Buty"przejściowe" między obuwiem amortyzowanym, a minimalnym
-
- Wyga
- Posty: 121
- Rejestracja: 13 kwie 2011, 16:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki za odpowiedzi.
Chyba jednak będę brał buty na zmianę. W ten sposób będę miał zakodowane że jak na nogach są Brooksy to mam biec poprawną techniką i nie ma zmiłuj się.
Dam znać jak się buty sprawują
Chyba jednak będę brał buty na zmianę. W ten sposób będę miał zakodowane że jak na nogach są Brooksy to mam biec poprawną techniką i nie ma zmiłuj się.
Dam znać jak się buty sprawują
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
U mnie było tak, że szybko i w starych butach zaczęła się włączać nowa technika. Powodzenia! U mnie cierpliwość do naprawdę stopniowego zwiększania dystansu i manipulacji z butami zaowocowała zupełnie bezbolesnym "przejściem", czego i Tobie życzę.
- ElPaso
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 27 lut 2012, 11:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mogę powiedzieć, że rozumiem. Sam dostałem ciężkiego przypału, jak w 2010 założyłem swoje sprowadzone z trudem z USA FiveFingers'y. Biegałem 2 godziny po lesie, po wszystkich górkach i dołkach jakie napotkałem po drodze i czułem się jak kozica górska.TomaszM pisze:Teraz już wiem, że nie warto iść na skróty. Jakiś czas temu kupiłem minimalistyczne Vibramy Bikila ls. Trenowałem nie słuchając zaleceń producenta odnośnie zmniejszenia dystansów na początku i uległem kontuzji. Dotychczas biegałem w obuwiu z dużą amortyzacją. Prawdopodobnie stopy nie były przygotowane na taki przeskok w budowie butów. Szukam obuwia które pozwoli mi "wypełnić" lukę/przepaść między amortyzowanymi Nike ZOOM Structure 13, a Vibram Five Fingers Bikila ls. Proszę o sugestie.

Na szczęście nie miałem żadnej kontuzji i potem biegałem już z umiarem. Adaptacja zajęła mi ok. 2 miesiące, w tym czasie uczyłem głównie techniki fizjologicznej - truchtałem sobie i spijałem przyjemość, jakiej wcześniej nie znałem.
To nie prawda, że bieganie naturalne jest tylko dla wybranych osób o złotych genach. Sam takich nie mam, miałem różne kontuzje w różnych partiach ciała, ważę ok. 100kg, choć nie jestem otyły. I przez 2 lata radzę sobie dobrze w FiveFingersach. Bieganie narturalne, moim zdaniem, nie jest dla osób, które nie umieją albo nie chcą słuchać sygnałów z ciała. Jeśli cokolwiek robiłem nie tak, w takich butach ciało natychmiast dawało mi znać - pozostawało sygnał właściwie zinterpretować i posłuchać się go. Ot, i cała recepta. W skrócie

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Amen 

- Dobajka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 504
- Rejestracja: 20 lip 2011, 09:04
- Życiówka na 10k: 52,58
- Życiówka w maratonie: 4'19
- Lokalizacja: Kraków i gdzie mnie oczy poniosą
To jest właśnie niesamowite bo ja mam 176 cm i ważę 65,5 kg i widzę jeszcze masę tłuszczu do zredukowaniaJa mam 175cm wzrostu, 82kg wagi i jak dla mnie to minimum z tym ,że tłuszczu zbędnego nie mam. Ogólnie chciałbym jeszcze dołożyć ze 3-4 kg mięcha

Wdrożyłam w wakacje Minimusy i są świetne choć maratonu boję się w nich próbować i zakładam wtedy Nimbusy
Po szybszych treningach też czuję potem przeciążenie w kolanach. Są natomiast doskonale na niespieszne wybiegania do 20 km.
W teren proponuję Inov8 Trailroc bo są baaardzo komfortowe i świetnie trzymają się podłoża. ( Trzeba pamiętać,że nie jest jedyną funkcją buta brak spadku pięta-palce i wzmacnianie mięśni) :uuusmiech:

- ElPaso
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 27 lut 2012, 11:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
I to są te różnice między płcioweDobajka pisze:To jest właśnie niesamowite bo ja mam 176 cm i ważę 65,5 kg i widzę jeszcze masę tłuszczu do zredukowania

