195km, Puma FAAS 500 213km, od 06.06 740km. Trzymajcie się.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

1 stycznia

12.708km / 01:08:14 / 5:22


Łatwo nie było, bo mocy brakowało. Pogoda też nie zapraszała do biegania. Ciemno, a wiatr wieje jak szalony. Jakoś jednak dotarłem do domu. Zacząłem tempem 5:30, skończyłem 5:00. W czasie takich treningów jak dziś utwierdzam się w przekonaniu, że trochę stukniętym trzeba być, żeby biegać w taką pogodę. Jakby nie narzekać, to jeden plus jest niepodważalny. Pierwszy trening w 2013 roku. Licznik wyzerowany i jedziemy dalej. W tym roku już z konkretnym celem. The Show Must Go On! Trzymajcie się.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie umarłem, ale uznałem, że takie pisanie każdego treningu nie ma sensu, gdyż nie jest to ciekawe, a wszystko jest w run-logu, więc będę odzywał się co jakiś czas. Drugiego stycznia zrobiłem 10km w tempie 5:35 (!). Coś mi walnęło w kolanach i w łydkach, więc wróciłem truchtem. Później ledwo co stawałem na lewej nodze, ale na drugi dzień nie bolało. W czwartek zrobiłem przerwę. Choć niezupełnie, bo byłem pograć z kolegami w piłkę dwie godziny na hali, ale to raczej tak bez spiny. Trochę zaniepokojony tym co było w środę, uznałem, że to wszystko przez to, że zaniedbuje rozciąganie, więc wydrukowałem sobie ćwiczenia marszałkowskie :) i zacząłem ćwiczyć. W piątek było już ok. Umówiłem się z kolegą na 4,5km pętlę, by sprawdzić czy wszystko gra. Truchtaliśmy tak w tempie 5:28. Zero zmęczenia, a i poczułem fajny luźny rytm, więc postanowiłem, że tydzień zrobię i "zaległe" 8 i 15km przebiegnę. Kwestia tylko w jakiej kolejności. Wyszło, że sobota 8 i niedziela 15. W sobotę poszło całkiem spoko. Organizm i nogi współpracowały. Dystans 8 km zrobiony w tempie 4:53. Niedziela czas na długi bieg. Wyparowałem z domu o 17:30, czyli powrót idealnie zaplanowany na mecz Barcelony. Wyszło nieco ponad 80 minut biegu w tempie 5:22. Za to dostałem ponad 90 minut spektaklu Blaugrany, więc byłem bardzo zadowolony. Ogólnie tydzień zakończyłem z 50km na koncie. Mimo przeszkód jestem zadowolony. Teraz wychodzą mi dwa dni przerwy, bo dziś miałem kolędę i musiałem być w domu, a juto idę z kolegami na halę, więc następny trening dopiero w środę. Trochę nie układa się ten tydzień za przyjemnie, bo wyjdą trzy treningi z rzędu. Mniej więcej tak to będzie wyglądało. Środa 12, czwartek hala, piątek 10, sobota 8 i niedziela 15, ale przecież to nie jest powód do narzekań. Messi po raz kolejny dostał złotą piłkę. Legenda. Zadowolony jestem z werdyktu, ale w ostatniej chwili miałem nadzieję, że może to będzie Iniesta, ale tak naprawdę Leo jest wyżej i Leo zasłużył. Niesamowity człowiek. Owacja na stojąco od tylu zasłużonych dla sportu ludzi. Po takim geście Argentyńczyk musi czuć się niesamowicie. To tyle. Trzymajcie się.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wczoraj byłem na hali, ale nie pograłem sobie, bo koledzy szybko padli. Przynajmniej takie miałem wrażenie. Dzisiaj bez większych problemów wyszedłem pobiegać. Na podwórku -5 stopni, więc całkiem ciepło. Już po jakiś 500 metrach zaliczyłem porządną glebę. Najgorsze było to, że był za mną samochód, którego nie widziałem, ale na szczęście zdążył się zatrzymać. Później nawet gościu się zatrzymał, bo otwierał bramę do swojej posesji. Miałem mu podziękować, że zdążył zareagować, ale jakoś byłem tak zdezorientowany, że nie podbiegłem w jego kierunku. Ogólnie to nawierzchnia była na zmianę śliska lub nieodśnieżona. Wywrotek była nawet kilka, ale z rzędu tych kontrolowanych już. Biegłem żółwim tempem, bo nie chciałem ryzykować. Gdzieś po 6km poczułem ból stopy. Ściągnąłem buta, skarpetę, a tam wielka bąbla, ale nic nie poradzę na to, więc zacisnąłem zęby i jazda. Ta bąbla to nie od FAASów, a od moich butów na halę, bo całkiem mi padła mi w nich amortyzacja i biegam wręcz po jakiś plastikach, bo tak beznadziejnie są zrobione. Jutro chyba wezmę najzwyczajniejsze halówki za kilkanaście złotych, bo przynajmniej leżą niezniszczone. Podsumowując 12.708 w tempie zawrotnym 5:54. Mimo prędkości jestem zadowolony z dzisiejszego biegania. Było klimatycznie. Spodnie z śniegu do kolan, buty z zielonych stały się białe. Elegancko. :hahaha: :hahaha:
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Po czwartkowej hali wczoraj wybrałem się pobiegać. W planie było 10km i tyle było. Tempo wyszło jak na panujące warunki zadowalające, bo 5:27. Wszędzie lód i śnieg, więc nie mam najmniejszego zamiaru narzekać na takie czasy, bo mam wrażenie, że takie bieganie daje bardziej w kość niż asfaltowe bieganie w tempie 5:00-5:10. Tak mi się tydzień ułożył, że wychodzą trzy biegania z rzędu. 10, 8, 15. Mam nadzieję, że nogi wytrzymają. Dzisiaj planuję ósemkę w tempie podobnym do tego wczorajszego, bo trochę mocy na jutrzejsze wybieganie musi zostać. Ogólnie wczoraj było to coś. Coraz lepiej nogi pracują w trudnym warunkach. Czułem, że biegnę w miarę równo i lekko. To cieszy. Tak poza tematem, to w końcu zaczęła się ładna zima, bo wcześniej to była jakaś podróba. Teraz słonko, śnieg, aż się buzia uśmiecha na wieczorne bieganie. Trzymajcie się!
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ładnie run-loga odstrzelili :)

