to faktgasper pisze: niektórym wystarczy przeciwnik na trasie do pokonania

to faktgasper pisze: niektórym wystarczy przeciwnik na trasie do pokonania
to że tym samym biegu potrafimy wykrzesać z siebie więcej bo ktoś ramię w ramię walczy z nami o pozycję, to oczywisty argument za tym że naszym samopoczuciem w biegu rządzą złudzenia.gasper pisze:niektórym wystarczy przeciwnik na trasie do pokonania
wypraszam sobie :Pszymon_szym pisze:A co do celów (typu "maraton w 2:30"), to muszą być optymistyczne, ale realistyczne. Inaczej sami pracujemy sobie na frustrację
O kurcze LadyE jutro rano wstaję i też biegnę nie ma to tamto motywacja mi w tym momencie wzrosła...LadyE pisze:wypraszam sobie :Pszymon_szym pisze:A co do celów (typu "maraton w 2:30"), to muszą być optymistyczne, ale realistyczne. Inaczej sami pracujemy sobie na frustrację
musze powiedziec ze Twoj tekst tak mnie obruszyl ze dalam dzis rade wstac o 4rano na bieganie
Gonisz pierwszego i sp...sz przed drugimmaly89 pisze:Często się zdarza, że biegnie się w pojedynkę. Ostatnio podczas biegu na 20 km przez jakieś 18 musiałem biec sam, traciłem do najbliższego zawodnika dobrych kilkaset metrów i tyle samo miałem przewagigasper pisze:niektórym wystarczy przeciwnik na trasie do pokonaniaszymon_szym pisze:Warto pracować nad psychiką. Segmentowanie dystansu, wizualizacje, relaksacje, tworzenie pozytywnego obrazu siebie itd.