JasneDobajka pisze:W teren proponuję Inov8 Trailroc bo są baaardzo komfortowe i świetnie trzymają się podłoża. ( Trzeba pamiętać,że nie jest jedyną funkcją buta brak spadku pięta-palce i wzmacnianie mięśni) :uuusmiech:


-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 378
- Rejestracja: 04 lut 2009, 10:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piaseczusetts
Hej, jestem po 4 treningach biegania ze śródstopia (na razie w brooksach Ravenna 2) i pytam ile to jeszcze będzie BOLAŁO !!!???
U mnie największe zakwasy/bóle są w dolnej części łydki plus achilles-lekko, nie wspomnę o zmaltretowanych stopach...
Trening robię co 3-4 dni, bo tyle czasu się regeneruję - chyba długo? Długośc biegu to od 5 do 6,5km aczkolwiek w czasie biegu nie bardzo czuję ból i mógłbym więcej km pocisnąc, ale boję się dnia następnego
Podpowiedzcie czy mimo zakwasów i "zbitych" stóp ruszyc wcześniej na kolejny trening czy czekac aż dojdą do siebie ?
pozdrowionka


U mnie największe zakwasy/bóle są w dolnej części łydki plus achilles-lekko, nie wspomnę o zmaltretowanych stopach...

Trening robię co 3-4 dni, bo tyle czasu się regeneruję - chyba długo? Długośc biegu to od 5 do 6,5km aczkolwiek w czasie biegu nie bardzo czuję ból i mógłbym więcej km pocisnąc, ale boję się dnia następnego