Solidność, systematyczność, działanie. Nie ciało a umysł wyznacza granicę Twoich możliwości.

Te trzy dni biegowe z rzędu były bardzo udane. W piątek 10 km w tempie 5:27, w sobotę 8km w tempie 5:03, a dzisiaj niecałe 15km w tempie 5:14. Rozkręciłem się, bo środowy bieg pod względem prędkości był nieudany, zresztą piątkowy też. Jednak z każdym biegiem czułem się coraz lepiej. Szczególnie jestem zadowolony z dzisiejszego biegu. Łatwo, przyjemnie i w miarę szybko. Kończyłem z uśmiechem na ustach, bo zrobiłem to co chciałem w tym tygodniu, a za nagrodę za 20minut czeka mnie mecz Barcelony. Idealnie. Dodam jeszcze, że dzisiejsze wybieganie zacząłem w tempie 5:30, czyli ostrożnie i tak minęły pierwsze 6km. Później dwa następne kilometry to było takie wybadanie, czy mogę szybciej. Wyszło na to, że ostatnie 6,8km zrobiłem w średnim tempie poniżej 4:50. Tak mi się też wydawało, a czasy, które zapamiętałem to potwierdziły, bo teraz sobie to na spokojnie policzyłem. Jest dobrze. W tym roku przebiegłem prawie 96km, a w Puma FAASach 500 od zakupu ponad 300km. Sprawują się nienagannie. Trzymajcie się.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