Wspomagacze spalania tkanki tłuszczowej a zdrowie

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

maly --> pisałem sportowcy w sensie ludzie uprawiający sport, może faktycznie nieprecyzyjnie :). Ktoś pobiega pół godzinki i wali wielki obiad, albo babcia po pół godziny spokojnego nordicu wpada do cukierni na ciacho, bo "swoje spaliła". W kolarstwie amatorskim na płaskich wyścigach roi się od ludzi, po których widać że węgli sobie nie odmawiają ;). Na płaskich wyścigach, bo im większe przewyższenie tym waga bardziej przeszkadza, i automatycznie zawodnicy są znacznie chudsi ;).
Sportowcy wyczynowi i bardziej zaangażowani oczywiście bardzo pilnują diety, Fitzgerald w "Wadze startowej" zamieścił przykłady diet różnych sportowców, i mimo że były głównie węglowodanowe, to ilości jedzone były bardzo małe jak na kogoś, kto np trenuje dwa razy dziennie.
The faster you are, the slower life goes by.
PKO
fantom
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1984
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
Życiówka na 10k: 42:21
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

klosiu pisze: Więc nie ma co się jarać specjalnie adrenaliną, okazyjny wyrzut do krwi jak się wkur... w korku nie wpłynie decydująco na spalanie tłuszczu ;). Tak że nie spłaszczamy, a zajmujemy się tym co jest w zasięgu naszych możliwości.
Adrenalina jest hormonem antagonistycznym do insuliny czyli jesli w organizmie pojawia sie insulina natychmiast pojawia sie adrenalina. Adrenalina kontroluje co insulina wyrabia nie dajac jej sie zbytnio rozpedzic. Dodatkowo adrenalina pojawia sie w organizmie podczas wysilku fizycznego (stad przyspieszony puls). To jest mechanizm kontroli a poniewaz jestem czlowiekiem technicznym probuje to sobie porownac do regulatora w teorii sterowania. Regulatory dobiera sie tak aby mechanizm byl jak najbardziej stabilny. Ja wierze w to, ze poprzez wysilek nie tylko spalamy energie ale rowniez trenujemy nasz uklad produkcji adrenaliny dzieki czemu caly mechanizm dziala sprawniej. Dodatkowo insulina ma kluczowy wplyw na synteze bialek w miesniach czyli cos co osobom uprawiajacym sport jest niezwykle potrzebne bo przy braku insuliny tracisz nie tylko tluszcze ale rowniez miesnie. Dlatego wlasnie uwazam ze splaszczacie temat do perspektywy tylko insuliny i jej wplywu na synteze tluszczow a nie patrzycie na szersze spektrum. Tak jak z naszej perspektywy mozna twierdzic ze Ziemia jest plaska a z perspektywy kosmosu wiemy ze jest okragla. Tutaj masz naprzyklad szersze spektrum.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Ale insulina ma działanie nadrzędne. To jest wentyl bezpieczeństwa, głównym celem insuliny jest utrzymanie poziomu cukru we krwi na stałym poziomie, bo nadmiar jest dla organizmu toksyczny. Wszystkie inne efekty łącznie z otyłością są prostym następstwem. Dlatego po posiłku węglowodanowym po zasileniu zapasów glikogenu pozostała glukoza dzięki insulinie jest jak najszybciej przerabiana na tłuszcz w wątrobie i upychana po komórkach tłuszczowych, ilość całkowita cukru we krwi wynosi afair ~4g i nie może być większa. Dodatkowy wyrzut kwasów tłuszczowych do krwi dzięki adrenalinie jest w takiej sytuacji niepożądany.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:maly --> pisałem sportowcy w sensie ludzie uprawiający sport, może faktycznie nieprecyzyjnie :). Ktoś pobiega pół godzinki i wali wielki obiad, albo babcia po pół godziny spokojnego nordicu wpada do cukierni na ciacho, bo "swoje spaliła". W kolarstwie amatorskim na płaskich wyścigach roi się od ludzi, po których widać że węgli sobie nie odmawiają ;). Na płaskich wyścigach, bo im większe przewyższenie tym waga bardziej przeszkadza, i automatycznie zawodnicy są znacznie chudsi ;).
Sportowcy wyczynowi i bardziej zaangażowani oczywiście bardzo pilnują diety, Fitzgerald w "Wadze startowej" zamieścił przykłady diet różnych sportowców, i mimo że były głównie węglowodanowe, to ilości jedzone były bardzo małe jak na kogoś, kto np trenuje dwa razy dziennie.