Podpowiedzcie czy mimo zakwasów i "zbitych" stóp ruszyc wcześniej na kolejny trening czy czekac aż dojdą do siebie ?
pozdrowionka
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 25 mar 2012, 21:18
- Życiówka na 10k: 40:20
- Życiówka w maratonie: 3:16:02
Jeszcze trochę i przestanie, chyba, że ...human pisze:Hej, jestem po 4 treningach biegania ze śródstopia (na razie w brooksach Ravenna 2) i pytam ile to jeszcze będzie BOLAŁO !!!???![]()
![]()
Ja zacząłem biegać około roku temu od razu ze śródstopia. Przeszedłem przez ból łydek, achillesów itd. i myślałem, że będzie już tylko lepiej. Jakieś 2 miesiące temu zaczęła mnie boleć lewa stopa. Byłem u dwóch rehabilitantów i ortopedy i wszyscy stwierdzili, że mam problem ze sklepieniem poprzecznym stopy i jeśli muszę biegać, to "naturalnie" (czyli według nich z pięty). Nawet już próbowałem i faktycznie stopa boli mniej, ale za to dostają kolana, biodra, a nawet kręgosłup. Cały głupi już jestem, a biegać się chce.
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Boże broń mnie przed lekarzami i fizjoterapeutami, banda nieuków.
co to za problem, ogut? co boli i jak? robiłeś ćwiczenia, robiłeś automasaż, mroziłeś, rozciągałeś, ćwiczyłeś poprawną technikę biegu? bo często dolegliwości pojawiają się na skutek tego, że początkujący koncentrują się na lądowaniu na śródstopiu jako celu samym w sobie.
a wystarczy biegac poprawnie technicznie, ćwiczyć i stopa sama będzie tak lądować.
human, po pierwsze czy biegasz cały trening ze śródstopia? jeżeli tak to błąd. biegnij tak jak dotąd i przejdź na śródstopie na ostatnie 10 minut. potem na 5. potem dodawaj po kilka minut w środku.
rozciągasz łydki po biegu, robisz masaż? jeśli nie to sam jesteś sobie winien...
co to za problem, ogut? co boli i jak? robiłeś ćwiczenia, robiłeś automasaż, mroziłeś, rozciągałeś, ćwiczyłeś poprawną technikę biegu? bo często dolegliwości pojawiają się na skutek tego, że początkujący koncentrują się na lądowaniu na śródstopiu jako celu samym w sobie.
a wystarczy biegac poprawnie technicznie, ćwiczyć i stopa sama będzie tak lądować.
human, po pierwsze czy biegasz cały trening ze śródstopia? jeżeli tak to błąd. biegnij tak jak dotąd i przejdź na śródstopie na ostatnie 10 minut. potem na 5. potem dodawaj po kilka minut w środku.
rozciągasz łydki po biegu, robisz masaż? jeśli nie to sam jesteś sobie winien...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 481
- Rejestracja: 01 paź 2008, 15:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Ja uważam, że wszelki półśrodki to jakaś lipa.
U mnie było tak - biegałem w normalnych butach NB z jakimiś systemami uważałem, że jak coś mnie boli to kwestia tego, że po prostu jak się ma 50 na karku to tak jest normalnie i i któregoś czerwcowego popoludnia pobiegłem na plaże i było ciepło a nawet bardzo ciepło, stwierdziłem, że trzeba być powalonym żeby pocić się w butach więc je zdjąłem i pobiegłem na bosaka, po 8 km pojawiły się dwa małe pęcherzyki ale ilekroć szedłem na plażę biegać, to już nie zakładałem butów a klapki chowałem w krzakach. Jak szedłem do lasu to zakładałem " normalne buty" ale trafiła się jakaś promocja w NB i kupiłem MT 100 ( 150 zł) i tu było kolejne odkrycie już nie chcę innych butów, jakoś przecierpiałem zimę w " normalnych butach" a potem pojawiły się MT 10 - i to było kolejne odkrycie; co ciekawe wszelkie kontuzje jakie miałem zaczeły zanikać jak zaczęła zanikać amortyzacja w moich butach. Teraz na zimę bez sniegu nabyłem M010 a na super sniegową zimę mam innov'y trail rocki 295 i używam ich też na super błoto i jakiś hardcore ale myślę nad inov trail rock 255. Po drodze był etap Biomów ( chetnie odstąpię mało biegane).
