Wspomagacze spalania tkanki tłuszczowej a zdrowie
- Piechu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2762
- Rejestracja: 06 sie 2012, 20:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rokietnica/Poznań
a ja się zgadzam z fantomem :]
mogłabyś/mógłbyś chociaż udawać, że pytasz serio i nie walić po oczach nachalnym linkiem w podpisie :]
mogłabyś/mógłbyś chociaż udawać, że pytasz serio i nie walić po oczach nachalnym linkiem w podpisie :]
"W bieganiu najważniejsza jest regeneracja więc ja się nie opierdalam, ja się regeneruję!" - cyt. nieskromny autor powyższego wpisu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Glupia wpadka - tlumaczenie przedszkolaka 
Zapytaj sie znajomego co za g. sprzedaje. Chyba masz do niego wieksze zaufanie niz do przypadkowych ludzi na forum ?

Zapytaj sie znajomego co za g. sprzedaje. Chyba masz do niego wieksze zaufanie niz do przypadkowych ludzi na forum ?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 04 paź 2012, 11:35
- Życiówka na 10k: 42:41
- Życiówka w maratonie: 4:08
- Lokalizacja: Kraków
Uważam, że trucie się chemią to nie jest najlepszy pomysł....
Spadek wagi stracił już u Ciebie rozpęd... a jest to spowodowane tym, że za mało jesz.
Pomyśl najpierw o diecie, a potem o "wspomagaczach". Według mnie nie istotny jest dystans jaki biegasz ale jak długo i z jaką intensywnością.
Napisz ile jesz/ w ilu posiłkach oraz ile Ci zajmują te 5km.
Spadek wagi stracił już u Ciebie rozpęd... a jest to spowodowane tym, że za mało jesz.
Pomyśl najpierw o diecie, a potem o "wspomagaczach". Według mnie nie istotny jest dystans jaki biegasz ale jak długo i z jaką intensywnością.
Napisz ile jesz/ w ilu posiłkach oraz ile Ci zajmują te 5km.
10K 42:41 1/2M 1:39:44 M 4:07:00 wiadomo co poprawiać...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Nie jedzenie tluszczy jako srodek na odchudzanie jest szkodliwie powielanym mitem. Jak chcesz schudnac szybko to nie jedz wegli (pieczywa, ziemniakow, ryzu, makaronow) inna sprawa ze jak potem wrocicsz dodawnych nawykow to odrobisz strate z nawiazka. Duzo lepszy ale bardziej dlugotrwaly sposob to ograniczenie wegli i przywrocenie tluszczy do diety. Przywroc rowniez kolacje do swojego jadlospisu tylko jedz wtedy tylko produkty bialkowe. Dodatkowo wydluzaj swoje biegi stopniowo az dojdziesz do 60 minut biegu. Nie zmienia to faktu ze i tak uwazam cie za bota, mozesz mi udowodnic ze sie myle i usunac link ze swojego podpisu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 382
- Rejestracja: 13 kwie 2012, 22:22
- Życiówka na 10k: 47:22
- Życiówka w maratonie: brak
już jakiś czas spotykam się z ta opinia na forum, i nie chce jej w żaden sposób negować ale wytłumaczy mi ktoś dlaczego tak ??fantom pisze: Duzo lepszy ale bardziej dlugotrwaly sposob to ograniczenie wegli i przywrocenie tluszczy do diety.
sam jestem na diecie, ale opieram ja głownie na zdrowym odżywianiu się i na ujemnym bilansie energetyczny, i rzadko jem makarony itp wiec nie powiem czy faktycznie tak bardzo przeszkadzają na moim przykładzie, ale jeśli chodzi o ogol fakt tez jestem zdania ze węgle mogą przeszkodzić w chudnięciu, ale po 1. chyba niemożliwym jest zjeść coś bez węgli po 2. na czym człowiek chcący chudnąc miał by oprzeć swoja dietę ?? stwierdzenie węgle z umiarem nie bd okey ?? no i co do tych tłuszczy to bym prosił bardzo o rozwiniecie, wiadomo ze coś ich trzeba jeść bo ich po prostu potrzebujemy ale celowo jeść tłuszcze jeżeli tak to jakie ?? bo osmażona kiełbasa jakoś nie łączy mi się z wizja chudnięcia, prosił bym o jakieś oświecenie.
Pozdrawiam

- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Podstawy z których wynika ta opinia.
To że smażona kiełbasa nie kojarzy ci się z chudnięciem, to efekt ładowania do głowy od 30 lat piramidy żywieniowej opartej na węglach i przekonania, że tłuszcze szkodzą. W Stanach doprowadzono przestrzeganie tych zaleceń do absurdu - jaki jest efekt, każdy widzi. Gwarantuję, że jeśli będziesz jadł smażoną kiełbasę, jajecznicę na boczku czy mięcho oraz warzywa - schudniesz. O ile oczywiście nie będziesz tego dopychał chlebem
.
To że smażona kiełbasa nie kojarzy ci się z chudnięciem, to efekt ładowania do głowy od 30 lat piramidy żywieniowej opartej na węglach i przekonania, że tłuszcze szkodzą. W Stanach doprowadzono przestrzeganie tych zaleceń do absurdu - jaki jest efekt, każdy widzi. Gwarantuję, że jeśli będziesz jadł smażoną kiełbasę, jajecznicę na boczku czy mięcho oraz warzywa - schudniesz. O ile oczywiście nie będziesz tego dopychał chlebem

The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 382
- Rejestracja: 13 kwie 2012, 22:22
- Życiówka na 10k: 47:22
- Życiówka w maratonie: brak
no dobra,
trochę mi ten artykuł rozjaśnił jednak nadal wątpliwości..
no bo tak, tam pisze ze insulina umożliwia tłuszczowi przedostanie się do komórek tłuszczowych, czyli tłuszcz jest magazynowany za pomocą insuliny której stężenie wzrasta wraz z ilością spożytych węgli, no i jak na razie to ma sens.
no ale jeśli osoba jest węgle,(cały czas mówimy o rozsądnym spożywaniu ich) bez tłuszczu to insulina nie bd miała co opchać,po posiłku stężenie insuliny spadnie, a wzrośnie stężenie, glukagonu który uwalnia zmagazynowana energie, my w tym czasie idziemy na trening i tłuszcz w miarę zostaje spalony:) a co na to powiecie ??:)

no bo tak, tam pisze ze insulina umożliwia tłuszczowi przedostanie się do komórek tłuszczowych, czyli tłuszcz jest magazynowany za pomocą insuliny której stężenie wzrasta wraz z ilością spożytych węgli, no i jak na razie to ma sens.
no ale jeśli osoba jest węgle,(cały czas mówimy o rozsądnym spożywaniu ich) bez tłuszczu to insulina nie bd miała co opchać,po posiłku stężenie insuliny spadnie, a wzrośnie stężenie, glukagonu który uwalnia zmagazynowana energie, my w tym czasie idziemy na trening i tłuszcz w miarę zostaje spalony:) a co na to powiecie ??:)
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
właśnie nie, bo nadmiar węgli wątroba zamieni na tłuszcze, które dzięki podwyższonemu poziomowi insluliny zostanie tym chętniej zmagazynowany 
co więcej jeśli produkty były o wysokim IG to zanim zaczniesz trening raczej będziesz miał niższy poziom glukagenu..

co więcej jeśli produkty były o wysokim IG to zanim zaczniesz trening raczej będziesz miał niższy poziom glukagenu..
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 382
- Rejestracja: 13 kwie 2012, 22:22
- Życiówka na 10k: 47:22
- Życiówka w maratonie: brak
a no tez, węgle w nadmiarze są zamieniane w pluszcz, a jak ma się to do białek,??
i jeszcze kilka pytanek, bo tam pisze ze u osób otyłych poziom insuliny nie maleje ale dlaczego ?? tu chodzi o ta insulinoodpornosc, czy o to ze osoby otyle przewaznie duzo jedzą i poziom insuliny nie ma kiedy spaść ??
??
i co do samej insulinoodpornosci to w jaki sposób do niej dochodzi ?? i czy można w jakiś sposób ja zwalczyć ??
o i jeszcze bo mnie olśniło
napisales ze organizm nadmiar energi zamienia w tłuszcz, no, ale znowusz do tego nadmiaru mozemy nie dopuścić odpowiednią ilością kcal, czyż nie??;) co nałuka na to??;)
i jeszcze kilka pytanek, bo tam pisze ze u osób otyłych poziom insuliny nie maleje ale dlaczego ?? tu chodzi o ta insulinoodpornosc, czy o to ze osoby otyle przewaznie duzo jedzą i poziom insuliny nie ma kiedy spaść ??