Niby racja, ale zauważ, że całą masa jest takich babć co bez żadnego nordic walkingu wchodzi do cukierni i często nie kończy na 1 ciachu. Wydaje mi się, że jak ktoś już się trochę pomęczył to wie ile kosztuje spalenie takiego ciacha i z drugiego zrezygnuje. A jak ktoś nie ma nic wspólnego z wysiłkiem fizycznym to często uznaje, że dwa ciacha w tą czy w tamtą go nie robią. Dlatego rośnie nam populacja grubasów. Tak przynajmniej ja to widzę.
IXOF
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 382
Rejestracja: 13 kwie 2012, 22:22
Życiówka na 10k: 47:22
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kisio pisze:IXOF to Twoje olśnienie to jedna z fundamentalnych przyczyn dla których ludzie nie chudną patrząc na bilans kaloryczny. To by może działało w jednej jedynej idealnej sytuacji: załóżmy, że organizm potrzebuje 300kcal na najbliższe 3 godziny do następnego posiłku. Przyjmujesz 300kcal i to się równa zapotrzebowaniu i nie tyjesz albo przyjmujesz 260kcal czyli z lekkim minusem i chudniesz, tak? NIE. To by działało gdyby te 300kcal było stopniowo uwalniane przez całe trzy godziny w dokładnie takim tempie w jakim organizm je wykorzystuje. Ale tak się nie dzieje. Załóżmy, że przez te 3 godziny 'zużycie' kalorii jest stałe, czyli w uproszczeniu przez pierwsze pół godziny potrzebujesz 50kcal. Ale jeśli w posiłku dostarczyłeś te 40-50% węgli to organizm w czasie tych pierwszych 30 minut dostanie pewnie minimum 150 kcal. Co zrobi z tymi zbywającymi mu 100kcal? Nie będą sobie pływać we krwii przez najbliższą godzinę przecież, bo podwyższyłeś poziom insuliny, która szybko zmieni je w tłuszcz.

I co z tego, że zjadłeś mniej niż potrzebujesz? ABSOLUTNIE NIC. Odłożyło się odrobinkę mniej ale i tak się odłożyło.
Pesymista z Ciebie :):)
no bo dobra, załóżmy ta Twoja sytuacje ze trochę odłożymy Sb w boczkach, ale co gdy przyjdzie sytuacja gdy organizm potrzebuje tych 600kcal powiedzmy na lekkie wybieganie, a my przed bieganiem dużo wcześniej (powiedzmy 2,5h) daliśmy mu 300kcal ( czyli solidna kanapka). załóżmy ze organizm na bieżące potrzeby weznie z tej kanapki 100kcal a 200 pójdzie w brzuszek, ale na bieg potrzebujemy 600kcal, Wtedy organizm tych brakujących kcal poszuka w zapasach tłuszczu w których może buszować dzięki mniejszej insulinie, a większym stężeniu glukagonu. hm ??

no i argument ze teoria bilansu chyba ma jakieś znaczenie, ja sam z tego korzystałem, i chudłem, a jeżeli ta teoria nie działa, to dlaczego ja właściwie schudłem ??:D


Pozdrawiam ;)


a i znowu jeszcze bo zapomniałem, co do prostego liczenia kcal, to policzyć to jedno a wykonać drugie, zauważ ze wielu osobom po prostu się nie chce liczyć, dodawać, kombinować, a to ma sens wg mnie, co do zwiększenia ilości grubasków to wg mnie wpływ na to ma nowoczesność ;) wszystko można załatwić w domu, dzieciaki zamiast ganiać za piłka co wieczór jak ja to robiłem czasami przejada się do kolegi SKUTEREM po nowe gry na kompa w które bd grac przy chipsach i pepsi tak ze jak maja być chudzi...
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

klosiu jesteś WIELKI!
Widzę, że czytujemy te same książki
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