Więc wszystko przyszło tak jakoś naturalnie po drodze, nie będę używał innych butów niż minimalne - aczkolwiek ceny ich są jakieś absurdalne, no i jak będzie temperatura odpowiednia, będę biegał boso - bo to jest w ogóle THE BEST.
Pierwsze MT 10 zaczeły sie rozpadac, MT 100 juz sie rozpadły, nie bolą mnie kolana ani stopy, technika poprawiła się samoczynnie wg dlatego że biegałem na bosaka.
Mam na koncie przebiegniete dwa maratony na bosaka ( po plaży), całą resztę po asfalcie/ lesie itd biegam w minimusach.
Jeśli całe życie ktoś chodził w butach, potem zaczał biegać w " suuper butach" to jak zakręca do wersji minimum będzie odczuwał na początku dyskomfort, ważne jest chyba to żeby to wprowadzać stopniowo i nie przesadzac z dystansem. Wiec nie ma co gęgać tylko trzeba się przesiadać na wersje minimum.
Jak bedziecie mieli okazję zobaczcie jak biegaja male dzieci na bosaka - ciekawa obserwacja, szkoda ze z wiekiem to tracimy.
Pozdrawiam i polecam boso, jak wróci wiosna
U mnie było tak - biegałem w normalnych butach NB z jakimiś systemami uważałem, że jak coś mnie boli to kwestia tego, że po prostu jak się ma 50 na karku to tak jest normalnie i i któregoś czerwcowego popoludnia pobiegłem na plaże i było ciepło a nawet bardzo ciepło, stwierdziłem, że trzeba być powalonym żeby pocić się w butach więc je zdjąłem i pobiegłem na bosaka, po 8 km pojawiły się dwa małe pęcherzyki ale ilekroć szedłem na plażę biegać, to już nie zakładałem butów a klapki chowałem w krzakach. Jak szedłem do lasu to zakładałem " normalne buty" ale trafiła się jakaś promocja w NB i kupiłem MT 100 ( 150 zł) i tu było kolejne odkrycie już nie chcę innych butów, jakoś przecierpiałem zimę w " normalnych butach" a potem pojawiły się MT 10 - i to było kolejne odkrycie; co ciekawe wszelkie kontuzje jakie miałem zaczeły zanikać jak zaczęła zanikać amortyzacja w moich butach. Teraz na zimę bez sniegu nabyłem M010 a na super sniegową zimę mam innov'y trail rocki 295 i używam ich też na super błoto i jakiś hardcore ale myślę nad inov trail rock 255. Po drodze był etap Biomów ( chetnie odstąpię mało biegane).
Więc wszystko przyszło tak jakoś naturalnie po drodze, nie będę używał innych butów niż minimalne - aczkolwiek ceny ich są jakieś absurdalne, no i jak będzie temperatura odpowiednia, będę biegał boso - bo to jest w ogóle THE BEST.
Pierwsze MT 10 zaczeły sie rozpadac, MT 100 juz sie rozpadły, nie bolą mnie kolana ani stopy, technika poprawiła się samoczynnie wg dlatego że biegałem na bosaka.
Mam na koncie przebiegniete dwa maratony na bosaka ( po plaży), całą resztę po asfalcie/ lesie itd biegam w minimusach.
Jeśli całe życie ktoś chodził w butach, potem zaczał biegać w " suuper butach" to jak zakręca do wersji minimum będzie odczuwał na początku dyskomfort, ważne jest chyba to żeby to wprowadzać stopniowo i nie przesadzac z dystansem. Wiec nie ma co gęgać tylko trzeba się przesiadać na wersje minimum.
Jak bedziecie mieli okazję zobaczcie jak biegaja male dzieci na bosaka - ciekawa obserwacja, szkoda ze z wiekiem to tracimy.
Pozdrawiam i polecam boso, jak wróci wiosna

