Strasb - Komentarze
Moderator: infernal
- strasb
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Każdy kij ma dwa końce, cokolwiek potrzebujesz od tych, którym płacą "za tę samą robotę kilka razy więcej" to płacisz...kilka razy więcej.
A poza tym rynek prawdopodobnie w rękach portugalsko-albańskich. 
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Strasb, dotąd zaglądałam czasem na Twojego bloga - z sentymentu do miejsc, jakie opisujesz
.
Ale teraz dopiero mnie zainteresował
.
Zatem pakuj na tej ściance, pakuj! Ja pakuję od trzech lat, po kilkunastu latach biegania. Bieganie, oczywiście jest nadal, ale emocjonalnie bliżej mi do wspinu. Skały na razie raczkują, bo choć siły w rękach dużo, to muszę popracować nad ... głową
. Z powodzeniem za to bawię się na ferratach, jeżdżę regularnie do Słowenii w Alpy Julijskie.
A do Francji, mam nadzieję, kiedyś jeszcze wrócę
.
Tobie zazdroszczę bliskości gór, ja od dwóch dni siedzę i myślę, czy opłaca mi się jechać na trzy dni w Tatry, bo na dłużej teraz nie mogę a pogoda jest ok. No i pewnie pojadę, nie ma co kalkulować: na zdrowy rozsądek to się nie opłaca, ale gdy w grę wchodzi przyjemność, o rozsądku nie ma mowy
.
Pozdrawiam i czekam na relacje z górskich "akcji"
!
ps. a tu, dla przykładu, moja relacje z jednego z trzech tegorocznych wypadów w Julijskie ... zdjęcia małe, jak na nie klikniesz, to będą większe
.
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewto ... 9d1e8c72e2
(ja to saxifraga
)
Ale teraz dopiero mnie zainteresował
Zatem pakuj na tej ściance, pakuj! Ja pakuję od trzech lat, po kilkunastu latach biegania. Bieganie, oczywiście jest nadal, ale emocjonalnie bliżej mi do wspinu. Skały na razie raczkują, bo choć siły w rękach dużo, to muszę popracować nad ... głową
A do Francji, mam nadzieję, kiedyś jeszcze wrócę
Tobie zazdroszczę bliskości gór, ja od dwóch dni siedzę i myślę, czy opłaca mi się jechać na trzy dni w Tatry, bo na dłużej teraz nie mogę a pogoda jest ok. No i pewnie pojadę, nie ma co kalkulować: na zdrowy rozsądek to się nie opłaca, ale gdy w grę wchodzi przyjemność, o rozsądku nie ma mowy
Pozdrawiam i czekam na relacje z górskich "akcji"
ps. a tu, dla przykładu, moja relacje z jednego z trzech tegorocznych wypadów w Julijskie ... zdjęcia małe, jak na nie klikniesz, to będą większe
http://forum.turystyka-gorska.pl/viewto ... 9d1e8c72e2
(ja to saxifraga
-
Jurek z Lasu
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1374
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32
Kwiatek na skałce.beata pisze:(ja to saxifraga)
Jak tam noga?; kiedy się pościgamy?
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Cholerni... emigrancistrasb pisze:A poza tym rynek prawdopodobnie w rękach portugalsko-albańskich.
Strasb a mam do ciebie trudne pytanie... ile kosztuje przeciętnie w przeciętnym sklepie puszka Coca-coli?
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Kwiatki na skałce zawsze mnie rozwalają. Skąd w nich tyle siły i determinacji do życia. I jeszcze do zachowania wdzięku. W tak trudnych i surowych warunkach.Jurek Kuptel pisze:Kwiatek na skałce.beata pisze:(ja to saxifraga)
Fajne.
Jak tam noga?; kiedy się pościgamy?
Stąd i ja - jestem - saxifragą
Noga do dupy. Rozcięgno podeszwowe a na nim kilka blizn pozapalnych plus pięknie wykształcona ostroga piętowa to raz, zespół cieśni stępu to dwa, co boli bardziej nie wiem, miks daje doznania doprawdy interesujące. Ale pościągamy się, jeszcze pościgamy
Do tego boli bark, uderzony kiedyś na rowerze.
Tymczasem idę do lasu ... pobiegać
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
Strasb, uwielbiam czytac twoje relacje.
No i jeszcze raz szacun za wspinanie, moze jak sie napatrze na twoje foty to i mnie kiedys podkusi
A na rece to moze tez macie tam na silce takie zajecia z tasmami jak jak pokazywalam?
No i jeszcze raz szacun za wspinanie, moze jak sie napatrze na twoje foty to i mnie kiedys podkusi
A na rece to moze tez macie tam na silce takie zajecia z tasmami jak jak pokazywalam?
- strasb
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
@Beata - bliskość gór to jest to, aż strach myśleć, że kiedyś może trzeba się będzie przeprowadzić. Choć w Szwajcarii w zasadzie nigdzie tak daleko od gór nie jest.
Ale nie wszędzie można mieć widok z balkonu na Jezioro Genewskie...