IXOF --> ty masz 17 lat. W tym wieku naprawdę utrzymanie wagi nie sprawia żadnego problemu w porównaniu do kogoś, kto ma trzydzieści parę. Metabolizm jest szybki, hormony buzują, insulina działa jeszcze prawidłowo, zakładając że nie opychało się słodyczami od wczesnego dzieciństwa.
Dlaczego schudłeś na redukcji? Bo obcinając kalorie, przy okazji znacznie ograniczasz węgle. Każdy chudnie, przynajmniej z początku :). Później to się zatrzymuje, bo metabolizm zwalnia. U młodziaka działa to dłużej, bo metabolizm jest szybszy niż u starszego.
Liczenie kalorii jest bez sensu. Wiesz, że jedzenie np 20 kcal dziennie więcej niż zapotrzebowanie teoretycznie w ciągu roku da ci nadmiar 7300 kcal, czyli kilogram tłuszczu? Z kolei niedojadanie 20kcal dziennie powinno teoretycznie dać ci stratę jednego kilograma rocznie. To wynika bezpośrednio z teorii liczenia kalorii. Znasz kogoś kto jest w stanie tego pilnować z taką dokładnością?
Diety redukcyjne z reguły obcinają znacznie więcej, łagodne 200-300 kcal (znasz kogoś kto schudł 15kg w ciągu roku na takiej diecie?), a radykalne około 1000, czyli w ciągu roku powinno się chudnąć po 50kg!
Takich strat wagi nigdy nie ma, raz że te diety są nie do utrzymania, dwa, najdalej po dwóch miesiącach organizm przestaje tracić wagę, a w przypadku powrotu do poprzedniego sposobu odżywiania natychmiast nadrabia kilogramy.

Dietetycy też nie rozumieją czemu to liczenie kalorii nie działa. Przecież na papierze, w teorii wszystko tak pięknie wygląda. Tylko ci leniwi ludzie nie chcą liczyć i tyją! ;)
Teoria oparta na liczeniu kalorii zakłada, że ludzie jako ogół są leniami i obżartuchami. Wystarczy dać im dużo jedzenia, a zaczną się nieprzytomnie obżerać i tyć.
Zauważ że zwierzęta w zoo mimo że mają jedzenia pod dostatkiem nie tyją, o ile są karmione prawidłową dla nich karmą. Ale np są tabliczki, żeby nie dokarmiać zwierzaków. Bo chleb, chrupki i inne skoncentrowane węgle, które zwykle jedzą ludzie im SZKODZĄ. I powodują otyłość, nawet jeśli to są gatunki odżywiające się roślinami. Czy tam nawet wszystkożerne, jak dziki.

apaczo --> hehe. Widać że to co działa jest uniwersalne. Bardzo mnie to cieszy, bo zamierzam jeszcze kilka kilo zgubić ;).
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

klosiu pisze: Liczenie kalorii jest bez sensu. Wiesz, że jedzenie np 20 kcal dziennie więcej niż zapotrzebowanie teoretycznie w ciągu roku da ci nadmiar 7300 kcal, czyli kilogram tłuszczu? Z kolei niedojadanie 20kcal dziennie powinno teoretycznie dać ci stratę jednego kilograma rocznie. To wynika bezpośrednio z teorii liczenia kalorii. Znasz kogoś kto jest w stanie tego pilnować z taką dokładnością?
Diety redukcyjne z reguły obcinają znacznie więcej, łagodne 200-300 kcal (znasz kogoś kto schudł 15kg w ciągu roku na takiej diecie?), a radykalne około 1000, czyli w ciągu roku powinno się chudnąć po 50kg!
Takich strat wagi nigdy nie ma, raz że te diety są nie do utrzymania, dwa, najdalej po dwóch miesiącach organizm przestaje tracić wagę, a w przypadku powrotu do poprzedniego sposobu odżywiania natychmiast nadrabia kilogramy.

