Podczas ostatniego biegu gdzie na termometrze widniało koło 2 kresek na plusie wybrałem się biegać. Niestety jestem astmatykiem oskrzelowym... Biegam od kwietnia i od tamtej pory raptem parę razy miałem problem z oddechem w trakcie biegu, lecz właśnie ostatnio po przebiegnięciu ok 250m nagle pojawiło się coś w podobie napadu astmy. Czułem jakby objętość płuc spadła o 40%-50%. Straszna zadyszka, sapanie, płytkie oddechy... myślałem że niestety będę musiał zakończyć bieg który na celu miał trasę 10km. Stwierdziłem że albo ja albo astma. Zwolniłem trochę tempo i po 3-4 km już mogłem lepiej oddychać choć nie do końca normalnie. Cieszyłem się że przebiegłem w/w dystans bez względu na czas ;] Teraz proszę powiedzcie mi drodzy biegacze jak to jest z tą astmą zimą. Czy rzeczywiście powinienem się przenieść na okres zimy na bieżnie ? Czytałem gdzieś że właśnie bieg podczas niższych temperatur może powodować objawy astmy ;/ Mimo wszystko chciałbym poznać waszą opinię