Rozpoczęcie przygody ze wspinaczką, czy w zasadzie najpierw z VF, to było naprawdę duże wyzwanie dla mnie, bo jestem egzemplarzem z natury strachliwym, ale tym większa frajda pokonywać własne słabości. Jestem w tej szczęśliwej sytuacji początkujacego, że cokolwiek poprawię - siłę, technikę, pewność siebie - to postęp będzie olbrzymi. W bieganiu zresztą podobnie.
Bardzo dziękuję za link do Twojej relacji, zupełnie nieznane dla mnie tereny, a takie piękne! (Zresztą Tatry znam też bardzo słabo, wstyd, ale bakcyla złapałam głównie już na emigracji.) Trzeba będzie się kiedyś wyprawić w tamtym kierunku! Swoją drogą - gdy wreszcie znalazłam czas na spokojne wgłębienie się w Twoją relację - to pierwsza uwaga męża podglądającego przez ramię - "o popatrz, ktoś pisze relacje dłuższe nawet niż Twoje".
Będę regularnie meldować o postępach, zresztą Jurek z Lasu to mnie już jakiś czas temu oficjalnie spisał na straty jako biegacza, bo bliżej mi się robi do przewodnika PTTK.
Co racja to racja, trzeba tylko mieć nadzieję, że mnie Adam nie wyeksmituje z portalu.
Dziś pan małżonej atakuje zapewne ostatnią VF w sezonie, ja się nie porwałam, bo jeszcze zbyt hardcorowa dla mnie, będzie można coś pobiegać w zamian. A jutro trzeba sprawdzić, czy to rzeczywiście prawda, że pomimo paskudnej mgły wiszącej od kilku dni nad jeziorem w górach jest śliczne słoneczko!
Rozpoczęcie przygody ze wspinaczką, czy w zasadzie najpierw z VF, to było naprawdę duże wyzwanie dla mnie, bo jestem egzemplarzem z natury strachliwym, ale tym większa frajda pokonywać własne słabości. Jestem w tej szczęśliwej sytuacji początkujacego, że cokolwiek poprawię - siłę, technikę, pewność siebie - to postęp będzie olbrzymi. W bieganiu zresztą podobnie.
Bardzo dziękuję za link do Twojej relacji, zupełnie nieznane dla mnie tereny, a takie piękne! (Zresztą Tatry znam też bardzo słabo, wstyd, ale bakcyla złapałam głównie już na emigracji.) Trzeba będzie się kiedyś wyprawić w tamtym kierunku! Swoją drogą - gdy wreszcie znalazłam czas na spokojne wgłębienie się w Twoją relację - to pierwsza uwaga męża podglądającego przez ramię - "o popatrz, ktoś pisze relacje dłuższe nawet niż Twoje".
Będę regularnie meldować o postępach, zresztą Jurek z Lasu to mnie już jakiś czas temu oficjalnie spisał na straty jako biegacza, bo bliżej mi się robi do przewodnika PTTK.
Dziś pan małżonej atakuje zapewne ostatnią VF w sezonie, ja się nie porwałam, bo jeszcze zbyt hardcorowa dla mnie, będzie można coś pobiegać w zamian. A jutro trzeba sprawdzić, czy to rzeczywiście prawda, że pomimo paskudnej mgły wiszącej od kilku dni nad jeziorem w górach jest śliczne słoneczko!
- strasb
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Nie mam pojęcia, może dziś nie zapomnę sprawdzić. Nie pijam takich chemicznych roztworów, a aprowizacją ogólnie najczęściej zajmuje się pan małżonek. Z pamięci to ja mogę rzucić ceny butów biegowych czy sprzętu turystycznego.zoltar7 pisze:Cholerni... emigrancistrasb pisze:A poza tym rynek prawdopodobnie w rękach portugalsko-albańskich.![]()
![]()
Strasb a mam do ciebie trudne pytanie... ile kosztuje przeciętnie w przeciętnym sklepie puszka Coca-coli?
- strasb
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Dzięki, będę zatem konsekwentnie foty podrzucać. Na mojej siłce uniwersyteckiej nie ma aż tylu wymyślnych zajęć grupowych co w miejscach "komercyjnych" ale przy 10x niższej cenie nie będę narzekać.Gryzzelda pisze:Strasb, uwielbiam czytac twoje relacje.
No i jeszcze raz szacun za wspinanie, moze jak sie napatrze na twoje foty to i mnie kiedys podkusi![]()
A na rece to moze tez macie tam na silce takie zajecia z tasmami jak jak pokazywalam?
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Coca-cola Classic jest zdrowa i pożywnastrasb pisze:Nie mam pojęcia, może dziś nie zapomnę sprawdzić. Nie pijam takich chemicznych roztworów, a aprowizacją ogólnie najczęściej zajmuje się pan małżonek. Z pamięci to ja mogę rzucić ceny butów biegowych czy sprzętu turystycznego.zoltar7 pisze: Strasb a mam do ciebie trudne pytanie... ile kosztuje przeciętnie w przeciętnym sklepie puszka Coca-coli?