Dietetycy też nie rozumieją czemu to liczenie kalorii nie działa. Przecież na papierze, w teorii wszystko tak pięknie wygląda. Tylko ci leniwi ludzie nie chcą liczyć i tyją! ;)
Teoria oparta na liczeniu kalorii zakłada, że ludzie jako ogół są leniami i obżartuchami. Wystarczy dać im dużo jedzenia, a zaczną się nieprzytomnie obżerać i tyć.
Zauważ że zwierzęta w zoo mimo że mają jedzenia pod dostatkiem nie tyją, o ile są karmione prawidłową dla nich karmą. Ale np są tabliczki, żeby nie dokarmiać zwierzaków. Bo chleb, chrupki i inne skoncentrowane węgle, które zwykle jedzą ludzie im SZKODZĄ. I powodują otyłość, nawet jeśli to są gatunki odżywiające się roślinami. Czy tam nawet wszystkożerne, jak dziki.
@klosiu lubię czytać większość Twoich postów, bo sporo ciekawych i przydatnych rzeczy można się z nich dowiedzieć. Jednak niemal w całości odrzucam to co tutaj napisałeś. Nie rozumiem czemu liczenie kalorii nie ma sensu - ja liczę. Pewnie, że obcięcie 20kcal nie nikomu nie da, bo po raz trzeba by było mieć wyliczone zapotrzebowanie co do jednej kcal, a po 2 nikt nie jest w stanie zapewnić, że dany produkt ma idealnie tyle i tyle kcal.
Ja uciąłem sobie około 1000kcal podczas odchudzania i... eureka... schudłem właśnie 50kg o których wspominasz. Czy to tylko liczenie kalorii miało na to wpływ? Pewnie, że nie. Uważam, że to głównie dzięki bieganiu, ale kalorii też liczyłem i liczę dalej. Wagę przestałem tracić bodajże w okolicach początku tego roku, czyli udało mi się tą tendencję utrzymać dłużej niż wspomniane przez Ciebie 2 miesiące. A co do powrotu kilogramów to właśnie po to ludzie zmieniają swoje odżywianie (przynajmniej tak było w moim przypadku), żeby już nie wracać do starych nawyków :)
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

maly, Ty jesteś dla mnie jakimś statystycznym odchyleniem, bez urazy :).
Osiągnąłeś spektakularny spadek wagi i się trzymasz. Moim zdaniem równie dużą rolę w Twoim schudnięciu odegrała zmiana diety, a nie tylko obcięcie kalorii. Wiadomo, z predyspozycjami do tycia jest tak samo jak z łatwością chudnięcia - to jest częściowo uwarunkowane genetycznie.
Co do liczenia, to ja też czasem liczę - z ciekawości, żeby zobaczyć ile zjadłem.
Generalnie ja też odrzucam większość swojego posta :hahaha:, dlatego że się z teorią bilansu kalorycznego nie zgadzam, może inaczej:
nie traktuję problemu otyłości jako siedzącego w głowie, czyli że jak człowiek ma dużo jedzenia, mało ruchu i się nudzi, to się obżera i tyje, "bo tak ma".
Otyłość to jest zaburzenie równowagi hormonalnej organizmu, wywołane nadmierną ilością węglowodanów w diecie. Tak samo jak np wzrost 230cm to efekt zaburzenia równowagi hormonalnej, w tym przypadku hormonu wzrostu. Jak ktoś widzi takiego nienaturalnie wysokiego człowieka to nie wpadnie mu do głowy, że urósł, bo za dużo jadł ;).
Gdy widzę zdjęcie 230kg grubasa, który nie może sam wstać z łóżka, to nie twierdzę że jest leniem i obżartuchem.
Oczywiście jadł za dużo, ale dlaczego za dużo jadł? Bo permanentnie podwyższona insulina "upychała" wszystkie kalorie w tłuszcz i koleś był ciągle głodny.
Jako ciekawostkę powiem, że od kiedy zacząłem jeść ograniczając maksymalnie węglowodany, to prawie nie jestem głodny. Jem dwa, albo czasem trzy razy dziennie, i to bardzo umiarkowanie, prawie natychmiast się najadam. Oczywiście kalorycznie jest sporo, bo 100g tłuszczu to 900kcal, ale raczej nie przekraczam 3500kcal na dobę i chudnę, już prawie 5 kilo w ciągu niecałych 6 tygodni.
A każdy zna ten efekt, jak godzinę po wchłonięciu góry naleśników z dżemem człowiek jest znów głodny. Insulina podskakuje, upycha wszystko po komórkach tłuszczowych i blokuje jednocześnie odzyskiwanie tłuszczu z tych komórek. Mimo obfitego posiłku organizm nie ma jak sięgnąć po zgromadzone zapasy, i... reaguje głodem, bo komórki muszą się przecież czymś żywić. Tak to wygląda z punktu widzenia teorii insulinowej. Według mnie to lepiej wyjaśnia fenomen tycia ludzi w ostatnich czasach, niż teoria, że są łakomi, leniwi i nie chce im się liczyć kalorii ;).
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