i co do samej insulinoodpornosci to w jaki sposób do niej dochodzi ?? i czy można w jakiś sposób ja zwalczyć ??
o i jeszcze bo mnie olśniło

- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Robisz sobie podśmiechujki, ale ok :P
Gdyby do otyłości można było nie dopuścić prostym liczeniem kalorii, to problem otyłości nie istniałby. Prawda?
Tylko mocno zmotywowane jednostki są w stanie zastosować dietę redukcyjną przez dłuższy czas, u 90% i tak to nie działa, bo po skończeniu diety kilogramy wracają.
Insulinooporność powstaje podczas długotrwałego jedzenia dużych ilości węgli, poziom insuliny przez większość dnia jest podwyższony, w końcu wątroba i mięśnie uodparniają się na nią, trzustka produkuje dodatkową insulinę żeby wymusić odpowiednie reakcje, poziom insuliny jest jeszcze wyższy, wątroba i mięśnie znów się po jakimś czasie uodparniają itd.
W skrajnych przypadkach kończy się cukrzycą. Zwalcza się ją bardzo prosto - ograniczając węgle na dłuższy czas. W końcu mięśnie i wątroba odzyskują prawidłową wrażliwość na insulinę.
Gdy się je sporo węgli w każdym posiłku to poziom insuliny prawie cały czas jest podwyższony, bo węglowodany muszą być usuwane z krwi przez cały czas trawienia posiłku, czyli przeważnie przez kilka godzin po.
Jak cię to naprawdę interesuje to poczytaj sobie tą stronę, bo tam generalnie są odpowiedzi na większość wątpliwości.
Gdyby do otyłości można było nie dopuścić prostym liczeniem kalorii, to problem otyłości nie istniałby. Prawda?
Tylko mocno zmotywowane jednostki są w stanie zastosować dietę redukcyjną przez dłuższy czas, u 90% i tak to nie działa, bo po skończeniu diety kilogramy wracają.
Insulinooporność powstaje podczas długotrwałego jedzenia dużych ilości węgli, poziom insuliny przez większość dnia jest podwyższony, w końcu wątroba i mięśnie uodparniają się na nią, trzustka produkuje dodatkową insulinę żeby wymusić odpowiednie reakcje, poziom insuliny jest jeszcze wyższy, wątroba i mięśnie znów się po jakimś czasie uodparniają itd.
W skrajnych przypadkach kończy się cukrzycą. Zwalcza się ją bardzo prosto - ograniczając węgle na dłuższy czas. W końcu mięśnie i wątroba odzyskują prawidłową wrażliwość na insulinę.
Gdy się je sporo węgli w każdym posiłku to poziom insuliny prawie cały czas jest podwyższony, bo węglowodany muszą być usuwane z krwi przez cały czas trawienia posiłku, czyli przeważnie przez kilka godzin po.
Jak cię to naprawdę interesuje to poczytaj sobie tą stronę, bo tam generalnie są odpowiedzi na większość wątpliwości.
The faster you are, the slower life goes by.
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
IXOF to Twoje olśnienie to jedna z fundamentalnych przyczyn dla których ludzie nie chudną patrząc na bilans kaloryczny. To by może działało w jednej jedynej idealnej sytuacji: załóżmy, że organizm potrzebuje 300kcal na najbliższe 3 godziny do następnego posiłku. Przyjmujesz 300kcal i to się równa zapotrzebowaniu i nie tyjesz albo przyjmujesz 260kcal czyli z lekkim minusem i chudniesz, tak? NIE. To by działało gdyby te 300kcal było stopniowo uwalniane przez całe trzy godziny w dokładnie takim tempie w jakim organizm je wykorzystuje. Ale tak się nie dzieje. Załóżmy, że przez te 3 godziny 'zużycie' kalorii jest stałe, czyli w uproszczeniu przez pierwsze pół godziny potrzebujesz 50kcal. Ale jeśli w posiłku dostarczyłeś te 40-50% węgli to organizm w czasie tych pierwszych 30 minut dostanie pewnie minimum 150 kcal. Co zrobi z tymi zbywającymi mu 100kcal? Nie będą sobie pływać we krwii przez najbliższą godzinę przecież, bo podwyższyłeś poziom insuliny, która szybko zmieni je w tłuszcz.
I co z tego, że zjadłeś mniej niż potrzebujesz? ABSOLUTNIE NIC. Odłożyło się odrobinkę mniej ale i tak się odłożyło.
I co z tego, że zjadłeś mniej niż potrzebujesz? ABSOLUTNIE NIC. Odłożyło się odrobinkę mniej ale i tak się odłożyło.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Panowie splaszczacie temat do jednego wymiaru (zla insulina) a problem jest znacznie bardziej wielowymiarowy. Mamy jeszcze w organizmie takie mechanizmy jak adrenalina (antagonista insuliny), absorpcja glikogenu przez miesnie (im wiecej miesni tym wiekszy bufor na glikogen) i jeszcze kilka innych rzeczy o ktorych pewnie nie wiem.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Owszem. Ale tylko na insulinę mamy bezpośredni wpływ, regulując to co jemy. Poziom insuliny zależy w ogromnym stopniu od rodzaju jedzonych makroelementów. Więc nie ma co się jarać specjalnie adrenaliną, okazyjny wyrzut do krwi jak się wkur... w korku nie wpłynie decydująco na spalanie tłuszczu
. Tak że nie spłaszczamy, a zajmujemy się tym co jest w zasięgu naszych możliwości.
Ilości glikogenu w mięśniach są dość śmieszne. Biegnąc w drugim zakresie 15km spalisz pi razy oko 1100-1200kcal. Z tego może 800 kcal z glikogenu, zakładając że masz przyblokowane przemiany tłuszczowe. To jest mniej więcej jeden solidny talerz makaronu popity szklanką soku.
Człowiek niećwiczący, przy siedzącym trybie życia pali może z 500kcal z glikogenu mięśniowego w ciągu doby, a typowa dieta dostarcza dwa albo nawet trzy razy tyle węglowodanow.
Sportowcy mają trochę lepiej, bo faktycznie utylizują więcej węglowodanów na uzupełnianie glikogenu. Ale też najczęściej więcej tych węgli jedzą niż człowiek nieaktywny.