Jej receptura została stworzona przez aptekarza w czasach, gdy nie było jeszcze "taaaakiej" chemii, a benzynę kupowało się... w aptece, podobnie zresztą jak heroinę
W każdym bądź razie liczę na ciebie
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Via ferraty są fajne, choć mnie nie one same pociągają, tylko góry, trudności - po prostu. I wolę zdecydowanie takie VF poprowadzone intuicyjnie - w terenie, gdzie i bez nich, będąc dobrym wspinaczem, dało by radę posiłkując się liną wejść, niż takie na siłę trochę.strasb pisze:Dziś pan małżonej atakuje zapewne ostatnią VF w sezonie, ja się nie porwałam, bo jeszcze zbyt hardcorowa dla mnie, będzie można coś pobiegać w zamian. A jutro trzeba sprawdzić, czy to rzeczywiście prawda, że pomimo paskudnej mgły wiszącej od kilku dni nad jeziorem w górach jest śliczne słoneczko!
Muszę przyznać, że już się w zasadzie nie wpinam, chyba, że jest: zimno, mokro, ślisko bądź wietrznie. Słowem niebezpiecznie. Nie wpinając się, oszczędza się na siłach i na czasie. Lubię też czasem złapać się właśnie skały, nie żelastwa, choć to dodaje adrenaliny, bo w kruchym terenie zawsze pojawia się obawa, że to, czego się chwycę poleci razem ze mną
Tu jeszcze filmik kręcony przez znajomą, ja w roli głównej - podejście na Mangart na granicy słoweńsko-włoskiej, w warunkach właśnie dość hardcorowych, wiatr zwalał z nóg z ręce z zimna grabiały ...
http://www.youtube.com/watch?v=mcfle_vD ... e=youtu.be
W Tatrach i pewnie Alpach teraz inwersja: pomimo paskudnej, zimnej mgły wiszącej na nizinach, w górach wychodzi się w inny świat dosłownie. Dokładnie rok temu byłam w takich warunkach w Tatrach, było tak. Trzy dni lampy, podczas gdy już w Krakowie szara total-mgła ...
(to białe to gęste mgły wypełniające doliny na Słowacji ...)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A tu jeszcze w kategorii "kwiatek na skale" - Saxifraga aizoides
Oraz ja na słoweńskiej VF.
Słowenię bardzo polecam
! Piony 1000-metrowe, można się trochę spocić z wrażenia 
Oraz ja na słoweńskiej VF.
Słowenię bardzo polecam
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
Jurek z Lasu
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1374
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32
No to wszystko jasne. Współczuję, współczuję zatem.beata pisze:A tu jeszcze w kategorii "kwiatek na skale" - Saxifraga aizoides
Niezły odlot musi być jak wracasz do listopadowej Warszawy i siedzisz we mgle rozległego stratusa w szarym, rozmazanym mieście.
Mówiłem już to kiedyś i powtórzę. Twoje miejsce jest tam a nie w Wielkim Smogu Miasta.
Strasb; nie skreśliłem Ciebie z biegania; widzę natomiast że ciągnie Cię w inną stronę; może lepszą, tego nie wiem. Z drugiej strony patrząc to jest niezły trening uzupełniający; też mam taką odskocznię tylko trochę w inną stronę.
ps. Kiedyś uczestnik wyprawy na K2 zapytał tragarza: "Dlaczego Ty nie Chcesz wejść na szczyt? Przecież Masz tak blisko. Tragarz odparł: "Wystarczy Mi że tu jestem, nie potrzebuję wchodzić na szczyt"
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A Jurek z tego Lasu wszystko widzi 
Ja teraz uważam, że nie należy się zamykać w jednej dyscyplinie. Trzeba być człowiekiem renesansu
.
Oj, tak, to prawda niestety. Zatem dziś od rana szare myśli w szarym mieście ... dobrze, że na Agrykoli tartan kolorowy ...Jurek z Lasu pisze:Niezły odlot musi być jak wracasz do listopadowej Warszawy i siedzisz we mgle rozległego stratusa w szarym, rozmazanym mieście.
Wiesz, ja myślę, że to się świetnie uzupełnia. I zawsze mówię wszystkim początkującym biegaczom: rób coś jeszcze, nie tylko samo bieganie. To rozwija inne mięśnie, uczy innego ruchu, pozwala na inne spojrzenie. Góry dają siłę, tak potrzebną w bieganiu. Też siłę umysłu. Dają też dystans. Bieganie daje wytrzymałość, potrzebną w górach.Strasb; nie skreśliłem Ciebie z biegania; widzę natomiast że ciągnie Cię w inną stronę; może lepszą, tego nie wiem. Z drugiej strony patrząc to jest niezły trening uzupełniający; też mam taką odskocznię tylko trochę w inną stronę.
Ja teraz uważam, że nie należy się zamykać w jednej dyscyplinie. Trzeba być człowiekiem renesansu