I tutaj już muszę się z Tobą całkowicie zgodzić. Chyba każdy z nas chociaż raz w swoim życiu miał tak, że po zjedzeniu czegoś słodkiego nachodziła go ochota na mięso albo odwrotnie :)
fantom
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1984
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
Życiówka na 10k: 42:21
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Chudne od pol roku regularnie tyle ze u mnie te spadki wagi sa male 1-2kg ma miesiac ale tak wlasnie sobie zalozylem. Nie powiem ze nie ograniczylem wegli bo owszem napewno tak sie stalo chociaz nie liczylem ale moj sposob to wlasnie wiem co jem, ile jem i kiedy jem. Jem zarowno wyklete biale pieczywo, gotowane ziemniaki, makarony, pizze a i cos slodkiego tez sie czasem wtrzachnie. Co mi po tym ze jak zjem 5 kanapek pieczywa to mi sie ze 3 z nich odloza w tluszczu skoro potem ide pobiegac 14km. To jest naturalny cykl jaki organizm ma zaprogramowany i wystarczy mu tylko nie przeszkadzac zeby byl dobrze roztrenowany, reszta robi sie sama.
IXOF
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 382
Rejestracja: 13 kwie 2012, 22:22
Życiówka na 10k: 47:22
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze: Jako ciekawostkę powiem, że od kiedy zacząłem jeść ograniczając maksymalnie węglowodany, to prawie nie jestem głodny. Jem dwa, albo czasem trzy razy dziennie, i to bardzo umiarkowanie, prawie natychmiast się najadam. Oczywiście kalorycznie jest sporo, bo 100g tłuszczu to 900kcal, ale raczej nie przekraczam 3500kcal na dobę i chudnę, już prawie 5 kilo w ciągu niecałych 6 tygodni.
Widze klosiu ze ogarniasz temat, nie chce jej podważać wiec zaserwuje Ci kilka pytań, no bo ta teoria ze bilans kaloryczny to bzdura od każdej strony podchodząc do tego nie mieści mi się w głowie, no ale jeśli Ty jesz ponad 3000kcal i chudniesz to jeżeli teoria by działała musiał byś mieć duzeeeee zapotrzebowanie dziennie przy takim spadku wagi ale czy na pewno ??**