andrzej/gdy
1316km/2012 ( 400 km boso)
1420 km/2013( 350 km boso)
42,195 3H58' na bosaka po plazy ( 2014)
66 km B7D Krynica 9:58
65 km TUT ( Trójmiejski ULTRA Trail ) 8:41
65 km B7D Krynica 9:21
Run for Fun - Gdynia No.1
1316km/2012 ( 400 km boso)
1420 km/2013( 350 km boso)
42,195 3H58' na bosaka po plazy ( 2014)
66 km B7D Krynica 9:58
65 km TUT ( Trójmiejski ULTRA Trail ) 8:41
65 km B7D Krynica 9:21
Run for Fun - Gdynia No.1
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 25 mar 2012, 21:18
- Życiówka na 10k: 40:20
- Życiówka w maratonie: 3:16:02
Przepraszam, że wcinam się w temat, ale padło pytanie, więc odpowiem.Qba Krause pisze:
Boże broń mnie przed lekarzami i fizjoterapeutami, banda nieuków.
co to za problem, ogut? co boli i jak? robiłeś ćwiczenia, robiłeś automasaż, mroziłeś, rozciągałeś, ćwiczyłeś poprawną technikę biegu? bo często dolegliwości pojawiają się na skutek tego, że początkujący koncentrują się na lądowaniu na śródstopiu jako celu samym w sobie.
a wystarczy biegac poprawnie technicznie, ćwiczyć i stopa sama będzie tak lądować.
Niestety z pewnością nie biegam poprawnie technicznie. Biegam nawet raczej na "przodostopiu" (niektórzy mówią, że wręcz na palcach). Dzieje się dlatego, że 10 lat temu miałem wypadek i panewkę stawu biodrowego mam zespoloną śrubami i drutami. Kiedyś lekarz w ogóle zabronił mi biegać. Rok temu jednak zacząłem, ale od razu unikałem uderzania piętą, żeby chronić biodro. Biegałem sobie na paluszkach i wszystko było ok, ale dwa tygodnie przed maratonem w Poznaniu zaczęła mnie boleć lewa stopa w tym miejscu, na którym ląduję. Drętwieje mi również drugi palec stopy. Próbowałem masować lodem, rozciągać, ale bez skutku. Problem jest nawet w czasie chodzenia. Jak trafię tym bolesnym miejscem na kamień, kasztana, czy jakiś korzeń, to czuję jakbym stanął na gwóźdź. Konował zalecił wkładkę do butów tzw. pelotę i jak już koniecznie muszę biegać, to lądowanie tylko na pięcie. Jak byłem w sklepie ortopedycznym, to inny gość od razu stwierdził płaskostopie poprzeczne (co mnie zdziwiło, bo nigdy takiego problemu nie miałem). Na razie raz w tygodniu chodzę na rehabilitację. Stosuję wkładkę do buta i biegam, ale cały czas dyskomfort jest. Chętnie nauczyłbym się biegać poprawnie technicznie, ale do klubu jestem za stary, a na prywatne lekcje mnie nie stać. Może jak BBL w Zielonej Górze znowu ruszy, to będzie okazja zapytać jakiegoś trenera.
Pozdrawiam
p.s.
Jeśli ktoś ma jakiś pomysł, to chętnie poczytam.
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Qrcze.. Bieganie to chyba jedyny sport, w którym jak boli mięsień po treningu to winy szuka się wszędzie tylko nie tam gdzie powinno (może endorfiny zaciemniają nam myślenie). A to buty nie takie, źle dobrane do rodzaju stopy, albo amortyzacja już uklepana, technika nie ta, miejsce lądowania nie to...
Jak po wysiłku boli Cię mięsień to znaczy ni mniej ni więcej, że jest za słaby. Za słaby względem obciążeń, którym właśnie go poddałeś.
Ja łydki czuję w czasie biegania tylko jeśli dzień wcześniej solidnie je skatowałem ćwiczeniami.
Jak po wysiłku boli Cię mięsień to znaczy ni mniej ni więcej, że jest za słaby. Za słaby względem obciążeń, którym właśnie go poddałeś.
Ja łydki czuję w czasie biegania tylko jeśli dzień wcześniej solidnie je skatowałem ćwiczeniami.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 579
- Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04
Przejrzałem sobie temat, bo też się rozglądam za czymś "przejściowym" (ale asfaltowym) i wychodzi,
że te faas 300 się w środku stawki plasują - czyli nie za dużo pod stopą, ale też nie za mało.
Ewentualnie coś z nb by spasowało.
Może ktoś poda inne modele, które mają nieco amorka na przodzie i nadają się na asfalt?
że te faas 300 się w środku stawki plasują - czyli nie za dużo pod stopą, ale też nie za mało.
Ewentualnie coś z nb by spasowało.
Może ktoś poda inne modele, które mają nieco amorka na przodzie i nadają się na asfalt?
- ElPaso
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 27 lut 2012, 11:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jest kilka kwestii, powiem z perspektywy mojego doświadczenie 2 lat biegania fizjologicznego, opinii znajomych i zbieranej wiedzy fachowej.human pisze:Hej, jestem po 4 treningach biegania ze śródstopia (na razie w brooksach Ravenna 2) i pytam ile to jeszcze będzie BOLAŁO !!!???![]()
![]()
U mnie największe zakwasy/bóle są w dolnej części łydki plus achilles-lekko, nie wspomnę o zmaltretowanych stopach...![]()
Trening robię co 3-4 dni, bo tyle czasu się regeneruję - chyba długo? Długośc biegu to od 5 do 6,5km aczkolwiek w czasie biegu nie bardzo czuję ból i mógłbym więcej km pocisnąc, ale boję się dnia następnego![]()
Podpowiedzcie czy mimo zakwasów i "zbitych" stóp ruszyc wcześniej na kolejny trening czy czekac aż dojdą do siebie ?
pozdrowionka
Kluczowe są:
1) uważność na sygnały z ciała - co służy a) korygowaniu błędów techniki, b) unikaniu urazów, c) czerpaniu przyjemności od początku
2) umiar -przyjemność i unikanie urazów
3) technika - dzięki świadomości ciała i wiedzy
4) rodzaj obuwia
I tu, a propos punktu 4), ciekawostka: nie wszystkie buty sprzedawane jako minimalistyczne są minimalistyczne. Znam osoby, które radzą sobie dobrze z naturalnym bieganiem, pod warunkiem, że NIC nie zakłóca im fizjologicznej biomechaniki stopy. Ale czasem wystarczy, że zakładali model buta "minimalistycznego", który dawał lekkie podparcie łuku stopy i cały wysiłek szedł w diabły, a pojawiał się ból. Moim zdaniem, albo but jest minimalistyczny albo jest "przejściowy" i do przejściowych nie mam przekonania.
Jeśli bolą Achillesy, stawiam na błąd w technice. Część osób naturalne bieganie myli z bieganiem na palcach. Stopa powinna w pierwszym ułamku sekundy łapać kontakt z podłożem zewnętrzną częścią śródstopia i zaraz opadać całą powierzchnią, z naturalnym ruchem pronacji. Niektórzy biegają na palcach, ich pięty niemal nie kontaktują się z podłożem. Inny błąd, zbyt duże kroki - zły nawyk po butach amortyzowanych. Jeszcze inny, zbyt duże temp na początku - najpierw trzeba sobie potruchtać, wczuć się w stopy, nogi, ciało - złapać "o co biega".
U mnie pełna adaptacja trwała około 2 miesiące, biegałem wtedy co 2 lub 3 dzień, krótkie dystanse truchtem (max pół godziny). Biegałem w FiveFingersach i od samego początku była frajda!
Poczytaj też na stronie jak zacząć.