Ilości glikogenu w mięśniach są dość śmieszne. Biegnąc w drugim zakresie 15km spalisz pi razy oko 1100-1200kcal. Z tego może 800 kcal z glikogenu, zakładając że masz przyblokowane przemiany tłuszczowe. To jest mniej więcej jeden solidny talerz makaronu popity szklanką soku.
Człowiek niećwiczący, przy siedzącym trybie życia pali może z 500kcal z glikogenu mięśniowego w ciągu doby, a typowa dieta dostarcza dwa albo nawet trzy razy tyle węglowodanow.
Sportowcy mają trochę lepiej, bo faktycznie utylizują więcej węglowodanów na uzupełnianie glikogenu. Ale też najczęściej więcej tych węgli jedzą niż człowiek nieaktywny.
The faster you are, the slower life goes by.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
klosiu pisze: Sportowcy mają trochę lepiej, bo faktycznie utylizują więcej węglowodanów na uzupełnianie glikogenu. Ale też najczęściej więcej tych węgli jedzą niż człowiek nieaktywny.
Czy sportowcy jedzą więcej węglowodanów? W obecnych czasach już chyba niekoniecznie. Wystarczy się rozejrzeć dookoła. Ludzie robią z żołądków śmietniki. Pchają w siebie węgle pod niemalże każdą postacią, w najmniejszym stopniu oczywiście te, które wg specjalistów są najzdrowsze. Może za często odnoszę się do siebie, ale u mnie jest tak, że od czasu jak biegam jem znacznie mniej węgli w porównaniu do tego ile jadłem wcześniej.