Wiec tak :
1. Na moja logikę, jeżeli organizm danego dnia potrzebuje tych 2400kcal, a damy mu 2000 no to przecież te 400 czy chce czy nie musi pozyskać, skąd ??:)
2. Jeżeli przekroczymy bilans powiedzmy osoba przy zapotrzebowaniu 2500kcal zje dajmy na to 3500kcal to co się stanie z tymi 1000kcal w nadmiarze ?? Tu chyba trzeba rozpatrzyć dwa przypadki, z czego jeden ogarniam, jeżeli w tych 3500kcal bd dużo węgli to się odłoży, ale jeśli nie bd, to nie bd tez insuliny i wtedy te 1000kcal przeleci przez nas jak przez sitko bez przykrych skutków ??:)
3.** chodzi mi o to ze fakt spadek wagi w 6tyg prawie 5kg to dużo, ja zrzuciłem w jakieś 5tyg 3kg wiec różnica jest, ale czy wszystko co zrzuciłeś to tłuszcz, słyszałem teorie ze węgle zatrzymują wodę w organizmie, jeżeli ich nie ma to woda tez długo w "nas" nie gości, i myślę ze spadek Twojej wagi może mieć z tym duży związek ;)
4. żeby nie było, pytania mogą brzmieć wrogo, lecz nie to jest moim celem ;) jeśli na Ciebie to działa to może i by zadziałało na mnie :P mógł byś podać za jakimi produktami się oglądać, aby ograniczać węgle które są prawie wszędzie ??:(
5. To już takie związane z cukrem we krwi, bo miałem ostanio badania i wyszedł poniżej normy, ale były robione po 16 wiec się rozumie. i teraz tak, czy ta glukoza, której wydzielanie hamuje insulina to ta "glukoza na czczo" która mierzymy w badaniach ??:) o co mi chodzi? o to jak powinien się zachować poziom cukru po posiłku, w dol czy w gore ??:) no bo jeżeli zjemy węgle, insulina skoczy, zatrzyma wątrobę i cukru we krwi nie bd i badania nie wychodzą, czy tak jest ?? czy po jedzeniu zwłaszcza słodkim paradoksalnie cukier w badaniach wychodzi mniejszy ??:)


wydaje mi się ze wszystko a jak coś to zrobię edita;)

Pozdrawiam ;)
pit78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 579
Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04

Nieprzeczytany post

Do mnie teoria bilansu kalorycznego nie do końca przemawia z tego powodu, że nie wierzę, że da się jeść super dokładnie wg tabelek.
Nie jesteśmy robotami.

Załóżmy, że potrzebujesz dziennie 2000 kcal. Rocznie jest to 730 000 kcal.
Nawet jak liczysz kalorie, to i tak nie da się super dokładnie zjeść tyle ile potrzebujesz,
bo nigdy nie wiesz czy danego dnia potrzebujesz 2000 czy 1900 czy 2100,
a z drugiej strony kaloryczność pożywienia też nie jest zawsze taka sama super idealna.
Pomyłka na marnym poziomie 5%, to jest 36500 kcal rocznie, a to jest 5kg tłuszczu.
Na plus albo na minus. Ale jakoś życie pokazuje, że na plus częściej się zdarza :)
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

pit78 pisze:Do mnie teoria bilansu kalorycznego nie do końca przemawia z tego powodu, że nie wierzę, że da się jeść super dokładnie wg tabelek.
Nie jesteśmy robotami.
Uwierz ze sie da, a mowienie ze sie nie da to wg mnie takie usprawiedliwianie swojego lenistwa. wiadomo ze nie da rady robic tego co do 1 kcal ale pilnowac ujemny bilans to nic trudnego jak sie chce. tylko tak jak mowie trzeba chciec :)
pit78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 579
Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04

Nieprzeczytany post

maly89 pisze:Uwierz ze sie da, a mowienie ze sie nie da to wg mnie takie usprawiedliwianie swojego lenistwa. wiadomo ze nie da rady robic tego co do 1 kcal ale pilnowac ujemny bilans to nic trudnego jak sie chce. tylko tak jak mowie trzeba chciec :)
maly89, tylko najczęściej razem z ujemnym bilansem idzie w parze zmiana diety i to głównie robi robotę,
bo oprócz tego, że jemy mniej, to jemy lepiej jakościowo.
W bilansie kalorycznym nie podoba mi się to, że każda kaloria jest traktowana tak samo, a wiadomo, że organizm inaczej traktuje
białko, cukry i tłuszcze. Do głosu dochodzą hormony i sprawa robi się nieco bardziej skomplikowana niż prosta kalkulacja.

Ja siebie nie usprawiedliwiam, bo nie liczyłem i nie liczę kalorii, a zamiast bilansu kalorycznego stosuję zdrowy rozsądek i też się sprawdza ;)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